Karolina Obstój
Z wykształcenia prawniczka, a z zamiłowania ambitna biegaczka amatorka, spełniająca się w biegach górskich, choć od asfaltu nie stroni. Trenerka biegania i organizatorka obozów biegowych. Więcej o mnie znajdziesz na Instagramie.
W terminie 4-6 listopada w Chiang Mai odbędą się Mistrzostwa Świata w Biegach Górskich i Trailowych. Impreza była długo wyczekiwana, bowiem pierwotnie MŚ miały odbyć się w 2020 roku, ale z uwagi na pandemię COVID zostały przełożone na 2021, a w 2021 – z tego samego powodu – na 2022 rok. Biegacze długo nie mieli pewności czy impreza się w ogóle odbędzie, ale w 2022 roku Tajlandia przestała obawiać się COVID’a i zorganizowała globalny czempionat. Polacy również pojawią się na zawodach, jednak będą to tylko ultrasi.
Mistrzostwa Świata w Tajlandii są pierwszym w historii czempionatem łączącym wszystkie dyscypliny biegania w terenie. Przez 37 lat – począwszy od 1985 – odbywały się osobno Mistrzostwa Świata w Biegach Górskich, a przez 15 lat – począwszy od 2007 r. – Mistrzostwa Świata w Biegach Trailowych. Obecne Mistrzostwa Świata (WMTRC) powstały na skutek partnerstwa World Mountain Running Association, International Association of Ultrarunners i International Trail Running Association, przy koordynacji World Athletics. Mistrzostwa Świata w Chiang Mai zostaną rozegrane w czterech konkurencjach:
Biegacze będą walczyli o medale indywidualnie i drużynowo (drużyna damska i męska, punktuje trzech zawodników). Oprócz medali, dla trzech pierwszych zawodników na każdym dystansie, przewidziano nagrody finansowe: pierwsze miejsce – 4,000 USD, drugie – 2,000 USD, trzecie – 1,000 USD, czwarte – 750 USD, piąte – 500 USD. Nagrody finansowe przewidziane są jedynie w klasyfikacji indywidualnej seniorów. Dla juniorów i drużyn przewidziano jedynie medale MŚ.
Ze światowej czołówki biegów górskich w Chiang Mai, wielu biegaczy wystartuje zarówno w biegu alpejskim jak i anglosaskim. Wśród nich są m.in.:
W Short Trail wśród faworytów wymieniani są:
Na dystansie Long Trail wystartują m.in.:
Z uwagi na trwający od 26 do 30 października pięciodniowy finał GTWS na Maderze, część zawodników, którzy zostali zakwalifikowani do finału GTWS, a jednocześnie dostali powołanie do reprezentowania kraju na MŚ, musieli zdecydować, którą imprezę wybierają. Przykładowo, Maude Mathys zrezygnowała z finału na Maderze na rzecz MŚ. Nieliczni biegacze zdecydowali się na wzięcie udziału w obu imprezach. Japończyk Ruy Ueda w finale GTWS był czwarty, a w Tajlandii pobiegnie na dystansie Short Trail. Allie McLaughlin na Maderze w klasyfikacji generalnej zajęła dziewiąte miejsce, a na MŚ wystartuje w biegu anglosaskim i w Short Trail.
Polskę na MŚ będą reprezentować – stety i niestety – tylko ultrasi. Stety – bo dobrze, że w ogóle udało się wysłać do Tajlandii reprezentantów Polski. Niestety – wielka szkoda, że PZLA nie zadbało o to, żeby do Tajlandii wysłać większą ilość biegaczy i juniorów, którzy wzięliby udział w innych biegach rozgrywanych na MŚ.
Zgodnie z zasadami kwalifikacji do reprezentacji Polski na MŚ w poszczególnych czterech konkurencjach kwalifikują się tegoroczni Mistrzowie Polski Seniorów odpowiednio w stylu alpejskim, anglosaskim, w biegu górskim na długim dystansie i na dystansie ultra. Oprócz tego, na każdy z biegów, dodatkową osobę może powołać Dyrektor Sportowy PZLA na podstawie „decyzji eksperckiej”. Podobno, założenia te – że co do zasady na MŚ pojedzie 8 osób – były uwarunkowane kwotą, jaką Ministerstwo Sportu i Turystyki przyznało na dofinansowanie wyjazdu (PZLA wnioskowało o kwotę cztery razy większą).
Niestety PZLA nie podjęło żadnych kroków w celu powołania i zgłoszenia kogokolwiek na MŚ w Tajlandii. Sprawy w swoje ręce wzięła Dominika Stelmach, która zgodnie z zasadami kwalifikacji powinna pojechać na MŚ, gdyż została Mistrzynią Polski w biegu górskim na dystansie ultra. Jak wynika z relacji Dominiki, zadzwoniła do Mistrzów Polski z każdego z czterech dystansów (oprócz Sylwestra Lepiarza, z którym miało skontaktować się PZLA), z pytaniem, czy wyrażają chęć startu na MŚ. Pozytywną odpowiedź zgłosili wyłącznie mistrzowie z ultra, czyli Dominika i Tomasz Skupień. Dominika skontaktowała się z PZLA z propozycją, żeby w takim razie wysłać na MŚ dodatkowe osoby i skompletować drużynę męską i damską na dystansie ultra, żeby nie zmarnować dofinansowania. Tuż przed upływem terminu na zgłoszenia, udało się. Tym sposobem Polskę reprezentować będą: Dominika Stelmach, Katarzyna Wilk (złota i brązowa medalistka tegorocznych MP na dystansie ultra), Katarzyna Solińska (Paulina Tracz – srebrna medalistka MP, nie wyraziła chęci udziału, co wyjaśniła w swoich social mediach) oraz Tomasz Skupień, Paweł Czerniak i Kamil Leśniak (czyli pierwsza trójka na tegorocznych MP na dystansie ultra). Dofinansowanie, jakie otrzymali reprezentanci wyniosło 4 tys. zł na osobę. Bilety kosztowały 6 tys. zł, więc wyjazd wiązał się z dopłatą po 2 tys. zł. Na pokrycie kosztów pobytu w Tajlandii drużyna dostała tzw. travel grant od organizatorów MŚ wynoszący 1 tys. USD na całą drużynę.
Trasa biegu ultra jest umiarkowanie trudna, z niewielką ilością technicznych fragmentów. W większości przebiega po single trackach w dżungli. Na wyniki będzie miała duży wpływ pogoda. W Tajlandii panuje klimat tropikalnej sawanny. Obecnie wilgotność wynosi ok 90%, maksymalna temperatura w ciągu dnia wynosi 32°C a w nocy 18°C.
De facto, gdyby nie zaangażowanie Dominiki Stelmach, prawdopodobnie do Tajlandii nikt by nie poleciał. Nie rozumiem, dlaczego marnuje się taką szansę na rozwój polskich biegaczy górskich. Reprezentacja Francji liczy na oko z 40 osób! Powiecie, że to zrozumiałe, bo Francja jest potęgą w biegach górskich i trailowych. Racja! Jednak Czesi, zdecydowanie potęgą w górach nie są, do Tajlandii mają tak samo daleko jak my, a wysłali na MŚ kilkanaście osób. O co w takim razie chodzi? Chyba nie o pieniądze, bo przecież dofinansowanie zostało przyznane przez Ministerstwo i organizatora MŚ.
W czerwcu 2023 r. odbędą się następne MŚ w Biegach Górskich i Trailowych. Tym razem w Austrii. Wysłanie autokaru zawodników z Polski do Austrii będzie niższe niż cena biletu jednej osoby do Tajlandii, więc może przynajmniej do Innsbrucka wyślemy całą drużynę męską i damską na każdy z czterech biegów i jeszcze juniorów.
Zdjęcia: Dominika Stelmach