Trzeci i czwarty tydzień maratońskich przygotowań. Plan treningowy Oli Guzik
Projekt maratoński #kieRUNekWalencja powstaje we współpracy z New Balance
Przede mną ostatnie cztery tygodnie przygotowań, które zakończą się startem docelowym 1 grudnia na maratonie w Walencji. Już teraz jednak zapraszam do zapoznania się z moim dotychczasowym planem treningowym z pierwszego, drugiego, a teraz z trzeciego i czwartego tygodnia przygotowań. Zrealizowałam, zgodnie z zaleceniami trenera, serię wytrzymałościowych jednostek, łączących biegi tempowe, długie wybiegania i treningi wzmacniające. Teraz czas na kolejny, bardzo istotny sprawdzian – maraton w Nowym Jorku 3 listopada, będący częścią przygotowań i jednocześnie wyjątkowym doświadczeniem na cztery tygodnie przed głównym startem w Walencji.
Tydzień 3:
Poniedziałek – 10 km BC1? A może podbiegi?
Zaczęłam tydzień od luźnego biegu regeneracyjnego po weekendzie – klasyczne rozbieganie na 10 km. Tym razem zamieniłam jednak planowany bieg na podbiegi, korzystając z towarzystwa znajomego. Po 7 km luźnego biegu przyszedł czas na intensywne 10 x 50 m skipy i 100 m biegu pod górę. Trening minął w mgnieniu oka – towarzystwo to zawsze dodatkowa motywacja!
Wtorek – 10 km BC1 i trening wzmacniający
Tym razem szybka dyszka w Zielonej Górze na Wzgórzach Piastowskich – teren z solidnymi przewyższeniami! Chociaż większość trasy minęła spokojnie, to pod koniec zdecydowałam się na wyzwanie: walka o koronę na Stravie na ostatnich 600 m. Nieczęsto ścigam się z czasem, ale tym razem obiecałam sobie, że zrobię wszystko, by ten odcinek był mój! Efekt? Planowana luźna dyszka zamieniła się w całkiem żwawe tempo.
Środa – basen
Dzień relaksu – pływanie to dla mnie chwila wytchnienia. Bez nacisku na tempo, 1,5 km kraulem przy średnim dla mnie tempie 1:55 min/100 m. Rozluźniłam mięśnie i wróciłam z nową energią.
Czwartek – stadion WT, 8 x 1 km
Po doświadczeniach z ubiegłego tygodnia wiedziałam, by podejść do tego treningu z rozwagą – niedzielny long nie wybaczy przemęczenia. W towarzystwie biegowego znajomego pokonałam 8×1 km, z przerwami dwuminutowymi. Biegałam kilometrówki z przerwą dwuminutowa. Krótsza więc niż do tej pory. Kolejno: 3:45 min.km, 3:43, 3:43, 3:41, 3:42, 3:41, 3:39, 3:37 min/km.. Lekki chłód na stadionie przypomniał, że jesień już tu jest. Czułam satysfakcję, zmęczenie, ale też niedosyt – pierwszy raz wiedziałam, że mogłam dać z siebie więcej, ale mimo to trening był budujący i chyba taki, jaki na ten moment być powinien.
Piątek – rozbieganie 12 km + trening wzmacniający
Nowa trasa, a więc i uśmiech na twarzy! Słońce, las i nogi pełne energii – bieganie było czystą przyjemnością. Wcześniej wykonałam też trening wzmacniający na mięśnie grzbietu.
Sobota – basen
Luźne pływanie – 1,5 km dla aktywnego relaksu. Dzień od razu stał się przyjemniejszy
Niedziela – Long 30 km
Ten trening stresował mnie z samego rana. W końcu ostatnie i pierwsze zarazem 30 km biegłam przy debiucie maratońskim. Na szczęście miałam wsparcie – koleżanka na rowerze i kolega-biegacz, który towarzyszył mi przez pierwsze 20 km. Rozbieganie- 10 km trochę szybciej niż w założeniach (4:40 min/km), kolejne 18 km z średnią 4:13 min/km, ale po 15 km zaczęłam odczuwać zmęczenie. Ostatnie 2 km zrobiłam luźniej. Bolały mnie stopy, co było nowością, ale ból szybko minął. Widzę postępy w porównaniu do ubiegłego tygodnia, co dodaje mi motywacji na kolejne wyzwania.
Tydzień 4
Poniedziałek: BC1, 10 km
Ten bieg miał być spokojnym rozbieganiem po długim niedzielnym treningu, ale… wybrałam ponownie Wzgórza Piastowskie. Trafiłam na trasę rowerową pełną stromych podbiegów, co sprawiło, że nogi, zmęczone po longu, dostały dodatkowy wycisk.
Wtorek: Podbiegi? Raczej luźne 12 km
Tego dnia czułam, że nogi nie mają mocy – poniedziałkowy bieg na wzgórzach zrobił swoje. Zamiast podbiegów zdecydowałam się na lekkie 12 km biegu, by delikatnie rozruszać nogi.
Środa: Trening wzmacniający
Dzień na wzmacnianie słabszych partii mięśniowych i rozciąganie spiętych miejsc. W planach minimum jeden taki trening tygodniowo, czasem dwa. Choć sama jestem trenerem, w przygotowaniach do maratonu wspiera mnie kolega – mam do niego pełne zaufanie i zdaję się na jego spostrzeżenia.
Czwartek: WT, 5 x 2 km
Ze względu na wczesną porę i nie najlepsze samopoczucie zrobiłam ten trening na bieżni mechanicznej, unikając stresu stadionowego. Zaczęłam od 3 km luzu, po czym wykonałam 5 x 2 km z 2-minutowymi przerwami. Czasy kolejnych segmentów wyglądały tak:
3:50, 3:50 min/km
3:50, 3:50 min/km
3:48, 3:48 min/km
3:46, 3:46 min/km
3:45, 3:40 min/km
Trening poszedł świetnie – reszta dnia upłynęła na lekkim poczuciu satysfakcji i budującej energii.
Piątek: Rozbieganie, 10 km
Z uwagi na zatoki postawiłam na kolejny luźny bieg na bieżni, tym razem 10 km przy serialu. Taki trening to czasami miła odskocznia.
Sobota: Dzień wolny
Niedziela: Long, 19 km
Ten trening był testem wytrzymałości. Rozpoczęłam od 3 km luźno, a następnie 14 km mocno, w tempie średnio 4:03 min/km, z ostatnim kilometrem w 3:58 min/km. Mgła, chłód, walka – zwłaszcza od 10. kilometra, gdy głowa zaczęła podpowiadać, by odpuścić. Zwyciężyłam jednak tę wewnętrzną bitwę. Wysiłek opłacił się, bo trening ukończyłam zgodnie z założeniami i zakończyłam z dumą, gotowa na kolejny tydzień, który zwieńczy startem w Maratonie w Nowym Jorku!
Dwa tygodnie pełne intensywnych treningów, testowania wytrzymałości i regeneracji. Każda jednostka przybliża mnie do celu w Walencji – widzę postępy i czuję się gotowa na kolejne tygodnie przygotowań.
Projekt maratoński #kieRUNekWalencja powstaje we współpracy z New Balance
trenerka personalna, pasjonatka i trenerka biegania. Oprócz biegania trenuje również crossfit i pływanie. Kocha motywować i zarażać miłością do aktywności fizycznej. Założycielka projektu #piątkawpiątek zrzeszającego biegaczy z całej Polski. Pełna optymizmu i wiecznie uśmiechnięta prężnie działa na Instagramie.