7 lutego 2009 Redakcja Bieganie.pl Sport

Udany występ Polaków w Stuttgarcie


Sylwia Ejdys i Paweł Czapiewski
udanie rozpoczęli starty w sezonie halowym. Podczas mityngu Sparkassen-Cup w Stuttgarcie oboje uzyskali minima na halowe mistrzostwa Europy, które na początku marca odbędą się w Turynie.
Ejdys, znana z biegów na 1500 m, tym razem dobrze spisała się na dystansie dwukrotnie dłuższym zajmując trzecie miejsce z czasem 8:54.34 (minimum 9:00.00), będącym trzecim wynikiem w historii w Polsce. Zwyciężyła, z najlepszym tegorocznym wynikiem na świecie – 8:26.99, Etiopka Meseret Defar. Drugie miejsce zajęła Rosjanka Anna Alminowa.

O sobotnim biegu oraz najbliższych planach startowych z zawodniczką rozmawiała Aleksandra Szmigiel.

Jak był rozgrywany bieg? Na której pozycji się  utrzymywałaś? Tempo musiało być mocne, skoro wiele zawodniczek nie ukończyło zmagań na 3000 m.

Biegłam w drugiej grupie, która miała pacemakera, ale tylko przez 1 km. Reszta grupy trzymała założone tempo do 1500 m , później biegłam sama, bo jak wiadomo, pierwsza grupa z Defar na czele biegła na rekord świata, a ja nie jestem na tyle obiegana na 3000 m, żeby ryzykować takie tempo, tym bardziej w pierwszym starcie. Dlatego z góry wiedziałam, że nie dam rady biec za tak utytułowaną zawodniczką jak Defar, która miała dodatkowo dwóch „zająców” w tym biegu. Biegło mi się  dobrze, mogę jedynie narzekać, na to że biegłam sama od połowy dystansu. Wtedy jest najciężej i trudno raczej zmusić się do maksymalnego wysiłku, jeśli nie ma ścigania. Dlatego uważam, że mam jeszcze spore rezerwy na tym dystansie i w równym biegu w grupie jestem w stanie pobiec w granicach 8.45. Wiele zawodniczek nie ukończyło biegu, gdyż pierwsza grupa była za mocna, a druga z kolei nie była prowadzona i jedynie przebiegnięcie tego dystansu nie miało dla niektórych biegaczek być może sensu. Dla mnie była to walka o minimum i rekord życiowy, który musiałam poprawić

Czy na halowych mistrzostwach Europy wystartujesz na 3000 m, czy raczej będziesz  postarasz się uzyskać minimum na 1000 m albo 800 m?

Na pewno będę też próbowała zrobić minimum na swoim koronnym dystansie 1500m  i raczej na tym dystansie, jeśli wszystko będzie dobrze, będę startowała w Turynie, chociaż nie wykluczam także startu na 3000 m. Zobaczymy jak potoczy się dalej ten sezon halowy i wtedy podejmiemy decyzję z trenerami.

Czy zaskoczyła Cię postawa Rosjanki Anny Alminowej, która przybiegła ze świetnym rezultatem tuż za Defar, a jak wiadomo, wygrywałaś z nią w tamtym sezonie?

Tak, jeśli chodzi o ostatnie starty Anny Alminowej (tzn. 2.34 na 1000m i 8.28 na 3000m) to jestem zupełnie zszokowana, ponieważ parę miesięcy temu była o wiele słabsza, a teraz wydaje się jakby przeskoczyła o poziom lub dwa wyżej. To jest zadziwiające, ale i dość podejrzane, zwłaszcza po tej głośnej aferze dopingowej sprzed igrzysk, kiedy zdyskwalifikowane zostały cztery Rosjanki. Nie jestem teraz w stanie wierzyć w „czystość” kolejnych dobrych biegaczek z Rosji, ale trzeba przyznać, że Alminowa podjęła w Stuttgarcie duże wyzwanie podążając za rekordzistką świata. W efekcie mało do niej straciła, za co należy jej się szacunek, bo mało kto na świecie, oprócz Dibaby, jest w stanie dotrzymać kroku Etiopce.

Jakie są Twoje najbliższe plany startowe i obozowe?

Dzisiaj wyjeżdżam już na zgrupowanie do Spały, skąd będę jeździć na kolejne starty – 13.02 Düsseldorf i 15.02 Karlsruhe, później halowe mistrzostwa Polski i być może jeszcze start w Atenach 25 lutego, ale ten nie jest jeszcze potwierdzony. Potem zostaną  już tylko halowe mistrzostwa Europy w Turynie.

Jak podsumujesz swoja pracę na obozie w RPA?

Podczas miesięcznego zgrupowania w RPA wykonałam bardzo dużą pracę. Plan treningowy zrealizowałam w ponad stu procentach, z czego jestem bardzo zadowolona, patrząc z perspektywy nie tylko sezonu halowego, ale i przyszłego sezonu letniego. Bardzo cieszy mnie także fakt, iż mimo mnogości mocnych jednostek treningowych, nie odczuwałam praktycznie fizycznego zmęczenia. Dawało o sobie znać jedynie znużenie monotonią tak długiego zgrupowania, ale i z tym jakoś sobie poradziłam. Teraz trzeba zbierać plony tej pracy i zobaczymy jak będą obfite.

3000 m kobiet
1. Meseret Defar (Etiopia) – 8:26.99
2. Anna Alminowa (Rosja) – 8:28.49
3. Sylwia Ejdys (Polska) – 8:54.34
4. Krisztina Papp (Węgry) – 9:07.61
– Anna Miszczenko (Ukraina) – n.u.
– Zakia Mrisho Mohamed (Tanzania) – n.u.
– Sonja Roman (Słowenia) – n.u.
– Agata Strausa (Niemcy) – n.u.

Paweł Czapiewski startujący na 800 m w bardzo silnie obsadzonym biegu zajął piąte miejsce z czasem 1:47.68 (minimum 1:48.20). Naszego reprezentanta wyprzedzili: Ismail Ahmand Ismail (1:45.73 – najlepszy tegoroczny wynik na świecie), dwójka mistrzów olimpijskich: Juri Borżakowski i Wilfred Bungei oraz Niemiec Rene Bauschinger.

800 m mężczyzn
1. Ismail Ahmad Ismail (Sudan) – 1:45.73
2. Juri Borżakowski (Rosja) – 1:45.96
3. Wilfred Bungei (Kenia) – 1:46.66
4. Rene Bauschinger (Niemcy) – 1:47.63
5. Paweł Czapiewski (Polska) – 1:47.68
6. Józef Repcik (Słowacja)- 1:48.19
– Justus Koech (Kenia) – n.u.

Dla dwójki naszych reprezentantów był to pierwszy start po obozie
klimatycznym w Potchefstroom (RPA). Jutro w Gandawie, także na
dystansie 800 m, wystartuje Marcin Lewandowski, którego najgroźniejszym
przeciwnikiem będzie Belal Mansoor Ali z Bahrajnu.
W Stuttgarcie najlepsze tegoroczne rezultaty na świecie uzyskali także: Lolo Jones, pierwsza na 60 m ppł. (7.85), Dawid Oliver i Jewgienij Borisow najlepsi na tym samym dystansie wśród mężczyzn (7.45), Abubaker Kaki Khamis na 1000 m (2:16.23), Deresse Mekkonen na 1500 m (3:36.41) oraz Bernard Lagat na 3000 m (7:35.41).

Możliwość komentowania została wyłączona.