Nastoletnia eksplozja i względność długości – III dzień MP Seniorów
Finałowy dzień, to musiały być same finały… W ostatniej odsłonie mistrzostw Polski seniorów na bieżni we Włocławku, mimo fatalnej aury, wrzało. Sprawcą sensacji dla większości kibiców został triumfator 800 m 17-letni Krzysztof Różnicki. Dramatycznie było w sztafetach 4×400 m, szczególnie kobiet, gdzie AZS-AWF Wrocław pokonał rywalki z AZS-AWF Katowice. Indywidualne tytuły wywalczyli po długiej przerwie Joanna Jóźwik (800 m) oraz Łukasz Krawczuk (choć akurat na nietypowych dla siebie 200 m). Na wysokich płotkach złoto obronili faworyci: Karolina Kołeczek i Damian Czykier. W deszczowych 200 m kobiet formę potwierdziła Marlena Gola. Na 5000 m poza transmisją telewizyjną odbyły się ciekawe rozgrywki, z których zwycięsko wyszła Katarzyna Jankowska oraz Szymon Kulka.
Niedziela 30 sierpnia straszyła alertami pogodowymi w całej Polsce już od rana. Również nad Włocławkiem miał rozpętać się Armagedon. Wichury i piorunów nie było, ale intensywna ulewa zamieniła bieżnię stadionu przy ul. Leśnej w błyszczącą łuskę, z niewielkimi kałużami na pierwszym torze. Trzeci dzień 96. PZLA Mistrzostw Polski Seniorów w Lekkiej Atletyce był pochmurnym spektaklem, który zawodników obsadził w trudnych rolach.
Faworyci do samej kreski
U płotkarzy na 110 m ppł jeszcze nie było tragicznie, choć na dystansie sprinterskim każda kropla wody na tartanie może wpłynąć na drobiazgowo trenowany rytm między kolejnymi rozstawami. Po półfinałach odpadło tylko dwóch zawodników. W decydującym wyścigu z roli faworyta wywiązał się Damian Czykier, mistrz Polski z sezonów 2016-2019. Musiał się jednak sprężać, tym bardziej że ściągało go do wewnętrznej linii toru. Jego 13.92 było tylko 5 setnych lepsze od rezultatu drugiego na mecie Dawida Żebrowskiego – podopiecznego trenera Piotra Maruszewskiego. Swój debiutancki medal na czempionacie seniorskim wywalczył zaś 20-letni Krzysztof Kiljan, który kreskę przeciął 11 setnych przed 11 lat starszym Arturem Nogą.
110 m ppł mężczyzn
1.
CZYKIER Damian
KS Podlasie Białystok
13.92
2.
ŻEBROWSKI Dawid
RLTL ZTE Radom
13.97
3.
KILJAN Krzysztof
AZS-AWF Warszawa
14.09
4.
NOGA Artur
AZS-AWF Warszawa
14.20
5.
SCHUBERT Kacper
CWZS Zawisza Bydgoszcz SL
14.24
6.
STAŚKIEWICZ Dominik
AZS-AWF Warszawa
14.33
7.
HORBOWICZ Rafał
KS Warszawianka W-wa
14.73
8.
MICHNIEWSKI Olgierd
RLTL ZTE Radom
14.87
Piotr Maruszewski miał po kilkunastu minutach jeszcze więcej powodów do satysfakcji. Karolina Kołeczek mimo lekkiego urazu zdołała wykręcić niezłe jak na panujące warunki 13.04 i niezagrożona wskoczyć na najwyższy stopień podium 100 m ppł. Druga dobiegła Klaudia Wojtunik (na zdjęciu z lewej), a brąz przypadł Zuzannie Hulisz. Dość niepodziewanie za strefą medalową wylądowała Pia Skrzyszowska, wicemistrzyni Europy juniorek, która we Włocławku cieszyła się już z wicemistrzostwa na płaskie 100 m.
– Dzisiaj dużą rolę odegrało przygotowanie mentalne na walkę z pogodą i z samą sobą pomiędzy płotkami – powiedziała mi srebrna Klaudia Wojtunik. – Nie, nie było mi ciężko zmieścić się między nimi, wręcz przeciwnie – przez wiejący w twarz wiatr musiałam trochę naciągać każdy krok. To przy moim wzroście 168 cm jest pewnie jeszcze cięższe. Kątem oka widziałam Karolinę. Próbowałam ją dochodzić, ale to zawodniczka na wyższym poziomie. To właśnie ona jest dla mnie na razie punktem odniesienia w mojej konkurencji – podsumowała łodzianka.
