Redakcja Bieganie.pl
W najbliższą sobotę we włoskim Badia Prataglia odbędą się mistrzostwa świata w bieganiu trailowym, organizowane przez organizację I-TRA. Nasza reprezentacja weźmie w nich udział.
Ponieważ w świecie górskich biegów działa kilka organizacji, warto przypomnieć, kto się czym zajmuje.
WMRA – World Mountain Running Association – działa od wielu lat i organizuje imprezy mistrzowskie w bieganiu górskim (mountain running). Tradycyjnie trasy mistrzostw mają 10-15km. Od 2004 roku jednak WMRA organizuje również osobne mistrzostwa świata na długim, około-maratońskim dystansie. W 2013 roku czempionaty miały arenę zmagań w Polsce – w Krynicy i Szklarskiej Porębie. To w zawodach tej organizacji odnosiła sukcesy Izabela Zatorska.
ISF – International Skyrunning Federation – organizacja powstała we Włoszech, specjalizująca się w biegach wysokogórskich o dużym stopniu trudności technicznych. W ostatnich latach rozszerzyła swoje struktury i organizuje biegi w kilku kategoriach: VK (Vertical Kilometer, kilkukilometrowy bieg pod górę z około tysiącmetrowym przewyższeniem), Sky (dystans klasyczny), Ultra (jak sama nazwa wskazuje) oraz Extreme (biegi bardzo trudne technicznie, z elementami wspinaczki – Trofeo Kima, Tromso Skyrace, Glenn Coe Skyline). Niedawny bieg druha Marduły to właśnie Mistrzostwa Polski w Skyrunningu w wersji klasycznej. ISF organizuje też własne mistrzostwa świata – np. ubiegłoroczne mistrzostwa ISF w kategorii ultra odbyły się na trasie 105-kilometrowego biegu Buff® Epic Trail.
UTWT – Ultra-Trail® World Tour – zajmuje się organizacją cyklu największych imprez od 100 do 160 kilometrów na całym świecie, w przeciągu całego roku. Nie organizuje imprez mistrzowskich, przypomina bardziej cykl rozgrywek tenisowych ATP/WTA albo cykl World Marathon Majors – czyli stanowi nadbudowę nad już istniejącymi, komercyjnymi imprezami biegowymi. Poszczególne imprezy biegowe mogą zgłosić się do organizacji ISF lub UTWT, by stać się częściach ich kalendarza.
I-TRA – International Trail Running Association – organizacja powstała kilka lat temu, aspirująca do ciała zarządzającego całością dyscypliny. Certyfikuje biegi, tworzy formalne ramy dyscypliny, prowadzi ranking zawodników, negocjuje z IAAF. Organizuje również mistrzostwa świata w dyscyplinie, jaką jest „trail running” i czyni to we współpracy z IAU – International Association of Ultrarunners, organizacją dedykowaną z kolei biegom ultramaratońskim, ale niekoniecznie górskim.
Obraz dyscypliny wydaje się dość skomplikowany, ale można dopatrzeć się pewnego porządku. UTWT obsługuje tylko imprezy powyżej 100km, WMRA – oprócz MŚ na długim dystansie zajmuje się raczej krótszymi biegami, ma co prawda swój Puchar Świata, ale mało kto o nim słyszał. ISF ma kilka kategorii zawodów i tylko na dystansie Ultra wchodzi na pole zainteresowań UTWT. I-TRA oprócz imprezy mistrzowskiej nie organizuje biegów.
Ciekawym jest natomiast charakter imprezy mistrzowskiej I-TRA. Organizacja zajmuje się całością biegów „trailowych” i w swoim rankingu dzieli je na 4 kategorie: Trail (do 42km), Trail Ultra M (42 – 69 km), Trail Ultra L (70-99 km) i Trail Ultra XL (powyżej 100 km). Rzecz jasna w dyscyplinie występuje specjalizacja i nie każdy zawodnik dobry w 3-godzinnym Biegu Marduły poradzi sobie równie dobrze w 15-godzinnej Łemkowynie i vice versa. Naturalną koleją rzeczy będzie się szukać jakiegoś złotego środka i organizować mistrzostwa na dystansie pośrednim, dającym szansę walki jak największemu gronu zawodników.
