Redakcja Bieganie.pl
Popołudniu wyłoniono także finalistów „dwusetki”. I tutaj bardzo dobra wiadomość dla polskich kibiców, gdyż w bezpośredniej walce o medale zobaczymy Annę Kiełbasińską. Zawodniczka Polonii Warszawa zajęła drugą pozycję w drugim biegu półfinałowym z czasem 23.80 (-1.1), po raz kolejny lepszym od rekordu życiowego. Druga z Polek – Weronika Wedler – z wynikiem 24.17 (-1.9) została sklasyfikowana ogólnie na 18 miejscu. Po półfinałowych biegach na 200 metrów rozmawialiśmy z zawodniczkami i trenerem Ani Kiełbasińskiej – Witoldem Banasikowskim.
Jak ocenia pan jej start i jakie ma pan oczekiwania odnośnie finału?
Witold Banasikowski: Dziękuję. Jestem bardzo szczęśliwy. Ania jest dopiero pierwszy rok juniorką, więc nie sądzę, żeby miała realne szanse na zdobycie medalu. W tym roku Ania zrobiła minimum w trzech konkurencjach: na 100 m, 200 m i 400 m. Trzeba więc było wybrać jedną konkurencję, w której zaprezentuje się indywidualnie na MŚ, bo jeszcze będzie biegała w sztafecie 4×100 m. Tam właśnie liczymy na finał. Ania udowodniła dziś, że aby dostać się do finału nie trzeba mieć czołowego czasu w tabelach. Prawdę mówiąc, wcale nie liczyłem na awans do ostatniej rundy, bo myślałem, że będzie z tym bardzo ciężko. Na szczęście Ania zawsze walczy do końca. Zakładałem, że w półfinale przybiegnie trzecia za Amerykanką i zawodniczką z Bahamy, które miały bardzo dobre czasy. Jednak ta druga zawodniczka była dopiero piąta.
Co powiedział pan Ani przed biegiem?
Ustaliliśmy oczywiście, że Ania ma walczyć o jak najlepsze miejsce. Jak nie trzecie, to pierwsze, wyszło drugie więc bardzo się z tego cieszę. Anka jest „bojową dziewczyną”, która zawsze walczy do ostatnich metrów.
Aniu, gratulacje! Najpierw awansowałaś do półfinału bijąc rekord życiowy, potem w pięknym stylu, znów poprawiając „życiówkę”, awansowałaś do finału. Powiedz, czy to już szczyt twoich możliwości?
Anna Kiełbasińska: Myślę, że jeśli wiatr będzie sprzyjający, to może być dużo lepiej. W tym biegu, jeśli dobrze widziałam, miałam -1.1 m/s, a to tak naprawdę jest dużą różnicą w biegach sprinterskich, gdyż często uniemożliwia szybkie bieganie. Myślę, że jeśli warunki pogodowe będą sprzyjały, to uda mi się poprawić kolejny raz „życiówkę”. Dwa lata temu na Mistrzostwach Świata Juniorów Ewelina Klocek z 40 czasem zdobyła brąz, więc kto wie…Wszystko się może zdarzyć.
Jak radzisz sobie ze stresem?
Przed dzisiejszymi eliminacjami byłam bardzo zestresowana. Miałam wrażenie, że nic tutaj nie osiągnę. Teraz, gdy udało mi się w eliminacjach dostać do półfinału, to byłam, szczerze mówiąc, bardzo wyluzowana. Nie stresowałam się przed półfinałem i to pewnie mi pomogło, gdyż byłam rozluźniona.
Jak wpływa na ciebie atmosfera na bydgoskim stadionie?
Bardzo mi się podoba sposób przedstawiania zawodnika przed startem, zwłaszcza polskiego. Doping publiczności sprawia, że chcę jeszcze bardziej pokazać na ile mnie stać. Zależy mi na pokazaniu się z jak najlepszej strony przed polską publicznością.
Jak podsumujesz swój indywidualny start w Mistrzostwach Świata Juniorów?
