Redakcja Bieganie.pl
Jedna z najbardziej oczekiwanych premier tej wiosny – flagowy model od New Balance, którego poprzednik zachwycił wielu biegaczy. Czy jedenasta edycja „dziesięć osiemdziesiąt” sprosta wysoko zawieszonej poprzeczce? Postanowiliśmy to zweryfikować na biegowych ścieżkach i chodnikach oraz pochylić się mocniej nad nowymi 1080v11.
1080 to model dedykowany biegaczom chcącym zapewnić sobie wysoki komfort biegu na twardej nawierzchni, ale także dla tych, którzy na celu mają przebiegnięcie sporej liczby kilometrów, a chcieliby ograniczyć ryzyko przeciążeń. Należy jednak pamiętać że model ten, jak i wszystkie poduszkowce w jego typie, nie wybaczają nadmiernej pronacji. Dlatego już na początku sugeruję, aby korzystać z niego lub innych butów z tej kategorii ze świadomością własnej budowy stóp.
Po pierwszym założeniu najnowszej, 11-stej już wersji wspomnianego modelu, wyraźnie dominuje uczucie lekkości i swobody każdego kroku. Pomimo, że drop 8mm to raczej mniejsze nachylenie względem bliźniaczych modeli, to dość agresywnie ustawione tyłostopie w połączeniu z elastycznością podeszwy sprawia, że marsz w tych butach nie jest naturalny i momentalnie aż chce się przejść do kroku biegowego. Duży w tym udział ulepszonej względem poprzednika pianki FreshFoam. Ta najbardziej zaawansowana technologia w rodzinie producenta z Bostonu zapewnia niezwykłą lekkość, amortyzację, ale też dynamikę, którą czuje się w fazie odbicia. Pomimo wspomnianej miękkości bieżnik wyraźnie wykazuje cechy dużej wytrzymałości, co powinno pozwolić na przedłużenie „żywotności” butów, ale o tym przekonam się za kolejne kilkaset kilometrów.
Cholewka, kosmetycznie poprawiona względem poprzednika, została zaprojektowana z wykorzystaniem materiału HypoKnit. Elastyczny splot dopasowuje się do stawu skokowego, niczym skarpeta, co obecnie stanowi bardzo pozytywny trend w tego typu obuwiu. Zapiętek, który z początku wydawał mi się niestabilny i sprawiał wrażenie nietrzymającego stopy, ostatecznie zapewnił brak ucisku i blokowania ścięgna Achillesa. W mojej ocenie należy dać im szansę w tym aspekcie i nie kierować się pierwszymi odczuciami, gdyż może być to po prostu nowy bodziec dla stopy.
Wkładka OrthoLite, która wyścieła wnętrze 1080v11 wykonana jest z amortyzującego tworzywa, które w parze z zewnętrzną częścią podeszwy zapewnia komfort i miękkość oraz dopasowuje się do nacisku kości stępu. Posiada również właściwości antybakteryjne oraz wentylacyjne, co w połączeniu z przewiewną siateczką, która „zamyka” but, nadaje uczucia higieny i świeżości.
Podsumowując 1080 v11 w kilku zdaniach na pierwszy ogień rzuca się myśl „czy ja na pewno mam je na nogach?”. Współgrające ze sobą technologie i materiały wykorzystane do stworzenia tego modelu powodują naturalne położenie stopy w przestrzeni, a niska waga (285g dla rozmiaru 44,5) dodaje uczucia biegu „na boso”. To but dla biegaczy szukających komfortu i neutralności zarówno w treningu początkującym jak i zaawansowanym, ale nie do spaceru – do biegania!