Redakcja Bieganie.pl
Bieg Granią Tatr, 22 czerwca 2013, 70 km, 5000m przewyższenia,
Adam Klein: Kiedy wpadł wam do głowy pomysł na taki bieg?
Monika Strojny: Późną wiosną spędzaliśmy ze znajomymi miły wieczór przy winie. Właśnie wróciłam z kolejnych zawodów biegowych, na których robiłam zdjęcia znajomym. Zawody były zorganizowane mocno przeciętnie i Justyna rzuciła, że można byłoby zrobić fajne zawody samemu. Temat został nam w głowie, Justyna rehabilitując się po poważnym złamaniu nogi wymyśliła wstępną trasę i przez jakiś czas niewiele się działo. Znalazłam konkurs Coca-Coli Lider Animator, doszłyśmy w nim do finału, dostałyśmy dofinansowanie – i już nie mogłyśmy się wycofać z pomysłu.
Justyna Żyszkowska: Od początku było jasne, że skoro mieszkamy w Zakopanem, to bieg musi być w Tatrach. A żeby nie był kopiowaniem pomysłu, musi być dłuższy niż Bieg na Kasprowy czy Bieg Druha Marduły. Najpierw powstał zarys ciekawej i pięknej trasy, a dopiero później wyszło nam, że to 70km i 5000m przewyższenia. Dużo, w sumie byłyśmy nawet zaskoczone, że tak dużo. Początkowo trasa miała być krótsza, ale ze względów logistycznych i medialnych zdecydowałyśmy się na ten wariant.
MS: Obie urodziłyśmy się w Warszawie, ale wybrałyśmy Zakopane,
Justyna mieszka tu już ponad 10 lat. Jest narciarką skiturową,
przewodnikiem tatrzańskim. Wraz z przyjaciółmi z Klubu Tatra Team i TOPR
od lat organizuje największe zawody w ski-alpinizmie (w tym Finał
Pucharu Świata 2011). Oni też stworzyli pomysł i organizowali pierwsze
edycje Biegu na Kasprowy.
JŻ: Podział ról przy wszystkich organizowanych przez nas imprezach jest podobny. Grzesiek Bargiel – przewodnik IVBV i Mariusz „Gienek” Rogus: obaj ratownicy TOPR, odpowiadają za przebieg trasy, jej wyznaczenie, sędziów i bezpieczeństwo. My z Moniką zajmujemy się całą resztą. Naszym dobrym duchem jest Naczelnik TOPR Jan Krzysztof, który podsuwa dobre pomysły i pomaga rozwiązywać różne problemy. Mamy więc ekipę, w której każdy odpowiada za co innego. Oby to zdało egzamin.
Profil trasy |
Mapa trasy |
Trasa jest bardzo spektakularna, od razu zresztą mi się ten pomysł spodobał. Ale jak wiemy jest też niebezpieczna. Oczyma wyobraźni już widzę te otwarte złamania, jak nie gorzej, żadna chyba impreza w Polsce nie prezentuje tego poziomu trudności. Pewnie gdyby nie wy, to ktoś w końcu by tam taki bieg zrobił. Do czego jednak dążę. Czy na pewno wszystkie trasy nadają się do organizowania wyścigów? Co innego wybrać się na samotną biegową wyprawą taką czy podobna trasą i samemu decydować o tempie a co innego być w wyścigu, gdzie dla niektórych kwestia dogonienia czy ucieczki konkurentowi może być bardzo ważna. Nie boicie się że bierzecie na siebie dużą odpowiedzialność?
Justyna Żyszkowska – ur. w 1980r. w Warszawie, absolwentka Geografii i Studiów Regionalnych UW.
Przewodnik Tatrzański, Instruktor Narciarstwa i Narciarstwa Wysokogórskiego, wieloletnia zawodniczka Kadry Narodowej w Narciarstwie Wysokogórskim.
