Redakcja Bieganie.pl
Dzisiaj rusza przedpremierowa sprzedaż książki: „Mój bieg”, której bohaterem jest najszybszy polski miler – Marcin Lewandowski. Coś dla fanów wysokich prędkości i niekoniecznie średnich dystansów…
Marcina Lewandowskiego nie trzeba przedstawiać. Brązowy medalista ostatnich MŚ w Dosze na 1500 m, wielokrotny rekordzista Polski na tym dystansie. Mimo upływu lat starzeje się jak wino. Chociaż sam nazywa siebie „Starym Lisem”, wciąż potrafi zaskoczyć największych na świecie biegaczy skutecznym finiszem i rozstrzygnąć taktyczne bitwy na swoją korzyść. Stara się przy tym pozostawać normalnym facetem, niepozującym do kamer, wyrażającym głośno swoje emocje i wartości.
„Mój bieg” wydawnictwa Książki dla Biegaczy – jest ponad 300-stronicowym maratonem, który powinno czytać się mimo to płynnie, niczym wyścigi Marcina na stadionie. Podróż i rozwój biegacza bogato ilustrowana jest ciekawymi zdjęciami z archiwum prywatnego, jak również fotografiami z treningów oraz zawodów.
Rekordzista często porusza opinię publiczną – nie tylko za sprawą swoich sukcesów. Potrafi mówić prosto z serca o tym, co go cieszy, ale i wkurza. W książce znajdujemy między innymi jego nieocenzurowane przemyślenia na temat dopingu w sporcie.
Zawsze stoję w pierwszej linii barykady przeciwko dopingowi i nienawidzę go, w ogóle nie szanuję ludzi, którzy kombinują. Jeżeli ktoś został złapany, to powinien być, według mnie, wysłany do kamieniołomu, Nie wstydzę się o tym mówić. Niemniej jednak przez biedę, którą oni tam mają, nie chodzą przeważnie do szkół, tylko w tym czasie trenują: dwa, a nawet trzy razy dziennie, bo wiedzą, że to jest ich jedyna szansa, by wyrwać się z biedy, wyjechać do Europy, zarobić trochę pieniędzy i zobaczyć trochę innego, lepszego życia. Na pewno właśnie to pcha ich do treningu. Na pewno też właśnie robią bardzo ciężki „koński” trening. Dlatego jest tam również takie tasowanie. Ja utrzymuję się w czołówce światowej już od 10 lat i przerobiłem w tym czasie setki Kenijczyków tzw. jednosezonowców, którzy często bywali na chwilę lepsi ode mnie. Oni na pewno bardzo ciężko trenują, robią wszystko, żeby tylko wyrwać się z biedy, uciec z Kenii, ale ten kosmiczny, wręcz koński trening, wystarcza im tylko na jeden sezon (…) Menadżerów to nie obchodzi, bo wiedzą, że na miejsce jednego zawodnika czeka dziesięciu innych. Dlatego w rok czy dwa wyciskają z nich wszystko, zarabiają pieniądze i nie przejmują się, że później w sporcie tych zawodników już nie ma. Gdy wyeksploatowani biegacze łapią kontuzje, na ich miejsce wskakują kolejni i koło się zamyka.
W książce natrafić można też na wypowiedzi kolegów i koleżanek „Lewego” z bieżni, np. Angeliki Cichockiej, Pawła Czapiewskiego czy Bartosza Nowickiego. Szczególnie ciekawe wydają się wspomnienia brata Tomasza Lewandowskiego – wychowawcy i coacha, który kierował karierą Marcina i niezależnie od niej budował swój zawodowy warsztat. Trener od lat znajdujący się na marginesie polskiego systemu szkoleniowego zdobył uznanie na całym świecie, a w książce opowiada ze swojej perspektywy, co złożyło się na sukces „Lewandowski Team”.
Autorem „Mojego Biegu” jest Jakub Jelonek, który złożył w niej i opisał rozmaite relacje na temat Marcina, w tym jego własne wspomnienia. To kolejna pozycja związanego z naszą redakcją dziennikarza, który ma na swoim koncie m.in. „Trening mistrzów” i „Henryk Szost. Rekordzista”.
Książkę o Marcinie Lewandowskim można kupić od dziś w przedpremierowej sprzedaży na stronie wydawcy: ksiazkidlabiegaczy.pl.
Redakcja Bieganie.pl została jednym z jej patronów medialnych.
Oficjalna premiera „Mojego Biegu” odbędzie się 8 lutego podczas halowego mityngu Copernicus Cup w Toruniu. Zapraszamy!