Konkretna edycja mistrzostw może być więc krótsza (szybsza) albo dłuższa (wolniejsza), łatwiejsza technicznie (szybsza) albo trudniejsza (wolniejsza). Ubiegłoroczne mistrzostwa rozgrywane były na trasie w Parku Narodowym Peneda-Gerês w Portugalii (85 km, 4700 m przewyższenia), a czas zwycięzcy wynosił 8:20. W pierwszych MŚ w 2015 roku było podobnie: trasa Maxi Race w Annecy liczy 85 km i 5200 m przewyższenia, a zwycięzca pokonał ją w 8:15. W tym roku trasa liczy „zaledwie” 50km i 2700 m przewyższenia, nie wiedzie zbyt trudnym terenem, co pozwala na uzyskanie czasu dwukrotnie krótszego niż w latach ubiegłych. Premiuje to zdecydowanie zawodników wywodzących się z biegów ulicznych, z maratonu, biegaczy szybkich bardziej niż wytrzymałych (oczywiście w kategoriach ultramaratońskich). Stwarza to dodatkowe szanse dla naszych reprezentantów, którzy w większości mają świetną przeszłość w biegach ulicznych.
Pamiętajcie, że trasa liczy 50 km, jest na
niej 2700 m podbiegów, a ubiegłoroczny zwycięzca biegu Trail Sacred
Forest, Luca Carrara, uzyskał czas 4:40.
O składzie naszej kadry, jak również o ich najmocniejszych rywalach
piszemy w dalszej części artykułu, mamy również konkurs dla czytelników,
w którym nagrody ufundował organizator imprezy podobnej w charakterze
do tegorocznych mistrzostw świata – Supermaratonu Gór Stołowych.
Tegoroczna edycja Supermaratonu będzie już ósmą odsłoną jednego z najciekawszych biegów górskich w Polsce. Sceneria Parku Narodowego Gór Stołowych i czeskiego parku Broumovskich Stem stwarza wspaniałe warunki do górskiego biegania. Trasa prowadzi w bardzo zróżnicowanym, malowniczym, ale i miejscami trudnym terenie i ma te przewagę nad włoskim odpowiednikiem, że jej meta zlokalizowana jest w miejscu zupełnie wyjątkowym – na szczycie Szczelińca Wielkiego, na który prowadzi 665 kamiennych stopni. Zgodnie z tendencją panującą wśród imprez biegowych, by oprócz biegu głównego zaoferować uczestnikom, a raczej ich rodzinom i bliskim dodatkowy, krótszy bieg, organizator oprócz sobotniego supermaratonu otworzył zapisy na niedzielny półmaraton, wiodący drugą częścią sobotniej trasy. Start półmaratonu odbywa się również w Pasterce, szlak wiedzie przez Błędne Skały i te same strome schody na szczyt Szczelińca. Na oba biegi zostało jeszcze nieco miejsc, więc jeśli nawet nie poszczęści się wam w naszym konkursie, to nadal macie szansę pobiec w Górach Stołowych w pierwszy weekend lipca.
Polskę reprezentują: Dominika Stelmach, Edyta Lewandowska, Natalia Tomasiak i Anna Kącka oraz Artur Jabłoński, Piotr Bętkowski i Kamil Leśniak. Zadaliśmy naszym reprezentantom kilka pytań:
– Jak traktujesz mistrzostwa świata i z jakimi oczekiwaniami stajesz w sobotę na starcie?
– Czy bieg w koszulce z orzełkiem ma dla Ciebie inne znaczenie niż pozostałe zawody?
– Czy masz coś do przekazania kibicom?