– Mistrzostwo Polski w teamach 2005
– Vice-Mistrzostwo Polski 2004, 2006, 2007, 2011 W biegach górskich Najważniejsze osiągnięcia górskie: |
Monika Strojny – Rocznik 1983. Skończyła studia w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego ze specjalizacją Fotografia. Od 2005 roku pracowała jako dziennikarz w różnych magazynach, w międzyczasie zaczęła współpracę z zespołem Speleo Salomon startującym w rajdach przygodowych. Z nimi zwiedziła kawałek świata i zaczęła robić zdjęcia na zawodach sportowych. Gdy zespół przekwalifikował się na biegi górskie, zajęła się współpracą z firmą Salomon i opieką medialną nad zespołem. Współpracuje także z organizatorami zawodów biegowych (cykl Salomon Trail Running, Maraton Gór Stołowych) i innych wydarzeń sportowych (min. Przegląd Filmów Górskich w Lądku Zdroju czy Memoriał Piotra Malinowskiego w ski-alpinizmie). W 2010 roku pojechała jako fotograf na zawody Elbrus Race, gdzie poznała kilka osób z Zakopanego i wkrótce przeprowadziła się na Podhale. Zrobiła kurs instruktora narciarstwa i sędziego zawodów ski-alpinistycznych. W życiu wystartowała tylko dwa razy w zawodach biegowych – zdecydowanie lepiej się czuję nie w roli zawodnika. |
JŻ: Owszem boimy się. Trasa jest naprawdę wymagająca. Są miejsca, gdzie potknięcie może
skutkować śmiercią – choćby na zbiegu z Wołowca czy Krzyżnego. Do tego
dochodzi kapryśna pogoda, silny wiatr na grani, możliwość burz,
zalegającego śniegu lub też świeży opad, zamieć… To na pewno nie jest
trasa dla górskich debiutantów, mało tego – powiedziałabym, że jest
tylko dla zaawansowanych zawodników. Boimy się zarówno złamań, zwichnięć jak i burzy. Na to co się będzie działo w trakcie zawodów mamy mały wpływ. Możemy jednak dołożyć wszelkich starań by zawodnicy byli maksymalnie bezpieczni i na pewno nie będziemy ryzykować i w razie złych prognoz zmienimy trasę lub odwołamy zawody, tzn. przesuniemy. Liczymy na zdrowy rozsadek zawodników i nie ryzykowanie kontuzjami, które mogą zawalić cały sezon albo dwa. Na zawodach skialpinistycznych jest wiele miejsc gdzie można się zabić, jednak każdy z zawodników jest na tyle rozsądny, że nie ryzykuje życia…
Dlatego wprowadzacie selekcję wstępną, nie wydaje się wam zbyt łagodna.
JŻ: Wprowadzamy limit ukończenia przynajmniej jednego biegu górskiego na minimalnym dystansie 25km, to dystans technicznie wymagającego Biegu Marduły 2012 lub 40km biegu na orientację, w górach. Liczymy na to, że zdrowy rozsądek zawodników zwycięży i nie będą próbować swoich sił osoby słabo przygotowane.
MS: Po uruchomieniu strony na facebooku dostaliśmy mnóstwo opinii, że to za mała selekcja, ale szczerze mówiąc nie spodziewaliśmy się, że będzie aż tylu chętnych (fanpage zdobył ponad 700 fanów w ciągu pierwszej doby) i nie chcieliśmy zamykać możliwości startu zbyt wielu osobom. W tym roku jest już za późno, ale jeśli będzie następna edycja, to możliwe, że wprowadzimy punkty kwalifikujące wzorem UTMB.
JŻ: Limit 18h dla ukończenia zawodów jest krótki, dodatkowo na trasie będą trzy tzw. cut-offy na Ornaku, Hali Gąsienicowej i przy Wodogrzmotach Mickiewicza. Jeśli ktoś przekroczy w nich wyznaczony czas (odpowiednio 6:30h, 9h i 15h od startu) nie może kontynuować zawodów. Nie możemy pozwolić na to, aby ktokolwiek został w górach po zmroku – takie są wymogi TPN.
