maroko
25 sierpnia 2023 Bartłomiej Falkowski Trening

Jak trenują Hiszpanki przed maratonem na Mistrzostwach Świata. Wywiad prosto z Maroka


Reklama

Fatima Azzahraa Ouhaddou Nafie od października 2022 roku reprezentuje Hiszpanię, posiadając podwójne marokańsko – hiszpańskie obywatelstwo. Ma 30 lat, a biegać zaczęła, mając dopiero 20. Przez długi czas nie miała stałej pracy. Pracowała jako archeolog, w domu pogrzebowym, czy kucharka i rekreacyjnie biegała w lokalnych imprezach. Latem 2021 oglądała razem z mężem jak ich dobry znajomy Ayad Lamdassem (rekordzista Hiszpanii w maratonie 2:06:25) zdobywa piąte miejsce podczas olimpijskiego maratonu w Sapporo. To wydarzenie sprawiło, że Fatima postanowiła oddać się na poważnie bieganiu. Niespełna dwa lata później, w maratońskim debiucie pobiegła 2:26:44, będąc trzecią Hiszpanką w historii, zdobywając jednocześnie kwalifikację na Mistrzostwa Świata w Budapeszcie.

Fatimę spotkałem podczas mojego obozu w Ifran. Biegałem na słynnej pętli położonej nad miastem w otoczeniu lasu. Spokojnie truchtająca dziewczyna, której towarzyszył mąż i dziecko oklaskiwała mnie gdy robiłem zabawę biegową. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że jest to jedna z najszybszych Europejek. Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy w tym miejscu, a Fatima za każdym razem wyglądała na bardzo pogodną, uśmiechniętą i zrelaksowaną osobę. Owocem naszego spotkania jest krótki wywiad, przybliżający jej sylwetkę tuż przed maratonem na MŚ w Budapeszcie.

Wiem, że Ayad Lamdassem zainspirował Cię do rozpoczęcia profesjonalnego treningu. Opowiedz tę historię.

Siedziałam z mężem na kanapie w domu, oglądając maraton igrzysk olimpijskich w Tokio w 2021 roku, kiedy zobaczyłam Ayada walczącego o medal do ostatnich metrów, mając jednocześnie 40 lat na karku. Zadałam sobie pytanie, „dlaczego nie spróbuję, skoro jestem jeszcze młoda?”. I tak to się wszystko zaczęło. Ayad jest dla mnie jak brat, dzięki któremu doszłam do miejsca, w którym obecnie jestem.

Dlaczego zdecydowałeś się reprezentować Hiszpanię? Nie jesteś jedyna. Lamdassem, Katir również pochodzą z Maroka.

Hiszpania to przede wszystkim kraj, w którym się wychowałam. Jestem tu od ósmego roku życia, tu są moi bliscy, moje życie, nawet moja córka się tu urodziła. Mam hiszpańską i marokańską krew i jestem bardzo dumna ze swojego pochodzenia i miejsca, z którego pochodzę.

Za Tobą bardzo udany debiut w maratonie, w Rotterdamie. Zajęłaś czwarte miejsce, tuż przed naszą Mistrzynią Europy Aleksandrą Lisowską. Jak się czułeś podczas startu? Nie miałaś obaw przed debiutem maratońskim?

Tak, byłam czwarta, ale wyprzedziłam Aleksandrę jedynie o kilka tysięcznych. To dla mnie duma, że biegłam z nią i walczyłyśmy obie do samej mety. Przed biegiem naprawdę poczułem lekką ulgę. Wreszcie mogłam zadebiutować. Wykonałam wiele miesięcy pracy dla tego momentu i nagle byłam na trasie. Prawda była taka, że się bałam i miałam duży respekt do tego dystansu, ale też ciężko pracowałam i wiedziałam, że to osiągnę.

Spotkaliśmy się na obozie w Ifran. Dlaczego przyjechałeś tutaj trenować? Jak długo trwa Twój pobyt tutaj?

Ifran to idealne miejsce do treningu. Ma wiele tras do biegania i można bez problemu pokonywać wiele kilometrów. Również wysokość jest idealna, nie osiąga się tu 2000 m n.p.m. i łatwo się przystosować. Te ostatnie przygotowania trwały dwa miesiące, poprzednie, przed Rotterdamem zaledwie miesiąc.

W Maroku jesteś z mężem i dzieckiem. Widziałem, że byli obecni przy Tobie na treningach. Czy rodzina pomaga Ci rozwijać pasję?

Prawdę mówiąc, towarzyszą mi, kiedy tylko mogą i są dla mnie wielkim wsparciem, siłą, której mi brakuje, gdy mam gorsze chwile. Poświęcają swój czas, abyśmy wspólnie mogli spełnić moje marzenie. Mam dużo szczęścia, że mam w nich takie oparcie.

Opowiedz, jak trenujesz. Ile treningów robisz w tygodniu, ile kilometrów biegasz? Jaki był najtrudniejszy trening przed Mistrzostwa Świata w Budapeszcie?

Zwykle biegam ponad 200 kilometrów tygodniowo, nadal nie mam typowego, maratońskiego planu treningowego. Dużo dopasowujemy do moich możliwości, bo jestem w tym nadal nowicjuszem i muszę się jeszcze dużo nauczyć. Najcięższy trening to chyba 5 x 4000 metrów. Biegałam to w tempie okołomaratońskim, poniżej 3’30” z trzyminutową przerwą w tempie 4’10”.

Jaka jest twoja taktyka na wyścig w Budapeszcie?

Hahaha prawda jest taka, że nadal nie wiem, jak to zrobię, codziennie zadaję sobie to samo pytanie. Wierzę, że gdy nadejdzie odpowiedni moment, zawsze podejmuję najlepsze decyzje i tak też będzie tym razem.

Pochodzisz z Maroka, jaki jest sekret marokańskich biegaczy? Dlaczego jesteście tacy mocni?

Myślę, że nasze korzenie mają coś w sobie. Ale też ten, kto wie, jak wykorzystać każdą chwilę na treningu i poza nim, zajdzie daleko. Trzeba tylko podejść do tego z wielkim oddaniem.

Co jest najlepsze dla biegacza? Marokańskie msemmen, tajine, czy hiszpańskie patatas bravas lub omlet ziemniaczany?

Tajine oczywiście. To mieszanka warzywno-mięsna. Bardzo pełnowartościowy posiłek. Chociaż prawda jest taka, że dobry hiszpański omlet ziemniaczany jest uffff przepyszny.

Jakie masz plany po Mistrzostwach Świata?

Zregenerować się i wystartować jeszcze w tym roku w maratonie, gdzie mogę szybko pobiec.

Dziękuję za rozmowę i powodzenia w Budapeszcie!

Bardzo dziękuję za przyjemność spotkania.


Start maratonu na Mistrzostwach Świata w Budapeszcie jutro (26.08.) o godzinie 7. Listy startowe są już dostępne.

Bądź na bieżąco
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Bartłomiej Falkowski
Bartłomiej Falkowski

Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.