1 czerwca 2016 Redakcja Bieganie.pl Sport

Rozmowa z Tomaszem Grycko, mistrzem Polski na 10000 m


Tomasz Grycko to objawienie tego sezonu. Ma już na swoim koncie dwa złote medale mistrzostw Polski seniorów, a także kilka biegów poniżej 30 minut na 10 km. W imponującym stylu wskoczył do ścisłej krajowej czołówki, mimo że – jak sam wspomina – nic szczególnego się w jego życiu i treningu nie zmieniło. Zapraszamy na rozmowę z Tomkiem.

Piotr Łudzik: Niedawno zostałeś mistrzem Polski w biegu na 10000 m. Jak oceniasz ten bieg ze swojej perspektywy. Czy zrealizowałeś swoje założenia (przypomnijmy, że wygrał z czasem 29:19.56)?
Tomasz Grycko: Przed biegiem mój trener wziął kartkę i długopis i napisał mi jaki będę miał czas. Trafił go co do sekundy! Można więc powiedzieć, że zrealizowałem założenia w 100%. Jestem bardzo zadowolony, tym bardziej, że przez większość biegu prowadziłem.
Chciałem, żeby ktoś jeszcze mocny był, bo może gdyby ktoś taki się pojawił to można byłoby jeszcze coś z tego wyniku urwać, ale mimo uzyskałem dobry wynik. Jestem bardzo zadowolony, czułem się bardzo dobrze, nawet mimo tego, że biegałem w butach.
Na bieg w butach zdecydowałem się, bo nie zrobiłem wcześniej żadnego treningu w kolcach. Nie chciałem w ten sposób za bardzo zaryzykować. Moje łydki mogłyby tego nie wytrzymać. 

Czy w mocniejsze stawce stać cię na lepszy wynik?
Nie ma co gdybać, choć myślę, że 29:10 było w moim zasięgu. Szkoda, że nie było na przykład Szymona Kulki, bo współpraca z nim dałaby gwarancję szybkiego biegu. Z pewnością bieglibyśmy razem. Szymon, rozmawiałem z nim przed zawodami, nie mógł jednak przyjechać do Białogardu.
Byłeś bardziej zaskoczony tym niedawnym wynikiem uzyskanym w Białogardzie czy też tym, który osiągnąłeś już lutym w w Gdyni (29:44 podczas Biegu Urodzinowego – przyp. red.)?
Bardziej w Gdyni z tego względu, że cztery dni przed startem ustaliliśmy z trenerem, że będziemy cały czas realizowali normalny trening bez luzowania przed startem. W czwartek przed zawodami zrobiłem jeszcze mocny trening, dlatego jestem zaskoczony efektem. Z samego przebiegu tego wyścigu też jestem zdziwiony, bo pierwszą piątkę pokonałem w 15 minut, do ósmego kilometra biegłem na wynik 30:00 i dopiero wtedy ruszyłem. Ostatnie dwa kilometry przebiegłem w 5:44 co dało mi na mecie świetny wynik (finisz tego biegu można zobaczyć na poniższym filmie od 0:25 – przyp. red.).

Gdy dobiegłem do mety nie mogłem uwierzyć, że uzyskałem taki rezultat. Na początku myślałem, że coś się stało z zegarem. Taki wynik w lutym? Razem z trenerem byliśmy zaskoczeni. Na mecie trener stał i przecierał oczy ze zdumienia, bo nie sądziliśmy, że pobiegnę aż tak szybko.