Tak długi bieg na Podhalu odbędzie się po raz pierwszy. Jakie nowości szykujecie?
MS: Relację live. Najlepszym zawodnikom i kilku losowo wybranym, oczywiście jeśli się zgodzą, damy nadajniki GPS, dzięki którym będzie można śledzić ich aktualną pozycję i przebiegniętą trasę. System pokaże to wszystko na mapie, na naszej stronie i na portalu Bieganie.pl, także jeśli ktoś nie będzie mógł przyjechać do Zakopanego, będzie mógł kibicować przez sieć. System jest fajny i podnosi adrenalinę kibicom – jest używany na świecie przez organizatorów rajdów przygodowych: Piotrek Hercog coś o tym wie. Poza tym robimy koszulki „finiszerów” – dostaną je tylko ci, którzy ukończą zawody. I mam ogromną nadzieję, że będzie to więcej niż 1/3 startujących…
JŻ: Będzie też sprzęt obowiązkowy, min. folia NRC i kurtka przeciwwiatrowa. Ale w razie bardzo złych prognoz. Prześledziliśmy pogodę z ostatnich kilku lat, i albo padał śnieg, albo były wtedy burze. Do tego sprzętu dodamy długie spodnie czy kurtkę typu gore-tex. I lojalnie uprzedzam, że kontrola posiadanego sprzętu będzie dokładna – wzorem zawodów ski-alpinistycznych wprowadzimy tzw. ogródek startowy, do którego aby wejść, trzeba będzie pokazać sędziemu wymagane rzeczy. A ratownicy TOPR, którzy będą to sprawdzać, potrafią być bardzo serio. Będzie też oczywiście kontrola na mecie.
Co zrobicie w razie załamania pogody?
JŻ: Mamy przygotowaną trasę alternatywną w razie wystąpienia burz, mamy dzień rezerwowy 23 czerwca. Może nie będzie tak strasznie i nie będziemy musieli z nich korzystać. Ale gdyby działo się źle, będziemy dbać przede wszystkim o bezpieczeństwo zawodników. Nawet kosztem przerwania zawodów.
MS: Konsultowaliśmy trasę z najlepszymi ultrasami, Marcin Świerc powiedział, że powinien zmieścić się w 10h. Ale że te góry wymagają także od niego specjalnego przygotowania i respektu. Mam nadzieję, że wszyscy chętni do startu zdają sobie z tego sprawę
Sponsorzy, media?
JŻ: Rozmowy ze sponsorami trwają. Na pewno w ciągu dwóch-trzech miesięcy dopniemy całość. Jednak to, co gwarantujemy we wpisowym nie zmieni się, co najwyżej na plus.
MS: Po tym co działo się przez ostatnie kilka dni, gdy Internet dowiedział się o zawodach, nie martwimy się raczej o brak zainteresowania, już mamy wielu chętnych do współpracy. Ale jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o szczegółach. Na pewno w ciągu tygodnia-dwóch wyjaśni się sprawa czy otrzymamy punkty UTMB, i ile. Według naszych obliczeń powinny być 2.
Można powiedzieć, że już teraz wiadomo, że 350 zgłoszeń zostanie pewnie wyprzedanych na pniu. Czy przewidujecie w przyszłym roku zwiększenie limitu gdyby zgodził się Park
MS: Zobaczymy, ale na pewno nie zdecydujemy się wpuścić w Tatry 1000 osób, jeśli o to pytasz.
To kiedy można się zapisać?
JŻ: Ruszymy z zapisami 15 stycznia, o ewentualnych zmianach będziemy informować na bieżąco. Teraz pozostaje Wam już tylko trening 😉
MS: Tylko może nie biegajcie wysoko po Tatrach, w piątek spadł śnieg i zrobiła się już prawdziwa zima…
REGULAMIN, zapraszamy na stronę: GRANIATATR.PL