Redakcja Bieganie.pl
Kilka dni temu, na Mistrzostwach Polski w Przełajach w Krakowie, na długim (10km) męskim dystansie wygrał zawodnik Krzysztof Gosiewski. Mistrzostwa Polski miały być przy okazji naszymi krajowymi kwalifikacjami na Mistrzostwa Europy, które za kilka dni odbędą się w Bułgarii.
Wydawać by się mogło, że zasady kwalifikacji są jasne:
„Do Reprezentacji Polski na 21. Mistrzostwa Europy w Biegach Przełajowych zostaną powołani przez Zarząd PZLA zawodnicy i zawodniczki, którzy podczas rozegranych w Krakowie w dniu 29.11.2014 86. Mistrzostw Polski Seniorów w Biegach Przełajowych wykażą się dobrą dyspozycją startową i zajmą:
1 miejsce w biegu na dystansie 10 000m seniorów „
Czyli zwycięzca biegu automatycznie jedzie na Mistrzostwa Europy. A jednak, nie. Bo zdanie ułożone przez PZLA jest zdaniem złożonym i zawiera jak się okazało jeszcze jeden warunek: „wykazanie się dobra dyspozycją startową”. Ten warunek jest oczywiście uznaniowy. I szef bloku wytrzymałościowego trener Rolbiecki (podobno razem z grupką innych trenerów) uznał, że Krzysztof Gosiewski, wygrywając Mistrzostwa Polski w Przełajach nie wykazał się „dobrą dyspozycja startową”. Co ciekawe w biegu kobiet, „dyspozycja startowa” Katarzyny Kowalskiej została doceniona, bo mimo, że zajęła drugie miejsce to na Mistrzostwa Europy pojedzie.
„- Mistrz Polski nie potwierdził dobrej dyspozycji startowej – Zbigniew Rolbiecki”
Grupa 36 zawodników, trenerów, organizatorów wystosowała do PZLA List Otwarty, do którego my też się dołączamy.
Komentarz:
Od lat zasady kwalifikacji na imprezy mistrzowskie czy różne inne imprezy są przez PZLA uznaniowe. Aż dziw bierze, że PZLA w ogóle nie zrezygnuje z jakichkolwiek zapisów dotyczących wyniku czy miejsca. Przecież gdyby PZLA ogłosiło, że liczą się tylko „noty za styl” – wszystko byłoby jasne. Decyduje grupka trenerów specjalistów. A tak, to od razu zaczynają się niepotrzebne pretensje i awantury, bo komuś się wydaje, że skoro zrobił dobry wynik lub wygrał zawody to go do czegokolwiek uprawnia.