Redakcja Bieganie.pl
Prezentujemy test butów Asics Gel Noosa Tri 8, który otrzymaliśmy od załogi SklepBiegowy.com.
Metryczka testerki
Monika Szuba, rocznik 81. Biegam regularnie od 2009 roku z przerwą na zerwane więzadło krzyżowe. Dlaczego biegam? Bo lubię i umiem 😉 Nie lubię się ścigać, puszczają mi wtedy nerwy, więc wolę długie dystanse. Im dłuższe tym lepiej. Pierwszy (i nie ostatni) maraton przebiegłam w 3:49.
Wstęp
Jako laik w kwestiach systemów, pianek, membran i wiązania supełków na sznurowadłach już na wstępie zaznaczam, że poszukiwaczy technicznych opisów moja recenzja zapewne rozczaruje. Dociekliwych fetyszystów butów biegowych odsyłam na stronę producenta lub na stronę www SKLEPBIEGOWY.com – ja pisać będę z uczuciem o odczuciach, gdyż ja i te buty to miłość od pierwszego włożenia.
Pierwsze wrażenie
W czasie testowania Asicsów odkryłam cechy, o których nie wie nawet producent (sic!). Pierwsza rzecz, Drogie Panie i Drodzy Panowie, to ich natychmiastowe działanie WYSZCZUPLAJĄCE. O nie, to nie są buty, które zreformują Twoją pupę Droga Biegaczko! Są to buty, które tak świecą wszystkimi kolorami tęczy, że nikt nie zauważy nawet Twojego trzęsącego się w czasie biegu tyłka. Inni biegacze będą się potykać na Twój widok i nawet nie przyjdzie im do głowy by podnieść wzrok powyżej twoich kostek. Znacie to doskonale: Ty, lustro, nowe jeansy i to pytanie powodujące drgawki u wszystkich znajomych: „Mam dużą pupę w tych spodniach?” Otóż w blasku Asics Gel Noosa Tri 8 Twoja pupa NIE ISTNIEJE.
Nie wszystkich zapewne zachwyci psychodeliczna kolorystyka tych butów, lecz jedno jest pewne – możesz je kochać lub nienawidzić ale na pewno nie możesz być obojętna. W sklepie przykuły moją uwagę od razu. Nie pamiętam nawet, co mówił do mnie sprzedawca, gdy gapiłam się na nie zahipnotyzowana kolorami. Pewnie tłumaczył mi, że są dla triathlonistów, ale nie miało to dla mnie większego znaczenia.
Pierwsza próba
4-kilometrowa rozgrzewka przed treningiem bokserskim. Osiedlowa ścieżka rowerowa, 2 podbiegi. Buty są bardzo lekkie i bardzo, ale to bardzo przewiewne. Tak przewiewne, że moje paluszki przez pierwsze 5 minut marzną, Na szczęście przód buta jest na tyle duży, że mogę nimi spokojnie ruszać. Po chwili stopy się rozgrzewają i wszystko jest ok. Dobrze trzymają się podłoża, nie tracą przyczepności na oblodzonych fragmentach ścieżki. Temperatura jest ujemna i buty zdają się być dość twarde.
Kolejne 3 treningi to 12 kilometrowe biegi – trochę w śniegu, trochę po suchym asfalcie. Skupiam się na każdym kroku i czekam na jakieś pęcherze, schodzące paznokcie albo inne dolegliwości. Po kolejnym dłuższym treningu niczego z powyższych nie stwierdzam – buty dopasowane są idealnie.
Straciłam w swojej amatorskiej karierze 3 paznokcie a razem z nimi szlag trafił pedikjur za 100 złotych więc dopasowanie cenię nade wszystko. Tutaj ważna informacja dla kupujących przez internet – rozmiarówka Asics’ów jest jak dla mnie trochę zwariowana – rozmiar 25 cm to 40-tka a nie 39 jak w przypadku butów, które znam.
Hej, jest świetnie więc biegam ile się da. Kolejne 5 biegów i kolejne 60 km za mną. Trochę zaczyna mnie bolec staw palucha. Dokonuje szczegółowych obserwacji w celu odnalezienia przyczyny w postaci haluksa lub czegoś gorszego – z marnym skutkiem. Zmieniam buty na inne i nadal po treningu boli paluch. Uffff! A już myślałam, że to przez Asicsy! Na wszelki wypadek zmieniam buty na „poduszkowce” a „neony” zostawiam na krótkie, dynamiczne treningi i przyszłe starty.
Czas na podsumowanie
Asics Tri Noosa w wersji dla kobiet to lekkie buty triathlonowe przeznaczone dla biegaczek neutralnych, lub lekko pronujących. Rzeczywiście, mimo, że biegam naturalnie to po kilku kontuzjach stawu skokowego lekka stabilizacja, którą dają te buty jest czymś przyjemnym. Te śliczności to buty startowe i brak „poduszkowej amortyzacji” sprawia, że długie wybiegania po pewnym czasie mogą dać w kość.
Te buty nie biegają za Ciebie – nie oddają energii, nie przytniesz minuty na kilometrze. Nie robią też zakupów i nie sprzątają mieszkania. Dołączone gumowe sznurówki są fajowe nawet jeśli nie wskakujesz w buty prosto z roweru – nie rozwiązują się i nie uciskają. Zresztą te oryginalne są króciótkie jeśli ktoś, tak jak ja lubi wiązać buty „do ostatniej dziurki”. Język jest przyszyty – nic się nie wywija i nie robi „ała”
Buty spisują się najlepiej na twardej, suchej nawierzchni. Nie przeszkadza im jednak deszcz i lód – dobrze trzymają się ziemi i nie wywinęłam orła nawet na zakrętach. Nie wiem jak Asicsy Tri Noosa zachowują się na leśnych ścieżkach bo nie lubię biegać w lesie. W lesie dostaje się kleszczy. W nocy też nie lubię biegać, a szkoda, bo Asicsy świecą w ciemności! Podobno można w nich biegać bez skarpet! Tylko po co?
P.S To najbardziej odjechane, pozytywne i cukierkowo zakręcone buty na świecie!