Szymański
18 lutego 2025 Joanna Jóźwik Wywiady

Złoto na mistrzostwach to tylko formalność? Jakub Szymański WYWIAD


Jakub Szymański to w tym momencie trzeci zawodnik na listach światowych na 60 m przez płotki. Wszedł w sezon halowy z przytupem, poprawiając swój własny rekord kraju i zadziwiając wszystkich swoim znakomitym przygotowaniem. Pewnym głosem mówi o zdobyciu złota na nadchodzących mistrzostwach Europy oraz świata. Nie zobaczyliśmy go jednak na jednym z ważniejszych meetingów lekkoatletycznych tego sezonu. Czy są powody do obaw?

Złapaliśmy go na krótką rozmowę podczas sesji zdjęciowej dla PUMA

Joanna Jóźwik: Kuba, zanim zapytam o sezon halowy, który jest wyśmienity w Twoim wykonaniu, to najpierw pomówmy o Tobie jako zawodniku. Jak myślisz, co Ciebie wyróżnia na tle innych?

To jest ciężkie pytanie! Jestem płotkarzem, więc myślę, że wyróżniam się odwagą, bo nie każdy by się porwał na płotki, które są wysokie – w końcu mają 107 cm i niejednemu zdrowie popsuły. Były przypadki, że po finałach wielkich imprez ktoś był znoszony na noszach i trafiał do szpitala. Płotki nie wybaczają błędów, a każda przeszkoda to nowa decyzja, którą trzeba podjąć błyskawicznie.

Gdy widzisz takie sytuacje, że jakiś zawodnik jest znoszony na noszach na zawodach, to co czujesz?

Czuję wtedy, że mam trochę farta, że to nie ja, bo to mógłbym być ja. Nie jestem niezwyciężony i oczywiste jest to, że mogę doznać kontuzji na płotku. Całe szczęście najczęściej zdarza się tak, że płotek, w który uderzam, przewraca się i mi nic się nie dzieje, więc dobrze, że jestem w miarę silny, żeby to okiełznać.

Jeżeli jesteśmy przy odwadze, to jakie jeszcze cechy musi mieć dobry zawodnik startujący na płotkach?

Oprócz odwagi, to na pewno odpowiedni wzrost. Jeśli jest się zawodnikiem z Polski, bo powiedzmy Francuzi czy Amerykanie mają na tyle dobrą technikę, że mogą mieć 180 cm i świetnie biegać. Jeśli chodzi o inne cechy, to na pewno szybkość. Może nie aż tak się to liczy jak w damskich płotkach, gdzie wysokość jest niższa i rytm pomiędzy nimi odgrywa kluczową rolę, ale tak, szybkość liczy się w każdym sprincie.

Jesteś zawodnikiem, który doskonale pokonuje płotki. Oglądając Twoje starty, zwróciłam uwagę, że robisz to bardzo szybko i płynnie. Co na to się składa?

Mój wzrost nie przeszkadza mi w robieniu zwinnych ruchów – w cudzysłowie nie jestem „drewniakiem”. Gdybym miał 2 metry, to moja koordynacja mogłaby być o wiele gorsza. Mam idealny wzrost, który współgra z koordynacją, ale także moje mięśnie są na tyle dobrze rozwinięte, że „szybkokurczliwość” włókienek jest idealna na płotki. Robiliśmy badania, które potwierdziły, że mogę być pełnoprawnym płotkarzem. Nie mam wrodzonych wolnych mięśni, urodziłem się z szybkimi.

Mówisz, że niczego Ci nie brakuje, jednak jako zawodnik cały czas starasz się coś udoskonalić. W jakich aspektach treningu widzisz największe pole do poprawy?

Na pewno w technice. Trenuję z moimi trenerami, Mikołajem i Maćkiem, niecałe dwa lata, więc wydaje mi się, że każdy kolejny rok współpracy przyniesie efekty. Technika zmieniła mi się diametralnie już po jednym roku. W zeszłym roku biegałem 7.46, to był mój poprzedni rekord Polski, a teraz to formalność biegania „czwórki” z przodu. Po jednym sezonie cele urosły do najwyższych, czyli walki o medal mistrzostw świata.

Jeśli mowa o medalu mistrzostw świata, to powiedz, jak zaplanowałeś ten sezon? Rozpocząłeś go bardzo szybko, miałeś dużo startów, ale teraz nie zobaczyliśmy Cię na Orlen Copernicus Cup w Toruniu. Co to może oznaczać?

To znaczy, że mogliśmy się trochę przeliczyć w kwestiach niezależnych od nas. Ciężko było przewidzieć np. czas snu i podróż po Orlen Cupie do Düsseldorfu. Start tam był niepotrzebny. Nie przespałem nocy, wystartowałem w zawodach, a następnie spędziłem kolejne godziny w podróży. Zabrakło czasu na regenerację. Gdyby nie ten start, wszystko byłoby ok. Chcieliśmy uniknąć urazu, bo wiadomo, że są ważniejsze cele w tym sezonie.

Zostało już niewiele do docelowego startu. Jak spędzisz te ostatnie tygodnie?

Na moim codziennym obozie w Łodzi. Nie wyjeżdżam nigdzie, ani do Torunia, ani do Spały. Spędzę ten czas na Atlas Arenie. Tam mamy swoją bieżnię i tam będziemy się przygotowywać aż do mistrzostw Europy. Następnie 3–4 dni po mistrzostwach wylecimy do Chin, żeby się zaaklimatyzować i być gotowym.

Czego Ci życzyć w tych ostatnich tygodniach?

Zdrowia! To jest takie nudne życzenie, ale kiedyś będę tego potrzebował na pewno, bo na razie, odpukać, wszystko idzie jak z płatka. Od 8 lat nie miałem kontuzji, więc oby tak zostało, ale zdrowia można życzyć zawsze, żeby było jeszcze bardziej pewne.

Życzymy Ci zatem dużo zdrowia i cierpliwości!

Dzięki!

Bądź na bieżąco
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Joanna Jóźwik
Joanna Jóźwik

lekkoatletka, olimpijka z Rio, gdzie zajęła 5. miejsce w finale biegu na 800 metrów, brązowa medalistka Mistrzostw Europy