22 lutego 2011 Redakcja Bieganie.pl Sport

Po maratonie w Yokohamie – Rozmowa z Karoliną Jarzyńską


Wszyscy wiedzieliśmy, że Karolina Jarzyńska jest w świetnej formie, pytanie było tylko czy problem z zapaleniem ścięgna Achillesa nie uniemożliwi jej pokazania na co ją stać. Nie uniemożliwił. Ostatni raz w osiem lat temu udało się polskiej zawodniczce pobiec w maratonie lepiej niż Karolinie Jarzyńskiej w Yokohamie (zobacz RANKING ALL-TIME polskiego kobiecego maratonu). Oto krótka rozmowa z Karoliną po jej występie w Japonii.

2422 1

Karolina, gratulujemy świetnego wyniku, powiedz jak ten maraton wyglądał z Twojej perspektywy?

Dziękuje bardzo. Bieg był prowadzony przez trzy pacemakerki, które miały poprowadzić połówkę na wynik 1:12, mimo moich ostatnich problemów ze zdrowiem zaryzykowałam i pobiegłam z pierwszą grupą. Rozpoczęłyśmy prędkością na wynik 1:11 na połówkę. Prowadzące za bardzo nie potrafiły wyczuć równego tempa i bardzo szarpały, jeden kilometr pokonywałyśmy w 3:25, a kolejny 3:17. Trzymałam się grupy do 15 kilometra ale gdy prędkość kolejnych kilometrów weszła na 3:15, stwierdziłam, że nie ma co szarżować i puściłam grupę prowadzącą. W tym momencie rozpoczął się dla mnie samotny bieg aż do samej mety. Połowę dystansu pokonałam w 1:12:06, więc bardzo odważnie. Duży wpływ na końcowy wynik miał to że praktycznie 27 km biegłam sama, ostry wiatr wiejący w twarz nie dawał o sobie zapomnieć.

Czy w trakcie biegu nie odczuwałaś bólu nogi?

Przed rozgrzewką udałam się do fizjoterapeuty, który założył mi „tejp” na nogę, który miał złagodzić ból. Jeszcze na rozgrzewce przed startem nie odczuwałam bólu, pewnie było to spowodowane emocjami, które mi towarzyszyły. Niestety podczas biegu nie dało się zapomnieć o bolącej nodze, cały czas dawała o sobie znać. Dodatkowo około 30 kilometra, zaczęły mnie łapać skurcze w łydce, które powoli zaczynały się przenosić na mięsień dwugłowy. Było to zapewne spowodowane ciągłym odciążaniem bolącej nogi. Mimo tego nie poddawałam się, utrzymywałam równe tempo i biegłam ze świadomością, że uzyskam dobry rezultat i udało się. Przed biegiem wynik 2:27 był tylko marzeniem, a teraz wiem że marzenia się spełniają. A co do bólu – do hotelu ledwo dotarłam, teraz noga bardzo boli.

Czy przed biegiem mieliście z trenerem konkretne założenia wynikowe?

Ze względu na to co wydarzyło się w ostatnich dwóch tygodniach, czyli ciągły problem z Achillesem nie nastawialiśmy się na konkretny wynik. Wiedzieliśmy, że jestem w dobrej formie Półmaraton pokazał, że przygotowania idą w dobrym kierunku. Miałam zadecydować podczas biegu czy zdrowie pozwoli mi na szybki bieg. Bardzo chciałam mimo wszelkich przeciwności pobiec mocno, dlatego rozpoczęłam z pacmekerami, gdybym miała wsparcie jakiegoś zawodnika po 15 kilometrze myślę, że wynik mógłby być jeszcze lepszy.

A jakie macie z trenerem najbliższe plany. Wracacie do Polski?

Trener wraca do Polski. Ja wracam do Alamosy, miałam już wcześniej wykupiony bilet, choć będę się starała wrócić do Polski jak najszybciej, żeby jakoś podleczyć tego Achillesa.

Miałaś jakieś już wcześniej zaplanowane starty?

Zostałam zaproszona na półmaraton w Warszawie, umówiłam się z Dyrektorem Troniną na kolejną próbę bicia rekordu Polski ale zrobiłam to dwa tygodnie temu, no i wyszła ta sprawa ze zdrowiem więc na razie nie wiem jeszcze jak będzie. Ale start w Warszawie jest nadal aktualny.

Karolina, wielkie gratulacje od wszystkich kibiców w Polsce i wracaj do zdrowia.

Dziękuję wszystkim bardzo.

Możliwość komentowania została wyłączona.