Redakcja Bieganie.pl
OSTATNI DZIEŃ MISTRZOSTW EUROPY W BARCELONIE
Finałowy dzień i wieczór zmagań polskich lekkoatletów został okraszony triumfem Piotra Małachowskiego, który w rzucie dyskiem rekordem mistrzostw 68.87 pokonał swojego największego rywala Niemca Hartinga. Świetnie spisały się nasze sprinterki 4×100 m, które wywalczyły doskonały brązowy medal z nowym rekordem Polski – 42.68! Tomasz Szymkowiak niestety nie dał rady „wybiegać” kolejnego biegowego podium, uplasował się na piątym miejscu.
Krótka sztafeta w składzie: Marika Popowicz, Marta Jeskhe, Daria Korczyńska i Weronika Wedler z doskonałym wynikiem 42.68, czyli poprawionym o 3 setne sekundy rekordem Polski z 1985 roku (!), sięgnęła po upragniony medal ME. Wreszcie panie wzięły sprawy w swoje ręce, a raczej nogi i przełamały złą passę sprinterów. Brązowy medal nasze zawodniczki zapewniły sobie bardzo dobrymi zmianami, jak również słabszą postawą… Rosjanek – pewnych faworytek do medalu., które ukończyły finał na czwartej pozycji. Zwyciężyły dość nieoczekiwanie Ukrainki, a ich świetnym rezultat 42.29 jest obecnie na szczycie tabel światowych. Srebro przypadło Francuzkom, które do bogatej kolekcji sprinterów dołożyły kolejny krążek.
Polska reprezentacja 4×100 m – Dariusz Kuć, Paweł Stempel, Robert Kubaczyk i Kamil Kryński wypadła przyzwoicie, zajmując piątą lokatę z wynikiem 38.83. Na pierwszej zmianie nasza drużyna była nawet przed Francuzami, którzy sięgnęli po tytuł mistrzowski z czasem 38.11. Z trzema złotymi krążkami wyjedzie więc z Barcelony Christophe Lemaitre, który na swojej zmianie wyglądał na nieco zmęczonego. Wielką radością dla reprezentantów Italii było zdobycie przez nich srebra. Włosi początkowo w finale mieli w ogóle nie wystartować ze względu na przekroczenie toru w eliminacjach. Okazało się jednak, że błąd ten został spowodowany przez kolizję z Rosjaninem, który zahaczył o Włocha na jego torze. Brąz wywalczyła drużyna niemiecka (38.44).
Na 3000 m pprz liczyliśmy na brązowy medal Tomasza Szymkowiaka, dysponującego w tym sezonie wysoką formą. Tempo od początku dyktowali dwaj francuscy faworyci – Bouabdellah Tahri oraz Mahiedine Mekhissi-Bennabad, którzy biegli na wynik w granicach 8.10, całkowicie poza zasięgiem pozostałych rywali. Za nimi grupę prowadził przez chwilę nasz reprezentant, oddając po pierwszym kilometrze prowadzenie Mołdawianinowi Ionowi Luchianovowi. Jeszcze na 800 metrów do mety wydawało się, że „Szymek” da radę włączyć się do walki o brązowy medal, jednak niestety naszemu reprezentantowi zabrakło dzisiaj sił, by przyspieszyć na finałowym okrążeniu. Mistrzostwo Europy zdecydowanym atakiem na ostatniej przeszkodzie zapewnił sobie młodszy z Francuzów (nota bene wicemistrz olimpijski) Mekhissi – z nowym rekordem mistrzostw 8.07.87. Tahri był tuż za nim z wynikiem 8.09.28, a walkę o trzecie miejsce podium wygrał na miękkich nogach Hiszpan Jose Luis Blanco. Tomek Szymkowiak ukończył rywalizację na piątej pozycji z rezultatem 8.23.37.
1. MEKHISSI-BENABBAD,M. FRA 8:07.87 CR
2. TAHRI, Bouabdellah FRA 8:09.28
3. BLANCO, José Luis ESP 8:19.15 SB
4. LUCHIANOV, Ion MDA 8:19.64 SB
5. SZYMKOWIAK, Tomasz POL 8:23.37
6. MINSHIN, Ildar RUS 8:24.87
Kilka godzin po biegu udało nam się dodzwonić do Tomka Szymkowiaka.
– Po piątkowych eliminacjach padłem na tartan i ani mi w głowie był żaden finał. Czułem się fatalnie. Szczerze mówiąc, straciłem nieco wiarę w swoje możliwości. Odzyskałem ją na szczęście dzisiaj, w trakcie biegu. Trzymałem się Mołdawianina i planowałem, że zaatakuję go na 800 metrów do mety. Potem stwierdziłem, że może to za wcześnie, więc nastawiłem się na 400-metrowy finisz. Niestety bieg ułożył się inaczej, gdy nagle zza pleców wyskoczył nam Hiszpan Blanco. Jak gdyby nagle ugięły mi się nogi. Robiłem, co w mojej mocy, dałem z siebie wszystko, ale do medalu zabrakło kilku sekund – powiedział piąty zawodnik Mistrzostw Europy.
