16 kwietnia 2010 Redakcja Bieganie.pl Sport

Wiedeń. Znakomity wystep Szosta i Draczyńskiego, Kalenderova-Ochal trzecia.


nawet_2072.jpg

Adam Klein: Czy wszystko w biegu było idealne?

Henryk Szost: Wszystko nie. To był pierwszy maraton po kontuzji, po półtorarocznej przerwie i nie czułem się pewnie. W ogóle jakoś dzisiaj od początku nie czułem mocy a pomiędzy 25-28 km miałem kryzys, fatalnie mi się wtedy biegło. Ale jakoś to wytrzymałem i na 30 kilometrze postanowiłem ruszyć sam. Wtedy jeszcze biegliśmy w grupce z Adamem, Shapharem, Kulkovem i jednym z kenijskich pacemakerów. Razem ze mną ruszył właśnie ten Kenijczyk, wtedy zrobiłem moje najszybsze 3 km w biegu, wyszło poniżej 9 min. Około 32 kilometra zaczęliśmy dochodzić pierwszych Kenijczyków, którzy odpadli z czołowej grupki, co było jakąś dodatkową motywacją do szybkiego biegu. Na 33 kilometrze Kenijczyk powiedział mi, że tu już musi mnie zostawić, życzył powodzenia. Pożegnaliśmy się, podziękowałem mu i od tego momentu już biegłem sam.

viena_man_first.jpg
Tylko tych trzech zawodników ukończyło bieg przed Henrykiem


W trakcie biegu wiedziałeś na jaki biegniesz wynik?

Oczywiście kontrolowałem czas, miała być średnia 3:05 /  km. Ale pierwsza piątka była mocna, po około 3:01/km. Potem było ok ale poniżej założeń były te kilometry od 25 do 30. I w takiej sytuacji, w biegu nie masz jak przekalkulować na ile dokładnie biegniesz. Ja mam trochę kłopoty ze wzrokiem i z bramy na 42 kilometrze wydawało mi się z daleka, że zegar pokazuje 2:12, dopiero po zobaczyłem, że tam jest 2:09 i wtedy to już była walka na ile maszyna dała. Zresztą wbiegając na metę nie wiedziałem nawet, który jestem bo nie wiedziałem ilu Kenijczyjków czy Etiopczyków ukończyło przede mną i czwarte miejsce to było miłe zaskoczenie.

Widziałem przez sekundę Twoją radość w telewizji

Tak, radość była, cieszyliśmy się zresztą obydwaj z Adamem. Bo przecież te kilka sekund nie gra roli. Chodzi o to, że to oznacza, że jest w Polsce przynajmniej dwóch maratończyków na równym poziomie, że to nie jakiś jeden przypadkowy zawodnik. Wspólna jest satysfakcja, że mogliśmy trenować w tak mocnej grupie z Adamem, z Mariuszem, co trzeba przyznać było zasługą PZLA. W trakcie biegu cały czas miałem świadomość, że Adam jest przynajmniej tak samo mocny jak ja, cały czas można powiedzieć czułem jego oddech na plecach i że chwila nieuwagi i może mnie minąć i to także dopingowało.

Komuś szczególnie chciałbyś podziękować?

Tak, chciałbym bardzo podziękować przede wszystkim Zarządowi PZLA, Prezesowi Skusze, bo to dzięki nim miałem zapewnione szkolenie, mogłem pojechać na obóz do Kenii co jak widać dało rezultaty. Widać ile dobry obóz potrafi dać, ale to nic dziwnego, przecież chcąc rywalizować na światowym poziomie musimy robić to co najlepsi a Kenijczcy, Etiopczycy, Amerykanie żyją i trenują na dużych wysokościach przez cały czas. Pomoc PZLA jest tym cenniejsza, że przecież w zeszłym roku kontuzja wykluczyła mnie z drugiej części sezonu i można powiedzieć, że stawiali na mnie trochę w ciemno. W ogóle to dzięki nim mogliśmy trenować w grupie co jest przecież niezwykle ważne, nie od dzisiaj wiadomo, że najlepsi na świecie trenują w grupach. Oczywiście wielka jest też zasługa trenera, Grzegorza Gajdusa i jemu tez bardzo dziękuję.
Dziękuję tez mojej rodzinie, która zawsze mnie wspiera w trudnych momentach i oczywiście w tych dobrych, także kibicom, także tym którzy w nas wierzyli i tutaj przyjechali do Wiednia kibicować.
Dziękuję także Adamowi, Mariuszowi, całej naszej grupie treningowej.
Bardzo dziękują doktorowi Owczarskiemu z kliniki Rehasport z Poznania, który operował moją nogę, bo to jest człowiek który doprowadził mnie do zdrowia fizycznego.

Czy Rekord Polski wydaje Ci się realny, to znaczy w Twoim zasięgu?

Do wszystkiego trzeba dojść stopniowo ale dziś nie wydaje się to już tak nieosiągalne. Musi zaistnieć oczywiście jednocześnie wiele czynników, doskonałe warunki na trasie, dobre prowadzenie, długie wysokogórskie zgrupowania i wtedy naprawdę dużo można poprawić. Rozmawiałem dziś po biegu z trenerem, Grzegorzem Gajdusem i on powiedział, żebym nie wpadał w euforię, bo jeszcze wiele pracy przede mną ale wg niego przy spełnieniu tych wszystkich warunków jestem zawodnikiem który może biegać 2:08 czy nawet 2:07. A ja mu wierzę.

Dziękujemy i gratulujemy, także Adamowi Draczyńskiemu !!
Gratulujemy Mariuszowi Giżyńskiemu nowej życiówki a Błażejowi Brzezińskiemu udanego debiutu.
I oczywiście wielkie gratulacje dla Olgi Kalenderovej-Ochal za zajęcie trzeciego miejsca.

***


18 kwietnia w maratonie w Wiedniu wśród mężczyzn zwyciężył Henry Sugut z Kenii. Ale na bardzo dobrym czwartym miejscu z wynikiem
2:10:27 przybiegł Henryk Szost, tuż za nim z czasem 2:10:49 uplasował się Adam Draczyński. Olga Kalenderowa Ochal na trzecim miejscu wśród Pań.

 viena1.jpg  viena2.jpg
 viena3.jpg  viena6.jpg
 viena4.jpg  viena5.jpg
Henryk Szost na mecie

Mimo, że trener najlepszych polskich maratończyków Grzegorz Gajdus liczył, że mogą oni pobiec wynik nawet w okolicach 2:10 to jednak wyniku lepszego niż 2:11 nie oglądaliśmy w Polsce tak dawno, że mogliśmy powątpiewać w te prognozy. Ostatnim zawodnikiem w historii, który pobiegł wynik lepszy był…….właśnie Grzegorz Gajdus, bijąc w 2003 roku rekord Polski (2:09:23). Jednak udało się i wyniki Szosta i Draczyńskiego plasują ich automatycznie w pierwszej
dziesiątce polskiej maratońskiej listy ALL-TIME. Szost z wynikiem
2:10:27 przesunie się z miejsca 19 na pozycję 6 a Draczyński (2:10:49) z
miejsca 31 na miejsce 8. Te wyniki są dla nich także przepustką na Mistrzostwa Europy w Barcelonie (choć Draczyński miał już kwalifikację). Wielkie gratulacje dla naszych zawodników.

viena_draku.jpg
Adam Draczyński na mecie

Kolejni Polacy: 11. Mariusz Giżyński 2:13:30 (także życiówka), 14. Błażej Brzeziński 2:16:34, 17. Michał Kaczmarek 2:16:55.

Wśród Pań bardzo dobrze pobiegła Olga Kalenderova Ochal, która z wynikiem 2:33:05 zajęła trzecie miejsce. Wygrała Hellen Kimutai (2:31:08).

Pogoda była doskonała, 7 stopni Celsjusza na starcie, słońce, lekki wiatr. Poniżej wyniki:

1. Sugut Henry, KEN – 2:08:40
2. Lomala-Kimospo Joseph, KEN – 2:09:32
3. Ademasu Mesfin, ETH – 2:09:41
4. Szost Henryk, POL – 2:10:27
5. Draczynski Adam, POL – 2:10:49
6. Kimugul Paul, KEN – 2:10:56
7. Limo Felix, KEN – 2:11:34

11. Mariusz Giżyński 2:13:30
14. Błażej Brzeziński
2:16:34,
17. Michał Kaczmarek 2:16:55.

1. Kimutai Hellen, KEN – 2:31:08
2. Mogaka Irene-Kemunto, KEN – 2:31:28
3. Kelenarova-Ochal Olha, UKR – 2:33:05
4. Talpos Luminita, ROM – 2:33:37
5. Mayr Andrea, AUT – 2:34:09
6. Tavengwa Sharon, ZIM – 2:36:22

***

WIEDEŃ – ZAPOWIEDŹ

viennacity_4802.jpg

Już w najbliższą niedzielę, 18 kwietnia w Wiedniu można powiedzieć, że odbędą się nieoficjalne Mistrzostwa Polski w Maratonie. Ze względu na katastrofę i żałobę narodową, maraton w Dębnie został odwołany i Mistrzostwa nie odbyły się. Grupka czołowych polskich maratończyków (Szost, Draczyński, Giżyński) miała już wcześniej zaplanowany start w Dębnie, dołączył do nich jeszcze Michał Kaczmarek, Błażej Brzeziński. Brakuje jeszcze Mistrza Polski z 2009 roku Radka Dudycza ale i tak można już powiedzieć, że będzie to najmocniej obsadzony polskimi zawodnikami maraton w pierwszej połowie roku 2010. Dla naszych zawodników stawką jest kwalifikacja na Mistrzostwa Europy w Lekkiej atletyce, które odbędą się tego lata w Barcelonie. Minimum kwalifikacyjne w maratonie ustalone przez PZLA wynosi 2:13, w tym momencie jedynym zawodnikiem który je wypełnił jest Adam Draczyński (wyniki z Warszawy z września 2009).

Wszyscy na pewno z dużymi nadziejami czekają na pierwszy od ponad półtora roku maratoński występ Henryka Szosta, który po raz ostatni biegł w maratonie w Pekinie 2008. W pierwszej połowie roku 2009 skoncentrował się na krótszych startach, w tym Mistrzostwach Polski na 10000m gdzie z wynikiem 28:31 zajął drugie miejsce (za Marcinem Chabowskim). Niestety w jakiś czas później Henryk doznał kontuzji kolana i jesienią 2009 roku miał zabieg operacyjny. Na szczęście wygląda na to, że wraca do formy, bo w Półmaratonie w Warszawie zajął czwarte miejsce (drugi wśród polaków) z wynikiem 1:03:14. Oto krótka rozmowa z Henrykiem przed wyjazdem do Wiednia.

szost_viena.jpgJak czujesz się przed startem?
Treningi właściwie skończone, jak się już zrobiło te wszystkie mocne akcenty to jesteś taki niepewny, na co właściwie Cię stać.

Jakie masz założenia wynikowe?
Mają tam być prowadzone trzy grupki. Pierwsza na 2:06-2:07, druga na 2:10, trzecia 2:14. Będę się starał biec z drugą.

Noga nie boli?
Nie, na szczęście po kontuzji nie ma już śladu.

Powodzenia

Krótka rozmowa z Grzegorzem Gajdusem, trenerem czwórki zawodników (Szosta, Draczyńskiego, Giżyńskiego i Kaczmarka).

Jak oceniasz ich przygotowanie?
Henio i Adam robili wszystko zgodnie z planem, tak, więc uważam, że mają szanse na rekordy życiowe. Mariusz miał trochę żołądkowych problemów w Kenii i to mu trochę trening popsuło, ale miejmy nadzieję, że się odbudował.

Na jaki wynik będą biegli?
Henryk i Adam powinni móc pobiec w granicach rekordów życiowych ale jeśli pobiegli by 2:10 to się nie zdziwię. Połówkę maja pobiec w około 1:05, taka zresztą ma być grupka.

Ale na 2:10 to powinni jednak znacznie szybciej biec półmaraton?
Weź pod uwagę, że półmaraton nie był ich startem docelowym, to był start z treningu, z dużego kilometrażu, tuż po przyjeździe z Kenii, po podróży. Zresztą bardzo często tak jest, że półmaraton jest tylko przystankiem pośrednim w drodze o lepszy wyniki w maratonie i jest traktowany, jako element treningu. Ja też nie miałem jakichś znakomitych wyników w półmaratonie, adekwatnych do moich wyników maratońskich. Bo ten maraton był tylko środkiem a nie celem.

Nie jedziesz z nimi tym razem
Nie, to doświadczeni zawodnicy, zresztą będą tam osoby z Polski, które myślę, że ewentualnie im pomogą jeśliby trzeba było coś podać. Ja też sam jeździłem na maratony.

Dziękujemy za rozmowę

Polscy zawodnicy wystartują z bardzo mocną grupką Kenijczyków. Będzie Felix Limo 29 letni zawodnik, który nie może dojść do swoich najlepszych wyników ale życiówka 2:06:14 robi wrażenie. Będzie Luke Kibet, mistrz świata z Osaki 2007 r., Paul Biwott, życiówka 2:07:02. Kolejni zawodnicy Kenijscy z wynikami życiowymi poniżej 2:10 to: Wilson Kigen (2:08:16), Joseph Maregu (2:09:25), Leonard Mucheru (2:09:37) i Jonathan Yego (2:09:57) oraz Mesfin Ademasu z Etiopii (2:09: 32).

Zarejestrowało się blisko 32 tysiące biegaczy. Organizatorzy liczą na pobicie rekordu trasy 2:07:38 z 2008 roku, który należy do znanego Polakom Abela Kirui, który jeszcze dwa lata temu ścigał się w Polsce na biegach ulicznych (zostając potem w Berlinie Mistrzem Świata w maratonie ).

W Wiedniu biegł będzie także rekordzista Austrii w maratonie Günther Weidlinger (2:10:47) pod kątem którego zorganizowana jest specjalna grupa mająca prowadzić na czas 2:10.
Transmisja na żywo w internecie z Vienna City Marathon będzie można oglądać na żywo na całym świecie przez Internet. Dostępna będzie na www.vienna-marathon.com w dniu 18 kwietnia. Poniższy link zostanie aktywowany o 8.40 rano.

Możliwość komentowania została wyłączona.