Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
Już za kilka dni na niebieskiej bieżni stadionu w Goleniowie odbędą się Mistrzostwa Polski w biegu na 10 000 metrów. Na liście startowej znajdziemy czołówkę polskich biegów długich oraz wielu mniej rozpoznawalnych zawodników, dla których w dobie pandemii start ten będzie jedną z nielicznych okazji do rywalizacji. Biorąc jednak pod uwagę przepisy World Athletics, zeszłoroczne wrześniowe mistrzostwa w Karpaczu oraz deklaracje samych zawodników, możemy mieć do czynienia z wielkim zamieszaniem dotyczącym… butów.
Sprawa obuwia biegowego to temat, który od dwóch lat powraca w środowisku niczym bumerang. W zeszłym roku Światowa Federacja Lekkiej Atletyki postanowiła, w sobie tylko jasny sposób, „uregulować” tę kwestię. Przepisy wprowadzone w lipcu 2020 roku odbiły się głośnym echem m.in. ze względu na nieuznanie Rekordu Świata w biegu godzinnym na bieżni Norwega Sondre Moena. Przypomnijmy, że według nowych przepisów w biegach powyżej 800 metrów rozgrywanych na bieżni podeszwa buta nie może w najwyższym punkcie przekraczać 25 milimetrów. Moen ustanowił natomiast niedoszły rekord w butach Nike Vaporfly Next% mających 39,5 mm.
Wróćmy jednak na nasze podwórko. W zeszłym roku Mistrzostwa Polski w biegu na 10 000 metrów odbyły się na nowym i bardzo eleganckim obiekcie w Karpaczu. Wysokie położenie nad poziomem morza nie było jedyną wysokością omawianą w kontekście tego biegu.
Jak można zobaczyć na nagraniu zamieszczonym w serwisie YouTube liczni zawodnicy i zawodniczki startowali w obuwiu niezgodnym z przepisami. Były to m.in. buty Asics Metaracer, Nike Vaporfly 4%, Nike Zoom Streak, New Balance FuelCell TC czy Saucony Endorphin Pro. Nieprzepisowe modele pojawiły się zarówno u biegaczy startujących w wolniejszych seriach jak i w serii, z której zostali wyłonieni medaliści.
Artykuł 5. przepisów WA mówi, że wyniki uzyskane w biegu w takich butach nie są uznawane w światowych tabelach. Członkowie światowej federacji, czyli krajowe związki lekkoatletyczne, zobowiązane są do przestrzegania wszystkich przepisów pod groźbą unieważnienia wyników całych mistrzostw, jeśli zostanie to uznane za drastyczne naruszenie przepisów.
Możemy więc założyć hipotetyczną sytuację, w której zawodnik w regulaminowym obuwiu pozostaje pozbawiony wyniku ze względu na to, że w jego serii biegło kilku zawodników w niedozwolonych butach. Mimo że taki zawodnik sam nie zawinił, to jednak rywalizował bark w bark z innymi biegaczami w zabronionych butach, co jak wszyscy wiemy wpływa na wynik lepiej niż samotny bieg od startu do mety. Między innymi z takich powodów WA może unieważnić całą listę wyników.
Na stronie WA jest dostępna najnowsza lista dopuszczonych modeli. Warto jednak zaznaczyć, że nie jest to lista wszystkich modeli, które dostępne są na rynku. Lista z lutego nie obejmuje m.in. nowych butów Asics MetaSpeed Sky, które namieszały ostatnio w biegowym środowisku, a zawodnicy biegający w nich bardzo chwalą sobie dynamikę, amortyzację i przyczepność butów.
Teoretycznie może zdarzyć się tak, że zawodnik wystartuje w nich, bo „przecież nie ma ich na zakazanej liście”. Z naszych źródeł wynika, że przynajmniej jedna topowa zawodniczka zgłosiła chęć wystartowania w tym modelu w Goleniowie. But nie spełnia warunków, mimo że nie znalazł się na liście, najprawdopodobniej ze względu na niedostarczenie go przez producenta do laboratorium Światowej Federacji. Według producenta model ten ma w najwyższym punkcie 33 milimetry wysokości.
