24 maja 2016 Redakcja Bieganie.pl Sport

Pat Farmer – człowiek, który przebiegł z bieguna na biegun


Wszystko było już zaplanowane. Pat Farmer
przygotowywał się do tego biegu od miesięcy. Miał opracowany plan każdego
etapu, zorganizował osoby odpowiedzialne za relację telewizyjną, dopracował
kwestie logistyczne. Miał gotowe ubrania na każdą pogodę: od przenikliwych
mrozów na kole podbiegunowym, przez ulewne deszcze i upały w strefie
równikowej. Miał opłacony transport, wynajęty sprzęt, kupione bilety.

Nagle, na
tydzień przed jego wielki biegiem – główny sponsor wycofał się. Pozostał mu
jednak wybór: spełnić swoje marzenie, by być pierwszym człowiekiem na Ziemi,
który przebiegnie dystans 20 919km drogą z bieguna na biegun, czy
też porzucić swoje plany. W jego głowie tliła się myśl, że najważniejszym celem
tej wyprawy jest zebranie jak największej sumy pieniędzy na szczytny cel:
zaopatrzenie w wodę ludzi, którzy tego potrzebują.

Pat Farmer nie chciał, i nie
mógł się już wycofać. Ani myślał o przerwaniu swojej wyprawy, chociaż później
wiele razy zdarzały się podobne chwile krytyczne. 49-letni wówczas
Australijczyk sprzedał więc dom – czyli praktycznie wszystko co miał – i
postanowił urzeczywistnić swoje plany. By w niecały rok później postawić stopę
na drugim końcu kuli ziemskiej. Pat nie skończył tym swojej misji. Ciągle biegnie dalej. Jest jeszcze wielu
potrzebujących, którym chce pomóc.

 farmer_580.jpg

Pat Farmer urodził się 14 marca 1962 r. na
przedmieściach Sydney (Ultimo), jako jeden z siedmiorga dzieci Mary i Franka
Farmerów. W wieku 14 lat porzucił szkołę i zaczął pracować jako mechanik
samochodowy w garażu niedaleko swojego rodzinnego domu.

Jak wspomina, przy tej
samej drodze, gdzie pracował, odbywał się słynny ultramaraton Sydney-Melbourne.
Jedna z edycji tego biegu, w 1983r. szczególnie zapadła w pamięć młodemu
Farmerowi. Wygrał ją wtedy Cliff Young, mający już 61 lat. Ultramaraton Sydney-Melbourne liczy ponad
1000km, a Cliff przebiegł go bez przerw na sen, czym zaskoczył wszystkich rywali
i kibiców. Stał się dzięki temu wyczynowi lokalnym bohaterem w Australii.

Farmer wspomina ten okres w swoim życiu tak: „Chciałem być kimś więcej, niż
tylko mechanikiem. Chciałem w końcu dokonać czegoś wielkiego”. Z tą myślą w głowie zaczął
trenować by (na początek) zakwalifikować się do tego biegu, a potem powalczyć w
nim o dobrą lokatę. Porzucił więc pracę jako mechanik (pracował później jako ogrodnik ze swoim bratem Tonym) i rozpoczął regularne treningi. Po początkowych niepowodzeniach,
w końcu udało się. Po trzech latach od rozpoczęcia treningów przebiegł w końcu
ten morderczy bieg, a potem startował w nim przez kolejne trzy lata z rzędu.

Na następny duży bieg ultra polecił do USA, gdzie
wziął udział w biegu Trans-America Footrace, prowadzącym z  Huntington Beach w Kalifornii, a kończącym się
w słynnym Central Parku w Nowym Jorku. Zajęło mu to 54 dni. Na mecie był drugi.
Bieganie długodystansowe wciągnęło go jednak na poważnie.

Poznał również swoją przyszłą żonę, Lisę Bullivant, z którą w 1992r. wziął
ślub. Kupił ziemię w Catherine
Field, gdzie zaczęli budować dom. Urodziło im się dwoje dzieci, Brooke i
Dillon. Wkrótce po narodzinach Dillona, w 1998r. Lisa zmarła nagle z powodu rzadkiej
choroby serca (zespół wypadania płatków zastawki dwudzielnej MVP), mając
zaledwie 34 lata. Farmer tak wspomina to wydarzenie: „Każdego dnia mojego życia
zastanawiałem się, dlaczego cięgle jestem na tym świecie, a ona nie. Chcę więc
wykorzystać w jakiś sposób dar, jaki dostałem. Chcę, żeby moje życie
miało jakieś znaczenie.” To zdarzenie na zawsze zmieniło jego życie. Jeszcze
bardziej zatracił się w bieganiu, a każdy bieg postanowił poświęcić w jakimś
konkretnym celu.   

 farmer_581.jpg

Farmer uczestniczył w wielu biegach na całym
świecie. W pewnym momencie wpadł na pomysł, by pobiec dookoła Australii. W 1999r. wyruszył w trasę liczącą
dokładnie 14 964km, co zajęło mu nieco ponad 6 miesięcy, a dokładnie 191
dni (choć rekord ten nie został ratyfikowany i w tabelach wciąż widnieje wynik
Gary’ego Parsonsa z Queensland).
Celem tego przedsięwzięcia było przypomnienie jedności wszystkich stanów i terytoriów Australii. Chodziło o to, by pokazać
Australijczykom, że pomimo tego, że jest to wielki kraj, to skoro jeden
człowiek może połączyć wszystkie jego części trasą swojego biegu, to jak wiele
mogą uczynić, jeśli zaczną działać razem. Oczywiście zbierał również środki na
cele charytatywne. Bieg ten
zapoczątkował kolejne wydarzenia związane ze zbieraniem funduszy dla
potrzebujących, które Pat kontynuuje do dziś.

Bieg zakończył się przed siedzibą parlamentu w
Canberrze. Premier Australii w tym okresie, John Howard, osobiście przywitał go
na mecie. Dzięki temu wyczynowi Farmer otrzymał odznaczenie „Australijczyka roku 2000”. To otworzyło mu drogę do
popularności.
W niecały miesiąc później Farmer odebrał od premiera
telefon, w którym Howard zaproponował mu kandydowanie do parlamentu z imienia jego
partii. Pat uznał to za dobrą możliwość do dalszej działalności charytatywnej,
więc zaangażował się w politykę. Wkrótce został członkiem parlamentu, przy
okazji piastując funkcję wiceministra do spraw edukacji, nauki i treningu.
Działał też ministerstwie sportu i młodzieży, pastując te stanowiska przez 9
lat swojego urzędowania w Izbie Reprezentantów.

Po biegu dookoła Australii, planował też bieg z
Wielkiej Brytanii przez wszystkie kraje, z których przybyli do Australii imigranci.
Niestety pomysł okazał się zbyt kosztowny. Farmer wspomina czas pracy w
parlamencie tak: „Przez cały okres, kiedy byłem politykiem nosiłem w sobie
myśl, że ciągle mam niedokończone interesy z moim bieganiem. Stąd pojawił się
pomysł biegu z bieguna na biegun, by zrobić coś, czego nikt wcześniej nie
dokonał.” Tak rozpoczęła się idea biegu pomiędzy biegunami.

Z bieguna na biegun

Po skrupulatnych przygotowaniach, pod koniec 2010 roku
Farmer wyleciał do Nowego Jorku, gdzie spędził ostatnie tygodnie przed swoją wyprawą życia. Tuż przed
rozpoczęciem biegu poleciał do Kalifornii. Odebrał vana, który później stał
się jego domem przez kolejne miesiące. Stamtąd pojechał do Vancouver, skąd
poleciał do Norwegii. Dalej podróż prowadziła do Longyearbyen – niewielkiej
wysepki, gdzie część Norwegów jeździ czasem na wakacje.

Kolejny etap to lot rosyjskim samolotem do koła
podbiegunowego, gdzie Rosjanie mają swoją bazę (około 250km od bieguna
północnego). Dalej polecieli helikopterem na biegun, skąd 8 kwietnia rozpoczęła
się wyprawa na biegun południowy.

Koło podbiegunowe

W tym etapie Pat miał trzech towarzyszy. Każdy z
nich ciągnął sanie, w których znajdował się niezbędny ekwipunek: namiot do
spędzenia nocy, ubrania na zmianę, jedzenie, paliwo do kuchenki polowej, broń w
przypadku ataku niedźwiedzi itp.  

39 dni zajęło im dostanie się z bieguna północnego
do kanadyjskiej linii brzegowej. Przeciętny dzień to 12 godzin „przemieszczania
się” po lodzie, bo trudno było to nazwać biegiem. Temperatura to około minus 40
stopni Celsjusza, wiatr momentami około 100km/h, czasem zdarzały się śnieżyce,
które często utrudniały nawigację, powodując wydłużenie trasy. 

Koło podbiegunowe północne jest bryłą lodu, która
utrzymuje się na oceanie. Farmer i jego ekipa kilkukrotnie natrafiali na
miejsca, gdzie lód załamywał się pod nimi i trzeba było wyławiać kogoś z lodowatej
wody.

pat_farmer_big.jpg
Pat Farmer (fot. Poletopolerun.com)

Przez 24-godziny na dobę było jasno, więc ciężko
było zasnąć, co dodatkowo utrudniało odpoczynek. Często kładli się po prostu
spać u ubraniu pokrytym ciągle lodem. Na biegunie południowym warunki zastały
ich o wiele lepsze. Drugi biegun to solidna masa lądu z górą śniegu na nim. Jest
tam zimno, ale biegacze nie musieli martwić się o niedźwiedzie polarne w nocy
albo wpadnięcie do wody w dzień.

Po 39 dniach, gdy osiągnęli wyspę Ward Hunt w Kanadzie, polecieli do Radisson w Quebecu. Tam Farmer dobiegł do najbardziej oddalonej
na północ drogi po wschodniej stronie Kanady i podążał nią w stronę USA. Rozpoczął się kolejny etap
wyprawy.

Ameryka Północna, Środkowa i Południowa

Ten etap prowadził przez 14 krajów: Kanadę, USA,
Meksyk, Gwatemalę, Salwador, Honduras, Nikaraguę, Kostarykę, Panamę, dalej
przez niebezpieczny przesmyk Darien, oddzielający Panamę od Kolumbii, Ekwador,
Peru, Chile i Argentynę. Etap przez Amerykę Północną i Środkową wyniósł
11 744 kilometry, prowadząc przez Amerykę Północną i Środkową.

Szczególnie
trudny okazał się odcinek przez dżunglę Darien, liczący 250km. Przeprawa zajęła
im 5 dni, ale najważniejsze, że Patowi i jego ekipie udało się uzyskać ochronę
14 żołnierzy Kolumbijskiej i Panamskiej armii. Darien to bardzo niebezpieczne
miejsce. Często trzeba się tam przeprawiać przez rzeki, torować sobie drogę
maczetą, a w nocy uważać na zasadzki handlarzy narkotyków, którzy ukrywają się
w tym miejscu.

W Darien, Farmer przeżywał jedne z najtrudniejszych
momentów wyprawy. Tam też zdał sobie sprawę, że nie jest to tylko bieg jednej
osoby, ale że całe wydarzenie wywiera wpływ na zmianę nastawienia wielu ludzi.
Inspirował spotkanych po drodze mieszkańców do zastanowienia się, co jeszcze mogą zrobić ze swoim
życiem.

Pat Farmer podczas wyprawy codziennie zapisywał swoje odczucia, a
dziennik z wyprawy wydał w formie książki („Pole to Pole, one man, 20 million
steps”). Co ciekawe, w książce jest opisany każdy dzień wyprawy, z dokładnymi
opisami. Pat pisał je ręcznie w notatniku, czasem zasypiając podczas pisania i
kończąc kolejnego dnia.

A Ameryce Południowej wielu ludzi dołączało do niego
by przebiec chociaż krótki odcinek. Zdarzali się też tacy, którzy biegli np. pół dnia.
Przeciętny dzień wyprawy to dwa pełne maratony dziennie, każdego dnia. I tak
przez prawie cały rok. Zdarzały się krótsze dystanse, ale zdarzały się też dni z biegiem ponad 100km (najwięcej Pat przebiegł pewnego razu w Meksyku, gdzie pokonał
140km w ciągu 24 godzin).

Pat traktował wyprawę jak dzień w pracy: wstawał rano
i biegł zazwyczaj przez 8 godzin. Po drodze jadł, udzielał wywiadów, rozmawiał
z ludźmi. Średnia całego wyzwania wyniosła 65km dziennie (lub 46 maratonów w
miesiącu, jak kto woli). Farmer przebiegł dokładnie 20 919km w 10 miesięcy i 13
dni. Jak sam mówi, wyszło by kilkanaście dni szybciej, ale warunki na biegunie
północnym okazały się o wiele cięższe, niż zakładali.

Po przebiegnięciu przez dżunglę ultramaratończyk
biegł dalej przez Amerykę Południową, której dystans wyniósł 9 693km.
Porównując do Ameryki Północnej, była to o wiele cięższa część wyprawy. Miał
tam kłopoty żołądkowe (kilka razy męczyła go biegunka), o wiele gorszy był tam
stan dróg, pojawiała się czasem choroba wysokościowa w wyższych partiach gór.

Jeśli chodzi o jedzenie, wspomina, że głównym
źródłem energii na początku była dla niego oliwa z oliwek, masło i makaron.
Później w Amerykach dołączyły solidne posiłki, z których większość spożywał w
drodze. Na kole podbiegunowym musiał ograniczać zapasy, bo wszystko wieźli ze
sobą w saniach. Na lądzie miał ze sobą samochód ze wsparciem, co ułatwiało uzupełnianie
energii. Średnio przyjmował 8000 kcal dziennie. Mimo tego, w krytycznych momentach jego waga spadła
z 65 do 49 kg.

Ostatni etap

Ostatni etap wyniósł około 900km. Na biegunie
południowym temperatura wynosiła od minus 30 do minus 35 stopni C. Czasami bieg
utrudniały burze śnieżne, ale etap ten pokonał w równe 20 dni. Było tam o wiele
łatwiej biec, bo pod nogami był solidny grunt. Nie musieli też ciągnąć za sobą
sani, bo wsparcie jechało na skuterze śnieżnym (który kilka razy popsuł się po
drodze).

Biegun udało się osiągnąć na początku 2012r. Na
fundację Międzynarodowego Czerwonego Krzyża udało się zebrać ponad 100 000
dolarów. 

Przez ponad dwadzieścia lat swoich wypraw po świecie, Pat Farmer zebrał miliony
dolarów na przeróżne cele: poprawę jakości życia w krajach najbiedniejszych,
walkę z rakiem, Fundację do walki z cukrzycą, Fundację Międzynarodowego Czerwonego
Krzyża, która pomaga w przypadku wielkich światowych kataklizmów. Pat Farmer
biegł przez Australię, Nową Zelandię, Amerykę Północną, Wietnam, Bliski Wschód.

W okresie styczeń-luty-marzec 2016 biegł przez Indie, wpierając fundację na
rzecz edukacji kobiet w tym kraju.

Kiedy zapytałem go, jakie są jego kolejne cele odpowiedział,
że nie chce spędzić ich w
biurze
. Chce zrobić coś więcej, bo jest jeszcze wielu ludzi, którym można
pomóc. Bieganie jednoczy ludzi. Czasem kilka kroków biegu z Patem pozwala
symbolicznie włączyć się w jego dzieło ulepszania świata. Wszystkiego nie uda
mu się zmienić, ale na pewno jest jednym z tych, którzy zrobili już bardzo
dużo.
  