Bieg pań na 1500 m na stadionie olimpijskim w Barcelonie zapewnił kibicom wiele wrażeń, a to za sprawą nieoczekiwanej pierwszej trójki mistrzostw. Wspaniałą niespodziankę sprawiły Hiszpanki, które po świetnym finiszu wywalczyły aż dwa krążki: złoty Nurii Fernardez, która wynikiem 4.00.20 poprawiła o prawie dwie sekundy „życiówkę” i brązowy Natalii Rodriguez (4.01.30- rekord sezonu). Rozdzieliła je rekordzistka Francji na tym dystansie Hind Dehiba rezultatem 4.01.17. Wielką przegrana mistrzostw została szósta na mecie Rosjanka Anna Alminowa, która od początku ambitnie dyktowała tempo biegu – (400 m-1:03.61; 800 m-2:09.04; 1200 m-3:14.48). Halowa mistrzyni Europy z Turynu podjęła więc duże ryzyko, a także nie oszacowała możliwości swoich rywalek, przez co wyjedzie z Kataloni bez medalu. To kolejna spektakularna porażka urodziwej Rosjanki. Ze swojego występu nie będzie zadowolona Sylwia Ejdys, która po 400 metrach biegu poddała się i zdecydowanie zwolniła, choć plasowała się na dobrej siódmej pozycji. Ostatecznie „dotruchtała” na ostatnim 12. miejscu z wynikiem 4.24.82. Polka prezentowała w eliminacjach dobrą dyspozycję, więc martwi jej pasywna postawa w finale Mistrzostw Europy. Zwykle waleczna Sylwia, nasz „mały rycerz” i pociecha reprezentacji zagubiła się chyba w tym sezonie i być może potrzebuje jakiejś wewnętrznej przebudowy, aby nabrać radości z biegania.
1. FERNÁNDEZ, Nuria ESP 4:00.20 PB
2. DEHIBA, Hind FRA 4:01.17
3. RODRÍGUEZ, Natalia ESP 4:01.30 SB
4. DOBRISKEY, Lisa GBR 4:01.54
5. ÇAKIR, Asli TUR 4:02.17 PB
6. ALMINOVA, Anna RUS 4:02.24
7. TWELL, Stephanie GBR 4:02.70 PB
8. FÉLIX, Fanjanteino FRA 4:04.16
9. ZBROZHEK, Oksana RUS 4:04.91 SB
10.ENGLAND, Hannah GBR 4:05.07
11.MISHCHENKO, Anna UKR 4:07.22
12.EJDYS, Sylwia POL 4:24.82
5000 m kobiet zdominowały naturalizowane Etiopki z paszportami tureckimi, ale tym razem mocno naciskane przez waleczne Portugalki (nienaturalizowane). Złoty medal z rekordem mistrzostw „wybiegała” Alemitu Bekele, odpierając sprinterskim finiszem atak złotej medalistki na 10000 m – Evian Abeylegesse. Brąz przypadł świetnie biegnącej Portugalce – Sarze Moreirze. Mocne i równe tempo biegu oraz barceloński klimat okazały się zabójcze dla rekordzistki Polski na tym dystansie – Lidii Chojeckiej, która po ok 3500 m niestety zeszła z bieżni.
1. BEKELE, Alemitu TUR 14:52.20 CR
2. ABEYLEGESSE, Elvan TUR 14:54.44
3. MOREIRA, Sara POR 14:54.71 PB
4. AUGUSTO, Jessica POR 14:58.47
5. KONOVALOVA, Mariya RUS 15:08.84
6. ROMAGNOLO, Elena ITA 15:14.40 SB
7. ERDOGAN, Meryem TUR 15:14.92 PB
8. GRECHISHNIKOVA, Y. RUS 15:16.19
9. FISCHER, Sabine SUI 15:19.80 PB
10. KÁLOVICS, Anikó HUN 15:29.44 SB
Na deser mistrzostw podano finały sztafet 4×400 m, w których zarówno damskiej i męskiej rywalizacji, triumfowali Rosjanie. zwycięstwo damskiej ekipy Rosji jest już swego rodzaju tradycją na najważniejszych imprezach lekkoatletycznych – tak było i dziś. Panie z Eurazji uzyskały świetny rezultat, najlepszy na świecie 3.21.26 – co daje średnią ok 50.3 sekundy na każdej zmianie. W naszej redakcji żartowaliśmy przed finałem, że gdyby nawet biegaczkom rozstawiono dziś płotki, to i tak nie miałyby problemu ze zdobyciem złota. Srebro wywalczyły Niemki (3.24.07), a brąz Brytyjki (3.24.32).
Liczyliśmy dziś na wielki come-back naszej długiej sztafety. Polska drużyna w składzie Marcin Marciniszyn, Daniel Dąbrowski, Piotr Klimczak i Kacper Kozłowski ostatecznie po morderczej walce, uplasowała się na piątej pozycji (3:03.42). Panowie walczyli bardzo dzielnie, utrzymywali się nawet na trzeciej pozycji po drugiej zmianie. „Lisowczycy” wydawali się dziś jednak „podmęczeni” swoimi indywidualnym występami i nie mieli „świeżości”, na której zdobywali medale na najważniejszych imprezach.
