szabosullivan 752
14 marca 2020 Krzysztof Brągiel Sport

Szabo vs O’Sullivan


Trudno sobie to wyobrazić, ale jeszcze dwie dekady temu Europejki miały więcej do powiedzenia, jeśli chodzi o światowe biegi długie, niż Afrykanki. Wśród najmocniejszych biegaczek ze Starego Kontynentu tamtych lat, dwie szczególnie upodobały sobie zdobywanie medali. Rumunka Gabriela Szabo i Irlandka Sonia O’Sullivan najbardziej zaciekły pojedynek stoczyły ze sobą na 5000 metrów o złoto olimpijskie w Sydney (2000). Etiopka Gete Wami, mogła się jedynie przyglądać, jak to się robi…

Rumuńsko-irlandzka wojna sześcioletnia

Pochodząca z północnej Transylwanii Szabo pojawiła się na światowych arenach, kiedy o 6 lat starsza O’Sullivan była już gwiazdą lekkiej atletyki. Rumunka nigdy nie wydawała się mieć jakichkolwiek kompleksów na bieżni. Już w wieku 19 lat sięgnęła po brąz ME w Helsinkach na 3000 metrów. Złoto jeszcze wtedy zarezerwowane było dla O’Sullivan, która zmiażdżyła konkurencję finiszując blisko 5 sekund przed Brytyjką Murray i ponad 8 przed Szabo.

Rok później podczas MŚ w Göteborgu wywodząca się z niewielkiego portowego Cobh na południu Irlandii O’Sullivan znowu spotkała się z Szabo w walce o medale. Ponownie nie dała szans ani jej, ani żadnej innej zawodniczce. Rumunka wystartowała jednak, jakby myślała nie tylko o złocie ale też o rekordzie świata, pokonując pierwsze koło daleko przed resztą stawki w szalone 65 sekund (2:42/km – było to tempo na wynik lepszy o ponad minutę niż ówczesny WR Portugalki Ribeiro). Ostatecznie z rekordem mistrzostw 14:46.47 wygrała O’Sullivan przed Ribeiro, Szabo była czwarta, a w pierwszej dziesiątce znalazło się aż 7 Europejek! Tamten bieg dobrze uwypuklił odmienny styl biegania obu zawodniczek. Szabo była typową frontrunnerką w stylu Prefontaina, z kolei O’Sullivan wolała rozgrywać biegi na zimno, jak robił to chociażby Gebrselassie.


https://www.youtube.com/embed/GC__KsZDiZk


Przełomowe starcie na linii Rumunka – Irlandka miało miejsce podczas Halowych Mistrzostw Świata w Paryżu (1997). Tym razem to Szabo była górą. O’Sullivan należała do zawodniczek dość dobrze zbudowanych i wysokich, z kolei Szabo swoją fizjonomią bardzo przypominała naszą drobną Lidię Chojecką. Naturalnym biegowym środowiskiem dla niej okazała się właśnie hala. W Paryżu Rumunka na finiszu dała prawdziwy popis szybkości. Pierwszy kilometr w 2:56 otworzyła Francuzka Fates, drugi kilometr w 2:59 przecięła z kolei wspominana już Ribeiro. Jednak ostatni tysiąc na poziomie ok. 2:50 należał już do Szabo i O’Sullivan, które podzieliły się złotym i srebrnym medalem, rozdzielonym przez 49 setnych sekundy.

O ile Szabo śmiało można określić tytułem królowej hali, tak O’Sullivan doskonale czuła się w krosie. Rok później, niejako odbiła sobie paryską porażkę z wciąż jeszcze młodzieżówką Szabo, zdobywając dwa złota przełajowych MŚ 1998 w Marakeszu (na długim i krótkim dystansie). Inną kobietą, która może pochwalić się podobnym wyczynem jest słynna Tirunesh Dibaba. Rok 1998 należał też do O’Sullivan na bieżni. Podczas ME w Budapeszcie, podobnie jak w krosie, zaliczyła dublet wygrywając na 5000 i 10000 metrów. Na „piątkę” druga finiszowała Szabo.


Przez sześć lat panie odbierały sobie tytuły na przemian. Puentą tej wieloletniej batalii miały być Igrzyska Olimpijskie w Sydney (2000).

Faworytka Szabo i ostatnia szansa O’Sullivan

Do Australii w glorii największej faworytki, ale też z towarzyszącą tej chwale presją, przyleciała Gabriela Szabo. Stawianie na zwycięstwo Rumunki na 5000 metrów było dalece uzasadnione. Od września 1996 (kiedy finiszowała 5-ta podczas GP IAAF w Mediolanie) do IO w Sydney – Szabo przegrała na „piątkę” tylko dwukrotnie. Raz z O’Sullivan podczas ME w Budapeszcie, a drugi raz z Kenijką Leah Malot podczas mitingu ISTAF w Berlinie na trzy tygodnie przed imprezą czterolecia. Malot – zapowiadająca się na największą po O’Sullivan rywalkę do złota – do Sydney ostatecznie nie przyleciała.

Niespełna 25-letnia Szabo w Sydney była w kwiecie biegowego wieku, O’Sullivan przekroczyła już za to trzydziestkę. Szabo w latach 1997 i 1999 dwukrotnie sięgała po złoto MŚ na 5000. Tymczasem O’Sullivan po udanych ME 1998 w sezonie 1999 „wypadła z obiegu” w związku z ciążą. Jej córka Ciara przyszła na świat 10 lipca 1999.  Jednak Irlandka do treningów wróciła już 10 dni po porodzie, a 3 miesiące później przebiegła słynny półmaraton South Shields Great North Run w 70:05!