Weronika Wedler: Jestem bardzo zadowolona. Przede wszystkim spełniło się moje marzenie, czyli zakwalifikowanie się do tej wspaniałej imprezy. Cieszę się, że udało mi się poprawić „życiówkę” w eliminacjach oraz wystąpić w półfinale.
Teraz przed tobą występ w sztafecie 4×100 m. Jak oceniasz wasze szanse na występ w finale?
Myślę, że będziemy się z dziewczynami starać ze wszystkich sił i uda nam się dostać do finału. Trzeba w to bardzo wierzyć.
W półfinałowych biegach 200 metrów mężczyzn Polaków nie zobaczyliśmy. Mimo to kibice mogli oglądać ciekawe i szybkie biegi. Najciekawszy był zwycięski pojedynek Curtisa Mitchella z USA (20.74, -0.3) z najszybszym zawodnikiem eliminacji, Francuzem Christopherem Lemaitre (20.88).
Ciekawy, choć dość przewidywalny przebieg miał pierwszy biegowy finał tego dnia – 3000 m pprz. kobiet. Na jego starcie stanęły po dwie reprezentantki Kenii i Etiopii. I to właśnie zawodniczki z tych dwóch krajów zajęły czołowe cztery pozycje. Lepszą parą okazały się Kenijki startujące… boso. Zwyciężyła Christine Kambua Muyanga z nowym rekordem mistrzostw – 9:31.35. Srebro dla Elizabeth Mueni (9:36.50), a brąz z nowym rekordem kraju dla Korahubish Itaa’y (9:38.44). Pierwszą zawodniczką spoza Afryki okazała się Finka Sandra Eriksson (10:00.87).
Dwa medale dla jednego kraju przypadły także w finale 400 metrów mężczyzn. Po złoto z najlepszych tegorocznym wynikiem na świecie sięgnął Marcus Boyd (45.53) z USA, srebro wywalczył Kirani James z Grenady (45.70), a brąz kolejny z Amerykanów, O’Neal Wilder (45.76).
Bardzo zacięty pojedynek stoczyli biegacze startujący na dystansie 1500 metrów. Tempo od początku prowadzone było w wolnym tempie, co zapowiadało sprinterski wręcz pojedynek na ostatnich czterystu metrach, tak też się stało. Po zdecydowanym ataku dwójki Kenijczyków i jednego Etiopczyka wydawało się, że to któryś z tych zawodników zdobędzie tytuł. Na ostatnich metrach na czoło wyszedł jednak Algierczyk Imad Touil (3:47.40) i to on został nowym mistrzem świata juniorów. Srebro wywalczył James Kiplagat Magut (3:47.51) z Kenii, a brąz Etiopczyk Demma Daba (3:47.65).
Niespodziewany zwycięzca 1500 metrów – Imad Touil
W finale 400 metrów kobiet zwyciężczynią została Abugan Folashade (51.84) z Nigerii, ósma zawodniczka Mistrzostw Świata Juniorów sprzed dwóch lat. Drugie miejsce zajęła Jessica Beard (52.09) z USA, piąta na ostatnich mistrzostwach, a trzecie Susana A. Clement (52.36) z Kuby debiutantka na imprezie tej rangi.
Wczoraj jako pierwsi, dziś jako ostatni na bieżni stadionu bydgoskiego pojawili się wieloboiści. Ostatnią konkurencją, z jaką musieli zmierzyć się ci zawodnicy był bieg na dystansie 1500 metrów. Od rozstrzygnięcia w tej konkurencji zależał podział medali. Szanse na zdobycie złotego krążka mieli: prowadzący po 9 konkurencjach Niemiec Jan Felix Knobel i Białorusin Eduard Mihan. Ostatecznie prowadzenie obronił Niemiec, jednak drugiego w klasyfikacji Mihana, który bardzo dobrze spisał się w biegu na 1500 metrów (zajął drugie miejsce), wyprzedził jedynie o 2 punkty. Po brąz sięgnął Mihail Dudaš z Serbii.