Redakcja Bieganie.pl
Osoby które nie biegały w ogóle lub biegały bardzo rzadko, kiedy tylko zaczynają w miarę regularny trening uzyskują bardzo szybkie postępy. Znam przypadki, gdzie w krótkim czasie (miesiąc) zawodnik przesuwa się z poziomu 55 do 45 minut na 10 km. Biegowi koledzy zaczynają poklepywać po ramieniu. „Niezły jest” – mówią.
Nie ufaj w 100 proc. aplikacjom monitorującym trening
Niestety internetowe aplikacje nakręcają tego typu wyścig z samym sobą. Klasyczną aplikacją tego typu, która w tym momencie działa na niekorzyść biegaczy jest endomondo.
Endomondo listuje wasze najszybsze osiągnięte na treningach czasy na popularnych dystansach i prezentuje je jako życiówki. Myślenie jest takie, skoro wczoraj zrobiem życiówkę to dzisiaj zrobię kolejną. Początkujący biegacz uzyskuje zatem przekonanie, że tak się właśnie trenuje, że to jest najbardziej właściwa metoda treningowa.
Nie, nie jest. Endomondo robi to tylko po to, żeby pokazać wam wasze najlepsze wyniki ale wy opatrznie interpretujecie to jako zachętę do poprawienia wyniku przy najbliższej, nadarzającej się okazji.
Każdy człowiek działa tak samo. Każdy ma serce, naczynia krwionośne, mięśnie, u każdego wysiłek fizyczny wywołuje podobne procesy adaptacyjne. Dlatego pewne ogólne zasady treningowe są stałe. Jedną z tych zasad jest ta, że nie można z każdego treningu robić zawodów.
Zbyt mocno? Nie tędy droga!
Duża intensywność jest dla naszego organizmu bardzo mocnym bodźcem i żeby był postęp potrzebny jest czas na regenerację. Czasami takie sytuacje udają się na początku, kiedy nasz organizm jest niewytrenowany, kiedy każdy najmniejszy nawet bodziec jest od razu kolosalnym „kopniakiem” w górę. Jednak im dłużej będziemy taki typ bardzo mocnego treningu wykonywali tym mniejsze są korzyści, a w pewnym momencie pojawiają się pierwsze przejawy regresji w postaci gorszego samopoczucia, słabszej formy. Niestety czasami biegacze interpretują to jako sygnał, że trenują za słabo i próbują jeszcze mocniej „dokręcić śrubę”. Wtedy kończy się to przetrenowaniem i zniechęceniem do biegania na dobrych kilka miesięcy..
Pamiętajcie, że mocnemu bodźcowi, czyli intensywnemu wysiłkowi MUSI towarzyszyć przerwa regeneracyjna. Ta regeneracja to nie musi być absolutna przerwa od biegania, może być to spokojny trucht z luzacką, prawie „spacerową” intensywnością konwersacyjną.
Wiemy, że wszyscy chcecie biegać lepiej, szybciej, że chcecie osiągnąć wysoką formę jak najszybciej. Ale gwarantuję wam, że osiągając wysoką formę uświadomicie sobie, że ta wasza wysoka forma jest nadal niewystarczająco wysoka. Dlatego musicie uzbroić się w cierpliwość. Na wszystko potrzeba czasu. To czas i regularny trening wyniesie was na wysoki poziom a nie intensywność.