Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
Krystian Zalewski to jeden z najlepszych, polskich biegaczy długodystansowych ostatnich lat. Na swoim koncie ma multum złotych medali mistrzostw Polski, a także srebrny medal mistrzostw Europy na 3000 metrów z przeszkodami. Obecnie skupił się na biegach ulicznych, a start w mistrzostwach Europy w Półmaratonie w Gdyni w 2019 zwieńczył rekordem Polski. Już 7 września stanie ponownie na starcie półmaratonu podczas 9. Nocnego Półmaratonu Praskiego.
Bartłomiej Falkowski, Bieganie.pl: Na początek muszę zapytać o to, co zastanawia wielu Twoich kibiców! Czy Krystian Zalewski wystartuje w duathlonie? W mediach społecznościowych można Cię ostatnio często widzieć na rowerze.
Krystian Zalewski: (śmiech) Nie, na ten moment mi nie grozi. Daleko mi do duathlonu, a jeszcze dalej do triathlonu, więc spokojnie zostaję przy bieganiu tylko.
To skąd ten rower?
To taka młodzieńcza zajawka. Tak naprawdę to 2 – 3 lata temu, gdy przeszedłem zabieg endoskopii stawu skokowego to dużo jeździłem. Sprawiało mi to dużo radości. Stwierdziłem, że w wolnych chwilach chciałbym trochę się poruszać na rowerze i dlatego zainwestowałem w rower. Co prawda nie jest to szosa, to rower gravelowy, bardziej uniwersalny. Spędzam czas z rodziną, jeżdżę na wycieczki z synem, więc przydaje się taki sprzęcik.
To może skorzystam i zapytam jak łączyć rower z bieganiem, bo często w tej kwestii wypowiadają się biegacze górscy, triathloniści, a tu jest okazja o porady od wyczynowego biegacza ulicznego i trenera.
Tak naprawdę nie mam żadnych specjalnych wskazówek. Wplatam rower między treningami, ale nie są to jazdy na rowerze mające dodać coś do treningu biegowego. Są to raczej przejażdżki dla przyjemności, dla przewietrzenia głowy. Czasem podczas takiej samotnej jazdy wpada jakiś ciekawy pomysł do głowy dla siebie, czy dla zawodnika. Czysta forma rekreacji na ten moment.
Kończymy tematy kolarskie, pomówmy o bieganiu. Za chwilę 9. Nocny Półmaraton Praski. Na jakim etapie przygotowań do sezonu jesteś, jak traktujesz ten start, na co możemy liczyć?
Jestem na etapie wypuszczania do pierwszych startów. Na spokojnie po Wojskowych Mistrzostwach Świata w Półmaratonie złapałem trochę luzu, odpocząłem, spędziłem ten czas z bliskim. Później spokojnie wziąłem się do pracy. Na jakim etapie teraz jestem? To pytanie bardziej by trzeba trenerowi zadać. Przede wszystkim na treningach dopisuje zdrowie, prędkości są zacne. Ze spokojem i z ciekawością czekam na pierwsze starty tej jesieni.
A jak wygląda kwestia taktyki na ten bieg? Macie już z trenerem Jackiem Kostrzebą ustalone jak masz biec, czy to będzie na gorąco tuż przed biegiem omawiane?
Nic jeszcze nie ustalaliśmy. Tak naprawdę całą taktykę ustalimy w sobotę, może w piątek wieczorem. Bez dawania sobie jakichś dodatkowych bodźców wcześniej. Na spokojnie jako doświadczony duet, pracujący ze sobą już tyle lat, rozmawiamy dzień przed lub w dzień zawodów i wszystko ustalamy.
Muszę zapytać o zapowiedzi Mateusza Kaczora na temat ataku na rekord Polski, Twój rekord. Jak Ty na to patrzysz? Czy myślisz o tym, żeby ruszyć z Mateuszem od początku i bronić rekordu?
