Redakcja Bieganie.pl
Zawód trenera jest "nieuregulowany". Dzisiaj trenerem może być każdy. Jak wiecie, sam piszący te słowa bywa czasem trenerem, czasem wprost poprzez bezpośrednią pracę z zawodnikiem a czasem nie wprost, poprzez publikowanie planów treningowych. Czy ten "rynek" powinien być uregulowany czy nie? Czy trener powinien spełniać jakieś oficjalne warunki? Na zdrowy rozsądek wydaje się to logicznie uzasadnione.
Jako osoba trochę już w tym środowisku funkcjonująca, widzę różne typy podejścia, wcale nie tylko "wyczynowe vs amatorskie". Są "starzy" trenerzy trenujący zawodników wyczynowych, są "nowi" trenerzy wywodzący się z wyczynu, byli zawodnicy lub nadal trenujący, są też nowi trenerzy wywodzący się ze strefy amatorskiej. I jedni i drudzy trenują zawodników amatorskich, bo tu są pieniądze.
Ale skoro z jednej strony są pieniądze, to z drugiej też powinno coś być (na wejściu, bo oczywiście potem mają być wyniki). Co ? Czy zaangażowanie wystarczy? A może nazwisko wystarczy? Czy jest jakaś wiedza, którą legitymizować MUSI się trener ?
Wiedzę można zdobyć na różnych kursach czy seminariach. Spora część osób chcących zostać trenerami bierze udział w różnych lepszych bądź słabszych kursach i wychodzi z nich z papierem trenera lub częściej instruktora lekkiej atletyki. Czy te szkolenia sprawiają, że stają się lepszymi trenerami? Raczej nie. Ich poziom jest w większości bardzo niski, ludzie robią to tylko po to, żeby otrzymać papier.
Mogę zatem przyjąć, że szkolenie i dyplom nam nie zapewnia tego, że człowiek jest przynajmniej teoretycznie dobrze przygotowanym trenerem. Teoretycznie studia kierunkowe coś takiego powinny zapewniać, ale też nie wydaje się, żeby to robiły, polecam rozmowę z Krzyśkiem Janikiem.
Czy jest jakiś zestaw umiejętności trenerskich? Co umieć powinien trener? Sterować takimi parametrami jak objętość i intensywność? Pokazywać zalecane ćwiczenia? Być w stanie wytłumaczyć dlaczego ten a nie inny środek treningowy chce w tym momencie użyć? A może wystarczy: "Bo tak ma być"? Rozumieć wyniki badania krwi zawodnika? Znać się na diecie? Być dobrym psychologiem? Umieć wyprowadzić wzór na zależność wyniku od masy przy zachowaniu stałego vo2max czy może obsługa stopera wystarczy? Czy powinien rozumieć kiedy jakie symptomy o których mówi mu zawodnik powinny skłonić go do wysłania zawodnika do lekarza? Czy powinien brać udział w szkoleniach poszerzających spektrum jego umiejętności? A może po prostu dobry nos i wyczucie zawodnika wystarczą? Czy jest jakaś lista wymagań?
Doświadczenie? Tak, na pewno jakimś probierzem jakości trenera jest to, że wytrenował jakąś liczbę zawodników, którzy się o jego metodach dobrze wypowiadają. Czy pytanie: "No dobra dobra, ale jakich zawodników" ma sens?
Weźmy przykład z boksu. Wyobraźmy sobie dwóch zawodników, którzy mają podobne statystyki: 40:0 – czyli czterdzieści walk wygranych i zero przegranych. Te statystyka niewiele mówi, póki nie sprawdzimy z kim ci nasi zawodnicy wygrali. Czy to były jakieś licząc się postaci, czy zawodnicy, którzy od każdego "dostają łomot".
Podobnie w bieganiu. Co innego zawodnik, który zaczyna trening i każdy wynik będzie dla niego sukcesem a co innego taki, który ma za sobą już jakąś historię. Żeby mieć doświadczenie, trzeba mieć jakiś "staż", najlepiej trenerski, zawodniczy też może pomóc.
Cały czas jednak nie dotknąłem istoty problemu. Czy trener powinien brać za zawodnika odpowiedzialność? Czy powinien brać odpowiedzialność za jego zdrowie, życie? Czy nie powinien przedstawić zawodnikowi umowy, w której widoczne są zobowiązania trenera wobec zawodnika? Czy nie powinien zatem wykupić jakiegoś specjalnego trenerskiego OC, które w razie wypadku czy sprawy sądowej pozwoli mu zapłacić za ewentualne szkody? To idźmy dalej. Czy jakiś ubezpieczyciel takie ubezpieczenie wyda? Może wyda, ale czego zażąda? Pewnie dokumentów potwierdzających umiejętności, które jak MY wiemy niczego faktycznie nie potwierdzają a są jedynie papierem. Ale dla ubezpieczyciela może to wystarczyć.
Kolejna sprawa, podatki. Czy trener płaci podatki? Podejrzewam, że w 90% nie. Chyba, że musi wystawić fakturę jakiejś firmie. Ale w większości są to osoby fizyczne a rozliczenie jest "z ręki do ręki". To idźmy dalej, czy trener dostanie emeryturę? Nie, a w każdym razie nie z tej trenerskiej działalności. Nie chodzi mi oczywiście o to, że chcę podrożyć koszty działania trenerów a jedynie podjąć dyskusję o profesjonalizacji zawodu. Czy jest potrzebna?
Czy jako środowisko biegowe, chcemy coś zmienić czy nie? I przede wszystkim, czy trener powinien za zawodnika odpowiadać? A jeśli tak, to do jakiego stopnia? Chyba czas podjąć ten temat.