Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Nie był to udany poranek dla polskiego biegania. Tylko Joanna Jóźwik zdołała przejść przez rundę eliminacyjną 800 metrów. Angelika Sarna i Anna Wielgosz odpadły z rywalizacji i nie zobaczymy ich w jutrzejszym półfinale. Doskonale zaprezentowały się za to największe faworytki: Athing Mu, Natoya Goule czy Jemma Reekie.
Angelika Sarna przed biegiem wyglądała na nabuzowaną i skoncentrowaną. Jednak, gdy już wyścig ruszył, cała przedstartowa energia, jakby uszła. Polka ociągała się w przesuwaniu na wyższe pozycje. Sprawiała wrażenie, jakby do półfinału chciała awansować w trybie ekonomicznym. Z finiszem i walką o top 3 wyczekała do ostatniej prostej i zwyczajnie zabrakło dystansu. Być może, gdyby wyścig trwał jeszcze kilkadziesiąt metrów dłużej, udałoby się wyszarpać ostatnie premiujące awansem miejscem i przełamać Lorę Hoffmann. Tymczasem to Szwajcarka z wynikiem 2:02.05 była trzecia. Sarnie zabrakło 0.13 sekundy.
W 3 serii eliminacyjnej zobaczyliśmy Joannę Jóźwik. Halowa wicemistrzyni Europy pobiegła dużo czujniej, niż Sarna. W idealnym momencie, zaraz przed wejściem w ostatni wiraż, przesunęła się na 3 pozycję i nie oddała jej do mety. Choć chrapkę na sprzątnięcie naszej reprezentantce dużego „Q” miały rozpędzające się: Hering i Bishop. Wygrała Athing Mu, która sprawiała wrażenie, jakby biegła na 60 procent mocy. A może to wcale nie było tylko wrażenie…
Chwilę później w 4 serii eliminacyjnej na torze numer 3 ustawiła się Anna Wielgosz. Bieg był stosunkowo wolny, co sprowokowało Polkę do objęcia prowadzenia. Na sześćsetce zameldowała się jeszcze ramię w ramię z Keely Hodgkinson, w okolicach 1:32. Jednak, gdy przyszło do prawdziwego ścigania na ostatnich 200 metrach, Wielgosz była bezradna. Polka finiszowała dopiero 6, tracąc nawet matematyczne szanse na awans z czasem. Klasę potwierdziły Raevyn Rogers i Keely Hodgkinson, z uśmiechem na ustach awansując do półfinałów.
Najszybszym biegiem eliminacyjnym okazała się seria numer 6. Kontrolując przebieg wydarzeń na bieżni wygrała świetna Brytyjka Jemma Reekie (1:59.97). Ciekawie działo się za jej plecami, gdzie zawodniczki w objęcia mety wpadły ławą. Bieg był na tyle szybki, że do półfinału awansowało aż 6 biegaczek – 3 z miejsca (Q) i 3 z najlepszymi czasami (q). Jak należy przygotować formę na igrzyska pokazała zwłaszcza Finka Sara Kuivisto. Wynikiem 2:00.15 pobiła rekord kraju i pewnie awansowała dalej.
Występ Polek potwierdził regułę Tomasza Hajty. „Jeśli nie robisz czegoś w poniedziałek, wtorek, środę… to nie zrobisz tego w niedzielę” – zwykł mawiać nasz reprezentacyjny defensor. Polki w sezonie letnim miały duże problemy ze sforsowaniem bariery 2:00 i to było dzisiaj widoczne. W grze pozostaje osamotniona, najbardziej doświadczona Joanna Jóźwik. Jakie ma szanse w jutrzejszym półfinale?
Polka o 2 premiujące miejsca zmierzy się z: Jemmę Reekie, Ajee Wilson, Natoyą Goule, Halimah Nakaayi, Mary Moraa i Heddą Hynne. Szanse nie są największe. Jeśli chcemy w czymś pokładać nadzieję to w nieprzewidywalności sportu i biegowym szóstym zmyśle Joanny Jóźwik.
Zdjęcia: Paweł Skraba