Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
To było najszybsze 3000 metrów od 13 lat. Podczas Diamentowej Ligi w Rzymie posypały się życiówki na 7 i pół okrążenia. Po zaciętym finiszu wygrał nastoletni Ugandyjczyk Jacob Kiplimo (7:26.64) przed swoim rówieśnikiem Jakobem Ingebrigtsenem (7:27.05). Podium z rekordem Australii uzupełnił Stewart McSweyn (7:28.02). Na 400 m ppł rywali tradycyjnie zdominował Karsten Warholm. Z kolei na płaskiej czterysetce trzecie miejsca należały do Justyny Święty-Ersetic (51.94) i Karola Zalewskiego (45.48). Naszej mistrzyni Europy objawiła się nowa rywalka. 22- letnia Holenderka Lieke Klaver wygrała ze świetną życiówką 50.98. Rekordowy wynik na otwartym stadionie (6.15) ustanowił tyczkarz Mondo Duplantis.
W 40-tej odsłonie mitingu Golden Gala, zabrakło co prawda kibiców, ale nie brakowało szybkiego biegania. Widok pustego Stadio Olimpico był szczególnie przykry, ponieważ obiekt może pomieścić ponad 70 tysięcy widzów. Włochy w czasach epidemii zostały jednak szczególnie dotknięte obostrzeniami. Na co dzień pełne uliczki Rzymu, w czwartek 17 września raziły pustkami, a maseczkowy rygor na samym stadionie zdawał się być przestrzegany z dużo większą gorliwością, niż podczas mitingów w Polsce.
Holenderka Lieke Klaver gościła niedawno w Polsce. 6 września podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej w Chorzowie musiała uznać na końcówce wyższość Justyny Święty-Ersetic. W Rzymie to młoda Klaver rozdawała jednak karty do samego końca. Nie dała szans rywalkom, meldując się na kresce daleko przed resztą w doskonałe 50.98. Druga Litwinka Agne Serksenie uzyskała 51.80, a trzecia Święty-Ersetic 51.94.
Ten sezon jest dla Klaver przełomowy. 24 lipca podczas zawodów w Bernie pierwszy raz w życiu rozmieniła 52 sekundy (51.39), a teraz rozbiła kolejną dużą barierę, łamiąc 51 s. Warto przypomnieć, że w XXI wieku podobna sztuka udała się jednej Polce. Chodzi oczywiście o Justynę Święty-Ersetic (PB 50.41 z ME 2018).
Zwyciężczyni zdawała się być nieco zaskoczona swoim występem:
– Wyścig był niesamowity, wygrałam bieg z nowym rekordem życiowym. Poza tym zrobiłam to w ostatnim starcie sezonu. Super sprawa. Po wyścigu pomyślałam – czy ja to naprawdę zrobiłam? Jestem z siebie bardzo dumna. Bieganie jest jak układanka i dzisiaj udało się poskładać wszystkie puzzle w całość. W tym sezonie chyba przestałam być dziewczyną, a stałam się kobietą. Jestem dojrzalsza, udało mi się też znaleźć dobrą równowagę między studiami a sportem. Ten rok z Covid-19 jest dziwny, ale z drugiej strony trochę mnie zrelaksował. Każdy musiał pokazać swoją najlepszą wersję i ja też to zrobiłam. Co do planów na przyszły rok, to w tej chwili nie mam pojęcia… Muszę pomyśleć, bo ma jeszcze w planach starty na 200 m – tłumaczyła Klaver.
W tym sezonie Holenderki są w ofensywie jeśli chodzi o 400 m. Na niskich płotkach triumfowała w Rzymie inna reprezentantka „Oranje” rewelacyjna Femke Bol (ze świetnym 53.90). Było to już szóste w tym sezonie zwycięstwo 20-latki na stadionowe 400 ppł. W kontekście holenderskiej sztafety, warto dodać, że Bol płaskie 400 m potrafi pobiec w ekspresowe 51.13.
400 m kobiet
1. | KLAVER Lieke (NED) | 50.98 PB |
2. | SERKSNIENE Agne (LTU) | 51.80 SB |
3. | ŚWIĘTY-ERSETIC Justyna (POL) | 51.94 |
4. | SCHWAB Corinna (GER) | 52.12 |
5. | MALIKOVA Barbora (CZE) | 52.17 |
6. | SILVA MARINHO Tiffani (BRA) | 52.44 SB |
Na nieolimpijskie 3000 m trzymający w napięciu pojedynek, stoczyli dwaj 19-latkowie: Norweg Jakob Ingebrigtsen i Ugandyjczyk Jacob Kiplimo. Pierwszy 20-te urodziny będzie celebrował 19 września, drugi 14 listopada.
