19 lutego 2008 Redakcja Bieganie.pl Sport

Paweł Ochal, Droga do Pekinu – część I


droga_pekin_260.jpg
pawel_got_240.jpg ochdro_791.jpgochdro_792.jpgochdro_793.jpg

20 lutego

Witam, kilka sprostowań w stosunku do tego co napisano na forum, bo widzę, że niezła wojna się tu kroi ;)..Chcę wyjaśnić tym, którzy źle odebrali, to co napisałem i jeśli kogoś uraziłem to PRZEPRASZAM. Tak napisałem co czuję w sercu, myślałem że nie obraziłem tym nikogo, nie zarzuciłem tym tekstem nikomu z PZLA że mnie nie szkoli, że nie dostałem obozu i inne…SZYMEK do CIEBIE: przykre to co piszesz ale chcę wyjaśnić Tobie że:

1. Żaden menager nie kusił mnie żebym jechał do Tokio po łatwe pieniądze, bo dobrze wiesz sam że nigdzie nie jest łatwo zarobić. Decyzje o starcie podjąłem z trenerem klubowym, kadrowym…i zostało to zatwierdzone przez PZLA!!!!

2. Pobyt w Chibie był załatwiony, ale zrezygnowałem z niego z powodów treningowych, czyli nie chciałem być tam w Chibie w tym czasie w którym musiałbym zrobić jeszcze klika mocnych treningów (30km na 10dni do startu, dobrze wiesz, bo znasz sie na bieganiu, że po przylocie do Chiby nie zrobiłbym tego treningu, dlatego chciałem po prostu zakończyć cały cykl przygotowań w europejskim klimacie

3.Pan Menager nie wmówił mi, że Japończycy nie chcieli wystawić wcześniej biletu, baa skąd Ty to wiesz w ogóle??? Nie chcę znać odpowiedzi  Japończycy zgodzili sie wystawić wcześniej bilet ale to ja zrezygnowałem z wcześniejszego wyjazdu do Chiby, celem badan i dokończenia rekonwalescencji po grudniowej kontuzji, o której też pewnie dobrze wiesz! Uznałem, że tak będzie najlepiej i Trener bloku tez został o tym poinformowany!

4. Nie jestem bezczelny i arogancki pisząc, że : "w myślach widziałem roześmiane władz…" bo takie miałem wtedy myśli…"stań na starcie, spróbuj sam" to do tych wszystkich którzy myślą, że jest łatwo…bo sam wiesz że tak nie jest, PRZEPRASZAM po raz kolejny jeśli Cię to tak bardzo uraziło!!!…"walka z wiatrakami":

a)trudne warunki na trasie
b)zawodnicy z którymi nie mogłem wygrać (szczególnie Japończycy)
c) myśli w mojej głowie!….

5.Nikt nie pisze, że maratończykami sie nikt nie przejmuje w związku!

Postanowiłem to wszystko wyjaśnić, bo uważam że za daleko to wszystko zaszło…miał być artykuł dla czytelników bieganie.pl jak przygotowuje sie Ochal, wyszło coś innego…przepisy PZLA są dla mnie i innych maratończyków zawsze utrapieniem, no chyba że sie ma 2:10 to wszystko wyjaśnia…nigdzie nie jest napisane że nie mogę biegać drugi raz na minimum…pobiegłem 2:12,20 co dało mi szkolenia Olimpijskie w PZLA – dziękuję, pierwszy etap został zakończony, start w Tokio uważam za słuszny, celem przedstartu na IO…(podobny klimat różnica czasu…itp) dał mi ten start wiele doświadczeń a że pobiegłem 2:15 nie można z tego robić tragedii..

Czy PZLA pozwoli mi sie dalej kwalifikować, zobaczymy sprawa wyjaśni się niebawem, poinformuje Was!