100 m ppł kobiet
1.
KOŁECZEK Karolina
AZS UMCS Lublin
13.04
2.
WOJTUNIK Klaudia
AZS Łódź
13.27
3.
HULISZ Zuzanna
MKL Toruń
13.52
4.
SKRZYSZOWSKA Pia
AZS-AWF Warszawa
13.55 SB
5.
SZYMAŃSKA Anna
OKS Skra Warszawa
13.82
6.
NAGIĘĆ Weronika
niestowarzyszona
13.93
7.
SKIERKOWSKA Martyna
AZS-AWF Warszawa
13.96
8.
OJCIESZEK Anna
AZS-AWF Warszawa
14.06
Eksplozja Różnickiego
Kibice w Polsce kojarzą doskonale 800 m z nazwiskami Kszczot, Lewandowski. Do powszechnej świadomości przebijają się też Rozmys, Borkowski. Dwóch pierwszych na starcie dwóch okrążeń czempionatu na Kujawach nie widzieliśmy, dwóch kolejnych stanęło w szranki. O jeszcze innym – Krzysztofie Różnickim zrobiło się głośno dopiero w tym roku. Śledzimy jego karierę już od jakiegoś czasu z zapartym tchem (zachęcamy do lektury naszego czerwcowego materiału). I to on był w niedzielę sprawcą największej biegowej niespodzianki.
Rekordzista kraju U-18 na 800 i 1000 m kończył w sobotę 17 lat. W półfinale z młodzieńczą fantazją przybił piątkę Michałowi Rozmysowi, gdy obydwaj awansowali do wyścigu po medale. I choć doświadczenia ma od rywali mniej, w stawce 8 zawodników zachował najwięcej zimnej krwi.
Bieg finałowy rozkręcał się wolno, atak przypuścił dość nieoczekiwanie (również nastoletni) Tomasz Przybylak (55.18 pierwsze 400 m). Rozciągnął grupę, za nim ruszył Rozmys i Różnicki, na przeciwległej prostej dobił do nich Mateusz Borkowski. Gdy prowadzenie objął starszy z panów na „R”, wydawało się, że to on zdobędzie drugie we Włocławku złoto. Ale Różnicki eksplodował. Właściwie na odcinku 30 metrów doszedł lidera i zdążył jeszcze podnieść rękę w geście triumfu na linii fotofiniszu. Zamknął tym samym drugie 400 metrów w niecałe 52,5 sekundy. Za metą wpadł w euforię i dopiero po kilkunastu minutach, gdy wyłuskałem go z tłumu dziennikarzy, przyszła na niego fala zmęczenia.
– Pamiętam wyjście na ostatnią prostą, czułem, że mam dużo sił, ale i ogromną chęć, by wygrać z Michałem i Mateuszem. Przez ostatni sezon poprawiłem wszystkie życiówki, przybyło mi pewności siebie. Zmieniłem też swoje myślenie o przyszłości. Nie myślę jednak o najbliższych igrzyskach, będę za to dążył do tych następnych, za 5 lat – przyznał nastoletni mistrz kraju.
800 m mężczyzn
1.
RÓŻNICKI Krzysztof
GKS Cartusia Kartuzy
1:47.73
2.
ROZMYS Michał
UKS Barnim Goleniów
1:47.80
3.
BORKOWSKI Mateusz
RKS Łódź
1:48.30
4.
GADOMSKI Daniel
AZS-AWF Warszawa
1:49.60
5.
MASACZYŃSKI Adam
KKL Kielce
1:51.19
6.
PRZYBYLAK Tomasz
OŚ AZS Poznań
1:51.21
7.
SZKUDLAREK Jakub
RKS Łódź
1:51.23
8.