A oto odpowiedzi:
Mistrzostwa Świata, Europy czy Mistrzostwa Polski są dla mnie zawsze prestiżowymi biegami i nagrodą za wysiłek, który wkładam każdego dnia na treningu. O ile w MP wystartować może każdy i powalczyć o tytuł najlepszego zawodnika w kraju, to na MŚ czy ME startują wybrani, najlepsi zawodnicy. Jest to ogromne wyróżnienie i zaszczyt móc reprezentować swój kraj na międzynarodowej imprezie. Jest to również okazja do sprawdzenia się i pościgania z bardzo dobrymi biegaczami. Każdy start jest lekcją, uczy i dostarcza niesamowitych wrażeń. W moim wypadku to również łapanie doświadczenia(w końcu to dopiero mój 2 sezon jeśli chodzi o biegi górskie i trailowe). Mam bardzo mało startów w górach na koncie, ale tanio skóry nie sprzedam, bo waleczna ze mnie kobieta 🙂
Nie lubię przed startem mówić o wyniku. Na pewno dam z siebie 110% mocy i będę walczyć do końca. Nie jestem faworytką, więc jest mi zdecydowanie łatwiej zaskoczyć innych zawodników, szczególnie jeśli trafi się na ten „właściwy dzień” 🙂
Mamy bardzo dobry skład kobiecy. Startując z koleżankami z reprezentacji mam dodatkową dawkę motywacji, żeby pobiec jak najlepiej. Jeśli każda z nas da z siebie wszystko i będzie walczyć do końca, to powinno być bardzo dobrze. Trzymam kciuki za naszą całą reprezentację.
W samym miasteczku Badia Prataglia, gdzie będzie start jest ogromne zainteresowanie biegiem. Wisi mnóstwo flag, plakatów i mieszkańcy żyją atmosferą Mistrzostw Świata. Trasa jest oznaczona bardzo dobrze i to na tydzień przed biegiem… Jak na razie organizacja MŚ jest na bardzo wysokim poziomie.
Kibice – po prostu bądźcie z nami w tym dniu.
Jest to dla mnie pierwszy start na zawodach rangi mistrzowskiej, a tym samym duże wyzwanie – na tyle, na ile mogłam starałam się do tych zawodów przygotować, ponieważ powołanie do reprezentacji dostałam 3 tygodnie temu, więc tego czasu było mało. Zrezygnowałam z MP w Skyrunningu na rzecz walki w mistrzostwach świata. Jak się dowiedziałam o powołaniu, to naprawdę mocno zmieniłam plany startowe i treningowe, żeby móc się przygotować do mistrzostw. Teraz trzeba dać z siebie wszystko. Na starcie stanie bardzo dużo mocnych zawodniczek. Dla mnie ta trasa jest stosunkowo „płaska" i mocno biegowa, ja lubię przede wszystkim trasy techniczne z dużą ilością przewyższenia. Pobiegnę najmocniej, jak mogę, chcę powalczyć, ale nie mam konkretnych oczekiwań. Myślę, ze drużynowo możemy mieć jakiś fajny wynik. Wiem, ze jadę po naukę i doświadczenie.
Kibiców proszę przede wszystkim o wyrozumiałość – tak, jak wspomniałam wcześniej, o tym starcie dowiedziałam się niecały miesiąc temu. Mam nadzieję, że te zawody uda się przebiec z uśmiechem, chociaż wiem, ze pewnie zapłacę troszkę „frycowe", ale kiedyś musi być ten pierwszy raz.
Mistrzostwa Świata traktuję poważnie, natomiast szczyt formy szykowałam na 7 maja na Wings for Life, a teraz podjęliśmy z trenerem próbę podtrzymania formy. Jestem po mocnym sezonie wiosennym i nie do końca wiem, na co mnie stać. Ten rok poświęciłam na przygotowania asfaltowe, w górach nie byłam, także nie wiem, co się stanie, kiedy trzeba będzie biec góra-dół, góra-dół.
Bardzo się cieszę, że mogę się ścigać dla Polski, to dla mnie duże wyróżnienie i czuję się szczęśliwa z powołania. Fajnie będzie, jeśli uda się stworzyć drużynę, która będzie się razem ścigać i współpracować, bo pamiętajmy, że oprócz indywidualnego ścigania bardzo ważne są zawody drużynowe, gdzie wspaniale byłoby powalczyć o medale.