Wróćmy do bieżni, będziesz ten wynik na 10000 m poprawiał w najbliższym czasie?
Chciałbym poprawić ten wynik, bo wiem że jestem w stanie to zrobić, ale niestety Polski Związek Lekkiej Atletyki nie wysyła w tym roku nikogo na Puchar Europy w biegu na 10000 m. Szkoda, bo w ostatnich latach zawsze ktoś z Polski startował w tych zawodach, a w tym roku sytuacja jest inna.
Czy w związku z tym nie zobaczymy cię już na bieżni?
Myślałem o biegu na 5000 m. Musimy to jeszcze z trenerem zweryfikować, ale raczej nie. W tym roku moim docelowym startem jest półmaraton w Pile i rozgrywane tam mistrzostwa Polski w półmaratonie. Poza tym ważnym startem był bieg na 10000 m w Białogardzie i najbliższy bieg na 5 km na Ursynowie.
To może przejdźmy do tego co chyba wszystkich najbardziej interesuje, co się u ciebie wydarzyło, że nagle skoczyłeś o ten poziom wyżej. Biegałeś w okolicach 30:30, a teraz nagle uzyskujesz 29:18?
Już w ubiegłym roku biegałem w okolicach 30 minut (30:08 23 sierpnia na Biegu Solidarności w Kołobrzegu – przyp. red.), przy czym przygotowania do tamtego sezonu nie do końca się udały. Przez całą zimę szło dobrze, jednak przed samymi przełajami zaczął się u mnie problem z mięśniem dwugłowym, z którym męczyłem się przez ponad dwa miesiące. Myślę, że gdyby nie ten uraz już wtedy biegałbym 10 km poniżej 30 minut. 
W tym roku miałem to szczęście, że dzięki mojemu sponsorowi – Ośrodkowi Przygotowań Olimpijskich Cetniewo we Władysławowie – który zagwarantował mi odnowę biologiczną odbyło się bez kontuzji. 
Ogólnie podstawą tego ostatniego wyniku było to, że mogłem trenować przez cały okres przygotowawczy bez przerw na kontuzje i bólów. Trener już wcześniej mi mówił, że gdy trafi się taki okres przygotowawczy to będzie dobrze. Sprawdziło się i stąd takie wyniki.
Czyli nic nagle się nie zmieniło?
Nie, nic się nie diametralnie zmieniło. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że w tym roku trenowałem lżej niż w analogicznym okresie rok temu, więc ten wynik to efekt głównie dobrego zdrowia.
Kto jest Twoim trenerem? I jak długo współpracujecie?
Trenuję już od 12 lat z trenerem Piotrem Oberzigiem. Nasza współpraca układa się bardzo dobrze. Od samego początku widziałem, że trening przynosi efekty w postaci progresu wyników. Jako junior biegałem na ulicy dychę w okolicach 31:40-31:50, a jako senior już poniżej 30 minut, więc widać, że to co robimy ma sens. 
Piotr Oberzig to trener, który dobrze mnie zna i wie jak przygotować mnie do konkretnej imprezy. 

received 1023385701091349

Jak się przygotowywałeś do tego biegu w Białogardzie?
Zimą po Biegu Urodzinowym w Gdyni pojechaliśmy do Zakopanego, gdzie robiliśmy typową objętościówkę i siłę. Nie robiłem wtedy jakiś ciężkich treningów, chodziło o to by po prostu pobiegać na wysokości i zbudować bazę przed sezonem.
Tydzień przed samymi zawodami był oczywiście już luźniejszy, ale w okresie przygotowawczym konkretnie do tego biegu utkwił mi w pamięci trening 6x 1 km w tempie od 2:55 do 2:50 na przewie 4 minutowej, tak by do każdego odcinka podejść względnie wypoczętym.
To jest trening, który najbardziej lubisz?
Wolę biegi dłuższe biegane ciągiem w szybszym tempie. Na przykład 15 km biegane w tempie 3:20-3:30/km. Trening prosty, ale dobrze przygotowuje mnie właśnie pod dystans 10 km. 

