Redakcja Bieganie.pl
Materiał Prasowy
Setki biegaczy z całej Polski wracają tu co roku, by poczuć inny wymiar biegania w terenie – wśród ciszy, zapachu lasu i pierwszych promieni słońca nad Puszczą Knyszyńską. Bison Ultra-Trail, który już po raz szósty odbędzie się na początku października, wyrósł na jedną z najważniejszych imprez trailowych w kraju – bramę do świata ultra poza górami. O fenomenie wydarzenia, rekordowej frekwencji i magii podlaskich tras opowiada Grzegorz Kuczyński, dyrektor zawodów.
Ewa Paciorek: Grzegorzu, wielkimi krokami zbliża się szósta edycja Bison Ultra-Trail. Impreza odbędzie się w pierwszy weekend października i na dwa tygodnie przed jej rozpoczęciem listy startowe pękają w szwach, a limity na niektórych dystansach są już wyczerpane. Dotyczy to zresztą i setki, i najkrótszej, 12-kilometrowej trasy. Spodziewaliście się takiego zainteresowania? Stajecie się bramą do ultra i do dobrego trailowego biegania poza górami?
Grzegorzy Kuczyński: Myślę, że też to, co się dzieje z frekwencją na Bison Ultra-Trail, zwłaszcza z setką, to jest efekt tego, że ludzie zobaczyli, że fajne ultra można pobiec też poza górami. Oczywiście, pod kilkoma względami u nas to bieganie wygląda inaczej – chociażby dlatego, że na Bisonie biega się naprawdę: szybciej lub wolniej, bywa że truchtem – ale biegowym krokiem, do przodu. Patrząc na czasy, które nasi uczestnicy osiągają chociażby na setce, na pewno w związku z powyższym jest łatwiej niż w górach. I myślę, że m.in. dlatego jest to dobry bieg właśnie dla debiutantów, także tych w ultra.
Zresztą, sami o to pytamy i biegacze nam to potwierdzają – jesteśmy imprezą inicjującą, taką bramą do biegania w terenie i biegania ultra. Mamy porównanie, bo od ponad 14 lat organizujemy głównie imprezy uliczne i widzimy, jak wiele z tych osób z roku na rok odnajduje się w trailu. Najpierw biegają z nami piątki, dychy, nawet półmaraton uliczny, a potem przyjeżdżają na Bisona.
W tym roku na liście startowej mamy ponad dwa tysiące zawodników. Wyczerpaliśmy limit na setkę i na dwunastkę, na pozostałych dystansach zbliżamy się do finiszu – co jest dobrym dowodem na to, że jesteśmy skuteczni. Cieszę się, że Bison staje się naturalnym wyborem dla wielu biegaczy, że ultra chcą biegać właśnie u nas, na Podlasiu. Nie dziwię się im wcale. Bieganie po Puszczy Knyszyńskiej to zupełnie inny wymiar biegania – tu możesz delektować się naturą, odetchnąć pełną piersią. I biec przed siebie, swoim tempem.
EP: Czyli jeśli setka, to z Bisonem? Jaki wpływ na to zwiększone zainteresowanie miał fakt, że dołączyliście do zestawienia Korony Polskich Ultramaratonów? Czy macie uczestników powracających na tę trasę, czy raczej biegacze stopniowo zwiększają dystanse na Waszej imprezie?
Grzegorz Kuczyński: Dla bardzo wielu osób nasza setka to ich pierwsza setka w życiu, to fakt. Może właśnie dlatego, że tu jest trochę inaczej. I to się podoba biegaczom. Poza samą ilością kilometrów, atrakcją są chociażby te nadzwyczajne punkty odżywcze – na przykład z pierogami od pań z koła gospodyń wiejskich. Na trasie jest również urokliwy Poczopek z ogrodem leśnym Silvarium [wyjątkowe miejsce na terenie Nadleśnictwa Krynki z malowniczymi mostkami, rzeźbami z drewna i kamienia, nad rzeczką i stawem, wśród alei drzew i z trasami biegowymi – przyp. aut.).
