Redakcja Bieganie.pl
Zima nie odpuszcza i chociaż kalendarze obwieszczają astronomiczną wiosnę, wciąż jest za chłodno, na przywdzianie krótkich spodenek. Pomimo niesprzyjającej aury wielu z was zdecydowało się jednak, aby właśnie teraz rozpocząć tak zwaną – przygodę z bieganiem. O czym warto pamiętać u progu biegowej zajawki? Jakich błędów unikać? Z tym poradnikiem wejdziesz w swój debiutancki sezon sprężystym krokiem.
Podstawowy dylemat biegowego neofity musi dotyczyć garderoby. Czy ta koszulka oddycha? Pytają zaczynający przygodę z bieganiem klienci sklepów sportowych. Kiedy otrzymują odpowiedź, że najlepszą odzieżą będzie ta wykonana z poliestru, bywa, że powątpiewają. Sztuczny, nieprzyjemny w dotyku materiał początkowo nie budzi zaufania.
Jednak, jeśli chcemy cieszyć się termicznym komfortem na biegowych trasach, musimy pożegnać się z miękką i delikatną dla ciała bawełną. Cotton jest całkiem spoko, ale na co dzień, a nie wtedy, gdy pot po karku leje się szerokim strumieniem. Bawełna chłonie wodę jak gąbka, dokładając nam ciężaru do dźwigania. Dlatego sorry Gregory, ale jeśli ma być lekko, przewiewnie i sucho – szukaj na metce 100 procentowego syntetyku.
Sprawa kluczowa, fundamentalna, nie cierpiąca zwłoki, a na dodatek priorytetowa – buty do biegania. Jakie wybrać? Wykosztować się, czy te za pięć dych z Lidla też dadzą radę? Jaką mam stopę? Co to znaczy, że pronuję? Lepsze ciężkie żelazka, czy lekkie startówki? Gruba podeszwa, czy rozbita jak schabowy? Jak biegam w parku, to muszę kupić trailowe, bo w asfaltówkach się wykopyrtnę na pierwszym zakręcie? Pytań nie brakuje, odpowiedź jest jedna: wygodne mają być.
O ile pandemia nas nie zatrzyma, przymierzmy buty biegowe w sklepie. Najlepsze opisy techniczne i recenzje biegaczy, nie zastąpią odczucia po pierwszym obleczeniu stopy cholewką. Buty specjalistyczne w porównaniu do marketowych, będą miały przewagę w lepszej amortyzacji i trwałości. Im większa jest nasza waga startowa, tym zadbanie o odpowiednio grubą podeszwę będzie istotniejsze.
Generalnie zasada była taka – większa amortyzacja do spokojnego tupania, mniejsza do szybszych odcinków. Ostatnio producenci odwrócili jednak trend i najnowszej generacji obuwie startowe, może się pochwalić grubością podeszwy w okolicach 35 mm. A to już jest kawał koturny.
Zabrzmi to jak napomnienia biegowego zgreda, ale – zwolnij. Jeszcze się w życiu narobisz szybszych odcinków. Być może zdjęcie nogi z gazu będzie oznaczało przypięcie do swojej klapy orderu – osiedlowego żółwia. Być może, będziesz wyprzedzany/wyprzedzana przez wianuszek zaprawionych w bojach biegaczy. Nie szkodzi. Bieganie lubi delikatne obciążenia. Bieganie lubi stopniowanie bodźców.
Pozwól przyzwyczaić się swoim płucom, mięśniom, kościom i ścięgnom do nowej aktywności. Jeśli trzeba, muskaj je marszobiegiem. Głaskaj swobodnym tuptaniem w tlenowym komforcie. Czas, żeby przyśpieszyć nadejdzie prędzej, niż się spodziewasz. Organizm sam da ci znać, że jest gotowy, aby wejść na wyższe obroty.
Początkujący dzielą się na tych, którzy chcą uzyskać odpowiedź na pytanie: jak biegać? Jak i na tych, którzy biegają po swojemu i żadnych rad nie potrzebują. Zaznaczmy, że żadna z postaw nie jest ani lepsza ani gorsza. Biegać można spontanicznie, od przypadku do przypadku, tak długo, jak akurat będziemy mieli danego dnia ochotę. Wolność jaką daje ten rodzaj aktywności, trudno znaleźć u innych dyscyplin. Żeby pobiegać, wystarczy kawałek chodnika.
