Testujemy buty Columbia Conspiracy – w sam raz na zimę?
But terenowy – jaki powinien być? Ciężki, pancerny, ryjący ścieżkę niczym tylne koło traktora? A może lekki, giętki i zwinny niczym baletki baletnicy? Opinii jest pewnie tyle, co ludzi, każdy biegający ma jakieś przemyślenia oparte na pozytywnych bądź negatywnych doświadczeniach.
Ja sam używam skrajnie różnych butów: od minimalistycznych, nieposiadających żadnej amortyzacji, o wadze poniżej 200 gram po terenowe pancerniki z ponad trzema centymetrami pianki pod piętą. Lubię obie te skrajności, i używam w zależności od zastosowania. Jakoś mało natomiast używałem butów przez swoją wagę i amortyzację usytuowanych gdzieś pośrodku. Pewnie dlatego nie byłem na początku zbyt entuzjastycznie nastawiony do butów, które dostałem do testów – terenówek Columbia Conspiracy. Potem jednak mile się zaskoczyłem. W jakich okolicznościach? Zobaczmy.
Columbia, znany producent sprzętu turystycznego i sportowego produkuje też wyposażenie dla biegaczy. Jakiś czas temu w światku biegaczy rozeszła się wiadomość, że firma, po wypuszczeniu kilku typowo biegowych modeli butów (m.in. świetne, ale już nie produkowane buty Columbia Ravenous Lite; przeczytaj test:
Columbia Ravenous Lite – test lekkiej terenówki) postanowiła zrezygnować z wyspecjalizowanej produkcji dla biegaczy (konkurencja jest tu wszak olbrzymia) i skupić się na produkcji sprzętu turystyczno – sportowego. But terenowy Columbia Conspiracy może być takim przykładem obuwia uniwersalnego – dedykowanego zarówno turystom jak i biegaczom.
Pierwszy ogląd
Tym, co jako pierwsze rzuciło mi się w oczy, gdy wziąłem but do ręki był żarówiasty kolor. Żółta, bijąca po oczach cholewka niewątpliwie zwraca uwagę. Fakt ten może mieć znaczenie podczas biegania po ulicach w warunkach obniżonej widoczności. Druga sprawa – waga. Trzymany w ręku but sprawiał wrażenie buta dosyć lekkiego, ale też nie z kategorii tych najlżejszych. Producent na swojej stronie internetowej podaje, że rozmiar 9 waży 257 gramów. Mój egzemplarz w rozmiarze 45 waży 340 gramów. Jest to zatem but lżejszy niż typowy but terenowy o przeznaczeniu treningowo-startowym. Columbia Conspiracy można zaliczyć do pośredniej kategorii „butów lekkich” wydzielonych kiedyś w jednym z artykułów przez Jana Golenia (przeczytaj ten artykuł:
Cztery trailówki – porównanie).
Przyjrzałem się dokładniej konstrukcji buta. Zielona cholewka sprawiła początkowo wrażenie umiarkowanie przewiewnej, ale bardzo wytrzymałej. Została dodatkowo ogumowana szarymi wzmocnieniami mającymi lepiej trzymać całość konstrukcji oraz zabezpieczać spodnią część buta na linii złączenia cholewka-podeszwa. Guma na styku z podeszwą dodatkowo chroni but przed zalaniem w przypadku wdepnięcia w płytką kałużę. Przednia część buta, jak przystało na but terenowy, została wzmocniona twardym materiałem chroniącym palce w przypadku uderzenia o przeszkodę.
Wiązanie buta jest tradycyjne, sznurówkowe, lecz sznurówki mocowane są do cholewki w dziwny, asymetryczny sposób (z jednej strony otwory w cholewce, z drugiej taśmy przyszyte do cholewki). Ma to zdaniem producenta sprawić, że stopa będzie od góry utrzymywana w lepszy, bardziej ergonomiczny sposób. Język został wszyty do cholewki także po bokach co powinno dodatkowo zabezpieczyć, przed dostaniem się do buta nieproszonych „gości”. Zapiętek jest miękki, pozwala się bez większego trudu zginać we wszystkie strony. Pozbawiono go sztywnego, plastikowego stelaża znanego choćby z butów Columbia Ravenous Trail. Na pięcie zamocowane zostało niewielkie ucho mające najprawdopodobniej pomóc w transporcie.
