Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
1 lutego tego roku siostry Lucia i Gabriela Stafford wystartowały na dwóch krańcach globu. Starsza o 3 lata Gabriela (po mężu Debues-Stafford) pobiła życiówkę na halowe 800 metrów w Glasgow (2:00.96), natomiast Lucia tysiące kilometrów dalej, w Bostonie, poprawiła rekord Kanady młodzieżowców na halowe 1500 (wynikiem 4:10.22). Wcześniejszy rekord od 4 lat należał do Gabrieli (4:11.46).
Tydzień później 8 lutego starsza siostra najwidoczniej pozazdrościła młodszej i za jednym zamachem poprawiła 2 rekordy Kanady. W Nowym Jorku podczas Millrose Games Gabriela podczas wyścigu na milę pobiła zarówno halowy rekord kraju na 1609 metrów, jak i po drodze na 1500. Z kolei 14 lutego Lucia ponownie startując w Bostonie, znowu zapisała się w historii kanadyjskiej lekkoatletyki, z czasem 2:39.28 na halowe 1000 metrów, poprawiając rekord kraju U23.
Siostry mają jednego brata, 14–letniego Nicholasa, który też marzy o lekkoatletycznej karierze. Czeka go trudne zadanie, bo żeby nie odstawać od starszych sióstr, będzie musiał pobić chociaż dwa rekordy Kanady. Istnieją jednak rodzeństwa, w których poprzeczka została zawieszona znacznie wyżej.
Rodzeństwo Dibaba tworzy sześć sióstr i brat. Jednak w światowej lekkoatletyce słynne są przede wszystkim trzy panie – Ejegayehu, Tirunesh i Genzebe, każda z nich ma na koncie medal olimpijski. Najstarsza Ejegayehu (ur. 1982) zdobywała srebro na 10000 podczas IO 2004 w Atenach. Najmłodsza Genzebe (ur. 1991) również ma – jak na razie – w dorobku jeden srebrny krążek (z IO w Rio 2016). Siostry przebija Tirunesh (ur. 1985), która jest prawdziwą olimpijską multimedalistką (3 złota – Pekin, Londyn; 3 brązy – Ateny, Londyn, Rio).
Rodzina wychowała się w południowej Etiopii we wsi Bekoji. Ojciec – jak większość ludzi w okolicy – był rolnikiem, a matka zajmowała się domem. Dzieci nie mogły narzekać na brak obowiązków.
– Jedyną przerwą w wykonywaniu różnych prac na gospodarce był czas spędzany w szkole. W domu nikt nas nie pilnował, jeśli chodzi o naukę, ponieważ przede wszystkim pomagałyśmy rodzicom w ich pracy. To była bardzo ciężka robota… Musiałyśmy dwa razy dziennie chodzić trzy kilometry po wodę. Pomagałyśmy przy bydle. Zajmowałyśmy się „coffe ceremony” (przekazywany z pokolenia na pokolenia rytuał parzenia kawy – przyp. red.), a potrafiło to trwać godzinę. Musiałeś być silny, nawet jako dziecko – wspomina po latach Tirunesh.
To właśnie ją wciągnęła do biegania starsza o 3 lata Ejegayehu.
– Nie jest tylko moją siostrą. Jest moją inspiracją i najlepszym przyjacielem. Jesteśmy jednością. Ona znaczy dla mnie wszystko. Jestem z niej dumna – mówiła Ejegayehu w roku 2004 kiedy obie siostry zdobywały medale ateńskich igrzysk (Ejegayehu srebro na 10000, Tirunesh brąz na 5000).
Z kolei najmłodszą Genzebę w świat profesjonalnego biegania wprowadzała już Tirunesh.
– To było w roku 2012. Tirunesh powiedziała mi, że szuka trenera dla Genzebe. Ona była już co prawda halową mistrzynią świata, ale na otwartym stadionie nie radziła sobie już tak znakomicie. Dlatego powiedziałem, że przyjrzę się temu jak trenuje. Spotkaliśmy się w październiku, a zaczęliśmy trenować od listopada 2012. Na początku było mi ciężko cokolwiek jej wytłumaczyć po angielsku, więc używałem translatora. Teraz mówi już dobrze po angielsku, ale nadal jest bardzo nieśmiała – wspominał początki Etiopki trener Jama Aden, na pół roku przed tym, jak został aresztowany w związku z aferą dopingową.
https://youtube.com/watch?v=aloD_C70Uvc%C2%A0
W trio – Ejegayehu, Tirunesh, Genzebe, tylko Ejegayehu nie może pochwalić się rekordem świata. Tirunesh od 2008 roku pozostaje najlepszą ALL-TIME na 5000 m (14:11.15). Z kolei Genzebe do stadionowego WR na 1500 m (3:50.07) może sobie doliczyć cały wianuszek rekordów halowych (na 1500, milę, 2000, 3000, dwie mile i 5000). Co z pozostałym rodzeństwem?
– Nasz brat nie jest szczególnie dobry. Ale mamy dwie młodsze siostry, które biegają bardzo dobrze. Myślę, że w przyszłości będą świetne – prorokuje Tirunesh.
Siła sióstr w lekkiej atletyce szczególnie widoczna jest na wysokich płotkach. W roku 2015 podczas MŚ w Pekinie po złoto na 100 ppł sięgnęła Danielle Williams, a siódme miejsce w finale tamtego mundialu zajęła jej starsza o 3 lata siostra Shermaine.
– To naprawdę niesamowite uczucie, móc biegać ze swoją siostrą i z nią rywalizować, zwłaszcza kiedy obie osiągnęliśmy finał mistrzostw świata – mówiła Danielle. – To ona popychała mnie w kierunku lekkiej atletyki. I to ona pierwsza gratulowała mi zwycięstwa na mecie. Powiedziała – świetna robota, jestem z ciebie dumna. Trenujemy razem każdego dnia, ścigamy się, dzielimy lepszymi i gorszymi momentami. To było coś naprawdę specjalnego, że pobiegłyśmy razem w finale – nie kryła radości młodsza z sióstr Williams.
Na tych samych mistrzostwach w finale 100 metrów przez płotki pobiegła Brytyjka Tiffany Porter. Finiszowała piąta z wynikiem 12.68. Nieco słabiej poszło jej młodszej siostrze Cindy Ofili, która odpadła w półfinale (z czasem 12.91).
Chyba najgłośniejszym przypadkiem sióstr ścigających na płotkach będą jednak bliźniaczki Kallur. Urodzone w Nowym Jorku Szwedki – Jenna i Susanna, dominowały zwłaszcza w hali. Ich ojciec Anders był hokeistą NY Islanders, z którymi cztery razy sięgał po prestiżowy Puchar Stanleya.
Zanim siostry zdecydowały się uprawiać lekkoatletykę, obie należały do szwedzkiej kadry juniorów w gimnastyce. Kiedy jednak zamieniły poręcze i równoważnie na bieżnię i płotki, okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. W roku 2005 podczas HME w Madrycie, na pierwszej pozycji finiszowała Susanna (7.80), na drugim Jenna (7.99). Trzy lata później Susanna pobiła halowy rekord świata na 60 ppł, który obowiązuje do dziś – 7.68.
Przedziwny związek wielu wybitnych sióstr z płotkami, ma również swój polski akcent. Chodzi o siostry Rabsztyn – Grażynę i Elżbietę. O 4 lata starsza Grażyna pod koniec lat 70-tych rządziła na 100 przez płotki nie tylko w Polsce, ale też na całym świecie. W roku 1978 zamieniła WR Annelie Ehrhardt (12.59) na 12.48, żeby 2 lata później wyszlifować życiówkę do 12.36.
Nic dziwnego, że Elżbiecie trudno było się przebić przez wyniki starszej siostry. W roku 1980, mimo że ustanowiła doskonały rekord życiowy (12.80) i zajęła 11 miejsce na listach światowych, wyprzedzały ją aż 4 reprezentantki Polski – nie tylko siostra Grażyna (1 miejsce), ale też Lucyna Kałek (3 miejsce), Zofia Bielczyk (6 miejsce) i Danuta Perka (8 miejsce).
Rok temu portal teamusa.org opublikował listę dziesięciu sióstr, które łączyło coś więcej, niż tylko geny – medal olimpijski. Na czele zestawienia znalazły się oczywiście tenisistki, siostry Williams. Serena wygrywała na wszystkich 3 igrzyskach (Sydney, Pekin, Londyn), w których brała udział. Venus wystąpiła na pięciu IO (Sydney, Ateny, Pekin, Londyn, Rio), czterokrotnie sięgając po złoto, raz po srebrny medal. W artykule znalazły się też hokeistki (siostry Lamoureux), siatkarki (siostry Oden) czy pływaczki (siostry Anderson). Na liście sióstr medalistek nie zabrakło lekkoatletek. Siostry Howard są prawdziwym ewenementem.
Cztery najmłodsze (z całego sześcioosobowego rodzeństwa samych dziewcząt) stworzyły pod koniec lat 70-tych ubiegłego wieku prawdziwą maszynę do biegania jednego okrążenia. Sprinterska sztafeta San Gorgonio High School w San Bernardino w 100 procentach składała się bowiem z sióstr Howard – Atry, Tiny, Sherri i Denean. W tamtych czasach zamiast 4×400 biegało się raczej 4×440 i właśnie na tym dystansie siostry Howard ustanowiły ciągle obowiązujący rekord USA szkół średnich – 3:44.89.
Na igrzyskach wystąpiły jednak tylko dwie najmłodsze z całego teamu – Sherri i Denean. Co ciekawe bardzo blisko olimpijskiego debiutu obie były już w roku 1980. Sherri wygrała wówczas amerykańskie trialsy (mając zaledwie 18 lat), a Denean finiszowała trzecia (jako 15 latka!). Na ich nieszczęście Stany Zjednoczone zbojkotowały IO 1980 w Moskwie. 4 lata później w Los Angeles siostry dopięły jednak swego, zdobywając wraz z koleżankami z reprezentacji złote medale sztafety 4×400 z rekordem IO – 3:18.29. Denean wystąpiła w eliminacjach, a Sherri w finale.
– Myślę, że od zawsze miały to w sobie – mówił LA Times Eugene Howard, który marzył o choć jednym synu. Dane mu było jednak wychować 6 córek. – Może to właśnie zrobiło je twardymi i odpornymi na ból, że tak bardzo chciały mi udowodnić, że potrafią być tak dobre jak chłopcy – podsumował.
O dorastaniu pod opieką ojca, który przez lata trenował siostry, tak opowiadała Denean:
– Nigdy nie przestawałyśmy być aktywne. Uprawiałyśmy każdy możliwy sport i zawsze robiłyśmy to wspólnie. Tato często powtarzał: „Czy wygrywacie, czy przegrywacie, bądźcie w tym razem”.
Źródła, www.worldathletics.org, https://www.cosstores.com, www.latimes.com/archives/, www.teamusa.org