Redakcja Bieganie.pl
Idzie nowe. Od sezonu 2020 transformacji poddana zostanie lekkoatletyczna Diamentowa Liga. Zawody mają być ciekawsze dla kibiców i rozgrywane w dynamiczniejszej formie. Nie ma jednak róży bez kolców, czy raczej diamentów bez karatów. Zmiany oznaczają usunięcie z głównego programu rzutu dyskiem, trójskoku, 3000 m z przeszkodami oraz biegu na 200 metrów. Nie wszystkim takie cięcia się podobają. Komentują je dla nas Artur Partyka i Krystian Zalewski.
Zanim walczono o diamenty, stawką były sztaby złota. Lekka atletyka przez lata starała się wypracować swoją pozycję na rynku.
– Można powiedzieć, że komercjalizację imprez IAAF zaczął już jej prezes z lat 80-tych i 90-tych Primo Nebiolo, który sprzedał prawa transmisji MŚ za 107 milionów dolarów. Potem 4 organizatorzy i promotorzy sportu z największych mityngów w Brukseli, Oslo, Berlina i Zurychu skonsolidowali swoje siły i stworzyli Golden Four. W jej miejsce powstała Golden League z większą liczbą zawodów, a w międzyczasie ruch na rynku transmisji poszedł mocno do przodu – wylicza Artur Partyka, wicemistrz olimpijski w skoku wzwyż, który po zakończeniu kariery został komentatorem sportowym. – Te zmiany, których świadkami jesteśmy teraz, są elementem dłuższego procesu opartego o twardą rynkową grę. Ale też proces ten stworzył dla zawodników możliwość zarabiania większych pieniędzy i cyklicznej rywalizacji na najwyższym poziomie.
IAAF Diamond League w roku 2010 zastąpiła swojego protoplastę – zawody Golden League. Podstawową różnicą, jaka zaszła – poza zmianą symbolicznej nagrody i nazwy – było wyjście mitingów poza Europę. W zmianie wizerunkowej i pobytowej Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych IAAF (przeobrażające się aktualnie w World Athletics) widziało szansę na popularyzację LA w świecie i lepsze zarobki dla siebie, partnerów, no i sportowców.
Złotą Ligę rozgrywano wyłącznie na Starym Kontynencie. W przypadku DL do klasycznych europejskich mitingów, takich jak norweskie Bislett Games, czy Weltklasse w Zurychu, dołączyły destynacje azjatyckie (Szanghaj, Doha), amerykańskie (Nowy Jork i Eugene) oraz afrykański Rabat. W sezonie 2020 nowym mitingiem DL będą zawody w Pekinie.
Diamentowa Liga w swojej historii znacznie poszerzyła także listę konkurencji wchodzących w program zawodów. Warto pamiętać, że Golden League w swoich pierwszych edycjach – sezony 1998 i 1999 – odbywała się chociażby bez klasycznego wyścigu na 100 metrów! Ostatnia edycja Złotej Ligi, którą rozegrano w roku 2009, obejmowała zaś jedynie 10 finałowych konkurencji – 5 męskich i 5 damskich.DL w latach 2010-2019 włączała w swoje rozgrywki aż 32 konkurencje (16 + 16). Rozbudowana konstrukcja zawodów wymuszała organizowanie dwudniowych finałów, które przez blisko dekadę gościły w Brukseli i Zurychu. Tak duży pakiet konkurencji to również dwugodzinne transmisje telewizyjne z każdego mitingu rozgrywanego w sezonie regularnym. W marcu tego roku władze IAAF (wkrótce World Athletics) oraz Diamond League zapowiedziały reformę w systemie zawodów. Rozmawiano o zmianie dwudniowych finałów na miting jednodniowy (w sierpniu ogłoszono, że jego gospodarzem będzie Zurych), skróceniu czasu transmisji telewizyjnej z pojedynczego mitingu, a co za tym idzie – wykreśleniu niektórych konkurencji z programu.
W środę 6 listopada poznaliśmy oficjalnie szczegóły nadchodzących zmian. Najważniejszą informacją przekazaną przez władze światowej lekkoatletyki jest skrócenie listy głównych konkurencji DL z 32 do 24 (12 męskich i 12 damskich). Decyzję o tym, które konkurencje pozostaną w składzie finałowym DL, podjęto między innymi na podstawie badań online przeprowadzonych w Chinach, Francji, Afryce Południowej i USA, ale też ankiet po zawodach w Belgii, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii. Liczono poza tym odsłony filmów z poszczególnych zawodów opublikowanych w mediach społecznościowych.