Podeszwa buta Conspiracy podczas zginania w ręku sprawiła wrażenie dosyć sztywnej. Być może moje wrażenie było potęgowane przez fakt, że przesiadłem się na te buty prosto z bardzo elastycznych butów minimalistycznych. Szara podeszwa środkowa o dwóch odcieniach przypominająca kolorem militarny kamuflaż miejski zbudowana jest z pianki Techlite® z zastosowaniem technologii FluidFrame®. Technologia ta polegająca na wykorzystaniu gumy różnej gęstości ma według opisu producenta poprawić płynność kroku i wspomóc podparcie stóp. Bieżnik wykonany z żółtej gumy Omni-Grip® jest niezbyt głęboki i niezbyt agresywny. Wzór stanowią trójramienne gwiazdy poukładane w okręgi. Wygląda to nietypowo, ale zdaniem producenta ma zapewnić świetne trzymanie podłoża w każdych warunkach przy zachowaniu minimalnej wagi. Włożyłem stopę do wnętrza buta. Pierwsze wrażenia: wygodnie, miękko, ale pięta jest uniesiona wysoko. Nigdzie nie potrafiłem doczytać, jaki spadek pięta-palce zastosowano w Columbia Conspiracy, ale odczucie mówiło mi, że drop jest tu klasyczny, dziesięcio lub kilkunasto-milimetrowy. W celu poprawienia stabilności buta na nierównej, terenowej nawierzchni projektanci zastosowali charakterystyczne rozszerzenie podeszwy przy połączeniu z bieżnikiem widoczne w części piętowej i w okolicach śródstopia.
Na treningach
Buty zabrałem na trening po raz pierwszy w wilgotny i ciepły czerwcowy dzień. Przebiegłem w nich kilkanaście kilometrów, częściowo po asfalcie, lecz w większości po polnych i leśnych drogach, także w szybszym tempie. Trailówki Columbii okazały się bardzo wygodne, wróciłem do domu bez jakichkolwiek obtarć czy odcisków. W trakcie biegu po asfalcie czułem niezłą amortyzację, ale czuć też było, że asfalt to nie naturalne środowisko tego buta. Początkowo drażnił mnie wysoki drop, od którego zdążyłem się już odzwyczaić, ale z czasem do niego przywykłem. Pięta była w trakcie biegu ciasno opięta i dobrze trzymana, dzięki czemu nie narzekałem na stabilność. Podczas biegu w szybszym tempie buty dawały radę, można w nich wykonywać szybsze treningi jednak nie były tak żwawe jak typowe starówki.
Kolejne treningi potwierdziły zauważone wcześniej cechy buta. Podczas dwudziestokilometrowego biegu w sierpniowym upale Conspiracy wykazały zupełnie przyzwoitą oddychalność. Bardzo spodobało mi się sznurowanie, które miękko i wygodnie oplata stopę od góry a sznurówki nie rozwiązują się. We wrześniu biegałem w Conspiracy zbiegi i podbiegi na trawiastej górce tuż po deszczu. Na mokrej trawie buty trzymały zadowalająco, nie zaliczyłem żadnej wywrotki. Nieco gorzej wypadły testy w głębszym piachu, ponieważ okazało się, że mokry piasek potrafi zapchać bieżnik.
Na zawodach
Po kilku treningach wyrobiłem sobie zdanie na temat testowanego buta Columbii. Wygodne, dobrze oddychające nawet w upale, z niezłą amortyzacją. Trochę zbyt sztywne i minimalnie za ciężkie na szybkie starty. Świetne jako but treningowy dla szybszych lub treningowo-startowy dla wolniejszych biegaczy. Ja sam zaliczałem się nieskromnie do tych szybszych amatorów; ponadto przeżywałem wówczas okres fascynacji ultralekkimi startówkami pozbawionymi amortyzacji. Zabrałem moje nowe Columbie na krótki triathlon nad Jeziorem Białym. Przebiegłem w nich piątkę po chodnikach w czasie poniżej 20 minut, ale wtedy na wyniku tak bardzo mi nie zależało, bo triathlonista ze mnie żaden i nawet „cudowne” buty by tu nic nie zmieniły. Na poważne, liczące się dla mnie zawody w górskim ultra wolałem ubrać miękkie „kapcie” niż dające lepszą ochronę ale i nieco cięższe Columbia Conspiracy. Stąd np. ponad stukilometrowy bieg górski w Szwajcarii przebiegłem w butach bez amortyzacji. Columbia Conspiracy czekały na przepaku w połowie trasy lecz ich nie ubrałem, gdyż całkiem dobrze sprawowały się minimalistyczne buty od konkurencji ubrane na starcie.
