9 sierpnia 2012 Redakcja Bieganie.pl Sport

Nieudana walka o finał 4×400 m


Prawdziwy horror przeżywali nasi reprezentanci podczas eliminacji sztafet 4×400 m. Przez kilkadziesiąt minut "Lisowczycy" byli w finale, jednak protest Wenezueli sprawił, że wylądowali na miejscu tuż za najlepszą ósemką.

mbi20120808_2187_201208091417.jpg
Piotr Wiaderek (fot Marek Biczyk)

Polacy ukończyli swój bieg na piątym miejscu z wynikiem zbliżonym do rekordu sezonu – 3:02.86 i mieli szansę na awans z czasem. Po szybszym biegu w drugiej serii nadzieje na najlepszą ósemkę IO stopniały. Lepsze wyniki uzyskały bowiem zespoły Dominikany i Wenezueli. Sędziowie dopatrzyli się jednak błędów w biegach rywali i zostali oni zdyskwalifikowani, dzięki czemu przy naszej drużynie w oficjalnych wynikach widniało małe "q".

Radość w ekipie Polaków trwała jednak krótko. Po proteście Wenezuelczyków, zostali oni ostatecznie włączeni do finału, tym samym wyrzucając z niego Polaków.

Na pierwszej zmianie bardzo dobrze pobiegł Piotr Wiaderek. Mistrz Polski w dobrej formie, jako jeden z pierwszych przekazał pałeczkę.  Marcin Marciniszyn, naciskany przez Jonathana Borlée zdołał odeprzeć jego atak i po zmianie z Michałem Pietrzakiem Polacy byli na czwartym miejscu. Ostatnie przekazanie pałeczki było bardzo nerwowe. Pietrzak upadł, omal nie podcinając Belgów i Niemców, ale na szczęście pałeczka została przekazana Kacprowi Kozłowskiemu. Brązowy medalista MP miał nawet przewagę nad Belgami i przez około 150 m biegł na czwartym miejscu. Kévin Borlée spisał się jednak doskonale i mimo wyraźnej przewagi Polaków zdołał "wciągnąć" naszego reprezentanta, dokładając na finiszu ponad sekundę. Ta świetna zmiana zapewniła Belgom czwarte miejsce z dającym awans czasem – 3:01.70.

mbi20120808_2227_201208091418.jpg
(fot. Marek Biczyk)

 – Dałem z siebie wszystko i jestem bardzo zadowolony, że odparłem walkę z Jonathanem Borlee. Gdyby nie ten upadek, zmiana byłaby płynniejsza i wówczas pewnie bylibyśmy w finale – żalił się po biegu Marciniszyn.

Do awansu Polakom zabrakło… 24 setne sekundy.

Eliminacje wygrały zespoły Wysp Bahama i USA, które uzyskały identyczne czasy – 2:58.87. Mimo że Amerykanie biegli w teoretycznie najsłabszym składzie od lat, uzyskali bardzo dobry wynik, zbliżony do rekordu Polski (2:58.00).

mbi20120808_2262_201208091418.jpg
Dramatyczna ostatnia zmiana Pietrzak-Kozłowski (fot. Marek Biczyk)

Po biegu ekipa Polaków zbadała, czy Belgowie nie przeszkodzili naszej sztafecie w rywalizacji.

-Pomiędzy nami a Belgami nie doszło do żadnej spornej sytuacji, jak początkowo przypuszczaliśmy. Było bardzo ciasno i doszło do kontaktu, ale nie skutkował on przeszkodzeniem w biegu. Gdyby był wykonany trochę inny ruch, to można było myśleć o dyskwalifikacji Belgów. Obejrzeliśmy to zdarzenie z innych kamer w zwolnionym tempie. Sam też miałam swoje nagranie. Chcieliśmy jednak obejrzeć tę sytuację na oficjalnym wideo, na którym jednak było widać, że nie ma tematu dyskwalifikacji Belgii – poinformował Piotr Haczek (źródło Onet Sport).