Szabo przylatując do Australii miała już w kieszeni srebrny medal olimpijski z Atlanty. O’Sullivan pomimo że swoją olimpijską przygodę zaczęła jeszcze w roku 1992 w Barcelonie, ciągle coś przeszkadzało w sięgnięciu po krążek. W Hiszpanii przegrała na końcówce, zajmując 4 miejsce. Wygrała wówczas Yelena Romanova przed inną Rosjanką Tetyaną Dorovskikh. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Romanova umarła w niewyjaśnionych okolicznościach mając zaledwie 43 lata, z kolei w organizmie Dorovskikh, rok później wykryto narkotyki, co uruchamia całą masę spekulacji.

W 1996 roku w Atlancie uznaną O’Sullivan, rekordzistkę świata na 2000 metrów (jej 5:25.36 z 1994 przetrwało do 2007- przyp. red.) z walki o medal wyłączyły natomiast kłopoty żołądkowe. Można, więc powiedzieć, że Sydney było dla doświadczonej Irlandki ostatnią szansą na ten najważniejszy dla każdego sportowca – medal olimpijski.

„She responds!”

Finałowy bieg na 5000 metrów australijskich igrzysk do 4 kilometra toczył się żwawym, ale dość spokojnym tempem. Dla większości zawodniczek prędkość na poziomie ok. 2:58.5/km okazała się jednak zbyt żwawa i czwórkę w 11:53.60 minęła tylko 7-osobowa czołówka. Biegły w niej 3 Europejki (Szabo, O’Sullivan i reprezentująca Niemcy Irina Mikitenko) oraz 4 Afrykanki (Wami, Worku, Kidane z Etiopii i Kenijka Chemorei).

Dziś dokładnie bylibyśmy w stanie przewidzieć, jak to się skończy. Reprezentantki Czarnego Lądu wbiją piąty bieg, zostawiając zawodniczki z Europy daleko w tyle. W roku 2000 było podobnie, tylko, że zupełnie na odwrót. Jako pierwsza z pięćsetki ruszyła Szabo. O’Sullivan cierpliwie  czekała z odkryciem swoich kart. Nerwy straciła natomiast Mikitenko, w kilku krokach obiegając grupę i zrównując się z Rumunką dokładnie przy – sygnalizującym, że zaczęło się właśnie finałowe okrążenie – dzwonku. Na trzysetce Mikitenko zaczęła napierać na faworytkę jeszcze śmielej, ale Szabo bez trudu odparła atak i ogłosiła wszystkim, że właśnie oficjalnie rozpoczyna finisz.

Afrykanki odpadły. Odpowiedzieć na zryw dwukrotnej mistrzyni świata mogła jedynie O’Sullivan. Na ostatniej dwusetce Szabo docisnęła gaz do samej podłogi, ale mimo tego Irlandka nie chciała odczepić się od jej pleców.

– She responds! – krzyczał komentator (słychać go na słabej jakości nagraniu poniżej).

I rzeczywiście O’Sullivan na każde mocniejsze zakręcenie nogą przez Szabo, odpowiadała tym samym, przygotowując sobie dogodną pozycję do ataku na ostatniej setce. Jeszcze na 50 metrów do mety wydawało się, że to może się udać. Że długonoga mistrzyni krosów wielkimi susami dopadnie drobną Rumunkę, królową hali. Szabo szła jednak po swoje, jak biegowa maszyna i to ona sięgnęła po olimpijskie złoto. Ostatnie 400 pojedynkujący się duet przebiegł w około 60 sekund, a ostatnie 200 w około 28.

Dziwna zawartość bagażnika i podwójne obywatelstwo

Szabo do wygranej na 5000 m dołożyła w Australii jeszcze brąz na 1500 m. Pokonana O’Sullivan ostatecznie mogła się cieszyć ze swojego pierwszego olimpijskiego medalu w karierze, po latach różnego typu problemów. Czy mogła mieć w Sydney złoto? Niektórzy twierdzą, że tak – w związku z podejrzeniami Gabrieli Szabo o doping, które narosły w roku 2003.

Trzy lata po igrzyskach francuska policja skontrolowała samochód Rumunki – prowadzony przez przyjaciela rodziny Daniela Vlada – podczas rutynowego patrolu na autostradzie w La Turbie (wiosce z widokiem na Monako). Vlad został aresztowany, a wśród zajętych produktów policjanci znaleźli Actovegin, środek poprawiający wydolność (pochodną surowicy cielęcej), którego w tym czasie nie było na liście zabronionych.

Mimo że Szabo została później oczyszczona z wszelkich zarzutów, jej kariera zaczęła powoli wygasać. Ostatecznie przeszła na sportową emeryturę mając zaledwie 29 lat. Twierdziła, że czuje się już wyczerpana. Została działaczką sportową, a w 2014 roku Ministrem ds Młodzieży i Sportu w rumuńskim rządzie.

– Nie chcę się na ten temat wypowiadać, ponieważ nic nie zostało udowodnione – krótko komentuje przedwczesne zakończenie kariery przez swoją wielką konkurentkę O’Sullivan. Irlandka była biegaczką dużo bardziej długowieczną. Pod koniec przygody z wyczynem, dzięki podwójnemu obywatelstwu, startowała jeszcze z powodzeniem w barwach Australii. Potem trenowała narodową drużynę swojej nowej ojczyzny. Jedna z jej dwóch córek – Ciara – jest srebrną medalistką MŚ U18 na 800 metrów z 2018 roku.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Krzysztof Brągiel
Krzysztof Brągiel

Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.