5 sierpnia 2014 Redakcja Bieganie.pl Sprzęt

Południowoamerykański etap projektu „7 kontynentów – 7 maratonów – 7 szkół” za nami!


W niedzielę 27 lipca 2014 roku, Dariusz Laksa, autor projektu „7 kontynentów – 7 maratonów – 7 szkół”, zrealizował czwarty etap swojej maratońskiej przygody. Tym razem pobiegł w maratonie w Rio de Janeiro. Zapraszamy do zapoznania się z relacją!

IMGP6769

Udziałem w Rio de Janeiro City Marathon 2014 Dariusz Laksa pokazał swoją ogromną determinację i motywację do działania w słusznej sprawie. Biegł ze złamaną ręką, po kontuzji uniemożliwiającej adekwatne przygotowanie do kolejnego w tym roku maratońskiego startu. Mimo przeciwności losu hart ducha nie opuścił biegacza – Dariusz Laksa zdołał ukończyć czwarty etap projektu „7 kontynentów – 7 maratonów – 7 szkół”. Serdecznie gratulujemy! 
Za nami Sahara Marathon, maratony w Bratysławie, Vancouver i Rio de Janeiro. Udziałem w Rio de Janeiro City Marathon Dariusz Laksa z powodzeniem wszedł w drugi etap projektu. Przed nami jeszcze trzy maratony. Przypomnijmy, że projekt nauczyciela wychowania fizycznego, pracującego w Szkole Podstawowej nr 54 im. Wacława Kuchara w Bytomiu, ma na celu zaopatrzenie lokalnych szkół podstawowych w brakujący sprzęt sportowy. Partnerem technicznym projektu jest wspierająca sportowców na całym świecie firma ASICS.

IMGP6541

Zapraszamy do zapoznania się z relacją Dariusza Laksy z udziału w maratonie w Rio de Janeiro:
"Rio – gościnne, ciepłe (chociaż panuje tam teraz zima) i niezwykle przyjazne… Z perspektywy ukończonego maratonu muszę przyznać, że był to jak dotąd najbardziej wyczerpujący etap projektu „7 kontynentów – 7 maratonów – 7 szkół”. 
Cudownie jest wbiec na metę z uśmiechem, z siłami na finish, gdy fotoreporterzy pstrykają fotki. Niestety tym razem było inaczej – liczyło się tylko UKOŃCZENIE maratonu. Okazało się to dla mnie niezwykle trudne i do końca nie wiedziałem czy uda mi się przekroczyć linię mety. 

IMAG0888

Ale wróćmy do początku. Jechałem do Rio, z myślą by dotrzeć do mety z jak najmniejszym wydatkiem energii oraz sił. Brałem nawet pod uwagę możliwość maszerowania, gdyż startowałem bez przygotowania do tego dystansu oraz z unieruchomioną ręką.
Start maratonu wyznaczony był na godzinę 7:30. Po dotarciu na miejsce zbiórki przy linii mety zaproszono nas do autokarów w celu przewiezienia nas w miejsce startu oddalone oczywiście o 42 km. W połowie dystansu znajdowała się linia startu do półmaratonu. Nie wspominałbym o tak oczywistej sprawie, gdyby nie fakt, że wsadzono mnie w autokar, który wiózł zawodników startujących w półmaratonie. Nie było mi do śmiechu, kiedy to na 40 minut przed startem znalazłem się 21 km od linii startu mojego biegu, a w koło nie było nikogo, kto choć tak słabo jak ja dukał po angielsku.
Ruszyłem więc w kierunku linii startu, wiedząc, że nie mam najmniejszych szans zdążyć na czas. Truchtałem wolno. Po 5 km zacząłem wątpić, że uda mi się wystartować w maratonie – w międzyczasie przejechałem 1 przystanek autobusem miejskim (niestety odbijał w inną stronę) i zupełnie nie byłem w stanie dogadać się z dwoma taksówkarzami oraz kierowcą samochodu, który zatrzymał się, by mi pomóc, ale niestety nie wiedział jak. Zacząłem truchtać dalej i opłaciło się, gdyż po kilku minutach zatrzymała się przy mnie taksówka, a z niej wysiadł zawodnik, który też jechał spóźniony na linię startu. Mimo, że nie miałem ani grosza przy sobie i biegacz nie bardzo rozumiał co do niego mówię, zorientował się, że biegnę na start i kazał mi wsiąść do taksówki.

IMGP6684

Pięć minut przed startem dotarłem do celu. Atmosfera była wspaniała, choć już lekko padało. Od samego początku zakładałem, że chcę tylko dotrzeć do mety. Truchtałem spokojnie, tak aby nie odczuwać zbyt wielkiego dyskomfortu w złamanej ręce (na której jeszcze przez 4 tygodnie muszę nosić gips). Nie miałem zegarka wiec byłem spokojny, że nie będzie mnie nic kusiło.
Około 5 km minąłem grupkę biegaczy, z których jeden zaczepił mnie pytaniem: ”jakich siedem szkół?” Ucieszyłem się, że nasi tu są! Zwolniłem i zacząłem rozmawiać z napotkanym rodakiem, który, jak się okazało, podróżuje po świecie z żoną i biega maratony w ciekawych miejscach. Biegliśmy wspólnie do 21 km w niezbyt szybkim tempie. Na chwilę wyleciało mi z głowy, że od blisko 3 miesięcy nie biegałem zbyt wiele z racji regeneracji po maratonie w Vancouver, a potem przez złamaną rękę. Kolejne 3 km to był wstęp do cierpienia i bólu, jakiego jak dotąd, odkąd biegam, nie doznałem. 
Pozostałą część relacji znajdziecie na stronie partnera technicznego projektu: ASICS Polska:
Projekt „7 kontynentów – 7 maratonów – 7 szkół” do pełnej realizacji nadal potrzebuje wsparcia. Wszystkich zainteresowanych wsparciem projektu prosimy o kontakt z Dariuszem Laksą.

Adres email: 7kontynentow7maratonow@gmail.com
Nr telefonu: 535 666 066

Możliwość komentowania została wyłączona.