Po sztafetowym biegu media obiegła informacja o problemach w naszej sztafecie. Podobno zamiast Michała Pietrzaka w eliminacjach biegać miał Kamil Budziejewski, ale został on wyłączony z reprezentacji przez samego trenera Józefa Lisowskiego. Budziejewski został usunięty z kadry za niesportowe zachowanie – miał rzekomo pobić kolegę z reprezentacji Patryka Dobka, srebrnego medalistę MŚ juniorów…
 
W rozmowie z Tomaszem Wolfke (źródło PZLA) trener Lisowski zajął oficjalne stanowisko w tej sprawie:

-Wydarzyła się nieprzyjemna sytuacja i ze względów wychowawczych z zespołu został odsunięty jeden z zawodników. Na własną prośbę wrócił do kraju. Jest już w Polsce. Tylko tyle na ten temat chciałbym powiedzieć.
(…) To moje piąte Igrzyska i liczyłem, że nigdy w życiu takie problemy wychowawcze mi się nie przydarzą. Z jednej strony trzy dni temu drużyna się rozpadła, ale później w jakiś sposób się zmobilizowała. Dziś pokazała, że jest stanie walczyć, choć nie na takim poziomie, jak bym się spodziewał. – powiedział dość zmartwiony trener Lisowski.

Głos w kontrowersyjnym zdarzeniu zabrał także Krzysztof Szałach, trener Patryka Dobka.

-Rozmawiałem o tym z Patrykiem. Mówił, że został zaatakowany przez Budziejewskiego, kiedy chciał skorzystać z jego łazienki, bo u Patryka nie było wody. Chciał się wykąpać, ale do łazienki wpadł Budziejewski i kazał mu… Nie będę używał brzydkich słów, ale kazał mu opuścić łazienkę. Patryk coś odpowiedział i wtedy Budziejewski się na niego rzucił. Zaczął go nawet dusić –  wynika z relacji Szałacha (źródło sport.pl).

Na prośbę bieganie.pl Kamil Budziejewski wydał także oficjalne oświadczenie:

Byłem reprezentantem Polski na Igrzyska w Londynie. Nadal się nim czuję. Dzień w którym dowiedziałem się o uzyskaniu olimpijskiej kwalifikacji był najszczęśliwszym dniem w moim życiu. To było ukoronowanie mojej 15-letniej ciężkiej pracy na treningach, życia na walizkach, rezygnacji z normalności. Wiem, że wielu ludzi trzymało za mnie kciuki i życzyło mi jak najlepiej. I dlatego jest mi bardzo przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Dlatego chciałem przeprosić wszystkich, z których tak gorącymi wyrazami sympatii i wiary we mnie się spotkałem. Nie czuję się jedynym winnym zaistniałych zdarzeń. Przyznaję, że doszło do konfliktu między mną a jednym z zawodników. Konfliktu, który zakończył się niefortunnie. Szczególnie ubolewam nad tym, że jako starszy zawodnik to ja powinienem wykazać się większą dojrzałością i wyrozumiałością dla młodszego, porywczego kolegi z zespołu. Igrzyska Olimpijskie, walka o miejsce w podstawowym składzie sztafety, ogromna presja, stres związany zarówno z walką o kwalifikację olimpijską jak i obroną pracy magisterskiej wywołał ogromne emocje z którymi trudno sobie poradzić mimo pomocy najbliższych. Oświadczam, że zdecydowana większość przedstawionych wobec mnie zarzutów na portalach internetowych jest niezgodna z rzeczywistymi wydarzeniami, a kwestia zaistniałego konfliktu zostanie rozstrzygnięta przez komisję dyscyplinarną Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Oświadczam również, że do Polski wróciłem na własną prośbę, którą spełnił trener i dyrektor sportowy za co im dziękuję. Dziękuję również wszystkim tym, którzy trudnych chwilach mnie wspierają. Mam nadzieję, że swoją wartość jako sportowca, reprezentanta Polski udowodnię na bieżni.

W biegu po medale pobiegnie ostatecznie 9 drużyn, gdyż sędziowie po rozpatrzeniu protestu włączyli do niego drużynę RPA, w której wystąpi Oscar Pistorius. Biegnący na drugiej zmianie Reprezentant RPA (Ofentse Mogawane) nie ukończył rywalizacji przez zderzenie się z Kenijczykiem i w konsekwencji upadek.

Możliwość komentowania została wyłączona.