Przypomnijmy – w porannej sesji Mistrzostw odbył się maraton mężczyzn, którego trudów nie wytrzymali nasi reprezentanci: Henryk Szost i Adam Draczyński. Bieg na dobrej, 12 pozycji ukończył za to Mariusz Giżyński. Naszą wcześniejszą relację z tego biegu znajdziecie pod tym linkiem.
PIĄTY DZIEŃ
Ostatnie metry biegu na 800m
foto: Ian Walton/GettyImages/FlashMedia
Fantastyczny wieczór polskich biegaczy! Po pasjonującym biegu Marcin Lewandowski został mistrzem Starego Kontynentu na dystansie 800 metrów. Za złotym Marcinem na metę wpadł srebrny Michael Rimmer (Wielka Brytania) i brązowy Adam Kszczot, któremu do drugiej pozycji zabrakło 0.05 sekundy. Brawo panowie!
Marcin Lewandowski na mecie
foto: Alexander Hassenstein/GettyImages/Bongarts/FlashMedia
Udało nam się porozmawiać z Tomkiem Lewandowskim, bratem i zarazem trenerem naszego mistrza.
– Marcin i Adam są teraz na kontroli, ja czuję się o 5 kilo lżejszy, ostatnie kilka dni mało jadłem, stresowałem się strasznie. Ale „Młody” fantastycznie zniósł presję, jaka na nim ciążyła. Przed mistrzostwami wszyscy mówili, że musi zdobyć złoto – już nie srebro, czy brąz, ale złoto! Bałem się nie o jego formę fizyczną – bo od 7 lat, odkąd przygotowujemy się do jakiejkolwiek docelowej imprezy – się nie martwiłem. Zastanawiałem się, jak Marcin poradzi sobie psychicznie. Początkowo nasza taktyka na finał zakładała, że weźmiemy sprawy w swoje ręce – czyli podyktujemy mocne tempo od początku. Jednak na przekór wszystkim – również wam w bieganie.pl (śmiech), chcieliśmy udowodnić, że potrafimy wygrywać w każdym biegu – czy to wolnym, czy szybkim. Tak się stało dzisiaj. Niesprawiedliwie więc Marcin ma opinię tempowca – powiedział Tomasz w rozmowie z Kubą Wiśniewskim.
Adam Kszczot brąz i Marcin Lewandowski złoto
foto: Alexander Hassenstein/GettyImages/Bongarts/FlashMedia
Adam Kszczot swoje pierwsze wrażenia po biegu określił w rozmowie z IAAF słowami:
-To był bardzo „ciasny” wyścig. Walczyłem ile sił w nogach i udało mi się sięgnąć po brązowy medal, z którego jestem zadowolony. W tym roku poznałem już smak brązu na halowych mistrzostwach świata w Doha. Cieszę się z dzisiejszego sukcesu tym bardziej, że byłem najmłodszym zawodnikiem ze stawki.
Pierwsze 400 m biegu prowadzone było poniżej 53 sekund, czyli w stosunkowo niskim tempie przez Hiszpana. Marcin plasował się po pierwszym okrążeniu na trzeciej pozycji przy Rimmerze. Adam po 350 metrze z ostatniej pozycji przesunął się bezpiecznie do środka stawki. Po 550 metrze Brytyjczyk nie wytrzymał i podyktował mocne tempo. Nie przestraszyło to obu Polaków, którzy idealnie i wręcz po profesorsku ustawili się do ataku za jego plecami. Ostateczne medalowe rozstrzygnięcie nastąpiło więc na ostatniej prostej. Tam swą szybkość i siłę pokazał „Lewy”, który wystarczająco odparł kontratak Brytyjczyka. Adam, naciskany przez Holendra Arnauda Okkena, prawie wyrwał srebro Rimmerowi. Ten bieg z pewnością przejdzie do historii lekkiej atletyki jako niesamowity popis umiejętności taktycznych młodych Polaków.