Jeśli jednak należymy do osób, które wolałyby podejść do tematu bardziej profesjonalnie, szybko zaczniemy szukać planu treningowego. Po pierwszym odpaleniu tabelki zatytułowanej „Plan treningowy na 10 km” możemy poczuć się nieswojo. Gęsto rozsiane skróty o nic niemówiących literkach: SB, BS, R, WT, ZB, LONG, OWB, BC2, nie jednemu wybiły bieganie według planu z głowy. Jeśli przetrwamy tę próbę ognia, z czasem wszystko stanie się jasne. Jeśli natomiast nie chcemy tracić czasu na dekodowanie i okiełznanie gotowego planu z internetu, alternatywą są trenerzy biegania. Znajdziemy ich w sieci, oraz stacjonarnie w każdym większym mieście.
Problemy z utrzymaniem motywacji wykoleiły już niejeden pociąg klasy premium, pędzący do stacji – hobby. Jak sobie radzić ze spadkami samozaparcia? Nie radzić sobie. Przywyknąć, że takie dni kiedy bieganie jest ostatnią rzecz o jakiej marzycie, będą się pojawiać. Bo zimno, bo huraganowa Barbara, bo deszcz, bo roztopy, bo fazy księżyca, bo wjechał nowy sezon „Stranger Things” na Netflixie. Trzeba te myśli zaakceptować, uśmiechnąć się do nich i powiedzieć krótkie: „a ja i tak pójdę pobiegać”.
Dlaczego? Z czystego egoizmu, hedonizmu, rachunku zysków i strat. Dla tego uczucia bezkresnego szczęścia, kiedy wraca się do domu z treningu, na który nie miało się najmniejszej ochoty wyjść. Mmm, po prostu – bezcenne. Za wszystkie inne rzeczy zapłacisz pożyczką od Providenta.
Skąd biegacz wie, ile przebiegł kilometrów? Najczęściej dowiaduje się tej zasadniczej informacji z zegarka sportowego. Skąd wie zegarek? Transmituje sygnał GPS pomiędzy ziemią a rozsianymi w kosmosie satelitami. Czy warto mieć taki zegarek? Na pewno nie zaszkodzi, zwłaszcza, jeśli nastawiamy się na monitorowanie postępów treningowych. Jeśli zdecydujemy się na zakup takiego gadżetu (ceny startują od kilkuset złotych i potrafią dobić do kilku tysięcy), o paru rzeczach warto pamiętać.
Ten zegarek nie słynie ze szwajcarskiej dokładności. Pozycjonowanie naszego położenia za pomocą odległych o dziesiątki tysięcy kilometrów satelitów, jest obarczone błędem. Zegarkowe wartości dotyczące – tempa i dystansu, należy traktować, jako orientacyjne. Zwłaszcza, jeśli wybraliśmy się na przebieżkę do gęstego lasu, a niebo zasłonięte jest granatowymi chmurami.
Jeśli chodzi o zawody biegowe, lepiej niż zegarkowi zaufać atestowi trasy, którą zlecił organizator. Najdokładniejsza będzie natomiast bieżnia lekkoatletyczna, której obwód (po 1 torze) najczęściej wynosi 400 metrów.
Zegarki z włączoną funkcją GPS (nierzadko dodatkowo z rosyjskim systemem GLONASS) stosunkowo szybko się rozładowują. Przykładowo, pracując jako zegarek wytrzymują do 14 dni, ale już przy uruchomionym trybie GPS, maksymalnie 3 doby. Dlatego warto pamiętać o regularnym ładowaniu, jak też o wyłączeniu nawigacji, gdy z niej nie korzystamy.
Podsumowując – gadżety są okej, ale bez nich też można uprawiać niewinne hobby w rajtuzach. Jak biegać? Głównie powoli, napawając się tlenowym komfortem. Wszystko to w konsekwencji może zaowocować mitycznymi endorfinami – hormonami szczęścia. Czy trzeba biegać według planu? Nie trzeba, ale można, co potwierdzają zadowoleni klienci rozlicznych biegowych trenerów. Trasa była oszukana, bo GPS pokazał 9.90 km? Niekoniecznie. Prędzej zegarek oszukał, do czego absolutnie miał prawo i nie ma potrzeby robić mu z tego powodu wyrzutów. A jak czasami nie chce się wyjść na przebieżkę, co wtedy? Nic. Przeczekaj. A potem stań przed lustrem i z szelmowskim uśmiechem na twarzy wypowiedz sakramentalne: kurdelebele torba borba ósme smake, IDĘ.
Zdjęcia: Marta Gorczyńska
Produkty widoczne na zdjęciach: