Redakcja Bieganie.pl
Pojawiają się wprawdzie co jakiś czas różne pomysły umieszczenia elektrod. A to na przegubie dłoni, a to na tarczy zegarka, żeby biegacz dotykając jej palcem mógł sprawdzić bieżące tętno, ale nie zdają one egzaminu. W efekcie i tak stosujemy opaskę na klatkę piersiową.
W końcu zaczeły pokazywać się nowe sposoby, bazujące na nowych technologiach. Pokazywaliśmy już przykład takiego urządzenia, były to słuchawki iRiver (LINK) ale trudno było je przeanalizowac dokładniej bo nie było możliwości zrzucenia szczegółowych danych. Tym razem mamy juz przypadek konkretny, zegarek MIO Alpha.
MIO to nie to Mio, które produkuje urządzenia GPS. To firma, która jakiś czas temu produkowała zegarek monitorujący tętno w taki sposób, że przez kilka sekund trzeba było go ściskać. Ale było to niewygodnie. W końcu przy współpracy z marką PHILIPS Mio opracowało nową technologię, optyczną.
Funkcje
Zegarek nie posiada wybitne szerokie wachlarza możliwości, a właściwie jest wybitnie skąpy. Tak naprawdę jest to:
Jeśli zatem chodzi o funkcje nie ma tu naprawdę czego testować, poza jedną funkcją – jakości odczytu tętna z nadgarstka.
Odczyt tętna i zapis treningu
Polecam obejrzenie filmu na którym widać porównanie wskazań MIO z Polarem.
Zegarek posiada gumową, szeroką, dobrze przylegającą do ręki opaskę, Ta opaska musi dobrze przylegać bo inaczej odczyty mogą być nieco mylne. Tętno odczytywane jest za pośrednictwem dwóch diod które przez skórę potrafią jakoś dostać się do naszych żył lub tętnic. Moja generalne uwaga jest taka, że wskazania są niezłe. Widoczne jest pewne opóźnienie – około 10 sekund w stosunku do wskazań Polara ale nie przeszkadza to bardzo w treningu. Na poniższym wykresie jeśli nałożymy na siebie trening zarejestrowany za pomocą Polara i MIO Alpha widać bardzo dużą zgodność.
Przy czym – MIO niczego nie rejestruje. Działa jako zwykły pulsometr który jednak może współpracować z praktycznie każdą treningową aplikacja na telefon: Runtasstic, Endomondo, Runkeeper, MapMyRun, miCoach czy inne.
Szczególnie
kobiety mają problem z powodu biustu. Nie wiadomo wtedy jak umieścić
opaskę – czy pod biustem, czy na biuście, każda pani musi sama wyracować
najlepszą metodę na własne potrzeby.
Wśród panów też widuję
problemy. A to ktoś założy opaskę za wysoko, ktoś inny założy w taki
sposób, że na klatce piersiowej znajduje się sam nadajnik nie zdając
sobie sprawy z tego, że to umieszczenie elektrod, a nie nadajnika jest
najważniejsze. Widziałem też założenie paska na odwrót, czyli
elektrodami na zewnątrz a nadajnikiem do wewnątrz.
Z MIO wszystkie te problemy giną. Wygoda jest naprawdę duża, mamy zwykły zegarek który w razie potrzeby zamieniamy w pulsometr. Jeśli chcemy mieć dokłądny zapis treningu musimy jednak biegać z telefonem, co dla niektórych może tę wygodę obniżać.
Bateria, ładowanie
Ładowanie następuje przy pomocy małej stacji dokującącej podłączanej do zasilania przez złącze USB. Ładowanie zachodzi bardzo szybko, z moich obserwacji do pełnego ładowania wystarczy nieco ponad godzina.
Naładowana bateria wystarczy na około 8-10 godzin ciągłego używania w funkcji pulsometru.
Dla kogo jest ten zegarek?
Dla wszystkich, którzy maja problemy z opaskami na klatkę piersiową, dla których jest to niewygodne, nieprzyjemne czy krępujące. A także dla tych, którzy lubią trenować z telefonem a brakowało im wskazań tętna.
Za i przeciw
Nie mam zastrzeżeń co do jakości odczytu tętna. Dlatego wielką zaletą jest wygoda. Oczywiście nie dla wszystkich, ale dla tych, dla których bieganie z telefonem jest normą taki zegarek może być dodatkowym wartościowym elementem pomagającym monitorować trening.
Przeciw jest relacja ceny do wartości dodanej. Mamy wygodny pulsometr (i tylko pulsometr z ubogim wachlarzem funkcji) który kosztuje około 200 EUR co znaczy, że w Polsce będzie to około 1000 zł. Za 1000 zł mamy już naprawdę niezłe zegarki z dużą liczbą ciekawych funkcji pomagających w treningu, także zawierających pulsometr, oczywiście z opaską na klatkę piersiową.
MIO sprzedało swoją technologię także innym producentom i jak już pisaliśmy niedługo adidas wypuści zegarek z wykorzystaniem właśnie takiego sposobu monitororowania tętna. Zegarek adidasa będzie relatywnie drogi, z bardzo dużą liczbą funkcji ale nie zdziwię się, jęśli niedługo pojawią się zegarki z cena w okolicy 1000 zł z funckjami znacznie bogatszymi niż to co ma teraz MIO Alpha.
Niedawno publikowaliśmy ocenę zegarka, TomTom, która sumarycznie wypadła znacznie bardziej negatywnie niz ta, choć TomTom posiada więcej funkcji niż MIO a zegarki są w tej samej cenie. Różnica jest jednak taka, że w recenzji musimy analizować obietnice, jakie daje producent oferując dany zegarek. MIO nic nie obiecuje poza właściwymi wskazaniami tętna.
Za:
Przeciw: