Redakcja Bieganie.pl
Halowe Mistrzostwa Europy w Pradze rozpoczęły się w czwartek od eliminacyjnego konkursu pchnięcia kulą kobiet, jednak na dobre zawody rozkręciły się dopiero w piątek, gdy do rywalizacji wkroczyli biegacze.
W imprezie, które rozgrywane są w hali O2 Arena startuje kilkudziesięciu reprezentantów Polski. Są wśród nich nasi najlepsi biegacze, którzy mają już za sobą pierwsze starty.
Francja najlepsza na plotkach
Już w piątek rozdano pierwsze medale. Wieczorem odbyły się finałowe biegi płotkarskie na 60 m, niestety bez udziału naszych reprezentantów. Nasi płotkarze, Karolina Kołeczek, Dominik Bochenek i Damian Czykier, po udanych eliminacjach (w komplecie zdołali awansować do półfinałów), w drugiej rundzie zajęli dalsze pozycje i zakończyli swój udział w mistrzostwach po dwóch biegach.
O ile występ Bochenka i Czykiera jest pewnym rozczarowaniem (obaj uzyskali wyniki słabsze od ich rekordów życiowych), o tyle start Karoliny Kołeczek ocenić trzeba przyzwoicie. Świadectwem tego jest nowy rekord życiowy zawodniczki poprawiony o 0.02 s – 8.05.
Złote medale w biegach na 60 m ppł. wywalczyli Białorusinka Alina Talay (7.85, rekord kraju) i Francuz Pascal Martinot-Lagarde (7.49). W biegu mężczyzn Francuzi zgarnęli komplet medali.
Dwóch Polaków w finale 400 m
Co nie udało się polskim płotkarzom powiodło się dwóm naszym 400-metrowcom: Łukaszowi Krawczukowi i Rafałowi Omelce. Obaj awansowali do finałowego biegu na dystansie 400 m – Krawczuk dzięki zajęciu drugiego miejsca w drugim półfinale (czas 46.71), Omelko dzięki świetnemu biegowi (prowadził od statu do mety) i pierwszej lokacie w trzeciej serii (47.52).
Występ dwóch Polaków w finale daje nam duże nadzieje na medal w tej konkurencji oraz ogromne szanse, nawet na złoto, w sztafecie 4x 400 m.
W sztafecie Krawczuka i Omelkę wesprze Karol Zalewski, który także wystąpił w indywidualnej rywalizacji 400 m. Niestety halowy mistrz Polski w półfinale popełnił błąd na skutek którego stracił na ostatnich metrach szansę na finał. Do zakwalifikowania się do walki o medale zabrakło mu 0.02 s.
W finale na 400 m nie pobiegną także Justyna Święty i Małgorzata Hołub. Pierwsza odpadła w półfinale (czas 53.53), zaś druga już w eliminacjach (53.31). Obie zobaczymy jednak w niedzielnej rywalizacji sztafet.
Pewny awans polskich faworytów
W pierwszym dniu zawodów odbyły się także biegi eliminacyjne na 800 m, w których wystąpiło aż pięciu reprezentantów Polski. Do dalszej rywalizacji awans udało się wywalczyć trójce z nich.
Do biegów półfinałowych zakwalifikowali się nasi faworyci tego dystansu: Joanna Jóźwik i Marcin Lewandowski. Oboje swoje biegi rozegrali po profesorsku – uniknęli przepychanek, nie nadawali tempa, by ostatecznie dzięki dobremu finiszowi zająć pierwsze miejsca w swoich biegach (wyniki 2:04.50 i 1:48.56). To dobry zwiastun przed sobotnimi półfinałami.
– Za mną spokojny, kontrolowany bieg – powiedział po biegu Marcin. – Razem z Adamem Kszczotem byliśmy faworytami, mieliśmy bardzo zbliżone wyniki z tego sezonu. W Pradze Adama jednak zabrakło i dlatego będę starał się, żeby złoty medal Halowych Mistrzostw Europy został w Polsce. Tak się z Adamem umówiłem.
– Moc jest ze mną. Bardzo dobrze przepracowałem okres przygotowawczy. Mam nadzieję, że teraz będę osiągał swoje najlepsze wyniki w karierze. Dzięki trenerowi nie patrzę na przeciwności losu, robię swoje i liczę na kolejne sukcesy – dodał.
Eliminacji nie przebrnęli Syntia Ellward (2:05.68) i Kamil Gurdak (1:50.76).
Dobre biegi na 3000 m
W finale nie zobaczymy Mateusza Demczyszaka, który w drugim biegi eliminacyjnym zajął dopiero 10 miejsce ze słabym czasem 8:09.30.
Ozdobą drugiego dnia zawodów był świetny wynik uzyskany przez Katerinę Johnson-Thompson – zwyciężczynię pięcioboju. Brytyjka bliska była poprawienia rekordu świata w tej konkurencji. Ostatecznie uzyskała wynik 5000 punktów (drugi w historii).