Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
John Capriotti określany mianem najbardziej wpływowej osoby w światowej lekkiej atletyce, zamierza pożegnać się z Nike. Jak donosi oregonlive.com szef marketingu brandu spod znaku łyżwy, który od lat budował siłę amerykańskiej „lekkiej”, zajmie się konsultingiem. Co to oznacza dla układu sił w branży sprzętu sportowego i sponsoringu?
Przez ponad 20 lat pracy dla Nike John Caprotti uczynił markę sportowym supermocarstwem. Odegrał kluczową rolę w zakładaniu i finansowaniu elitarnych teamów – Oregon Track Club, Bowerman Track Club i Nike Oregon Project (którego działalność została przerwana w związku z zawieszeniem Alberto Salazara). W roku 2014 doprowadził do podpisania umowy sponsoringowej z amerykańskim związkiem LA (USA Track and Field), wartej ponad 400 mln $. Capriotti przyczynił się również do przyznania Eugene prawa organizacji lekkoatletycznych mistrzostw świata (przełożonych z roku 2021 na 2022).
Pod rządami Capriottiego zawodnicy w strojach i obuwiu Nike praktycznie zdominowali lekkoatletyczne areny. Galen Rupp sięgnął po olimpijskie srebro na 10000 m w Londynie (2012), dając dowód, że zakładane na początku millenium elitarne grupy treningowe mają sens. O tym, jak dużą przewagę osiągnął Nike nad konkurencją, najlepiej świadczy komentarz dyrektora ds. marketingu Brooks – Jessiego Williamsa:
– Mogą niemal śmiać się z tego, co reszta z nas próbuje osiągnąć. Ale zamiast tego wydaje mi się, że ich tylko rozwścieczamy.
Dwie dekady pracy Capriottiego to nie tylko blaski, ale też cienie. Chodzi przede wszystkim o afery dopingowe, w tym najgłośniejszą z udziałem trenera NOP Alberto Salazara.
O tym, że w Nike Oregon Project dzieją się niepokojące rzeczy, próbował poinformować Capriottiego, asystent trenera Salazara – Steve Magness.
– Generalnie odmawiał mi rozmowy i nie dostałem od niego żadnej odpowiedzi. Nie wydaje mi się, żeby chciał cokolwiek wiedzieć – tak ocenia próbę kontaktu z Capriottim Magness.
Kiedy sprawa „wyciekła do mediów” Capriotti stanowczo zaprzeczał, jakoby nie chciał rozmawiać z Magnessem. Nike całą sprawę skomentowała natomiast urzędowym „Wierzymy w czystość sportu i nie tolerujemy dopingu”.
W roku 2015 John Capriotti dał się poznać jako człowiek krewki i nieobliczalny. Dostało się trenerowi – konkurencyjnej dla projektów Nike – drużyny Brooks Beasts, Dannemu Mackey’owi. Trzej naoczni świadkowie zdarzenia, do którego doszło na terenie Uniwersytetu Oregon w Eugene, relacjonowali, że Capriotti w pełnej przekleństw tyradzie oskarżał Mackeya o pomoc dziennikarzom, którzy badali sprawę Salazara. Inne źródła mówią z kolei, że przyczyną awantury była próba przechwycenia przez Beasts lekkoatletki, o którą walczyło też Nike. Tematem zajęła się policja. W stworzonym przez stróżów prawa raporcie czytamy, że wśród rozlicznych wyzwisk Capriotti powiedział do trenera „I’m gonna fuckin’ kill you.”
Capriotti opuszcza Nike w ciężkim dla marki czasie. Według oregonlive.com firma tnie koszty, zwalnia pracowników, a tylko w ostatnim kwartale zanotowała straty finansowe na poziomie 790 mln $.
Odejście wieloletniego decydenta może się wiązać ze zmianami na szczytach władzy. W styczniu prezesem i dyrektorem generalnym Nike został John Donahoe. Według opinii ludzi związanych z brandem Donahoe (były dyrektor ds. technologii) nie podziela pasji do lekkiej atletyki, którą mieli poprzedni prezesi – Mark Parker i Phil Knight. Czy przyjście Donahoe i odejście Capriottiego oraz kłopoty spowodowane epidemią Covid-19 – zapowiadają zwrot w strategii Nike, jeśli chodzi o szeroko zakrojony lekkoatletyczny sponsoring?
Póki co, Nike nadal jest największym graczem na rynku brandów sportowych. Wyprzedza konkurencję co najmniej o kilka długości. Według Forbes.com wartość firmy szacuje się na 39.1 miliardów $, co czyni ją 13 marką świata. Jeśli chodzi o branżę sportową następny w kolejności jest adidas (12.9 miliardów $).
Nie zapowiada się, żeby w najbliższej przyszłości Nike mogła czuć się zagrożona ofensywą konkurencji. Co prawda anonimowi reprezentanci adidasa przebąkują coś o szykowanej ofensywie na polu marketingu sportowego, a w New Balance ta działka (choćby w Polsce) wygląda nadal bardzo dobrze. Jednak wszystkie brandy, podobnie jak lider, również zmagają się z kryzysem i ograniczają swój skauting, w szczególności na mniejszych rynkach. Asics podzielił się niedawno wynikami sprzedażowymi za pierwsze 6 m-cy 2020 roku. Japoński potentat zanotował spadek sprzedaży na poziomie 21.5%.
źródło: oregonlive.com/forbes.com/letsrun.com/sgbonline.com, materiały własne