Trenujecie już 12 lat. Nie miałeś momentów, żeby w chwilach kryzysu zmienić trenera?
Nie miałem takich momentów. Od początku trener mi mówił, że będę biegał długie dystanse. Mówił, że moja budowa predysponuje mnie do takich biegów i pewnie niedługo sprawdzę się na dystansie maratonu. Zresztą o maratonie trener wspomniał już w 2011 roku przed mistrzostwami Polski juniorów w Toruniu, gdzie wywalczyłem swój pierwszy medal (brązowy na dystansie 5000 m – przyp. red). Wówczas trener mówił, że w ciągu 3-4 lat powinienem zrobić odpowiedni progres. Ten progres jest i nie widzę sensu w tym by cokolwiek zmieniać. 
Wiadomo, że każdy człowiek może się mylić, trener tak samo, ale właśnie o to chodzi by uczyć się na błędach, wprowadzać nowe metody i się rozwijać. Tak jest z nami.
Myślisz, że ten trening i współpraca z Piotrem Oberzigiem ma jeszcze rezerwy? 
Oczywiście. Nie widzę innej sytuacji. Gdybym musiał zmienić trenera, to wolałbym chyba skończyć biegać. Ufam mojemu trenerowi. Przez tyle lat naprawdę przygotował mnie za każdym razem odpowiednio. Zawsze mnie wspiera, zawsze mi pomaga – nie tylko jako trener – ale też jako menadżer, bo załatwił mi także sponsorów. Jestem więc szczęściarzem, że mogę współpracować z kimś takim. 
Poza tobą trener Oberzig ma innych podopiecznych?
Nie. Kiedyś trener miał kilku zawodników, ale wszyscy skończyli już biegać. Teraz trener skupił się na mnie i to przynosi efekty. Mogę do niego dzwonić w każdej chwili. Mówić mu jak się czuję po treningach, jak zrealizował daną jednostkę, czego mi brakuje. Dostosowujemy więc trening do mojego samopoczucia. Nie patrzymy konkretnie na z góry ustalone tempa biegu, a na moje samopoczucie. Każdy trening z nim konsultuję i zdaję raport.
A sam ingerujesz w kształt treningu? Zastanawiasz się dlaczego robisz poszczególne treningi?
Powiem szczerze, że nie. Czasami jestem zdziwiony tym co trener wymyśli, ale też o to chodzi, żeby robić różne rzeczy. Wiem, że nawet najdziwniejszy trening muszę zrobić, bo trener wie co mi jest potrzebne. Oczywiście jeżeli trener rozpisze mi trening na kilka dni to zawsze można go zweryfikować i zmienić jeżeli jestem zmęczony. Trener jest elastyczny.
Biegasz z kimś?
Trenuję sam we Władysławowie. Jestem takim zawodnikiem, który lubi biegać sam. Oczywiście bieganie w grupie ma swoje plusy, od czasu do czasu to lubię, ale jednak wolę biegać samemu. To mnie też przygotowuje psychicznie do biegania długich dystansów. Moim zdaniem wychodzi więc to na plus.
Pytam o to, bo być może Twoje sukcesy przyciągną innych biegaczy chętnych do współpracy z trenerem Oberzigiem. Myślisz, że trener jest otwarty na takie propozycje?
Myślę, że tak. Trener jest pomocny i z pewnością gdyby ktoś zgłosił się z prośbą o pomoc w treningu, to trener by się zgłosił. Sam też nie miałbym nic przeciwko, gdyby to był ktoś na zbliżonym poziomie, to z pewnością treningi mogłyby przyjemniejsze.
Pewnie mało kto wie, ale do niedawna często startowałeś także w biegach górskich. Jesteś nawet medalistą mistrzostw świata juniorów. Będziesz wracał do tych biegów? 
Tak. W tym roku o tym myśleliśmy, ale na tę chwilę priorytet mają biegi uliczne i to na nich chcemy uzyskać jak najbardziej wartościowe wyniki. Nie wszystko jest jednak przesądzone, zobaczymy jak to będzie się układało. Biegi górskie jak najbardziej lubię. Kształtują one psychikę wykluczam jednak start w popularnych ostatnio biegach górskich ultra. 
Wspominałeś o półmaratonie w Pile jako o głównym celu. W jaki wynik tam celujesz?
Na podstawie wyników, które ostatnio uzyskałem sądzimy z trenerem, że mogę celować w wynik 1:04:30. Początkowo celem miało być załamanie 1:05, jednak ostatnie wyniki pokazały, że można podejść ambitniej. Gdyby było 1:04:30 byłoby super. Takie są plany, ale do tego startu zostało jeszcze sporo czasu, więc wiele się może jeszcze zmienić.
Jakie są pozostałe cele na ten sezon?
Najbliższy start to mistrzostwa Polski w biegu ulicznym na 5 km w Warszawie 11 czerwca. Do tego czasu będę biegał mniej kilometrów, skupimy się z trenerem na sile i szybkości. Niedawno zrobiłem np. trening 10x 500 m po 1:23. W Warszawie ekipa będzie bardzo mocna, postaram się więc namówić chłopaków na szybki bieg, żeby powalczyć o jak najlepszy wynik, a nie skupić się tylko na walce o medal.

Życzę więc powodzenia.

Dziękuję i przy okazji chciałbym podziękować swoim sponsorom: Gminie Władysławowo, firmie adidas, COS OPO Cetniewo i mojemu klubowi UKS Bliza Władysławowo. 

Możliwość komentowania została wyłączona.