Bieg od początku prowadzony był na gruby rekord mitingu, który wynosił 7:46.06 i od 1984 roku należał do Brytyjczyka Jacka Bucknera. Na 2 kilometrze liderujące trio – McSweyn, Kiplimo, Ingebrigtsen pojawiło się w 4:59.47. Na 450 m przed metą ruszył Ingebrigtsen, zmieniając na prowadzeniu dzielnego Australijczyka McSweyna. W ślad za nim ruszył Kiplimo, co rozpoczęło ekstraklasowe ściganie.
Znany ze swojej szybkości, 5 zawodnik MŚ na 1500 m – Jakob Ingebrigtsen, jeszcze na 50 m przed metą prowadził. Końcówka należała jednak do Kiplimo, który minął sztywniejącego Norwega, z luzem i świeżością. Ostatnie koło liderzy pokonali poniżej 57 sekund.
Czas zwycięzcy 7:26.64 to nie tylko rekord mitingu, ale też rekord Ugandy i całego cyklu Diamentowej Ligi. Ostatni raz szybciej 7 i pół stadionowego okrążenia przebiegł Kenenisa Bekele w roku 2007 (7:25.79). Ingebrigtsenowi do kolejnego w karierze rekordu Europy zabrakło 0.44 s (7:27.05). Rekord Australii pobił za to 3 na mecie McSweyn (7:28.02). Stadionowy termometr pokazywał w trakcie wyścigu temperaturę 28 stopni Celsjusza.
Kiplimo był bardzo zadowolony ze swojego wyniku:
– Chciałbym podziękować organizatorom Golden Gala za sprowadzenie mnie tutaj. Jestem w siódmym niebie. Nie spodziewałem się tak wspaniałego czasu, sądziłem, że będę w stanie pobiec bliżej 7:30. Pacemaker wykonał świetną robotę. Zatrzymałem się w Brescii na tydzień przed przyjazdem tutaj. Teraz wrócę do domu, do Ugandy, aby przygotować się do maratonu, który mam zamiar pobiec 7 października – powiedział zwycięzca „diamentowej trójki”, który na początku tygodnia otrzymał (obok rekordzisty świata Joshuy Cheptegeiego) nominację do startu w MŚ w półmaratonie w Gdyni.
3000 m mężczyzn
1. | KIPLIMO Jacob (UGA) | 7:26.64 NR DLR WL PB |
2. | INGEBRIGTSEN Jakob (NOR) | 7:27.05 NR PB |
3. | MCSWEYN Stewart (AUS) | 7:28.02 AR PB |
4. | CRIPPA Yemaneberhan (ITA) | 7:38.27 NR PB |
5. | FOPPEN Mike (NED) | 7:39.75 PB |
6. | KIMELI Isaac (BEL) | 7:47.48 PB |
Kiedy na linii startu pojawia się Karsten Warholm, pytanie nie brzmi: Czy wygra? Pytanie brzmi: Z jak dużą przewagę przetnie metę przed resztą? 14 sierpnia w Monako Norweg finiszował z przewagą 1.94 s, w Sztokholmie 2.27 s, w Ostrawie 1.52 s, w Berlinie 2.14 s, z kolei w czwartek w Rzymie musiał czekać na drugiego zawodnika 1.62 s.
Mistrz świata już na pierwszym płotku był pierwszy, a później tylko powiększał przewagę. Walka trwała już tylko o rekord świata. Zabrakło niewiele. Norweg przeciął kreskę zaledwie 0.3 s wolniej, niż Kevin Young 28 lat temu podczas IO w Barcelonie. Czas 47.08 sprawia, że już 6 na 15 najlepszych wyników na 400 ppł w historii, należy do Warholma.
Podczas gdy genialny Norweg ściga się w tym sezonie z rekordem globu, pozostali płotkarze walczą o złamanie 49 sekund. W Rzymie ta sztuka udała się pierwszy raz w tym sezonie. Drugi na mecie Francuz Ludvy Vaillant uzyskał 48.69, a trzeci Estończyk Rasmus Magi 48.72.
