Redakcja Bieganie.pl
inov-8 Bare-Grip 200 to buty, które łamią wszelkie zasady przyjęte w konstruowaniu sprzętu terenowego. Nie ma w nich ani kawałka pianki, żadnej płytki izolującej stopę od podłoża. Pomiędzy nogą a glebą znajduje się tylko 3mm wkładka i kawałek zębatej gumy. Stąd waga 200 gramów i niesamowita stabilność butów wymyślonych na wrzosowiskach północnej Anglii i Szkocji. Sprzęt na krótki dystans? Na pewno. Ale są zawodnicy, którzy ścigają się w nich na 100km trasach i twierdzą że to optymalne rozwiązanie.
Na pierwszy rzut oka,
buty o atrakcyjnym wyglądzie z bardzo agresywnym bieżnikiem. O niebanalnej kolorystyce, wyrazistej sylwetce budzącej respekt, dającej wrażenie potęgi, pełnej kontroli, temperamentu, pytającej wprost: „Czy jesteś w stanie mnie ujarzmić?!”.
Biorąc but do ręki,
niesamowicie elastyczny, bez żadnych usztywnień pięty i na spodzie. Dają się zgniatać w dowolnej płaszczyźnie. Nie sposób nie wyczuć aż do przesady głębokich klocków bieżnika, potęgujących jeszcze mocniej wrażenie dzikości. Wykończenie buta wewnątrz z bardzo przyjemnych w dotyku materiałów. Na próżno szukać zbędnych elementów, wymyślnych kształtów podeszwy z wtopionymi drobinkami brokatu…
Pierwsza przymiarka.
O ile do tej chwili było się świadomym braku jakiejkolwiek amortyzacji, to od teraz czuje się to na własnej skórze. Stopa nie pływa na wzór poduszki powietrznej czy żelowej, jak można to zauważyć w większości amortyzowanych solidnie „papciach”. Idealnie dopasowuje się do układu stopy. Ma się wrażenie, że można wystartować z miejsca z niespotykanym dotąd przyspieszeniem. Ponadto, jako, że to sprzęt do zadań specjalnych w trudnym terenie, aż dziwi człowieka jego lekkość, minimalizm, i to uczucie niczym nieskrępowanej stopy. Przyjemność w dotyku jest tak duża, że aż chciałoby się zdjąć skarpety. Przy tych wszystkich obcych jak dotąd doznaniach, kolejne to, delikatnie wyczuwalne na podeszwie stopy kołki bieżnika. Nawet samo sznurowanie butów przebiega inaczej niż zwykle.
Pierwszy trening.
Już sam fakt, że na stopie jest Bare-Grip™ 200, chce się wręcz biec inaczej, bardziej zawzięcie. Ma się wobec nich wielkie oczekiwania i ta nie dająca spokoju myśl, „Czy oby się nie zawiodę?”. Pierwsze wrażenie to pełna kontrola, stabilność ruchów. Nagłe, szybkie zrywy bez poślizgu. Podczas biegu, but wręcz wymusza inną pracę nóg. Po prostu nie da się biegać na piętach wyrzucając nogi do przodu. Natomiast da się zauważyć natychmiast, że wymuszają stawianie stopy na zewnętrznej krawędzi śródstopia. Bieżnik daje się we znaki – za biegaczem widać efekt „struganej marchewki”, który w miarę opadania emocji zanika.
„Nie zawiodłem się”. Biegam w nich regularnie, praktycznie każdy trening, od sesji specjalistycznej z mocnymi akcentami począwszy, poprzez długie 2-3 godzinne wybieganie. Aczkolwiek, w moim przypadku nie było to tak, że na bieganie w butach minimalistycznych przeszedłem w chwili zaopatrzenia się w Bare-Grip™ 200. Trening na bosaka (czy w sandałach własnego autorstwa na wzór Tarahumara), wplatałem do planu regularnie już od dłuższego czasu. Obecnie, są to moje podstawowe buty do treningów. Od czasu do czasu przechodzę na inny model inov-8 (315, 295, 212), w momencie, kiedy odczuwam, że należy stopom dać odpocząć. Najwyraźniej, stopy są w ciągłym stadium zmian.
Treningi zazwyczaj wykonuję w terenie niemalże płaskim, na podłożu gruntowym, dukta leśne, często totalne off trail. Miałem także okazję testować je na ścieżkach górskich. I o ile na treningu przy zbiegu z Oszusta nie było żadnych niespodzianek, to w przypadku gdy napotykałem na ścieżce piarg, dało się to bardzo odczuć. Na treningu to nie jest problem, można zwolnić, przejść do bardziej technicznego wychwytywania podłoża. Problem ten staje się dość poważny na zawodach, gdzie liczy się każda minuta i sekunda, kiedy zwalniam a konkurencja ucieka. Doświadczyłem tego osobiście na Biegu 7 Dolin, próbując utrzymać się napierającego na zbiegach w „owczym pędzie” Pawła Dybka (szaleństwo!), gdzie jednocześnie dość boleśnie wyczuwałem pod stopami każdy kamień. Sytuacja ta doprowadziła do tego, że byłem zmuszony zmienić buty na pierwszym przepaku w Rytrze po 33km, z powodu bolesnego obtarcia podeszwy stopy w okolicach łuku przyśrodkowego. Dalszą część trasy odbyłem w inov-8 roclite 315. Maciek Więcek, który również używa tego modelu ma najwyraźniej bardziej odporne stopy, bo on zajął 2 miejsce w Biegu 7 Dolin a całą trasę pokonał w Bare-Grip 200. Do tego zarzekał się że nie chce już innych butów.