Z badań wynikło, że najpopularniejsze konkurencje to bieg na 100 metrów, skok w dal i skok wzwyż, a także skok o tyczce oraz pozostałe biegi sprinterskie – czyli 200 oraz 400 metrów. Na przeciwległym biegunie zestawienia znalazły się rzut dyskiem, bieg na 3000 metrów z przeszkodami i trójskok. I one znalazły się na cenzurowanym. Może dziwić, że z głównego programu na sezon 2020 usunięto również 200 metrów. Konkurencję, w której w mijającym sezonie sportowy świat emocjonował się świetnymi występami Noaha Lylesa, bijącego m.in. w Lozannie rekord mityngu samego Usaina Bolta. W wypadku „dwusetki" zadecydowały jednak inne czynniki niż popularność czy czas trwania jednej serii. Sprinterzy często łączą 100 i 200 metrów, podjęto więc decyzję o niedublowaniu obu biegów, zwłaszcza w sezonie olimpijskim.
– W niektórych wypadkach, jak w trójskoku zgadzam się, że w ostatnich latach zawody ograniczały się do pojedynków dwóch – trzech zawodników. W innych wypadkach, jak rzut dyskiem, zastanawiałbym się, czy zmiany nie poszły za daleko. Na pewno nie chciałbym, by z programu wypadła moja konkurencja – skok wzwyż jest zbyt widowiskowy – mówi Artur Partyka.
– – Naszym celem jest stworzenie szybszej, bardziej ekscytującej globalnej ligi, która będzie wizytówką naszego sportu. Ligi, którą nadawcy chcą pokazywać, a fani chcą oglądać. Rozumiemy jednak rozczarowanie tych sportowców, których konkurencje nie będą częścią Diamentowej Ligi 2020 – powiedział szef IAAF Sebastian Coe.Mniej konkurencji poskutkuje skróceniem głównej transmisji telewizyjnej ze 120 do 90 minut.
– Diamentowa Liga to nasze okno wystawowe. Chcemy przyciągnąć nowych fanów za pomocą szybkiego, pełnego akcji formatu, który jest atrakcyjny komercyjnie dla nadawców i naszych partnerów. Takie podejście zostało już zatwierdzone przez naszego nowego sponsora tytularnego Wandę (Wanda Group to międzynarodowa korporacja z siedzibą w Pekinie, właściciel kin i teatrów) – przyp. red.) – podkreślił Coe.
Odrzucenie wymienionych 4 konkurencji oznacza, że nie znajdą się one w zawodach finałowych oraz nie będą brane pod uwagę w ostatecznej klasyfikacji DL. Decyzja nie oznacza jednak, że rzutu dyskiem, trójskoku, „dwusetki" czy przeszkód w ogóle nie zobaczymy podczas przyszłorocznych „diamentowych mitingów”. 10 organizatorów zdecydowało się włączyć do swojego szerokiego programu 200 m i 3000 m pprz, w 2 innych mitingach DL obejrzymy trójskoczków i dyskoboli. Organizatorzy mają zielone światło na włączanie dowolnych konkurencji do swojego programu, ale poza 90-minutowym czasem antenowym przewidzianym dla międzynarodowych nadawców.
Dodatkowo w sezonie 2020 zawodami niejako wspierającymi Diamond League będzie seria mitingów o nazwie Continental Tour. Wszystko po to, żeby zawodnicy wyrzuceni poza burtę finałów DL mogli zarabiać pieniądze, rywalizować i osiągać minima na imprezy mistrzowskie. W „konkurencjach wykluczonych" sportowcy będą również mogli walczyć o dzikie karty na MŚ.
Po sezonie 2020 władze IAAF (World Athletics) i Diamond League ponownie przyjrzą się popularności poszczególnych konkurencji. Nie jest zatem wykluczone, że w roku 2021 skład 24 „diamentowych dyscyplin” ulegnie zmianie. Jeśli wierzyć temu, że w procesie skracania i eliminacji główną rolę odgrywa popularność oraz oglądalność (a nie zakulisowe interesy managerów, lobbing sponsorów i federacji) – to kibice mają szansę „wyklikać" czy „wyodsłaniać" swoje ulubione konkurencje lekkiej na nowo.
Jeden z najlepszych trójskoczków wszech czasów Christian Taylor nie kryje swojego rozczarowania decyzją włodarzy IAAF. Zawodnik w czwartek 7 listopada poinformował poprzez swoje media społecznościowe o powołaniu do życia swoistej unii lekkoatletów – Athletics Association.