Na mecie Warholm nie krył zadowolenia ze swoich tegorocznych wyczynów:
– Oczywiście, że jestem zadowolony. To mój trzeci najlepszy wynik w życiu. W tym roku biegałem 47 sekund z naprawdę małym hakiem. Jestem bardzo szczęśliwy. Ten sezon był dla mnie dobrym doświadczeniem. Start w Rzymie przy ciepłej i bezwietrznej pogodzie to dla mnie duża frajda. Warunki zupełnie inne niż w Norwegii, gdzie jest teraz zimno i deszczowo. Rekord świata? Jestem przyzwyczajony do takich pytań i cieszę się, że padają. Pokazuje to, że biegam szybko, że jestem blisko. W tym roku biję dużo rekordów mitingów, moja średnia najlepszych wyników robi się naprawdę dobra. Covid 19? Mimo wszystko wydaje mi się, że ten sezon i tak dał nam dużo dobrego. Moim celem jest i zawsze było: stawać się lepszym, być wolnym od kontuzji i kochać to, co robię. To jest sport, to jest twardy świat – zakończył filozoficznie norweski plotkarz.
Karol Zalewski zaledwie 2 dni temu we włoskiej Bellinzonie stanął w szranki z żywą legendą męskiej czterysetki – Waydem Van Niekerkiem. Polak finiszował trzeci z wynikiem 46.03 i musiał uznać wyższość powracającego po kontuzji rekordzisty świata, który wygrał z czasem 45.58.
W Rzymie Zalewski pobiegł dużo szybciej i choć podobnie, jak we wtorek zajął 3 miejsce, wynik 45.48 – robi wrażenie. Jest to jego drugi czas w tym sezonie. Minimalnie lepiej pomknął tylko podczas Memoriału Janusza Kusocińskiego 25 sierpnia w Chorzowie (45.47).
Na Stadio Olimpico podopieczny trenera Jakuba Ogonowskiego pobiegł w swoim stylu. Mocne otwarcie pozwoliło mu wyjść na ostatnią setkę na pozycji lidera. Później jednak prawdziwą petardę odpalił Włoch Edoardo Scotti skutecznie atakując z dalszych miejsc. Więcej sił na końcówce zachował też Yousef Karam z Kuwejtu.
400 m mężczyzn
1. | SCOTTI Edoardo (ITA) | 45.21 PB |
2. | KARAM Yousef (KUW) | 45.25 SB |
3. | ZALEWSKI Karol (POL) | 45.48 |
4. | DOBBER Jochem (NED) | 45.64 PB |
5. | RABAH Yousif (GBR) | 45.65 SB |
6. | JANEZIC Luka (SLO) | 45.78 SB |
W biegu na 800 m kobiet Jemma Reekie kolejny już raz pokazała, że trudno znaleźć drugą zawodniczkę z podobnym „kopnięciem” na finiszu. Stawka, w której biegły m.in. świeżo upieczona rekordzistka Norwegii Hedda Hynne (PB 1:58.10 z Bellinzony), czy tegoroczna dominatorka półtoraka Laura Muir, minęła 600 m w wolne 1:30.99.
Zazwyczaj z takiego tempa nie udaje się rozmienić 2:00. Jednak Jemma Reekie ruszyła na tyle mocno, że zegar na mecie nie miał wyboru i pokazał 1:59.76. Druga Hynne miała 2:00.24, trzecia Muir 2:00.49.
Bezwietrzny, ciepły wieczór w Rzymie stworzył doskonałe warunki specjalistom od krótkiego sprintu. Na 100 m pań, z najlepszym wynikiem na tegorocznych listach (10.85) zwyciężyła Elaine Thompson-Herah (na filmie poniżej). Jamajka finiszowała daleko przed resztą, jako jedyna łamiąc 11 sekund. W rywalizacji mężczyzn, zwycięzca Akani Sambine, jako jedyny rozmienił z kolei 10 s (9.96).
Na 100 m ppł z granicą 13 sekund bez problemu poradziła sobie liderka światowych tabel Nadine Viser, wygrywając z bardzo dobrym 12.72. Wśród panów również zwyciężył faworyt Andrew Pozzi. Brytyjczyk stracił do życiówki zaledwie 0.01 s (13.15).
Pomimo pustego stadionu najmniejszych problemów z motywacją nie miał skoczek o tyczce Armand Duplantis. Szwed o 1 cm poprawił najlepszy w historii wynik uzyskany pod gołym niebem Rosjanina Sergieja Bubki. Poprzeczka pozostała na stojakach, po drugiej próbie Duplantisa na wysokości 6.15 m. W tym momencie nie ma już żadnych wątpliwości kto jest najlepszym skoczkiem o tyczce wszech czasów. Szwed lideruje już nie tylko w hali (6.18 w tym roku w Glasgow), ale też na stadionie.
fot. Twitter World Athletics