Z deklaracji biegaczy amatorów oraz z ich występów na bieżni w sezonie zimowym, można wywnioskować, że także zamierzają startować w niedozwolonych modelach tj. adidas Adios Pro, Nike Vaporfly Next% czy nawet treningowym Zoom Fly 3. Mimo że ci biegacze nie będą rywalizować o najwyższe laury, łamanie przez nich przepisów, na które sami zgadzają się potwierdzając znajomość regulaminu, nie powinno być dopuszczane. Pamiętajmy, że każdy z zawodników posiadających licencję PZLA podpisał dokument potwierdzający, że akceptuje on i będzie respektował przepisy związku, a te z kolei muszą być zgodne z narzuconymi przez World Athletics. W myśl powyższego, fakt że organizator goleniowskich mistrzostw nie wpisał do regulaminu informacji o butach, wcale nie zwalnia zawodników z przestrzegania tych reguł.
O to czy, i jeśli tak to jak, będą kontrolowane przepisy dotyczące obuwia zapytaliśmy przedstawiciela Centralnego Kolegium Sędziowskiego PZLA. Poniżej odpowiedź Przewodniczącego CKS PZLA Filipa Moterskiego:
„Zgodnie z przepisami zawodnicy w pierwszej kolejności będą proszeni o wypełnienie deklaracji, gdzie wskazywać będą markę i typ obuwia.
Zgodnie z zaleceniami WA weryfikacja obuwia na miejscu będzie prowadzona przy użyciu przystosowanego przyrządu (stosowanego podczas HME w Toruniu) oraz w sposób sugerowany przez WA.
Jednocześnie jako CKS PZLA dostrzegamy uciążliwość w zakresie przeprowadzanego pomiaru oraz pewną niespójność przepisów w zakresie miejsc, w których grubość podeszwy powinna być mierzona ponieważ chcąc literalnie trzymać się wskazań przepisów, but należałoby rozciąć, aby uzyskać dostęp do jednego z miejsc pomiarowych. Oczywiście na takie rozwiązanie nie ma zgody, dlatego weryfikacja obuwia będzie prowadzona dwutorowo: oświadczenia + sprawdzenie na miejscu w sposób sugerowany przez WA.”
Ciekawe jest to, że nie istnieje dedykowany przyrząd do pomiaru butów. Ciężko też wyobrazić sobie precyzyjny pomiar z dokładnością do milimetra podczas zawodów. Sprawę rozwiązałoby stworzenie listy wszystkich butów dostępnych na rynku. Pomiar byłby wtedy zbędny, a wystarczyłoby sprawdzenie marki i modelu buta. Nie rozwiązywałoby to jednak problemu butów prototypowych dopuszczanych przez Światową Federację, które są trudne do zidentyfikowania przez sędziego w trakcie trwania zawodów.
Na koniec moja subiektywna opinia o przepisach. Tak naprawdę nikt, ani zawodnicy, ani wypowiadający się nieoficjalnie pracownicy Polskiego Związku Lekkiej Atletyki nie wiedzą w jakim celu zostały wprowadzone wskazane w artykule przepisy. World Athletics nigdy nie uargumentowało dlaczego w bucie o wysokości 30 milimetrów można wywalczyć mistrzostwo świata w maratonie, ale już nie na 10 000 metrów. Niejasność przepisów jest tak duża, że w teorii w przypadku gdy wynik uzyskany w biegu na 100 kilometrów na bieżni miałby zostać uznany przez WA za najlepszy na świecie, również wymagane byłoby bieganie w kolcach lub butach o płaskiej podeszwie.
Obecnie wprowadzone rozwiązania są raczej utrudnieniem niż uregulowaniem sytuacji. Jak będzie w tym roku na Mistrzostwach Polski? Czy na starcie staną osoby łamiące artykuł piąty i biegające w niedozwolonych butach? Przekonamy się o tym już 24 kwietnia.