Wyniki finału 800 m:
1. Marcin Lewandowski (Polska) 1:47,07
2. Michael Rimmer (Wlk. Brytania) 1:47,17
3. Adam Kszczot (Polska) 1:47,22
4. Arnoud Okken (Holandia) 1:47,31
5. Jakub Holusa (Czechy) 1:47,45
6. Kevin L¾pez (Hiszpania) 1:47,82
7. Luis Marco (Hiszpania) 1:48,42
8. Hamid Oualich (Francja) 1:49,77
W porannej sesji mistrzostw nie mieliśmy niestety wielu powodów do radości. Karolina Jarzyńska przegrała walkę z katalońskim upałem i zeszła z trasy maratonu po 30 kilometrze, choć w połowie dystansu (1.16) miała niezbyt dużą stratę do czołówki. Mamy nadzieję, że ambitna podopieczna Zbigniewa Nadolskiego pokaże jeszcze na co ją stać w kolejnym maratonie. Złoty medal wywalczyła Litwinka – Zivile Balciunaite (2:31:14)
Dobrze spisywały się sztafety 4×100 m pań i panów oraz męska reprezentacja 4×400 m. Wszystkie drużyny zdołały bowiem awansować do niedzielnych finałów. Liczymy, że któryś z zespołów sprawi miłą niespodziankę kibicom. Długa sztafeta pań na pewno nie wyjedzie z Barcelony w dobrych nastrojach, gdyż w biegu eliminacyjnym wypadła fatalnie – zajęła w sumie dwunastą lokatę z przeciętnym wynikiem 3:35.25, co daje średnią ponad 53,5 sekundy na każdą zmianę…
Niesamowitym widowiskiem okazał się bieg panów na 5000 m, początkowo rozgrywany w wolnym tempie (2:50.38 / 5:41.93 / 8:28.46 / 11:05.94/ 13.31.18), w którym zwycięzca, mistrz Europy na 10000 m Mo Farah, ostatni kilometr przebiegł w 2.25! Nota bene oznacza to, że ostatnie 1500 m Brytyjczyk pokonał niewiele wolniej niż złoty medalista mistrzostw na dystansie 3 i 3/4 okrążenia. Drugie miejsce przypadło Hiszpanowi Jesusowi Espanie (13.33.12), który przed własną publicznością bronił tytułu mistrzowskiego. Brąz, dość nieoczekiwanie, zdobył reprezentant Azerbejdżanu – Hayle Ibrahimov (13.34.15).
Finał 400 m ppł mężczyzn to popis możliwości lidera europejskich tabel Davida Greena, który po złoty medal mistrzostw Europy sięgnął bardzo pewnie, poprawiając najlepszy wynik w tym roku na Starym Kontynencie na 48.12. Srebro wywalczył jego rodak Rhys Williams z rekordem życiowym – 48.96, a brąz Stanislav Melnykov z Ukrainy, który także poprawił „życiówkę” – 49.09
Finałowa rozgrywka pań na dystansie 100 m ppł przyniosła natomiast nieoczekiwane rozstrzygnięcie. W wyścigu zostały poprawione aż dwa rekordy kraju – Turcji, którą reprezentowała pierwsza na mecie – Nevin Yanit (12.63) oraz Irlandii, srebrnej w biegu -.Derval O’Rourke (12.65). Na otarcie łez brąz przypadł pewnej siebie liderce tabel europejskich -Niemce Carolin Nytrze (12.68).
Na 200 m olbrzymią radość na mecie z powodu niespodziewanego zwycięstwa okazała Francuzka Myriam Soumare (22.32 – najlepszy wynik w Europie), która po zdobyciu złotego medalu odtańczyła taniec radości z maskotką mistrzostw – Barnim. Faworyzowana Rosjanka Aleksandra Fedoriva musiała zadowolić się brązem – 22.44. Po srebro sięgnęła z prawie takim samym rezultatem Ukrainka Yelizevieta Bryzhina.
Piąty dzień ME okazał się wysypką medalową dla Polaków. Do cudownych biegowych krążków Marcina Lewandowskiego i Adama Kszczota, srebro dołożył kulomiot Tomasz Majewski, któremu, ku jego rozpaczy, zabrakło do złota jednego centymetra, oraz brąz Przemysława Czerwińskiego w skoku o tyczce, dla którego szczęściem okazało się z kolei 575 centymetrów.
CZWARTY DZIEŃ
Dwa medale, srebrny w chodzie Grzegorza Sudoła oraz brązowy w rzucie młotem Anity Włodarczyk – to dorobek polskich lekkoatletów w czwartym dniu zmagań Mistrzostw Europy w Barcelonie. Niestety dwie medalowe szanse biegaczy nie zostały wykorzystane. Artur Noga był piąty w finale 110 m ppł, podobnie jak Wioletta Frankiewicz na 3000 m pprz.
Bieg na 110 m ppł nie zaczął się najlepiej dla naszego najlepszego płotkarza. Wyraźnie spóźnił wyjście z bloków. Potem wydawało się, że zdoła powalczyć o brązowy medal, ale rywale byli silniejsi. Mistrzem Europy z rekordem sezonu został Andy Turner – 13.28. Nie tylko Artur Noga był wielkim przegranym piątkowego finału. Lider tabel europejskich Czech Petr Svoboda, mimo że prowadził przez większą część dystansu, stracił równowagę na przedostatnim płotku i finiszował dopiero na szóstej pozycji z czasem 13.57.