– To czas na prawdziwą zmianę. Nie zamierzam dłużej siedzieć z założonymi rękami. Proszę przeczytaj moje oświadczenie, dołącz do nas i wspiera nasz ruch – takimi słowami zaczął swój manifest Taylor. – Jestem ogromnie rozczarowany decyzją IAAF o usunięciu tak wielu konkurencji z programu zawodów w sezonie 2020. Nasz sport jest sportem jedności i takie dzielenie i różnicowanie konkurencji może tylko zniszczyć lekkoatletykę, którą wszyscy kochamy… W tym momencie jako lekkoatleci nie mamy dostatecznie mocnego głosu. Tak, istnieje komisja zawodnicza przy IAAF, ale potrzebujemy czegoś niezależnego od związku. Jeśli jesteś zawodnikiem i jeśli chcesz wesprzeć pozytywne zmiany, proszę przyłącz się do nas i śledź nasze działania na mediach społecznościowych – pisze dalej podwójny mistrz olimpijski w trójskoku.
Jak się można domyślić, najgłośniej protestują właśnie sportowcy startujący w konkurencjach usuniętych z finałowej klasyfikacji DL. Nie mogąc występować w głównym programie prestiżowych zawodów nie będą mogli w pewnym sensie zarobić na wyższe kontrakty ze sponsorami.
Krytyczny głos w sprawie zabrali też znani reprezentanci 3000 m z przeszkodami, medaliści MŚ – Emma Coburn i Evan Jager. Ten ostatni z goryczą przypomina, że jego dramatyczny występ podczas mityngu Diamentowej Ligi w Paryżu w 2015 roku był uważany przez IAAF jako sztandarowe wydarzenie promujące cykl.
Trudno określać, czym jest właściwie widowiskowość we współczesnej lekkiej atletyce. Nie powiodły się na razie eksperymenty z nowymi konkurencjami jak też nowatorskimi formułami rywalizacji (jak podczas Igrzysk Europejskich w Mińsku), choć nadzieję pozostawia rywalizacja sztafet z osobnymi imprezami mistrzowskimi. Na przykładzie reformy Diamentowej Ligi widać, że odpowiedzią na wzrastające tempo przekazów medialnych i zapotrzebowania rynku jest na razie skracanie i cięcie.
Interesy zawodników w tym ujęciu zapewne zejdą na plan dalszy, jeśli nie będą mówili jednym głosem. Do zaplanowanych zmian odniósł się nasz przeszkodowiec – Krystian Zalewski, który w przeszłości brał udział w mityngach Diamentowej Ligi. Wydaje się nie mieć złudzeń – w reformie rozgrywek nie chodzi tylko o ocenę oglądalności pojedynczej konkurencji:
– Jeśli ktoś twierdzi, że na przykład biegi na 3000 m z przeszkodami nie są emocjonujące, to chyba nie oglądał ostatniego finału z mistrzostw Świata w Dosze, gdzie pierwszych dwóch zawodników dzieliła jedna setna sekundy. Wielokrotnie czołówka dostarczała emocji ścigając się do „kreski”, a o zwycięstwie decydował ostatni rów z woda czy ostatnia przeszkoda. Uważam, że jeśli ktoś bardzo chce wykreślić którąkolwiek konkurencje, to znajdzie powód, dla którego to zrobić.
Artur Partyka, uczestnik mityngów Golden League z przełomu wieków patrzy dziś na stadionową lekką atletykę również od drugiej strony. Od kilku lat na antenie Polsat Sport komentuje zawody Diamentowej Ligi.
– Część mityngów będzie brała te odrzucone konkurencje i to dobrze. Badania oglądalności były na pewno rzetelne, decyzja organizatorów o skróceniu głównego programu zawodów jest na pewno dobrze przemyślana, na rynku medialnym nie ma nieprzemyślanych decyzji. Może oceniono, że w drugiej części transmisji widzowie uciekają sprzed telewizorów – mówi komentator DL. – Przyznam się, że o ile niektóre mityngi miały świetny program, jak w Monako, Eugene, Zurychu, to w innych wypadkach on się faktycznie za mocno rozwlekał. W każdym razie z punktu widzenia transmisji powstanie teraz taka 90-minutowa piguła, pewnie bardziej atrakcyjna dla widza i naprawdę będzie to spore wyzwanie dla realizatorów, by dobrze to wszystko pokazać, a jeszcze zmieścić co najmniej dwa bloki reklamowe.