Apeluje do wszystkich na forum dajcie spokój z tą sytuacją. PRZEPRASZAM CIĘ "SZYMEK", PRZEPRASZAM WŁADZE, które zostały urażone…

Osobiście wierzę, że Droga do Pekinu się jeszcze nie zakończyła, jest wiele do wyjaśnienia…i wiele pewnie ciekawi Was teraz czytelnicy co zrobi Ochal? Ochal obiecuje, że będzie dalej biegał i że za kilka dni będzie decyzja co dalej ze mną… przedstawię Wam ciąg dalszy planów startowych…co pewnie Was interesuje bardzo…jest kilka możliwości, ale wszystko musi być ustalone z Władzami 🙂

Za kilka dni w nowej odsłonie zapraszam:)
Pozdrawiam Paweł Ochal.



17 lutego Paweł Ochal 2:15:04

pawel_medal_260.jpg


Witam i na wstępie chcę podziękować wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki i byli ze mną… Przeprosić ich, jeśli zawiodłem, zrobiłem wszystko co dziś mogłem, stoczyłem wojnę z trasą, aklimatyzacją, pogodą, a co gorsze z trudnymi przepisami PZLA i ciężkimi myślami w głowie… Ciężko się biegnie maraton samemu, kiedy widzisz że grupa 30 osób ucieka Ci na 1km… Ja miałem 3:02…

Naprawdę chciałem pobiec jak najlepiej, ale być może dziś jednak górę nie wzięły trudne warunki na trasie, lecz myśli w głowie, co się stanie, jeśli nie połamię 2:12… W myślach widziałem roześmiane twarze władz: "A nie mówiłem, że nie pobiegnie!" Ale stań na starcie i sam spróbuj! Podjąłem dziś walkę z wiatrakami, przegrałem, ale walka trwa, póki będę biegał! Nie chcę myśleć, co teraz będzie.. Czy wyrzucą mnie ze szkolenia, czy każą się jeszcze potwierdzać… Zobaczymy.

Kilka pozytywów: to mój drugi wynik w historii, z tych zaproszonych gości, a było ich trochę, byłem 2. Reszta to Japończycy, przebiegłem sam 2:15,04, zabrakło 4 sekund do potwierdzenia minimum "A" IAAF, ale zabrakło tak naprawdę … Trenowałem tylko 5 tyg, a to i tak dobrze (kontuzja na obozie grudniowym Międzyzdroje 3 tyg. wyjęte z treningu, średnia 60km). Jest to dobra lekcja na następny maraton i wszystkie inne. Najważniejsze jest to, że chcę nadal zdobywać świat!

Międzyczasy

5km 15,31
10km 31,12
15km 46,45
20km 1:02,30
25km 1:18,32
30km 1:34,53
35km 1:51,25
40km 2:07,57
42,195m 2:15,04

Czy to koniec drogi do Pekinu? Zobaczymy, można juz zacząć pisać DROGĘ DO LONDYNU… A co teraz? Hmm… Ci, co żyją w błędzie, niech żyją nadal. Ja przyjadę do domu, a potem na Ukrainę. Aha, gratuluję wygranego zakładu komuś tam w Pzlowskiej ubikacji (Ochal nie połamie 2:15)

————-

Wyniki:

1. Victor Roethlin (SUI) 2hr 07min 23sec

2. Arata Fujiwara (JPN) 2:08:40

3. Julius Gitahi (KEN) 2:08:57

4. Toshinari Suwa (JPN) 2:09:16

5. Satoshi Irifune (JPN) 2:09:40

6. Kurao Umeki (JPN) 2:11:00

7. Seiji Kobayashi (JPN) 2:11:02

8. Kazutoshi Takatsuka (JPN) 2:11:05

9. Hiroyuki Horibata (JPN) 2:11:47

10. Takashi Ota (JPN) 2:12:10

………….

13. Daniel Njenga (KEN) 2:14:11

16. Pawel Ochal (POL) 2:15:04

AFP

***

O godzinie 1:10 naszego czasu Paweł Ochal startuje do walki o kwalifikację olimpijską.


Być może w internecie będzie można zobaczyć coś na stronach Japońskiej Telewizji Nippon

Niestety, prognoza pogody nie zapowiada się korzystnie. Zimno i mokro – od 2 do 6 stopni Celsiusza, możliwy deszcz.

Mniej więcej o 3:30 wszystko powinno być już jasne. Czekamy na info.


15 lutego – 2 dni do startu

Witam jest godzina, 15 czyli u
was 7 rano, śmiało mogę zapytać jak się Wam spało?:)

Bo mi tak jak wczoraj nie
za ciekawie. Aklimatyzacja jeszcze nie jest pełna. Choć i tak jest lepiej niż na poprzednich zawodach w Japonii -podczas sztafety Ekiden. Dziś znów przebudziłem sie 2 razy w nocy. Wychodzi, że
około 6godzin to zawsze się prześpię. No i trening przed 8rano. Dziś tylko
10km… Nie ma o czym pisać:) Więc może napiszę, co ciekawego dowiedziałem
się lub zobaczyłem w Tokio:) Np. co musi przedstawić w pierwszej kolejności
Japończyk przed kupnem auta? Hmm.. nie dowód ukończenia 18. roku życia, nie
zaświadczenie o zarobkach, nawet nie to, czy posiada prawo jazdy, ale
zaświadczenie o miejscu parkingowym:)

Jest wiele mitów, np. dlaczego
Japończycy noszą za duże buty? Ponoć dlatego, że wierzą, że im stopy urosną…
Biegając rano po ulicy zauważyłem kilka razy na światłach, jak ludzie szepczą
coś do siebie, mówię Wam, nie wiem, o co chodzi, ale zagadkowo to wygląda…

Widziałem też w restauracji, jak
jeden pan (chyba pracownik banku to był) obliczał jakieś rachunki, stukając
palcem po stole, a wyobrażając sobie kalkulator, bardzo zapracowany naród,
kalkulatory są wszędzie… Ludzie kończą pracę oficjalnie o 17. A wiecie, o
której wychodzą do niekoniecznie domu ? Wychodzą dopiero, kiedy szef wyjdzie,
a szef nieraz siedzi i oblicza coś, to oni pracownicy siedzą także i udają, że
coś robią, bo szef siedzi. A po pracy albo piwo albo pachinko – to gry
elektroniczne np. tańce albo perkusja, oni tak się odstresowują. Stukając w
tarczę, która się zaświeci, obserwowałem przez chwilę jednego gościa – szok, tak
szybko wciskałl zapalające się guziki elektronicznej gierki, że ja nawet nie nadążyłem, patrzeć! To tyle
z opowiadań na 2 dni do startu. Dziś już mam wolne, wiec relaksuje się w pokoju,
już nigdzie nie wychodzę. Jutro odbieranie numerów startowych, konferencja
techniczna, a pojutrze, wiadomo, święto ponad 12-milionowego miasta.

Nie wiem, czy
jutro się odezwę, chcę trochę się wyciszyć. Po biegu dam znać, pozdrawiam
wszystkich kibiców i czytelników, trzymajcie kciuki!


14 lutego – 3 dni do Startu

Jeśli chodzi o dzisiejszą noc, to tak jak myślałem, będzie trudniej ją przespać, dwie pobudki w nocy, ale na szczęście to tylko zarwane około 1,5godz. Poza tym nie narzekam, obudziłem się o 6 rano, przed 8 poszedłem już biegać (aklimatyzacja do godziny startowej;) ) no i wtedy w Tokio jest mało ludzi na ulicy i można swobodnie biegać.

Trening, tak jak zakładałem, 15km z rytmami 10 x100m, tętno spokojne, 117. Dziś podłączyłem się do grupki osób, byli to Szwajcarzy i Niemcy, którzy biegają dla siebie, a na co dzień pracują w Tokio.

texpo_260_2.jpg

No i relacja z Expo. Co tu pisać, firmy sportowe prześcigają się w przedstawianiu coraz to nowszych technologii odzieży i obuwia sportowego, prawie jak u nas;)


texpo_260_3.jpg


Do Tokio zjechała już prawie cała czołówka biegu, jakoś tylko Japończycy gdzieś się ukrywają… Może pojechali na obóz do ciepłych krajów, bo pogoda choć słoneczna, to ciepłem nie grzeszy, około 5-7 stopni, no i uporczywy wiatr.


Przesyłam kilka fotek z Expo, pozdrawiam wszystkich i życzę dużo kochania w walentynki i na co dzień 😉

texpo_260.jpg



13 lutego

Witam, dziś kolejny dzień zmagań w Tokio.
Zaczął się wcześnie, przebudziłem sie o 2 w nocy czasu japońskiego, ale na szczęście usnąłem po półgodzinie i wstałem na śniadanie o 8 rano. U nas była północ, nie pytajcie, jak się wtedy jadło jajecznicę, hehe…

No i tak mamy ostatni dzień diety, praktycznie pół dnia, bo po treningu już ładowanie węglowodanów. Dziś biegałem 10km biegu ciągłego, wyszło to po 3:34 na km, uważam że to dobry trening, nie odczuwałem zmęczenia ani kilkudniowej diety. Muszę się przyznać, że czułem się najlepiej na tym treningu w swojej historii biegania maratonu!

Potem był wywiad – jest on robiony z każdym zawodnikiem z elity zaproszonych… Pytania podobne jak u nas: jakie zamiary na bieg, jak jestem przygotowany, ale także takie nie związane ze sportem, czyli jak życie mija, czy jest w nim ktoś itp…itd… Zbliża się druga noc… Przed chwilą przyjechał Victor Roethlin, krótka rozmowa, nawet pamiętał mnie ze startu w Almerii, mówi, że jest super przygotowany! Mam nadzieję, że dziś prześpię noc tak, jak dzisiejszą, zobaczymy… Na pewno zdam relacje, jeśli chodzi o zajęcia jutro, to lekkie wybieganie około 15km, potem wycieczka zawodników na targi Expo, postaram sie porobić zdjęcia 😉

tokyo_night_260_2.jpg
Dziś zdjęcia z Panem Paskalem podczas spaceru tokijskimi uliczkami oraz


toky_stadium_260.jpg
na stadionie z opiekunką Juko Abe…

tokyo_street_260.jpg

Pozdrawiam czytelników bieganie.pl


12 lutego

Witam wszystkich! Jestem pierwszy dzień po przylocie do Tokio. Nie obawiam się pierwszej nocy, bo jak napisał jeden z czytelników, na początku "pada się na ryj" 😉 Ja właśnie to robię… jest godzina 21 czasu tokijskiego, już sen mi trochę przeszedł, ale zbliża się godzina poobiadowa w Polsce, wiec na pewno zaraz usnę.
Podróż minęła przyzwoicie, zdrzemnąłem się 10min przed odlotem samolotu, to była godz 14 czasu polskiego, potem ze 2 drzemki – łącznie może godzinę. Do Tokio dolecieliśmy o 3 w nocy czasu polskiego, 11 czasu japońskiego.
Pół godziny drzemki w autobusie, a potem obiad i pierwszy trening około 18 czasu japońskiego – 8km na tętnie 115 (organizm chyba spał), jutro lekki ciągły 8-10km… i koniec diety 🙂


Odpiszę może krótko na pytania niektórych internautów. W życiu trzeba iść do przodu i
myślę, że to że wybraliśmy start w Tokio, jest prawidłową decyzją. Zawodnik nie może się zastanawiać nad tym, co by było, gdybym pojechał czy nie pojechał do Tokio, trzeba po prostu pojechać i tego spróbować, uczyć się, zdobywać doświadczenia jak najwcześniej, by za kilka lat być profesjonalistą.

Trzymajcie kciuki…a jeśli ktoś się zastanawia czy się boję? Odpowiem tak: lubię wyzwania i kocham biegać, zawsze jest stres przedstartowy, ale to nie strach przed bieganiem!

Pozdrawiam wszystkich, Paweł

11 lutego

Rozmawiamy z Grzegorzem Stefanko, trenerem Pawła:

Gdzie aktualnie jest Paweł i o której będzie w Tokio?

Paweł leci ze swoim managerem Henrykiem Paskalem przez Monachium. W Tokio będą mniej więcej o 3-4 w nocy naszego czasu.

Jak ma poradzić sobie z przystosowaniem się do nowej strefy czasowej?

Ma za zadanie spróbować się przespać w samolocie. Gdyby mu się to jednak nie udało, to cały dzień po przylocie do Tokio musi funkcjonować normalnie, to znaczy w żadnym razie nie iść spać. Spać może dopiero o normalnej porze, czyli wieczorem czasu tokijskiego.

Ile dni potrzeba mu na dostosowanie się do japońskiej strefy czasowej?

Nie wiemy tego dokładnie, każdy zawodnik, każdy organizm jest inny. Znam zawodników, którzy nawet jeszcze ósmego dnia mają kryzys, a są tacy, którym na trzeci dzień świetnie się biega. Paweł biegał tam w Ekidenie dwa razy na trzeci dzień po przylocie i dwa razy był niewyspany.

Teraz jest kilka dni więcej, miejmy nadzieję, że to wystarczy.
Lepiej by było gdyby mógł lecieć bezpośrednio z Monte Gordo, ale niestety nie udało się tego tak zorganizować.

Jak jest według Pana przygotowany?

Według mnie lepiej niż przed Warszawą. Ale to nie jest oczywiście efekt tych ostatnich tygodni, tylko efekt wielomiesięcznej, nawet wieloletniej pracy, który zaczyna procentować. Patrząc na to jak zniósł ostatnie treningi, jakie było zakwaszenie – to naprawdę jest dobrze.

Niektórym się może wydawać, że półmaraton pobiegł słabo, ale w tym roku półmaraton potraktowaliśmy inaczej niż dotychczas, gdy Paweł walczył o podium. Teraz miał być to tylko trening tempa maratońskiego.

Ten start w Tokio nie jest ryzykowny ze względu właśnie na tę strefę czasową?

Patrząc na trasę – to jest niezła do zrobienia dobrego czasu, a przecież jeśli się myśli poważnie o Pekinie, to kiedyś trzeba sprawdzić, jak się biega maraton w tamtej strefie czasowej. Temperatura będzie na poziomie około 10 stopni, czyli nieźle.

Mocna jest ekipa, widział Pan? Paweł ma biec swoje założenia czy podłączyć się do prowadzących?

Bieg ma być prowadzony na 1:03 pierwsza połowa. Paweł ma biec po 3:06-3:07 na kilometr, czyli będzie z nimi w kontakcie wzrokowym.

Ale w drugiej części wyścigu powinien wyprzedzać kolejnych zawodników, którzy przeliczyli się z siłami i to powinno mu pomagać. W Japonii wszyscy zaproszeni zawodnicy dostają pieniądze dopiero za ukończenie maratonu, więc nie ma raczej obawy, że zejdą z trasy.

Dziękuję za rozmowę i trzymamy za Pawła kciuki!

Krzyszof Bartkiewicz dostarczył listę męskiej elity maratonu Tokijskiego, czyli zawodników z którymi biegł będzie Paweł. Ekipa jest naprawdę mocna:


(nazwisko, narodowść, życiówka, miejsce ust. życiówki):

Zaproszeni zawodnicy międzynarodowi:
Daniel Njenga (KEN) 2:06:16 (2002 Chicago)
Viktor Roethlin (SUI) 2:08:20 (2007 Zurich)
Jon Brown (CAN) 2:09:31 (2005 London)
Eric Wainaina (KEN) 2:08:43 (2002 Tokyo)
Samson Ramadhani (TAN) 2:08:01 (2003 London)
Hailu Negussie (ETH) 2:08:16 (2002 Hofu)
Abel Kirui (KEN) 2:06:51 (2007 Berlin)

Japończycy:
Toshinari Suwa 2:07:55 (2003 Fukuoka)
Satoshi Irifune 2:09:58 (2005 Beppu-Oita)
Ken-ichi Kita 2:11:41 (2006 Nobeoka)
Kazushi Hara 2:12:11 (2004 Lake Biwa)
Kenjiro Jitsui 2:08:50 (1996 Tokyo)
Koji Shimizu 2:08:28 (2003 Lake Biwa)