W finale na 3000 m z przeszkodami oglądaliśmy nasze dwie reprezentantki Wiolettę Frankiewicz i Katarzynę Kowalską. Bieg zdominowały jednak dwie inne zawodniczki – Rosjanka Yuliya Zarudneva oraz broniąca tytułu Hiszpanka Marta Dominguez, które od początku same dyktowały tempo biegu. Frankiewicz utrzymywała się w pierwszej piątce, a na 500 m do mety była jeszcze trzecia z kilkunastometrową przewagą nad drugą z Rosjanek. Niestety Polce nie starczyło sił na finisz i zakończyła wyścig na piątym miejscu z czasem 9.34.13. Jej młodsza koleżanka – Katarzyna Kowalska, nie przejawiała większej aktywności w biegu, trzymając się raczej końca stawki. Ostatecznie zajęła dziesiątą lokatę z czasem – 9.42.47. Mistrzynią Europy została Zarudneva, której wynik 9.17.57 jest nowym rekordem mistrzostw.
Poranne półfinały panów na tym samym dystansie pomyślnie przeszedł Tomasz Szymkowiak, który z trzecim wynikiem 8.30.02 rozstawiony będzie w niedzielnym finale. Polak biegł bardzo ostrożnie, ale w kontakcie z czołówką. Przyspieszył tradycyjnie na ostatnim kilometrze, przez chwilę był nawet na prowadzeniu, kiedy tempo zaczęło niepokojąco spadać. Podopieczny Ryszarda Biesiady spokojnie zapewnił sobie awans do decydującej rundy ME na ostatnich 200 metrach. Ta sztuka nie udała się niestety Hubertowi Pokropowi, który z rezultatem 8.32.77 był szósty w swoim biegu eliminacyjnym, a ostatecznie zajął czternastą pozycję. Bardzo mocno przed finałem prezentują się dwaj Francuzi. Tomek Szymkowiak, aby myśleć o medalu, będzie musiał mieć uwagę na będącego w dobrej dyspozycji Mołdawianina Iona Luchianova oraz Hiszpana Jose Luisa Blanco.
Bardzo interesująco zapowiadał się finał panów na 1500 m, gdzie Polska miała swojego reprezentanta – Mateusza Demczyszaka, który dzięki swojej waleczności w eliminacjach zapewnił sobie start wśród najlepszej dwunastki średniodystansowców w Europie. Bieg, zgodnie z przewidywaniami, był bardzo wolny i wszystko rozstrzygnęło się na ostatnich 400 metrach. Faworytami do tytułu mistrzowskiego byli Hiszpanie, którzy niesieni wspaniałym dopingiem barcelońskiej publiczności, zdobyli aż dwa medale. Złoto przypadło, Hiszpanowi Arturo Casado (3.42.74), a brąz faworytowi – Manuelowi Olmedo (3.43.54), na którego przed finałem każde pieniądze stawiał rekordzista Europy Fermin Cacho. Drugim miejscem zaskoczył Niemiec Carsten Schlangen (3.43.52). Żadnemu z trzech Brytyjczyków nie udało się zmieścić w pierwszej piątce, łącznie z liderem tabel europejskich Andym Baddeleyem. Mateusz Demczyszak (3.44.42) wykonał znów świetną pracę na ostatnich 400 metrach, przesuwając się z ostatniej pozycji na ósmą. Jego występ na ME można uznać za bardzo pozytywny, gdyż Polak legitymował się jednym z najsłabszych rekordów życiowych ze stawki, a mimo to, zdołał awansować do finału i zająć w nim przyzwoitą lokatę. Cóż, finiszowe metry tego biegu dysponowały do walki o medale prawdziwych sprinterów. Mistrz Europy Casado pokonał ostatnie 300 metrów w 38,8 sekundy…
W półfinałach na 1500 m wystąpiły dwie Polki. Sylwia Ejdys była siódma w swoim biegu eliminacyjnym i z czasem niewiele gorszym od jej rekordu sezonu – 4.05.76 awansowała do finału. Niestety obok niej nie zobaczymy w nim Renaty Pliś, której 4.07.20 nie wystarczyło, aby zakwalifikować się do najlepszej dwunastki ME. Podopieczna Zbigniewa Króla zajmie więc ostatecznie czternaste miejsce mistrzostw.
Sylwia Ejdys prezentowała w tym sezonie nierówną formę, ale w eliminacjach pokazała, że w Barcelonie jest w dobrej dyspozycji. Nasza najlepsza „milerka” biegła bardzo odważnie, utrzymując kontakt z czołówką – na 400 m do mety była nawet na trzeciej pozycji. Ostatecznie ukończyła półfinał siódma, gdyż na finiszu dały się we znaki braki szybkościowe.
W finale 400 m także mieliśmy swojego reprezentanta – Kacpra Kozłowskiego, który zajął w nim ósmą pozycję z wynikiem 46.07. Mistrzem Europy został Belg – Kevin Borle (45.08), który w finale rywalizował ze swoim jak dotąd „tym lepszym” bratem bliźniakiem Jonathanem, prowadzącym jeszcze na 100 m do mety w wyścigu o złoty medal. Dwa pozostałe miejsca na podium przypadły Brytyjczykom – Michaelowi Binghamowi oraz Martynowi Rooneyowi (obydwaj 45.23).
Najważniejszy na mistrzostwach bieg pań na 800 m był rozgrywany na bardzo wysokim poziomie. Aż siedem zawodniczek złamało barierę 2.00. Złoto przypadło liderce tabel europejskich – Marii Savinowej (1.58.22), srebro dość nieoczekiwanie, po znakomitym finiszu, zdobyła Holenderka Hak (1.58.85), a brązem musiała zadowolić się Jenifer Meadows (1.59.39). Być może Brytyjka straciła cenniejszy medal przez to, że wzięła na swoje barki prowadzenie przez ponad 700 m biegu. Tegoroczna dyspozycja Europejek na dystansie dwóch okrążeń jest bardzo wysoka. Aby dostać się do finału trzeba było zdecydowanie złamać dwie minuty. Za burtą mistrzostw znalazły się więc tak dobre biegaczki jak Włoszka Pichone, czy Rosjanka Adrianowa.
Męski finał na 200 m to popis możliwości mistrza Europy na 100 m – Christopha Lemaitre’a, który jeszcze na 50 m do mety był na pozycji dalekiej od medalu. Francuz o jedną setną pokonał Brytyjczyka Malcolma i wynikiem 20.37 sięgnął po kolejny złoty medal ME. Brytyjczyk przyznał po biegu, że na ostatniej prostej był pewien zwycięstwa, a atak Francuza „na kratach” kompletnie go zaskoczył. Widać jednak, że Europejczycy reprezentują o wiele niższy poziom w sprintach niż Amerykanie, czy Jamajczycy, z którymi nie liczyliby się w bezpośredniej rywalizacji.
W eliminacjach pań na tym samym dystansie wystąpiły aż trzy Polki: Weronika Wedler, Ewelina Ptak i Marta Jesche, które pomyślnie przeszły do dalszej rundy, ale żadnej nie udało się zakwalifikować do najlepszej ósemki zawodów. Najbliższa awansu była Weronika, która w przypadku wyrównania swojego rekordu życiowego (23.21) awansowałaby do finału na stadionie olimpijskim w Barcelonie.
Bardzo emocjonujący okazał się także finał na 400 m ppł, kobiet w którym Rosjanka Natalya Antyukh, poprawiła rekord mistrzostw i osiągnęła jeden z najbardziej wartościowych wyników hiszpańskiej imprezy – 52.92.
DZIEŃ TRZECI
Kolejny dzień zmagań polskich biegaczy w stolicy Katalonii był bardzo pomyślny. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów Polska będzie miała dwóch reprezentantów w finale na dystansie 800 m, gdyż Marcin Lewandowski i Adam Kszczot zapewnili sobie udział w walce o medale. Płotkarze Artur Noga i Dominik Bochenek także przeszli do następnej rundy biegu na 110 m ppł.
Marcin Lewandowski, startujący z niebieskim numerem – oznaczającym najlepszy wynik w tabelach europejskich, przyprawił kibiców o niemałe emocje. Podobnie jak na Drużynowych Mistrzostwach Europy w Bergen Polak starał się rozegrać bieg na końcówkę, a więc ustawił się na końcu stawki. Na 200 m do mety „Lewy” plasował się jednak w połowie grupy i przy wyjściu na prostą musiał wejść prawie na trzeci tor. Kroku dotrzymywał mu do końca Hiszpan Lopez, dysponujący świetną końcówką i atakujący z dalszej pozycji niż Lewandowski. Ostatecznie podopieczny swojego brata Tomasza był drugi z rezultatem 1.48.15.
Lepiej w swoim biegu eliminacyjnym wyglądał Adam Kszczot. Bieg bardzo odważnie i od samego początku prowadził Brytyjczyk – Michael Rimmer, który z pewnością jest największym rywalem Polaków w walce o medale. Adam utrzymywał kontakt z czołówką i na 250 m do końca plasował się na trzeciej pozycji, którą po pewnym, ale widać, że kontrolowanym finiszu, zachował do ostatnich metrów. Jego czas 1.47.84 jest także trzecim wynikiem półfinału.
Świetna dyspozycja naszych reprezentantów wskazuje, że Polacy mogą powalczyć nawet o dwa medale Mistrzostw Europy. Może uda się im więc powtórzyć sukces z Młodzieżowych Mistrzostw Europy U23 w Kownie, gdzie obaj uplasowali się na najwyższych stopniach podium. Wtedy Kszczot zdobył złoto, a Lewandowski, broniący tytułu mistrzowskiego z Debreczyna, musiał zadowolić się srebrnym krążkiem. Jak będzie tym razem? Adam lepiej czuje się w biegach na końcówkę, a Marcin zdecydowanie woli mocne i równe tempo, choć nie brakuje mu waleczności i szybkości na finiszu.
Artur Noga zajął drugą pozycję w swoim eliminacyjnym biegu na 110 m ppł z wynikiem 13.68. Raciborzanin startował lekko niedysponowany, gdyż na ostatnim z treningów nabawił się siniaków po zbyt energicznym starciu z płotkiem. Widać, że Artur czuje się bardzo mocno. Jak powiedział w wywiadzie dla TVP, na ME nie wyklucza pobicia rekordu Polski oraz nawet złotego medalu. W półfinale zobaczymy także Dominika Bochenka, który w swoim wyścigu pobiegł tylko o 2 setne gorzej od „życiówki” (13.56).