Na Chudego Wawrzyńca także wolałem ubrać buty lżejsze, choć dające mniejszą ochronę. Dopiero podczas Biegu 7 Dolin beztroskie startowanie w butach z cieniutkimi podeszwami wyszło mi bokiem. Już na początku wyścigu odczułem, że pięta obita trochę od spodu przez kamienie na trasie Chudego Wawrzyńca jeszcze się nie zagoiła. Musiałem przez to zbiegać bardzo wolno i ostrożnie w rezultacie czego ukończyłem te prestiżowe zawody z niesatysfakcjonującym mnie wynikiem. To był ten krytyczny moment, w którym postanowiłem przeprosić się z butami Columbia Conspiracy. W kończącym się sezonie został mi jeszcze jeden długi bieg: pierwsza edycja ultramaratonu bieszczadzkiego organizowanego przez ekipę od Biegu Rzeźnika. Tym razem odrzuciłem w kąt lekkie ale i bardzo ryzykowne buty minimalistyczne i postawiłem na Columbia Conspiracy. Nie zawiodłem się. Pierwszą część trasy o podłożu asfaltowym i szutrowym wijącą się w pagórkowatym terenie pokonałem w szybkim, maratońskim tempie. Columbie dobrze się tu spisały. Druga część trasy była zdecydowanie trudniejsza, zarówno dla zawodników jak i dla ich obuwia. Prowadziła grzbietami bieszczadzkich wzgórz po leśnych dróżkach pokrytych dywanem z żółtych liści przykrywających ukryte pod nimi kamienie. Dodatkowym utrudnieniem była lekka, poranna mżawka, która zrosiła podłoże i sprawiła, że stało się bardziej śliskie. Na tym etapie Columbia Conspiracy także spisały się zupełnie dobrze. Twarda podeszwa pod piętą świetnie chroniła przed ostrymi krawędziami kamieni ukrytych pod warstwą liści. Mogłem dzięki temu zbiegać szybciej i z większą swobodą. Podczas całego wyścigu nie zaliczyłem ani jednej wywrotki. Po pokonaniu 50 kilometrów dobiegłem do mety z dobrym czasem zajmując 4 miejsce. Po zdjęciu butów nie znalazłem na stopach ani odcisków ani schodzących paznokci.
Podsumowanie
Dla kogo mógłbym polecić but Columbia Conspiracy? Jakie ma wady i zalety? W moim odczuciu jest to bardzo dobry but treningowy i startowy w dłuższych biegach górskich, gdzie wymagana jest dobra ochrona stopy. Jest to but nie tak żwawy jak startówki, ale bardzo wygodny, dobrze oddychający i bardzo trwały. Zrobiłem w nim już kilkaset kilometrów i nic mi się w nim nie rwie ani nie pęka. Nadaje się przez to w zupełności jako „koń roboczy” do codziennych treningów. Ma dobre wiązanie i nieźle trzymającą podeszwę. Cała koncepcja tego buta jest w moim odczuciu udaną próbą połączenia cech buta tradycyjnego (klasyczny drop) i nowoczesnych trendów (odchudzenie konstrukcji, brak sztywnego zapiętka). Czy testowana konstrukcja ma jakieś wady, czy można coś poprawić? Wad jako takich nie zauważyłem, osobiście wolę dużo mniejszy drop stąd być może kolejnym krokiem projektantów powinno być obniżenie spadku pięta-palce z zachowaniem dobrej izolacji pod piętą. Dałoby to dalsze zmniejszenie wagi buta, co jest chyba w każdym przypadku celem nader pożądanym.
Firma Columbia wprowadziła ostatnio na rynek zimowy model buta Conspiracy z nieprzemakalną i oddychającą cholewką OutDry®. But jest przez to nieco cięższy, ale w zamian lepiej chroni stopę przed zamoczeniem podczas wybiegań w mokre i chłodne dni.