Przyznam szczerze, że na ten moment nie skupiam się na wyniku. Skupiam się na tym, co mam do wykonania na teraz, na treningu. Oczywiście słyszałem te zapowiedzi. Nie da się nie słyszeć tak głośnych zapowiedzi Mateusza. Do mnie docierają też głosy od znajomych czy organizatorów. Kiedyś, ktoś mądrze powiedział, że rekordy są po to, żeby je bić. Na pewno ktoś przyjdzie, kto poprawi rekord polski. Kiedyś był rekord Polski Piotra Gładkiego i przyszedł Zalewski i go poprawił. Przyjdzie dzień, gdy ktoś poprawi mój rekord. Może to będę ja, może to będzie Mateusz, a może będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Na ten moment cieszę się, że jestem rekordzistą Polski, jednak zdaję sobie sprawę, że przyjdzie ktoś, kto go poprawi. Prawda jest też taka, że zawodnicy należący do elity, lub ci, którzy do niej dołączyli, chcą bić najlepszych. Chcą bić tych, którzy mają rekordy, którzy wygrywali. Nic w tym strasznego i dziwnego nie ma.
Słuszne podejście! Niedawno po jednym ze startów powiedziałeś w wywiadzie dla Zabaw Biegowych, że bieganie wyczynowe to ciężki kawałek chleba, szczególnie ciężki, kiedy traci się radość z biegania. Jak u Ciebie jest z radością z biegania?
Ja cały czas, na szczęście, czerpię radość z tego biegania, mimo że już tyle lat trenuję i biegam. Przez 18 lat jestem na arenie międzynarodowej. Cały czas bieganie sprawia mi radość i z tego się cieszę. Tak jak powiedziałem, bieganie zawodowe to ciężki kawałek chleba. Nie ukrywam, że gdyby nie to, że udało mi się trafić to Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego pięć lat temu to dziś, prawdopodobnie, na biegach ulicznych nikt nie wiedziałby kto to jest Krystian Zalewski. Nie byłoby takiego zawodnika. W tych ciężkich czasach, które przyszły – pandemia, brak sponsorów, brak możliwości uzyskania stypendiów, brak wsparcia Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, sprawiało to, że nawet młodsi zawodnicy kończyli kariery czy uciekali do czegoś innego. Zawodnicy muszą się utrzymywać, muszą z czegoś żyć. Jestem szczęśliwym mężem, ojcem dwójki dzieci i nie miałbym sumienia powiedzieć dziecku, że tego nie dostanie, czy nie może iść na zajęcia dodatkowe, bo tata musi wydać, przysłowiową ostatnią złotówkę, na obóz czy przygotowania. Dlatego uważam, że sport zawodowy jest ciężkim kawałkiem chleb.
To z pewnością, a czy ciężkim kawałkiem chleba jest bycie trenerem? Od jakiegoś czasu prężnie się w tym rozwijasz. Może powinniśmy zwrócić uwagę na jakichś Twoich zawodników, którzy np. wystartują w Nocnym Półmaratonie Praskim czy Praskiej Piątce? Masz jakichś dobrze rokujących zawodników pod opieką?
Na teraz mam małą grupkę zawodników, z którą pracuję, udzielam rad. Pomagam się im rozwijać i spełniać, chciałbym podkreślić, że amatorskie, plany i marzenia. Ciągle im powtarzam, że mądry sport amatorski to jest zdrowy sport, a nie sport zawodowy, który ze zdrowiem czasem nie ma nic wspólnego. Na ten moment nie pracuję z młodzieżą, która rokuje na zawodników, medalistów mistrzostw Polski czy występujących na arenach międzynarodowych. Takiego doświadczenia nie mam, ale nie wykluczam, że kiedyś będę miał. Jeśli coś, by się zmieniło w polskim związku, w szkoleniu, to może byłbym skory gdzieś się pojawić. Na ten moment skupiam się na swoim zawodowstwie, na byciu żołnierzem, na byciu ojcem dwójki dzieci i mężem.
Przed Tobą półmaraton, domyślam się, że to nie jest ostatni start w tym sezonie. Gdzie jeszcze Cię zobaczymy i oczywiście czy tej jesieni wystartujesz w maratonie?
Najprawdopodobniej pod koniec września pojawię się na półmaratonie w Augustowie i prawdopodobnie w jakimś biegu niepodległościowym na 10 kilometrów, ale nie jeszcze nie wiem gdzie i reszta kalendarza startowego jest jeszcze do ustalenia. Na ten moment nie panuję jesienią startu w maratonie, najprawdopodobniej dopiero wiosną przyszłego roku po Zimowych Igrzyskach Wojskowych. Będę tam reprezentował Wojsko Polskie w biegach przełajowych.
Można brać przykład z wojska i przełaje na zimowych igrzyskach to byłoby dobre rozwiązanie. Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na Pradze.
Dziękuję, do zobaczenia.