AUGUSTYNIAK Jakub
GKS Olimpia Grudziądz
1:52.93
Jóźwik po trzecim, Cichocka niewyczekująca, Sabat odważna
Wysoki, a do tego wyrównany poziom mamy od paru sezonów również w damskiej 800-tce. Tym bardziej cieszy powrót do dobrej dyspozycji kontuzjowanych w minionych latach Joanny Jóźwik i Angeliki Cichockiej oraz mającej problemy zdrowotne jeszcze niedawno – Anny Sabat. To właśnie ona, jak na mistrzynię Polski AD 2019 przystało, po 300 metrach odważnie wyszła na prowadzenie, potem odparła atak utalentowanej Angeliki Sarny i jeszcze mocniej przyspieszyła na trzysetce. Prowadziła jeszcze 50 m do mety, ale wówczas od zewnętrznej zaczęła ją krok po kroku wyprzedzać Cichocka, którą z kolei na kratkach pokonała znajdująca się hen, na trzecim torze Jóźwik. Medalistki nie kryły wzruszenia.
– Czułam moc, ale też Aśka dobrze wiedziała, jak rozegra się bieg, mądrze to wszystko zrobiła – komplementowała mistrzynię Polski wicemistrzyni kraju. – Ja z kolei, choć przy takim ataku zza pleców trudno się obronić, nie chciałam czekać na ostatniej prostej. Trochę nas dziś wszystkie zmroziło zimno, wierzę, że jestem w stanie nabiegać jeszcze lepszy wynik w tym sezonie. Miałam od czasu powrotu z obozu w Sankt Moritz starty praktycznie co 3 dni. Chciałam też tutaj wystartować na 1500 m, ale jak wiesz, nie zostałam dopuszczona do tej konkurencji, bo nie miałam żadnego startu na tym dystansie, a więc i minimum. Choć muszę przyznać, że starałam się je uzyskać. W tym celu wybrałam się na mniejsze zawody do Bełchatowa, zorganizowaliśmy tam wszystko, ale przyszła jeszcze większa niż tutaj burza i ostatecznie do biegu nie doszło – opowiadała uśmiechnięta Cichocka.
800 m kobiet
1.
JÓŹWIK Joanna
AZS-AWF Katowice
2:04.52
2.
CICHOCKA Angelika
SKLA Sopot
2:04.64
3.
SABAT Anna
CWKS Resovia Rzeszów
2:05.12
4.
SARNA Angelika
AZS-AWF Warszawa
2:05.61
5.
PÓLKOWSKA Anna
AZS-AWFiS Gdańsk
2:06.25
6.
WYKA Weronika
AZS-AWF Warszawa
2:07.33
7.
BEKUS Joanna
OŚ AZS Poznań
2:07.48
8.
CHRYCZYK Katarzyna
KS AZS AWF Kraków
2:08.72
Mistrz na niecałe 200
Gdy rozpadało się na dobre, w bloki weszli finaliści 200 m mężczyzn. Niestety, jak się później okazało, w wyniku pomyłki arbitrów – weszli w bloki usytuowane na linii startu do… 600 m. Różnica kilku-kilkudziesięciu centymetrów (zależnie od toru) nieznaczna, ale jednak skłaniająca komisję sędziowską do powtórzenia finału. Na szczęście dla zawodników tę decyzję ostatecznie cofnięto, a wyniki ze stosowną adnotacją uznano za oficjalne. Niezależnie od tego, czy na 199,80, czy na 200 m – zdecydowane zwycięstwo odniósł we Włocławku nominalny 400-metrowiec Łukasz Krawczuk w czasie 21.18, drugi przybiegł Adrian Brzeziński, trzeci zaś był młody mistrz kraju z hali Oliwer Wdowik, który jako pierwszy wyszedł z łuku.
Z mistrzem Polski, który wskoczył na fotel mistrza po 5 latach, rozmawialiśmy przed pierwszym elektryzującym komunikatem sędziów, gdy szykował się już do biegu sztafetowego. Członek reprezentacyjnej sztafety przyznał, że jemu akurat deszcz mocno nie przeszkadzał. Tydzień wcześniej przy podobnej aurze przegrał minimalnie z Karolem Zalewskim.
W rywalizacji pań na 200 m faworyzowana Martyna Kotwiła zdołała wywalczyć srebro. Pierwsza na metę, w strugach rzęsistego deszczu, dotarła Marlena Gola z KS Podlasie Białystok – liderka tabel 2020, broniąca tytułu z Radomia. Wyszła na prostą na 3-4 pozycji, ale na kilkudziesięciu krokach wypracowała sobie zdecydowaną przewagę. Na mecie jej 23.64 było 0,2 sekundy lepsze od wyniku Kotwiły i ponad 0,4 sekundy od Olgi Pietrzak.
