Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Nie będziemy oglądać Polek w finale 3000 m z przeszkodami. Aneta i Alicja Konieczek pożegnały się dzisiaj (1 sierpnia) z igrzyskami, nie przechodząc przez eliminacje. Ciekawy zabieg taktyczny zastosował Karol Zalewski w swoim starcie indywidualnym na 400 metrów. Najpierw poszedł jak strzała, a później potruchtał prosto na dekorację złotego miksta.
Żeby awansować do finału kobiecych „belek” Polki musiały pobiec na poziomie swoich rekordów życiowych. Najbliżej wypełnienie zadania była Alicja, która wystartowała w ostatniej, trzeciej serii eliminacyjnej. Po ambitnym finiszu zajęła 8 miejsce z czasem 9:31.79. Niewiele brakowało a na dystansie zaliczyłaby biegową kraksę z Alycią Butterworth. Jednak podopieczna Dathana Ritzenheina popisała się refleksem i przeskoczyła nad leżącą Kanadyjką.
Niespełna 14 godzin, tyle czasu na regenerację po złotym biegu w sztafecie mieszanej miał Karol Zalewski. Polak stanął dziś na linii startu i wypalił z bloków jak zły. W kilka sekund dogonił Holendra Dobbera i wydawało się, że biegnie na kosmiczny rekord życiowy. Nagle jednak Holender zaczął uciekać, a Karol praktycznie się zatrzymał i zniknął z kadru. Kontuzja?
Nie. Okazuje się, że z Polakiem wszystko gra. Ukończył nawet bieg, choć z rekordowo słabym czasem 2:15.38 (tempo 5:37/km). Zalewski postanowił oszczędzać siły przed eliminacjami męskiej sztafety 4×400 m.
– Po nieprzespanej nocy nie chciałem dodatkowo obciążać organizmu. Mamy jeszcze z chłopakami dużą rzecz do zrobienia, bo chcemy awansować do finału w sztafecie 4×400 m – wyjaśnił nasz sprinter w rozmowie z TVP Sport.
Gdy tylko dotruchtał do mety, ruszył na dekorację miksta. Oczywiście wręczenie naszej złotej drużynie medali odbyło się wedle covidowych procedur. Zawodnicy dostali krążki na tacy, a następnie sami nałożyli sobie na szyje. Mazurka Dąbrowskiego odśpiewali natomiast przez maski.
Wracając do eliminacji męskich 400 metrów dobrze wyglądali faworyci: Makwala, Gardiner i Cherry. Odpadł lider światowych tabel Randolph Ross, który jako jedyny łamał w tym sezonie 44 sekundy (43.85). Awans do dalszej rundy uzyskał rekordzista świata Wayde van Niekerk (45.25).
W sesji wieczornej zobaczymy dzisiaj: Pię Skrzyszowską, Klaudię Siciarz, Mateusza Borkowskiego i Patryka Dobka, którzy będą walczyć o olimpijskie finały.
Zdjęcia: Paweł Skraba