Mimo że Kamil Kryński wyrównał na 200 m swój rekord życiowy – 20.81, to nie zobaczymy go w finale, do którego kwalifikował rezultat 20.75. Polak zajmie więc ostatecznie dziesiątą pozycję ME. Na osłodę pozostaje Kamilowi fakt, że przed wyjściem na ostatnią prostą swojego półfinału, znajdował się przed świeżo upieczonym mistrzem Europy na 100 m – Christophem Lemaitrem, który z pierwszym wynikiem (20.39) awansował do najlepszej ósemki.
W jedynym, rozegranym dziś biegowym finale, czyli 100 m pań, triumfowała Verena Sailer, bijąc swój rekord życiowy – 11.10. Niemka stoczyła wyrównaną walkę z Francuzkami – Weroniką Mang (11.11) oraz Myriam Soumare (11.18). O niższym poziomie europejskiego sprintu świadczy fakt, że Christine Arron, ósma w dzisiejszym finale, w 1998 roku pobiła rekord Europy i zarazem mistrzostw z wynikiem 10.73.
Dobra postawa naszych biegaczy może być otarciem łez dla słabego występu naszej poważnej nadziei medalowej – Sylwestra Bednarka, którego odległe dziesiąte miejsce w finale skoku wzwyż wprawiło wielu kibiców w złe humory. Pozytywem trzeciego dnia mistrzostw jest za to awans wszystkich tyczkarzy do finału (Michalski, Czerwiński i Didenkow) oraz rekord Polski Małgorzaty Trybańskiej w trójskoku. Polka uzyskała szósty wynik eliminacji 14.44.
DZIEŃ DRUGI
Bohaterką drugiego dnia Mistrzostw Europy została Joanna Wiśniewska, która w rzucie dyskiem zdobyła brązowy medal – pierwszy dla polskiej reprezentacji. Z biegaczy świetnie spisali się 800-metrowcy, którzy awansowali do kolejnej rundy zmagań o tytuł mistrza Starego Kontynentu. Na pochwałę zasługują także Kacper Kozłowski i Mateusz Demczyszak oraz nasze „przeszkodówki”.
Lider tabel europejskich Marcin Lewandowski pewnie wygrał wolno prowadzoną serię z czasem – 1.49.78, tym samym potwierdzając wysoką formę i dając do zrozumienia rywalom, że w każdym biegu będzie walczył o zwycięstwo. Adam Kszczot w swoim eliminacyjnym wyścigu był trzeci z wynikiem 1.50.08. Widać było, że podopieczny Stanisława Jaszczaka oszczędzał siły na kolejne biegi, bo na końcówce kontrolował sytuację, starając się pilnować trzeciej lokaty, dającej awans do półfinału.
Doskonale spisał się na 1500 m Mateusz Demczyszak, który po świetnym finiszu zdołał awansować do finału z wynikiem – 3:42.15. Przypomnijmy, że Mateusz specjalizuje się w biegu przeszkodowym, a PZLA, mimo że zawodnik trenera Marka Adamka nie posiadał co do setnej sekundy wypełnionego wskaźnika na ME, dał mu szansę na występ w reprezentacji Polski – jak widać słusznie.
Miłą niespodziankę sprawił Kacper Kozłowski, który w najszybszym biegu półfinałowym na 400 m, uzyskał rekord życiowy – 45.24, dający mu awans do finału. Z dalszej rywalizacji odpadli jego koledzy z reprezentacji – Marcin Marciniszyn (45.58 – choć zrobił rekord sezonu) i Piotr Klimczak (46.68). Mimo to indywidualne występy podopiecznych trenera Lisowskiego rozbudziły apetyty kibiców na dobry występ Polaków w sztafecie 4×400 m, choć wydaje się, że Belgowie i Brytyjczycy będą poza zasięgiem naszych sprinterów.
Klasę w biegach eliminacyjnych pań na 3000 m przez przeszkody pokazały Wioletta Frankiewicz i Katarzyna Kowalska, które zajęły odpowiednio pierwsze (9.46.38) i trzecie (9.41.14) miejsca w swoich półfinałach. Oby panie pokazały swą pełną moc w finale!
W biegu na 400 m ppł kibice mogli zobaczyć śliczną Marzenę Kościelniak, która z wynikiem 56.72, co prawda odpadła z dalszej rywalizacji, ale zapewniła sobie 14 miejsce mistrzostw Europy.
Wśród panów na tym samym dystansie na 24. miejscu z czasem 52.54 swoją przygodę z ME rozpoczął Rafał Omelko, którego zobaczymy jeszcze w sztafecie 4×400 m.
Mistrzynią Europy na 10000 m została zgodnie z przewidywaniami Etiopka z tureckim paszportem – Elvan Abeylegesse, która ustanowiła najlepszy w tym roku wynik na Starym Kontynencie – 31:10.23. Na finiszu srebrny medal wywalczyła Rosjanka – Inga Abitowa (31:22.83), a brąz przypadł ambitnej Portugalce Jessice Augusto (31:25.77).