200 m kobiet
1.
GOLA Marlena
KS Podlasie Białystok
23.64
2.
KOTWIŁA Martyna
RLTL ZTE Radom
23.84
3.
PIETRZAK Olga
AZS-AWFiS Gdańsk
24.08
4.
WRONA Alicja
AZS UMCS Lublin
24.13 SB
5.
JANOWICZ Adrianna
AZS-AWF Katowice
24.29 SB
6.
HOROWSKA Nikola
WMLKS Nadodrze Powodow
24.33 PB
7.
FORKASIEWICZ Agata
KS AZS AWF Wrocław
24.60
8.
PALUCH Paulina
AZS-AWF Warszawa
24.66
Sztafety długie, czyli odpór Kaczmarek i triumf średniaków
Tradycyjnie zamykające imprezy mistrzowskie biegi rozstawne – we Włocławku odbyły się przed wyścigami na 5000 m. Trzeba przyznać, że były niezwykle emocjonujące. W rywalizacji pań 4×400 reprezentantki AZS-AWF Katowice po dobrej drugiej zmianie Joanny Jóźwik – dogoniły rywalki z Krakowa, Lublina i Wrocławia. To ostatnie miasto na prowadzenie wyprowadziła po chwili mistrzyni płotków Joanna Linkiewicz. Czwarta w sztafecie AZS-AWF Wrocław Natalia Kaczmarek ruszała na ostatnie okrążenie z 20-metrową przewagą nad inną katowiczanką Justyną Święty-Ersetic.
Gdy wydawało się, że mistrzyni Europy seniorek zniweluje straty do mistrzyni Europy U-23, ta skontrowała. Szerokim łukiem wyprowadziła utytułowaną rywalkę na trzeci tor i do końca zachowała siły. Trzecie miejsce za wrocławiankami (3:36.83, na zdjęciu poniżej) i katowiczankami (3:36.85) zajęły ostatecznie lublinianki (3:38.31) z Małgorzatą Hołub-Kowalik na finałowym odcinku.
W konkurencji 4×400 m panów, pełnej upadków i kolizji, doszło do niecodziennej sytuacji. W ferworze walki, tłoku, hałasu i deszczu na trzeciej zmianie nie pojawił się zawodnik AZS-AWF Wrocław. W tej sytuacji zwyciężyli dość niespodziewanie zawodnicy RKS Łódź – z trzema średniodystansowcami w składzie (młodym Jakubem Szkudlarkiem, Adamem Kszczotem, dla którego był to jedyny start mistrzostw, Mateuszem Borkowskim, czyli brązowym medalistą z 1500 oraz 800 m) oraz świetnie kończącym całość Mateuszem Rzeźniczakiem. Z wynikiem 3:11.40 na kolejne miejsca podium zepchnęli oni zespoły AZS UMCS Lublin oraz OŚ AZS Poznań.
Piątki przez komórkowy LIVE
Podobnie jak w piątek, gdy na trybunach się znacznie przerzedziło, a w telewizji zakończono transmisję, do walki stanęli najlepsi w kraju długodystansowcy. Biegi na 5000 m mężczyzn i kobiet staraliśmy się więc transmitować dzięki grupie 42195 WP, której prasowy przedstawiciel Mariusz Giżyński (na zdjęciu poniżej z lewej) zaproponował mi wspólne komentowanie LIVE wydarzeń z włocławskiej bieżni. Na nasze szczęście deszcz zelżał, a piątki okazały się ciekawe, choć nie przesadnie szybkie.
Na mokrym tartanie w walce doświadczenia z młodością górą był przedstawiciel maratonu – Szymon Kulka, który od kilku dobrych miesięcy trenuje pod okiem rekordzisty kraju Henryka Szosta. Wykorzystał początkowe prowadzenie kolegów z grupy Wojska Polskiego – Adama Nowickiego i Kamila Karbowiaka, po czym sam wyszedł na czoło.
Panowie poszczególne kilometry pokonywali dość równo w granicach 2:48-2.50/km. Gdy stawka się rozciągnęła Kulka we współpracy z Kamilem Jastrzębskim począł uciekać pozostałym. Rywale stali się na chwilę aliantami. Osiągnęli optyczną przewagę nad resztą stawki. Między nimi rozstrzygnęła się walka o zwycięstwo, w której lepszy był Szymon. Za metą szczęśliwy przyznał, że dodatkową energię dało mu niedawne przyjście na świat dziecka. Niemniej uradowany Kamil dziękował m.in. trenerowi Duklanowskiemu i cieszył się z nowej życiówki 14:04.62, choć przyznał, że liczył w tak mocnej stawce na złamanie psychologicznej bariery 14 minut. Finiszem z dalszych pozycji na miarę brązowego medalu i również nowego PB popisał się podopieczny Leszka Trzosa Patryk Kozłowski, który tym samym przedłużył passę czwartych miejsc na MP lekko niepocieszonemu Adamowi Nowickiemu.
Zabrakło multimedalisty ostatnich sezonów, kontuzjowanego Krystiana Zalewskiego. Mimo wcześniejszych zapowiedzi, na starcie nie stanął też czarny koń piątki – Marcin Lewandowski, na którego debiut na tak długim dystansie oczekiwano we Włocławku do ostatniej chwili. Rekordzista Polski na 1000, 1500 i 2000 m nie został dopuszczony do rywalizacji – co logiczne, choć zabójcze dla dramaturgii widowiska – ze względu na brak minimum. W finale pod jego nieobecność wojskowi zorganizowali naprzemienne prowadzenie i również dzięki temu padło aż 9 rekordów życiowych
Najlepsi na 5000 m mężczyzn (pierwsza ósemka)
1.
KULKA Szymon
WKS Grunwald Poznań
14:03.02
2.
JASTRZĘBSKI Kamil
SKB Kraśnik
14:04.62 PB
3.
KOZŁOWSKI Patryk
RLTL ZTE Radom
14:06.01 PB
4.
NOWICKI Adam
MKL Szczecin
14:07.87 PB
5.
BORATYŃSKI Dariusz
KS AZS AWF Wrocław
14:09.32 PB
6.
GŁOGOWSKI Adam
UKS Ekonomik-Maratończyk Lębork
14:18.68 PB
7.
KARBOWIAK Kamil
LZS KL Kotwica Brzeg
14:19.52 SB
8.
NOWICKI Sebastian
OKL Oborniki
14:28.87
U pań na 5000 m przez pierwsze 4 kilometry bieg kilkunastu rywalkom rozprowadzała ze średnią 3.19/km najbardziej doświadczona w stawce Renata Pliś. Bardzo blisko multimedalistki MP na dystansach od 800 do 10000 m trzymały się, walcząc o dogodną pozycję przy bandzie, Aleksandra Brzezińska, Izabela Paszkiewicz. Niedaleko z niebieskim numerkiem liderki tabel biegła inna maratonka Aleksandra Lisowska oraz Sylwia Indeka. Ale piąty bieg na ostatnim kilometrze (pokonanym ostateczne w ok. 2:50) wrzuciła Katarzyna Jankowska, mistrzyni Polski z zeszłego roku z Sieradza. Długonoga białostoczanka poradziła sobie z atakiem Indeki i zafiniszowała z rezultatem 16:06.02. Trzecia na mecie po pokonaniu kryzysu i Lisowskiej znalazła się Pliś. Na uwagę zasługuje wynik ósmej w klasyfikacji Oliwii Wawrzyniak, którą rodzice z wielkim animuszem dopingowali na każdym okrążeniu zmagań. 18-letnia reprezentantka KS Energetyk Poznań z 16:25.84 pobiła rekord Polski U-20. Od 2003 roku należał on do… Izy Paszkiewicz (z domu Trzaskalskiej), która w niedzielę dotarła do mety dwa miejsca przed młodszą konkurentką.
Najlepsze na 5000 m kobiet (pierwsza ósemka)
1.
JANKOWSKA Katarzyna
KS Podlasie Białystok
16:06.02
2.
INDEKA Sylwia
LKS Pszczyna
16:08.07
3.
PLIŚ Renata
MKL Maraton Świnoujście
16:09.68
4.