 

Rekordy
Pata Farmera:

– przez 24 godziny biegł po schodach (wraz z Tonym
Abbottem) w wieży Sydney Tower (wysokość 309m). Zebrał w ten sposób ponad
500 000 dolarów na Fundację Millennium, wspierającą badania nad leczeniem
raka w Westmead Hospital,

– ustanowił rekord w biegu dookoła Australii,
biegnąc 191 dni i 10 minut (ponad 6 miesięcy). Pokonany dystans to
14 662,4km,

– pobił rekord świata w biegu na 10 000km w
czasie 129 dni,

– pobił wieloletni rekord Australii przebiegając
więcej niż 13 383km w 174dni,

– ustanowił 10 rekordów międzynarodowych, m.in. bieg
z zachodniego wybrzeża Australii na wschodnie, z Brisbane do Darwin, a także
najdłuższy bieg w tropikach (6 307km w 83 dni),

– jest pierwszym człowiekiem, który biegał przez 24
godziny w górę i w dół po schodach na wieży Sydney Tower (ekwiwalent
wbiegnięcia na Mount Everest w 24 godziny),

– zajął drugie i czwarte miejsce w Trans America
Road Race,

– jest dwukrotnym rekordzistą w przebiegnięciu Pustyni Simpson.

Najważniejsze
wydarzenia w ostatnich latach dokonane przez Pata Farmera:

1993

Nikomu nieznany Pat Farmer zajmuje drugie miejsce w
swoim pierwszym podejściu do Trans America Road Race

1995

Pat ukończył na czwartym miejscu bieg Trans America Road
Race 

1998

Po raz pierwszy biegł przez 24 godziny po schodach w Sydney
Tower

1999

Ustanowił Rekord w biegu dookoła Australii, biegnąc
przez kolejnych 191 dni i 10 minut dystans 14 662,4km. 
W tym czasie ustanowił też nowy rekord świata w
biegu na 10 000km w czasie 129dni.

2006

Przez 24 godziny biegł po schodach (wraz z Tonym
Abbottem) w wieży Sydney Tower (wysokość 309m), zbierając w ten sposób ponad
500 000 dolarów na Fundację Millennium, wspierającą badania nad leczeniem
raka w Westmead Hospital.

2011

Wyprawa z bieguna północnego na biegun południowy.
Założeniem było przebiec 2-maratony każdego dnia przez prawie rok, pokonując dystans
20 000km przez 14 krajów. Bieg miał na celu zbieranie funduszy na rzecz
Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, a szczególnie na zaopatrzenie w wodę krajów
rozwijających się.

2012 – 2013

„Bieg przez
Wietnam” na dystansie 3000km, od granicy z Chinami do najbardziej oddalonego
fragmentu tego kraju. Całość zajęła około 6 tygodni. Wydarzenie odbywało się w
40. rocznicę zakończenia wojny i porozumienia Australii z Wietnamem. Symbolika
była tym większa, że wraz z nim przebiegł znany biegacz z Wietnamu Huy Mai,
który pokonał cały dystans razem z nim.

2014

Ukończył 20-dniowy „Bieg dla Pokoju” z Libanu do
Jordanii, Izraela i Terytorium Palestyńskiego, starając się zwrócić uwagę
świata na działania wojenne w tym rejonie.

2015

Pat zorganizował 'Quicksand’ – trzy biegi 20 czerwca
na Maroubra Beach, by wesprzeć fundację Fr Chris Riley’s dla dzieci
wychowujących się na ulicach

2016

26 stycznia wyruszył w biegu przez Indie zbierając
fundusze na edukację w tym kraju. 29 marca ukończył bieg.  

Inne
sportowe osiągnięcia:

 – dwukrotny rekordzista świata w biegu przez
Pustynię Simpson, 

– trzecie miejsce w rankingu światowym w biegu na dystansie 1000mil (1600km) na
bieżni (jest to rekord Australii),

– Przebiegł 2 500km dookoła Nowej Połudnowej Walii w Australii w ciągu 42
dni.

Jego obecne dzieło można wesprzeć tutaj: https://www.mycause.com.au/page/116763/the-spirit-of-india-run

Źródła:

www.patfarmer.com

Książka „Pole to pole. One man, 20 million steps”. Pat Farmer.
Wyd. Allen&Uwin, 2012

Możliwość komentowania została wyłączona.