Sam start… trzecia w nocy, początek z czołówkami, a potem wschód słońca w puszczy. Często zawodnicy są w tym czasie na wysokości Kładki Wyżary i te chwile, właśnie w tym miejscu, są dla nich magiczne – co często wspominają. Wspominają również deszcz, a nawet bywają zawiedzeni, gdy go nie ma [śmiech]. A on zazwyczaj ustawał na trasie – raz po godzinie, raz po pięciu. To też miało swój urok. W tym roku aż 330 zapisanych osób – które mam nadzieję powitać na starcie – będzie miało okazję przekonać się o tym na własnej skórze i na własnych nogach. To jest ogromny wzrost frekwencji, bo w zeszłym roku mieliśmy 200 zapisanych.
Czy to efekt dołączenia do Korony Ultramaratonów? Nie wiem, ocenimy to za jakiś czas. Ale faktem jest, że jak ogłosiliśmy dołączenie do tego cyklu spotkało się to z bardzo dobrym przyjęciem biegaczy. I tu warto odnotować, że poza specyficzną Kaliską Setką [bieganą na asfalcie po 5-kilometrowej pętli – przyp. aut.] jesteśmy jedynym biegiem organizowanym poza górami. Pozostałe osiem imprez w tym zestawieniu to biegi górskie.
Czy formuła cyklu to najlepszy sposób na zwiększenie frekwencji? Ciężko mi się wypowiadać, potrzebujemy jeszcze trochę danych do analizy. Ale mamy w Fundacji Białystok Biega pewne pomysły, które nam pomogą w uzyskaniu tych danych [śmiech] – w końcu organizujemy nie tylko Bison Ultra-Trail, ale także Izery Ultra-Trail. Bądźcie czujni i obserwujcie nasze kanały, niedługo uchylimy rąbka tajemnicy miłośnikom cykli i, oczywiście, biegania w terenie.
EP: Porozmawiajmy też o tym, jak wygląda taki aktywny weekend z Bisonem na Podlasiu. Program imprezy zakłada, że dorośli uczestnicy w sobotę biegają, a w niedzielę jeżdżą na rowerach. Czy dużo macie grup, teamów, rodzin i uczestników powracających, przyciągających znajomych, a także zwiększających dystanse z roku na rok?
Grzegorz Kuczyński: Tak, to prawda. Ten nasz Bison Festival, jak go nazywamy, to trzy dni w Supraślu. Mówię trzy, bo bardzo dużo osób przyjeżdża w piątek po odbiór pakietów startowych i uprawia swoisty networking w Biurze Zawodów [śmiech]. Ludzie spotykają się, rozmawiają o tym, co ich czeka w sobotę, w niedzielę, wymieniają się poradami i doświadczeniem.
Ładnie nam to rośnie, trzeba przyznać, w obu kategoriach. W ubiegłym roku mieliśmy zapisanych niespełna 1800 osób, dziś już jest ponad 2 tysiące. Jak to wygląda w przypadku grup? Inaczej jest z biegaczami, a inaczej z uczestnikami Bison MTB. Wynika to głównie z tego, że w rywalizacji rowerowej mamy klasyfikację drużynową – i pewnie dlatego te drużyny są większe, głośniejsze, bardziej widoczne. Z biegaczami jest inaczej. Oni zapisują się podając nazwy swoich klubów czy grup sportowych, ale jest to mniej sformalizowane i nie rzucają się tak w oczy. Owszem, wiem, że mamy wśród uczestników Team Zabiegane Dni, Białystok Biega Team, są jacyś Markowi Biegacze, ale to się mniej przebija w komunikacji. Często jest nawet tak, że to znajomi się skrzyknęli po prostu pod jedną nazwą i tak się zapisali.
Natomiast czy widzimy powroty i zwiększanie dystansów? Tak, widzimy. Jednego roku ktoś pobiegł trzydziestkę, to rok później startuje na pięćdziesiątkę; z osiemnastki przesiada się na trzydziestkę, a z pięćdziesiątki na siedemdziesiątkę albo setkę. Ale nie jest to regułą. Bo bywa i tak, że ktoś u nas tylko pięćdziesiątki biega. Ale za to przyjeżdża ze znajomymi, namawia ich, startują razem. Są tacy, co setkę będą biegli szósty raz, serio! Wydawać by się mogło: no jak to, ciągle setkę w tym samym miejscu? Okazuje się jednak, że można, że nie nudzi się, wręcz przeciwnie. To dla nas wyraźny sygnał, że to, co robimy, robimy dobrze. I chcę, by tak było zawsze.
