Redakcja Bieganie.pl
Trwa Obóz Bieganie.pl z Grzegorzem Gajdusem z Kenii. Dzisiaj (niedziela, 24 lutego) odbył się pierwszy po przyjeździe solidny, biegowy trening. W zależności od poziomu nasi zawodnicy przebiegli od 10 do 20 km. Oto krótka relacja najbardziej niezwykłych i ciekawych wydarzeń.
Przyszli mistrzowie biegają nawet z kościoła.
To, że dzieci biegają i pozdrawiają to już pisałem ja, pisał też Marcin Lewandowski. Ale one potrafią dołączyć się do treningu w zupełnie niespodziewanym stroju i na bardzo solidnym odcinku. Dzisiaj mieliśmy taką sytuację, że do części naszej grupy dołączyła się trójka dzieci wracających z kościoła w odświętnych strojach, tak jak gdyby uznała, że nudzi ich ten spokojny marsz do domu i trzeba trochę przyspieszyć, a skoro mijają ich jacyś Mzungu to nie wypada maszerować. Zwróćcie uwagę na ich stroje, fantastyczne.
Biegowe „Ain’t No Sunshine”
Widzieliście film Notting Hill i czy pamiętacie scenę, gdzie Hugh Grant idzie, zmieniają się pory roku a w tle słuchać Billa Withersa? Poniżej ten fragment.
Dzisiaj udało mi się nagrać biegowy odpowiednik tej sceny, nie wiem czy po zmontowaniu wyglądać będzie równie dobrze ale pierwsze lokalne pokazy wśród uczestników obozu dają na to pewne szanse. Wracając z zajęć spotkaliśmy Błażeja Brzezińskiego (przygotowującego się do maratonu, jednego z czołowych polskich zawodników, Mistrza Polski w maratonie 2011), który akurat robił mocną końcówkę treningu. Ja jechałem samochodem i filmowałem jego bieg a przy okazji zmieniający się szybko krajobraz. Filmować zacząłem jeszcze sporo przed Iten, łącznie nagrałem chyba 2,5 km ciągłęgo odcinka. Zmieniały się krajobrazy, ludzie, budynki, ukształtowanie terenu, dzieci próbowały trzymać jego tempo, mijał spokojnie biegnących Kenijczyków. Naprawdę to wygląda fajnie i myślę, że wielu biegaczy chciałoby mieć podobną pamiątkę, mam nadzieję, że z punktu widzenia Błażeja, choćby z powodu tego nagrania (o super wynikach już nie wspomnę) warto było do Kenii przyjechać. Zmontowanie niestety trochę potrwa (pewnie już w Polsce) więc na razie tylko kilka zdjęć.
Jedzenie
Pisałem kiedyś o odżywianiu się Kenijczyków na podstawie tego co wyczytałem (link).
Pisała Ola Szmigiel na podstawie własnych doświadczeń. Ja być może jestem teraz w stadium, które opisuje Ola, gdzie zachwycam się jedzeniem aby potem z apetytem pożerać mięso. Ale naprawdę to co dostajemy w HATC (czyli hotelu dla sportowców) jest pewnie jakimś rozwinięciem typowej diety Kenijczyków i tak jadają tylko Ci bogatsi. Ale jest to proste i, na co mało kto zwraca uwagę, bardzo praktyczne. Ugali, wyglądające niezbyt apetycznie jest smaczne i proste w przygotowaniu, na śniadania dostajemy owsiankę i placki, które smaruję dżemem. Na obiad był dzisiaj ryż i dwie potrawki, jedna z soczewicy i ziemniaków a droga cukinii, pomidorów, marchewki i cebuli. Plus sałatka z buraków i ananasa. Bez mięsa. Mięso trawi się dłużej niż węglowodany więc skoro w HATC wiedzą, że być może za chwilę ich klienci wybiegną na trening to nie będą ich raczyć mięsem. I mięso plus ugali jest na kolację. Narazie wszystkim bardzo to odpowiada.
Hotel z widokiem
Odwiedziliśmy hotel Kerio View. Po wejściu od razu można było zauważyć inną klientelę. Biali, w większości nie wyglądający na zawodników, wyglądało to jak oaza białej, bogatej
Europy, czy USA. Początkowo organizując obóz zastanawialiśmy się nawet
czy nie mieszkać tutaj, przeważył brak basenu i siłowni. Ale to co
trzeba im przyznać, to naprawdę mają właśnie ten view. Trafiliśmy tam na Arka i Błażeja, którzy nie wytrzymali już bezmięsnej diety w swoim hotelu i postanowili zjeść stek.
Zapowiedzi
Lornah Kiplagat (właścicielka ośrodka i pięciokrotna rekordzistka świata, życiówka w półmaratonie 1:06, w maratonie 2:22) zaprosiła nas za kilka dni na wspólny bieg, trening, podobno ma być to jogging w tempie nie szybciej niż 5:00 min/km
Spróbujemy też namówić na zwierzenia Wilsona Kipsanga (maraton 2:03:42) aby opowiedział o najważniejszych, w jego mniemaniu, kamieniach milowych w swojej sportowej i treningowej karierze, którego nowy ośrodek mieści się niedaleko naszego hotelu.
Poniżej – link do fotogalerii z drugiego dnia.