Najmłodsza w drużynie, która jeszcze przed swoimi 18. urodzinami zdobyła medal seniorskiej imprezy. Anastazja Kuś, która dopiero co startowała w New Balance Indoor Grand Prix oraz na Mistrzostwach Europy w Apeldoorn w szczerej rozmowie o tym, jak spontanicznie złożona sztafeta na HMŚ zamieniła się w międzynarodowy sukces, dlaczego ten wynik to dopiero początek i czego najbardziej jej teraz potrzeba. Zapraszamy do rozmowy z Joanną Jóźwik.
Anastazja, wielkie gratulacje! Pierwszy medal imprezy seniorskiej w Twoich dłoniach. Jak się z tym czujesz?
Tak, zgadza się. Bardzo się cieszę, że udało mi się zdobyć pierwszy medal seniorski jeszcze przed osiemnastymi urodzinami. To dla mnie niesamowite doświadczenie. Sztafeta była składana dosyć spontanicznie, bez wcześniejszej aklimatyzacji. Cały wyjazd był dość nowy, ale myślę, że dobrze się spisałyśmy i wszystko poszło zgodnie z planem.
Myślisz, że gdybyście wiedziały wcześniej o tym starcie, mogłybyście się lepiej przygotować?
Może aklimatyzacja by coś dała, ale wcześniej były też mistrzostwa Europy, na których część z nas startowała, więc to było utrudnione. Ale wyszło nam to wszystko bez dużego stresu – pojechałyśmy, zrobiłyśmy swoje i wróciłyśmy.
Mówisz, że sztafeta była składana na szybko, ale jednak zgrałyście się bardzo dobrze i efekt końcowy był fenomenalny.
Tak, najważniejsze było, żeby dowieźć pałeczkę do końca – i tak się stało. Zmiany były płynne, nie było żadnych kwalifikacji, na czym bardzo nam zależało. Spełniłyśmy założenia taktyczne – podawałyśmy na drugim miejscu za Amerykankami, przed Australijkami. Wszystko poszło po naszej myśli.
Twoja kariera rozwija się w fenomenalnym tempie. Czy to wygląda tak, jak sobie wymarzyłaś, czy raczej zaskakuje Cię ten kierunek?
Zawsze marzyłam, żeby tak wyglądało moje życie, ale nie spodziewałam się, że wszystko potoczy się aż tak szybko. Po igrzyskach wszystko nabrało jeszcze większego tempa. Spełniam swoje marzenia – pojawiam się na seniorskich imprezach, miałam już start indywidualny, teraz w sztafecie z dziewczynami. To dokładnie to, co chcę robić.
Czy ten medal czegoś Cię nauczył? Wszyscy mówią, że porażki uczą najbardziej, ale sukcesy też potrafią wiele dać.
Zdecydowanie. Ten start w sztafecie nauczył mnie bardzo dużo. Byłam już na swoich pierwszych mistrzostwach świata i zobaczyłam, jak to wszystko wygląda od środka. Myślę, że teraz, na kolejnych imprezach europejskich czy światowych, będę czuła się pewniej. Wiem, jak wygląda zdobywanie medalu i mam nadzieję, że kolejne tytuły – zarówno indywidualne, jak i drużynowe – będą przychodziły łatwiej.
Czy myślisz, że kolejne starty sztafety polskiej będą lepsze dzięki zdobytemu teraz medalowi?
Myślę, że tak. Zgrałyśmy się lepiej, to była taka próba generalna przed sezonem letnim. Ten medal dodał nam pewności siebie, że jesteśmy w stanie walczyć o najwyższe miejsca. Mamy świetne połączenie młodości i doświadczenia – to naprawdę dobra mieszanka.
Patrząc na skład sztafety – doświadczenie i młodość. Czy ten medal to może być początek nowej złotej ery dla polskiej sztafety?
Bardzo bym tego chciała. To był jedyny medal dla Polski, więc czuję dumę, że udało nam się go zdobyć i przywieźć do kraju. Mam nadzieję, że im więcej czasu spędzimy razem, tym lepsze wyniki będziemy osiągać. Świat nie stoi w miejscu, ale my też ciężko trenujemy, by się rozwijać.
Czego Ci życzyć na tym etapie kariery?
Przede wszystkim zdrowia i szczęścia. Czerpię już dużo radości z tego, co robię, ale zawsze może być jej jeszcze więcej. Trenowanie w zdrowiu to podstawa – kontuzje mogłyby mnie zatrzymać, więc mam nadzieję, że jak najdłużej będę ich unikać.
I tego Ci życzymy.
Dziękuję.
—