Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Polski maraton? Top. W sezonie 2021 nie mamy sobie równych w Europie. Doskonałe rezultaty naszej elity w Dębnie i Enschede sprawiają, że w tym roku jesteśmy w światowej czołówce. Cel? Przekuć wiosenne życiówki na wysokie lokaty podczas sierpniowych igrzysk.
Brett Larner z serwisu Japan Running News, co kilka miesięcy oblicza średnie z najlepszych maratońskich wyników w poszczególnych krajach. Wedle wyliczeń eksperta od japońskich biegów długich, światem w tym roku rządzi właśnie Kraj Wschodzącego Słońca. Średnia 10 najlepszych męskich czasówek potomków Samurajów wynosi 2:06:52, a z top 5 damskich rezultatów 2:23:09 (stan na 26.04, w przypadku kobiet baza wyników okazała się wyjątkowo skromna, dlatego Larner zdecydował się na podliczenie najlepszej piątki).
Dalej jest Kenia i Etiopia, zarówno w zestawieniu panów, jak i pań. Z naszego punktu widzenia najciekawiej dzieje się jednak na kolejnych pozycjach. Nasze maratonki są bowiem w tym roku czwartą siłą świata z rewelacyjną średnią 2:28:44. Złożyły się na nią czasy: Aleksandry Lisowskiej (2:26:08), Angeliki Mach (2:27:48), Izabeli Paszkiewicz (2:28:12), Iwony Bernardelli (2:30:16) oraz Anny Bańkowskiej (2:31:16). Wyprzedzamy: Chinki (śr. 2:29:18), Rosjanki (śr. 2:29:23), Brytyjki (2:30:30), Irlandki (2:35:07) i Amerykanki (2:36:18).
Powody do zadowolenia mogą mieć też mężczyźni, których średnia z 10 najlepszych rezultatów wynosi 2:13:29 i daje 7 miejsce w zestawieniu. Nasze top 10 otwiera 2:10:17 Marcina Chabowskiego, a zamyka 2:20:26 Mariusza Giżyńskiego. Poza wielką trójką: Japonia, Kenia, Etiopia, przygrywamy tylko z Erytreą, Chinami i minimalnie (o 3 sekundy) Izraelem. Jesteśmy natomiast lepsi od Brytyjczyków (śr. 2:13:59), Rosjan (2:15:49) i Holendrów (2:20:34).
Jak mocna jest polska średnia, niech świadczy fakt, że w sezonach: 2020 i 2018, wynik 2:13:29, byłby drugim rezultatem na krajowych listach. W tym roku jest natomiast wypadkową wysiłku dziesięciu naszych maratończyków. Oczywiście nie bez wpływu na powyższy ranking pozostaje pandemia. Odwołane „Majorsy” i inne wielkie maratony uderzyły chociażby w reprezentantów USA, którzy mają wyjątkowo ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o starty. Inna sprawa, że Amerykanie są już dawno po olimpijskich trialsach, więc nie muszą walczyć o minima, tak jak większość Europejczyków.
Czy polski maraton ma właśnie swoje „pięć minut”? Czy wskoczył na falę wznoszącą, która poniesie go przez długie lata? Trudno powiedzieć. W każdym razie przed szóstką Polaków igrzyska i szansa, aby zaprezentować się z dobrej strony na tle świata. Warto pamiętać, że dla Aleksandry Lisowskiej, Arka Gardzielewskiego i Adama Nowickiego (jeśli ostatecznie zostaną powołani) start w Sapporo będzie oznaczał trzeci maraton w ciągu 8 miesięcy. Trzymamy więc kciuki za regenerację, wychodząc z założenia, że: „Polak potrafi”.