Redakcja Bieganie.pl
Organizatorzy półmaratonu w stolicy Czech od kilku miesięcy zapowiadali, że tegoroczna edycja będzie popisem Zersenay’a Tadese. Aktualny rekordzista świata miał zaatakować swój wynik 58:23 uzyskany trzy lata temu w Lizbonie. Niestety, mimo obiecującego początku wyścigu, próba zbliżenia się do tego czasu nie powiodła się. Nie udało się także poprawić rekordy trasy ustanowionego w ubiegłym roku przez Etiopczyka Atsedu Tsegay’a.
Ostatecznie faworyt kibiców zdołał zwyciężyć z wynikiem 1:00:10. Wygrana nie przyszła mu jednak łatwo. Do ostatnich metrów walczył o nie ze swoim rodakiem Amanuelem Meselem, który metę minął tuż za bardziej utytułowanym kolegą z reprezentacji oraz trzema Kenijczykami, którzy jednak nie wytrzymali decydującego ataku na finiszowych metrach.
Odrobinę słabiej niż spodziewali się eksperci wypadł trzeci z reprezentantów Erytrei – Teklemariam Medhin. Brązowy medalista 40. Przełajowych Mistrzostw Świata z Bydgoszczy w swoim debiucie półmaratońskim zajął 9 miejsce z czasem 1:01:55.
Wśród kobiet nie miała sobie równych Gladys Cherono. Kenijka zdeklasowała swoje rywalki uzyskując na mecie świetny czas 1:06:48 – 9 wynik na listach all-time i zarazem nowy rekord trasy. Poprzedni, 1:07:03, należał do innej Kenijki Joyce Chepkirui i został ustanowiony w ubiegłym roku.
Mężczyźni