Inni:
Teruto Ozaki (JPN)
Kurao Umeki (JPN)
Kazutoshi Takatsuka (JPN)
Kazuyoshi Tokumoto (JPN)
Seiji Kobayashi (JPN)
Manabu Itayama (JPN)
Takayuki Nishida (JPN)
Julius Gitahi (KEN)

Pacemakerzy:
Makoto Iwase (JPN)
Joseph Kariuki (KEN)
Zebedayo Bayo (TAN)
David Kemboy (KEN)
Luis Jesus (POR)

9 lutego

Witam wszystkich, dziś ostatni trening tempowy jak już zdradziłem wcześniej miało być to 5x2km…no i tak jak zakładałem trening został trochę zintensyfikowany czyli cztery odcinki po 2 km na przerwie 4 minuty….Odcinki to 6:08, 6:06, 6:05, 5:55, średnie tętno na odcinkach to od 162 do 171 bpm…wyszło pozytywnie.


pawel_koledzy_260.jpg
pawel_lasttr2_130.jpgpawel_lasttr1_130.jpg
pawel_lasttr_130.jpgpawel_lasttr4_130.jpg


Trochę pogoda nie dopisywała, wiał mroźny wiaterek…ale już po treningu więc nie ma co myśleć tylko pakować torbę, jutro wylot z Poznania o 13! A rano jeszcze trening. Na dzisiejszy trening przybyli moi koledzy by pożegnać mnie przed wylotem i życzyć powodzenia, super z ich strony…Trzymajcie za mnie kciuki! Mam nadzieję że będę z Wami w kontakcie tam w
Japonii i zdam relacje jak tam aklimatyzacja… Jest dobrze!
Na zdjęciach: Ostatni akcent Pawła przed wylotem do Tokio.

8 lutego

Witam, jest 8-luty, dla mnie to ostatni dzień, kiedy biegam 2 treningi. Przez ostatnie 2 dni było troszkę biegania, nogi odpoczywały, no można tak powiedzieć, że odpoczywały, bo średnia wychodzi jeszcze 30km dziennie… Dziś rano była lekka siła biegowa (8x150m: 50m skip A + 50m wieloskok + 50m podbieg). Za chwilkę zbieram się na trening.

Jutro praktycznie ostatni akcent, zdradzę już że będzie to trening 5x2km… chyba, że coś się zmieni, tak jak np. w zeszłym roku, przed Warszawą.. Zrobiłem wówczas tylko 4 odcinki, bo już ten 4 odcinek był za szybko… No i od niedzieli dieta.. hmm już nie mogę się doczekać, kiedy dieta się skończy, choć jeszcze nawet się nie zaczęła 🙂 Przewidywany termin zakończenia diety to środa! Nie wiem jak to będzie w Japonii z tym jedzeniem, ale mam nadzieję, że sobie poradzę! Ba, nawet w to WIERZĘ 🙂 Dla zainteresowanych, jak wygląda taka dieta:

Przez pierwsze 3 dni po takim ostatnim akcencie, czyli u mnie od niedzieli, zawodnik wypala organizm z węglowodanów, czyli jemy praktycznie same potrawy bogate w białko np. ryby, białe mięso itp… no oczywiście jakieś gotowane warzywko, co by nam organizm nie wyczerpał się do zera! Ostrzegam, takie kilka dni bez węglowodanów, nie jemy w tym momencie chlebka, makaronu, ryżu, ziemniaków, dżemu, nie słodzimy herbaty, nie jemy owoców… dosłownie masakra 🙂

Ale przychodzi środa… i wszystko się zmienia. Czyli nie jemy już takich ilości mięsa, ryb
itp… tylko bardziej skupiamy się na posiłku węglowodanowym. Tylko nie od razu cukier w kostkach, tylko spokojnie – posiłki makaronowe, jakieś ciemne pieczywko, słodzimy herbatkę 🙂 Pamiętam jak raz opowiadał mi Wiesław Perszke, jak tuż po treningu rozpoczynającym ładowanie węglowodanami wypił słoik miodu, bo myślał, że załaduje od razu dużo węglowodanów, nie pytajcie co się wtedy stało… 🙂 Na razie to tyle wiadomości, odezwę sie jutro, tymczasem pozdrawiam wszystkich czytelników.


