Redakcja Bieganie.pl
Dziś na treningu kapitan Olszewski 😉 najpierw wyjaśnił co będziemy robili. Ponieważ było zimno nie było szansy na wchodzenie w podstawy teoretyczne, dlatego ten tekst potraktujcie jako teoretyczne uzupełnienie treningu.
Zadanie było następujące: po rozgrzewce i kilku przebieżkach przebiec 3×1500 m (zmuszeni byliśmy przenieść się na odcinek o długości 1400 m) z intensywnością odczuwaną subiektywnie jako bieżące tempo startowe na 10 km. Jaki to ma związek z maratonem? Trenując do maratonu nie zawsze trenujemy tylko wolno i długo. Czasami trzeba też spróbować wykonać inny typ treningu. Co już wielokrotnie pokazywaliśmy, to fakt, że krzywa spadku prędkości u wytrenowanych zawodników dowodzi, że prędkości startowe na dystansach 5, 10, 21 czy 42 km są od siebie zależne prawie liniowo. Dlatego chcąc biegać dobrze maraton warto jest też zadbać o ten krótszy fragment krzywej spadku prędkości, tam, gdzie prędkości są wyższe (na długim fragmencie będziecie pracowali jutro).
Zadanie było nieco utrudnione, bo:
– dzień później jest niedziela, czyli zazwyczaj najdłuższy trening w przygotowaniach do maratonu, dlatego nie można zrobić treningu po którym dochodzić będziemy do siebie przez więcej niż kilkanaście godzin
– śnieg uniemożliwiał realizację treningu na pierwotnie planowanej trasie, musieliśmy więc wybrać trasą jaka była, w efekcie po 900m dochodził jeszcze 200 metrowy podbieg, zwiększający dodatkowo trudność treningu (można było oczywiście zwolnić, ale większość starała się na tych 200 m zawodnicy trzymać tempo).
Trening miał wyglądać mniej więcej tak jak na rysunku.
Ważna była próba utrzymania intensywności na właściwym poziomie z kilku powodów:
– to już zdecydowanie szybsze tempo niż spokojny bieg, bardzo dobry bodziec treningowy
– to szansa nauczenie się szacowania wysiłku, które w przyszłości w trakcie zawodów może okazać się nieocenione
Oczywiście nie zawsze i nie od razu każdy jest w stanie zrealizować taki trening idealnie. Na pewno zdarzyło się, że niektóre osoby zaczęły zbyt szybko, w tempie które niewiele odbiegało od ich wyścigu na 1500m. To jest prędkość w dużej mierze przebiegająca przy wykorzystaniu beztlenowych procesów pozyskiwania energii i jej wykorzystanie w treningu dla długodystansowca może być destrukcyjne dla formy zawodnika. Na szczęście pierwszy odcinek był nauczką i wydaje się, że większość z was na kolejnych odcinkach była już w stanie oszacować wysiłek znacznie lepiej.
Poniżej przykładowy przebieg treningu przypadkowego zawodnika.
Zapraszamy na kolejne treningi (najbliższy już jutro, w Niedzielę) oraz na kolejne treningi w kolejne weekendy o których będziemy jeszcze informować.
Niech moc będzie z wami.
Poniżej – Fotogaleria z treningu.