W ostatniej, a jednocześnie najbardziej wyczekiwanej przez kibiców konkurencji wieczoru – biegu na 100 m – triumfował najszybszy biały człowiek na świecie – Christophe Lemaitre. Francuz uzyskał czas 10.11, zostawiając za sobą Anglika – Marka Lewisa-Francisa i swojego rodaka Martiala Mbandjocka, którzy uzyskali prawie identyczne czasy – 10.18. Wielkim przegranym ME został halowy mistrz świata Dwain Chambers, wracający do sportu po aferze dopingowej.
Wypada wspomnieć, że polscy 100-metrowcy niestety nie zachwycili swoim występem na międzynarodowej imprezie. Dariusz Kuć (10.53-23 miejsce), Robert Kubaczyk (10.55 – 22 miejsce) i Paweł Stempel (10.53-21 miejsce) zajmowali w swoich półfinałach odległe lokaty. Panowie będą mieli szansę, aby się zrehabilitować w sztafecie 4×100 m – trzymamy kciuki! Marika Popowicz także nie może zaliczyć swojego startu do udanych, gdyż nie zdołała nawet przebrnąć eliminacji – wynikiem 11.80 uplasowała się na 27. miejscu ME.
DZIEŃ PIERWSZY
W pierwszym dniu Mistrzostw odbywały
się biegi eliminacyjne, w których startowali nasi sprinterzy,
wszyscy zakwalifikowali się do dalszych eliminacji.
Niestety z dalszej walki na 800 m
odpadła Angelika Cichocka, która w swojej serii osiągnęła
wprawdzie najlepszy w swojej karierze wynik na otwartym stadionie (2:01.17), ale nie
wystarczyło to jednak do awansu do kolejnej rundy.
Rozegrano dwa długodystansowe finały:
bieg Panów na dystansie 10000m i chód Panów na dystansie 20 km.
Na 10000m był jeden faworyt –
Mo Farah z Wielkiej Brytanii. I to on nadawał tempo przez większą
część biegu, do ósmego kilometra podążał za nim jak cień Ayad
Lamdassem z Hiszpanii. Farah prawie wymusił jednak na nim zmianę
prowadzenia zwalniając znacznie i chowając się za Hiszpanem. Jednak
ostatnie okrążenie należało już do Brytyjczyka, który
swobodnie oderwał się od Hiszpana i przybiegł na metę z
bezpieczną przewagą. Za jego plecami toczyła się walka o drugie
miejsce bo do słabnącego Hiszpana zaczęli zbliżać się Chris
Thompson (UK) i Daniele Meucci (IT). Wygrał w końcu Thompson,
trzeci był Meucci a Lamdassem zupełnie bez sił linię mety pokonał
marszem.
Na jedenastym miejscu metę przekroczył
Marcin Chabowski z wynikiem 29:15, co jak na Marcina wydawać by się
mogło znacznie poniżej jego możliwości. Podopieczny trenera Rolbieckiego walczył jednak ambitnie, przez kilka kilometrów próbując samotnie dogonić pierwszą grupę. Jak widac w poniższych wynikach, bieg prowadzony był w nierównym, szarpanym tempie, które na pewno przyczyniło się do słabszych wyników wszystkich biegaczy.
Wyniki:
1 | Mo Farah | GBR | 28:24.99 | |||
2 | Chris Thompson | GBR | 28:27.33 | |||
3 | Daniele Meucci | ITA | 28:27.33 | |||
4 | Ayad Lamdassem | ESP | 28:34.89 | |||
5 | Carles Castillejo | ESP | 28:49.69 | |||
6 | Christian Belz | SUI | 28:54.01 | |||
7 | Andrea Lalli | ITA | 29:05.20 | |||
8 | Youssef El Kalai | POR | 29:07.61 | |||
9 | Christian Glatting | GER | 29:09.84 | |||
10 | Abdellatif Meftah | FRA | 29:14.74 | |||
11 | Marcin Chabowski | POL | 29:15.65 | |||
12 | Jan Fitschen | GER | 29:16.59 | |||
13 | Jussi Utriainen | FIN | 29:16.87 | |||
14 | Sondre Nordstad Moen |
NOR | 29:19.63 | |||
15 | Filmon Ghirmai | GER | 29:28.31 | |||
16 | Stsiapan Rahautsou | BLR | 29:40.19 | |||
17 | Matti Räsänen | FIN | 29:45.95 | |||
18 | Pavel Shapovalov | RUS | 29:50.02 | |||
19 | José Rocha | POR | 29:50.41 | |||
20 | Moges Tesseme | ISR | 29:50.78 | |||
21 | Marius Ionescu | ROU | 30:21.76 | |||
22 | Kemal Koyuncu | TUR | 30:28.83 |
Na dystansie 20 km wśród Panów
wystartował nasz redakcyjny kolega Kuba Jelonek zajmując ósme
miejsce.
Pełne wyniki.