Ostatnio zdecydowałem się ich także użyć na zawodach na orientację Funex Run Orient, gdzie zapowiedziany dystans to 100km. Podłoże było bardzo zróżnicowane, od dość ostrych zbiegów w jarach, zaoranych pól uprawnych, szutrów, do długich kilometrowych odcinków asfaltowych. Na naturalnym podłożu nie kontroluję techniki stawiania stóp. Przechodząc na utwardzone podłoże, jak asfalt, kostka brukowa na chodniku, nieświadomie zaczynam o tym myśleć. Odczuwam, że stawiając stopy przechodzę jakby bardziej na palce. I tak naprawdę, to nie ma znaczenia czy na FRO biegłem 200m czy 4km po asfalcie.
To, że buty sprawdziły się w błocie (szczególnie odcinek OS wzdłuż rzeczki 3km/2godz. 40min!), w piachu i w stercie liści w jarach, nawet nie wspomnę. Zawody ukończyłem, zaliczając jednocześnie około 120km, bez jakichkolwiek boleści ścięgien i mięśni. Co prawda, zastosowałem w nich dodatkową wkładkę. To był mój pierwszy start na 100km w Bare-Grip™ 200. Ja wytrzymałem, a one nie. Pojawiły się rozdarcia materiału wzdłuż podeszwy, w okolicach małego palca i podbicia dużego. Sumując dystans jaki w nich przebiegłem od chwili nabycia tj. 3,5 miesiąca, uwzględniając ostatnie zawody, to około 900-950km.
Reasumując.
Bare-Grip™ 200, jeśli mogę komuś polecić, to osobom nastawionym na bieganie naturalne, co ostatnio zawojowało w świecie biegaczy. Z odmiennym sposobem biegania należy się stopniowo oswajać. Ich przeznaczenie to oczywista oczywistość. Jednak w przypadku szczególnych sytuacji, gdy można się spodziewać bardzo kamienistych zbiegów czy to odcinków płaskich, gdzie podczas wyścigu najdrobniejsze szczegóły mają znaczenie, zastanowiłbym się nad celowością ich wykorzystania, zamiany na inny model np. inov-8 x-talon 212. Także stosowanie ich podczas rajdów, gdzie spory odcinek trasy pokonuje się przedzierając przez bagna, chaszcze, ze względu na delikatność materiałów wykańczających, jest nie wskazane. Odcinki utwardzone, nie stanowią problemu, przy naturalnej technice biegu, zaadaptowanej poprzez wybieganie odpowiedniej ilości kilometrów.
A co bym w nich zmienił?
Wprowadziłbym fragment jeszcze grubszej podeszwy w miejscu łuku przyśrodkowego przy wewnętrznej części stopy – miejsce bez kołków bieżnika, gdzie atak ostrych krawędzi kamieni jest bezpośrednio na płaską podeszwę. Mam tu na uwadze bardzo mocne tempo napierania. W innych miejscach stopy także da się odczuć kamienie, ale jest to o wiele bardziej znośne – może dzięki zakleszczeniu się kamieni miedzy kołkami i rozłożeniu siły nacisku na większej powierzchni. Po drugie, zastosowałbym mocniejszy materiał zewnętrzny, ewentualnie samo wzmocnienie połączenia materiału z podeszwą, tak, aby dorównać trwałością buta jako całości, do trwałości samej podeszwy, która to, po przebyciu około 950km wykazuje się w moim przypadku nieznacznymi śladami zużycia. Uwzględniając wyżej wymienione poprawki, byłby to but do zastosowań w każdej sytuacji (może niekoniecznie na rower), w najtrudniejszym górskim terenie. A jak się obetnie kołki ;), to i na asfalcie z mniejszym oporem można wystartować ;).
Dane:
Nazwa modelu: inov-8 bare-grip 200
Cena detaliczna: 449zł
Rozmiary: 37-47 – unisex
waga: 200 gramów (rozm. 42)
różnica wysokości między palcami a piętą: 0 mm
info: www.inov-8.com
Buty zostały nagrodzone na targach Outdoor – Gold Industry Award 2010
* Michał Jędroszkowiak jest biegaczem specjalizującym się w imprezach 100km na orientację i aktualnym liderem w rankingu Pucharu Polski w Pieszych Maratonach na Orientację. W sezonie 2011 zajął m.in I miejsce w obu edycjach Harpagana, II miejsce w Biegu Rzeźnika, II miejsce w maratonie 100km Kierat, a także IV miejsce w Biegu Siedmiu Dolin.