LISOWSKA Aleksandra
KS AZS UWM Olsztyn
16:11.50
5.
BRZEZIŃSKA Aleksandra
MKL Toruń
16:13.35
6.
PASZKIEWICZ Izabela
AZS UMCS Lublin
16:18.47
7.
KORYTKOWSKA Justyna
LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża
16:25.03
8.
WAWRZYNIAK Oliwia
KS Energetyk Poznań
16:25.84 PB
Kadencyjność vs 5000 m – względność długości
Zawody we Włocławku trzymały niezły poziom w wielu konkurencjach. Biorąc pod uwagę wiosnę i lato pełne koronawirusowych obostrzeń – można stwierdzić, że pandemia nie odbiła się bardzo negatywnie na formie naszych lekkoatletów. Wielu z nich podkreślało rolę treningu zastępczego, niewielu wyrażało żal z powodu odwołania międzynarodowych startów. Kontrowersyjnym może wydawać się jednak w tej sytuacji rygorystyczne przestrzeganie regulaminu, przez które do startu w 96. MP nie zostało dopuszczonych kilkunastu sportowców – nie mogących z różnych względów wypełnić wymaganego minimum kwalifikacyjnego. Z jednej strony to dobrze, że pilnowano porządku, z drugiej strony w przeszłości dochodziło do wielu wyjątków popełnianych dla dobra sportu i widowiska.
Stadionowe biegi długie okazały się zbyt długie, by zmieściły się w oficjalnej transmisji zawodów. Ich poziom wynikowy, szczególnie w biegach przeszkodowych, daleki był zresztą nie tylko od anteny, ale i najmniej wygórowanych oczekiwań kibiców. Tutaj od kilku ostatnich cykli olimpijskich notujemy bezustanny regres, którego nie można usprawiedliwić ani brakiem funduszy, ani tym bardziej sezonem spod znaku COVID-19. Nie dość, że w żaden sposób nie nawiązujemy do wyników światowych z lat współczesnych, to z trudem rywalizujemy z polskimi rezultatami sprzed dekad.
Dramatu generalnie nie ma, chociaż pozostaje pytanie, co by było gdyby zabrakło ledwie kilku nazwisk. Płotki i sprinty (nie dotyczy 400 m kobiet!) przy trudnych warunkach atmosferycznych pokazały, że pojedyncze wystrzały formy liderów to tylko przebłyski na lokalnym podwórku, a nie zapowiedź masowych sukcesów na stadionach świata.
Biegi średnie, szczególnie na 800 m, udowodniły natomiast, że mamy znakomite zaplecze dla naszych sprawdzonych mistrzów, którzy dodatkowo potrafią skutecznie mobilizować się i wracać po kryzysach do rywalizacji na swoim wysokim poziomie.
Pamiętajmy na koniec, że to miały być czerwcowe mistrzostwa Polski – poprzedzające letnie igrzyska. Zrobione na raty, ale ostatecznie stanowiące wizytówkę Królowej Sportu. Oby następny sezon odbywał się planowo, z kółkami olimpijskimi na bliskim horyzoncie. Nie spodziewajmy się jednak kadrowych rewolucji i tego, że nagle lekka atletyka stanie się misyjna, a te długie i bardzo długie konkurencje wytrzymałościowe będą promowane kosztem okraszonych rekordami rzutów, skoków o tyczce czy pchnięć. Długość jest zresztą rzeczą względną. Zarząd i skład szkoleniowy PZLA dostanie prawdopodobnie więcej czasu, by dopieścić starych oraz nowych liderów reprezentacji, choć wolelibyśmy, by spróbował działać nieco bardziej dalekowzrocznie. Decyzją Ministerstwa Sportu i Turystyki z kwietnia b.r. związki sportowe w kraju otrzymały zielone światło na przedłużenie kadencji swoich władz centralnych – aż do zakończenia przełożonych na 2021 IO w Tokio.
Pisząc coś o sobie zwykle popada w przesadę. Medalista mistrzostw Polski w biegach długich, specjalizujący się przez lata w biegu na 3000 m z przeszkodami, obecnie próbuje swoich sił w biegach ulicznych i ultra. Absolwent MISH oraz WDiNP UW, dziennikarz piszący, spiker, trener biegaczy i współtwórca Tatra Running.