W Bison MTB jest trochę inaczej, ponieważ tu rodzaj roweru determinuje wybór trasy: jak ktoś jest fanem MTB na trochę dłuższych dystansach, to jedzie po prostu ten swój dystans. A jak ma grawela to wiadomo, że jedzie gravelową setkę.
EP: Partnerzy regionalni widzą tę rosnącą frekwencję i zainteresowanie regionem?
Grzegorz Kuczyński: Tak, widzą. Zwłaszcza województwo jako Partner Strategiczny to dostrzega. I cieszy się, że dzięki naszej imprezie na Podlasie trafia coraz więcej turystów, że jesteśmy ich “pretekstem”. I to ma bardzo realne przełożenie – do tego stopnia, że w 2024 roku jesienią Bison Ultra-Trail został wyróżniony jako jeden z trzech Najlepszych Produktów Turystycznych Województwa Podlaskiego. Myślę, że duża w tym zasługa nie tylko ekipy FBB, ale także tych kilku tysięcy osób, które przyjechały tu na Bisona. Przyjechały, zobaczyły, jak piękne jest Podlaskie i wracają na wakacje czy w weekendy w kolejnym roku, organizują pobyt w agroturystyce, zwiedzają Kruszyniany czy Tykocin, chcą zasmakować dosłownie i w przenośni tego regionu. Lepszej rekomendacji, że to działa, chyba nie potrzeba.
EP: Nie mogę nie poruszyć z Tobą także wątku biegów dziecięcych i młodzieżowych. Choć mam świadomość, że to temat na oddzielną, długą rozmowę, to teraz zapytam bardzo krótko. Jak to robicie, że u Was biega w skali roku ponad dziesięć tysięcy dzieciaków? Jesteście dla mnie ewenementem w skali kraju.
Grzegorz Kuczyński: To jest przemyślana strategia, którą realizujemy od wielu lat istnienia fundacji, ale szczególny okazał się rok 2016, kiedy to zrezygnowaliśmy z rywalizacji w biegach dziecięcych. Bo misja i strategia są cały czas te same: zachęcać dzieci do ruchu, wychowywać do aktywności, umożliwiać i wspierać oraz, oczywiście, dawać przykład. Ale dopiero gdy w kategoriach dla najmłodszych zrezygnowaliśmy z pomiaru czasu i nagród to frekwencja nam wybuchła.
Patrzę na wszystkie nasze imprezy i przecieram oczy: wszędzie wzrosty! W naszym cyklu Super Biegacz, do którego należy także Bison Trail Kids, w 2024 roku wystartowało ponad 10 tysięcy młodych uczestników. W samym Bison Trail Kids ponad 1,5 tysiąca i jest szansa, że w tym roku przebijemy ten wynik. Szok. Zwłaszcza że to są realni uczestnicy, tacy z wyboru, których zapisują rodzice, płacąc za start i za pakiet. Nie uczniowie zmuszani do startu przez szkoły. Powiem więcej: czasem bywa tak, że ktoś ma na co dzień zwolnienie z WF-u, a czeka na naszą imprezę.
To dla mnie dowód, że dzieciaki chcą się ruszać, chcą biegać, tylko nie potrzebują jeszcze rywalizacji – przynajmniej do pewnego etapu. Bo u nastolatków jest inaczej, wiadomo. Młodzież tego nie uniknie i dobrze, bo to również szkoła życia. Ale siedmiolatki? One jeszcze zdążą się pościgać. Cieszę się, że coraz więcej osób tak myśli, także na poziomie ministerialnym, urzędowym. Ale nawet jakby tak nie było, my jesteśmy wierni swojej strategii – zwłaszcza że liczby mówią same za siebie.
A jako ciekawostkę dodam, że zazwyczaj wszyscy myślą, że to dorośli biegacze zapisują swoje dzieci na dystanse dziecięce i młodzieżowe w imprezie, w której sami uczestniczą. Otóż nasze dane pokazują, że często jest odwrotnie. Rodzice najpierw zgłaszają dzieci, a potem sami zaczynają biegać i u nas startować. I… cóż, dla mnie się podoba! 🙂
Do zobaczenia w pierwszy weekend października w Supraślu – na starcie Bison Ultra-Trail!
Materiał Prasowy