7 lutego
Sprawozdanie z ostatnich dni:

Krótkie sprawozdanie z tego, co działo się po starcie w półmaratonie w Almerii. Trzy dni później zrobiłem bieg ciągły, spokojnie, po 3:30 – 15km. Nogi były zmęczone, odczuwałem bieg po górkach w Almerii, ale po zakończeniu treningu badanie zakwaszenia wskazało tylko 2,2mmol, więc się uspokoiłem.

monte_g_260_1.jpg
monte_g_130_3.jpgmonte_g_130_4.jpg
monte_g_130_5.jpgmonte_g_130_6.jpg

Cztery dni przed startem także zrobiłem podobny trening, a zakwaszenie miałem wtedy 2,4mmol przy średnim tętnie 162. Tym razem tętno średnie miałem 155 uderzeń na minutę. Można więc zaobserwować adaptację organizmu do wysiłku.
Potem jeszcze kilka dni luźnych treningów i przyszła niedziela, ostatni ważny trening na obozie:

2x6km+1x4km…bardzo obiecujący trening.

1. 6km po 3:06 min/km, zakwaszenie 5,1mmol,
2. 6km po 3:04, zakwaszenie 5,2mmol
3. 4km po 3:01, zakwaszenie 5,6mmol, tętno od 170 do 173 uderzeń na minutę… myślę sobie – jest dobrze 🙂

monte_g_260_2.jpg

Paweł Ochal

Ur: 17/07/1981, wzrost 174 cm, waga 59 kg

Trener: Grzegorz Stefanko

Sponsor: Gotowski Sp z o.o., Budownictwo Komunikacyjne i Przemysłowe

Progresja maratońska:

Rok Wynik Msc Miasto Data
2005 2:17:47 3 Dębno 10.04
2006 2:15:49 2 Dębno 09.04
2007 2:12:20 1 Warszawa 23.09
2008 2:15:04 16 Tokio 17.02

Podobny trening robiłem dwa tygodnie wcześniej i zakwaszenie oraz tętno były wtedy wyraźnie wyższe. Następny dzień to już powrót do domu, więc pobudka o 5:30, lekkie ciasteczko zbożowe, herbatka i ruszam na trening o 6:30: spokojne wybieganie przed podróżą – nie ma sie co męczyć… 15km… no i w drogę!

Podróż okropna, od 8:30 do 23, znowu opóźnienia w lotach itp. Wychodzę po torbę, a tam jej nie ma, zaginęła gdzieś w powietrzu. Noc w hotelu, w Warszawie, rano lekkie wybieganie 18km i do domu, a tam drugi trening: wybieganie z rytmami 10x100m.
Kiedy wróciłem do domu o 9:30, torba czekała na mnie, czyli spokój, wszystko jest ok…i tak dochodzimy do środy 6 lutego: 30km, ostatni długi trening przed maratonem. Miałem trochę obawy, zmiana pogody tam słońce i 20-25 stopni, a tu deszcz i tylko 5 stopni, ale zrobiłem.
Fajnie było – średnio po 3:31.

” – Hmm – myślę – tak jak przed Maratonem Warszawskim 🙂 średnie tętno 158, zostaje badanie zakwaszenia i tu szok – wynik 1,4mmol.

„ – Robota zrobiona – myślę” 🙂

3 tygodnie wcześniej podobny trening, ale o 5 sek wolniej na każdym kilometrze, tętno takie same, ale zakwaszenie prawie 4mmol (to był 1. trening długi na obozie w Monte Gordo).

Zostaje kilka dni do wylotu do Japonii i ostatni trening na wypalenie węglowodanów, może nie jest to ciężki trening, ale bardzo ważny, nie można przesadzić. A jaki to będzie trening, zostawię to na razie w tajemnicy 🙂
Tymczasem pozdrawiam czytelników bieganie.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.