Chciałabym poprosić kibiców, żeby trzymali kciuki, ale jednocześnie pamiętali, że ultra trail to jest u nas dopiero raczkująca dyscyplina, dlatego potrzebujemy pewnie kilku sezonów, żeby ścigać się z najlepszymi. Wydaje mi się, że pierwsza dziesiątka jest w zasięgu, oczywiście będę walczyć o medal, ale musimy być realistami i wiedzieć, że dziewczyny, które tu startują są bardzo mocne i są też świetnymi góralkami, które bardzo szybko pokonują zbiegi, a ja nie miałam okazji ich poćwiczyć.
Jak traktuję mistrzostwa? Z perspektywy debiutanta w bieganiu z orzełkiem na piersi to przede wszystkim ogromne wyróżnienie. Nie chciałbym, żeby była to jednorazowa przygoda. Na pewno jestem daleko od tego, by być w gronie faworytów, więc realnie oceniam swoje szanse na miejsce w pięćdziesiątce.
W sobotę chcę przede wszystkim powiększyć swoje doświadczenie. Czuje się naprawdę dobrze przygotowany, a profil trasy pasuje pod moje preferencje. Przeszkodą może być wysoka temperatura, ale przecież w Polsce startując w Supermaratonie Gór Stołowych czy na Chudym Wawrzyńcu warunki też miałem ekstremalne.
Bieg z orzełkiem ma duże znaczenie, bo reprezentuje się kraj, czyli w dużej mierze środowisko górskie – chociażby w relacjach z PZLA. Dobre wyniki mogą nam pomoc zwrócić uwagę na tę konkurencję.
Nastawienie nie jest specjalnie inne, niż w przypadku innych biegów. To zawody, które będą pewnie wyglądały, jak moje starty na Maderze czy w Australii, gdzie zjechali naprawdę dobrzy zawodnicy.
Kibiców można prosić o wyrozumiałość. Nikt z członków kadry nie jest faworytem. W porównaniu do Francji, Hiszpanii, Włochów i innych krajów gdzie bieganie górskie jest niezwykle popularne – my dopiero raczkujemy. Mamy szanse w klasyfikacji drużynowej i ważne jest, by każdy dał z siebie maxa. Fajnie by było, jakby środowisko górskie pokazało, że jest silną grupą i wyraziło zainteresowanie tymi mistrzostwami. Pamiętając, że każdy z nas jest amatorem, nikt zawodowcem.
Na mistrzostwa jedzie bardzo fajna ekipa, bardzo doświadczona, ale i dbająca o dobrą atmosferę. Nikt nie traktuje tego jak wycieczkę.
Z sportowej strony bardzo poważnie traktuję ten bieg. Jest to impreza, w której pobiegnę z orzełkiem na sercu – nie ważnej jakiej rangi był to by bieg, reprezentacja zobowiązuje. Jak startujesz w biegu sztafetowym zazwyczaj spinasz bardziej pośladki, bo masz świadomość, że ktoś na Ciebie czeka na mecie. Biegniesz dla zespołu. Tutaj też tak będzie. Biegniesz dla Polski. W dodatku jest klasyfikacja drużynowa, więc musimy skupić się nad tym biegiem.
Osobiście traktuje to jako ciekawe doświadczenie. Startowanie na tak wysokim poziomie zawsze mnie interesowało. Wolę dobiec 50 na takim biegu, niż wygrać lokalny bieg… Oczywiście chciałbym pobiec jak najlepiej – chyba tylko taka odpowiedź jest odpowiednia. Marzy mi się nie umrzeć na trasie. Startuję w MŚ trzeci raz i zazwyczaj ambicje miałem zbyt wysokie. Trudno było mi oszacować, jak powinienem biec. Nie znam terenu, nie znam swoich rywali. Liczę po prostu na dobry bieg z szybkim finiszem. Przecież oczywiste jest to, że poziomem odstaję od czołówki światowej, więc w moim wypadku mogę tylko nadrabiać dobrą taktyką.
Bieg z orzełkiem na piersi jest bardziej stresujący. Więcej osób patrzy na Ciebie. Ma się takie poczucie, że to już nie jest bieganie tylko dla siebie. Nie ukrywam, że jest to pewnym rodzaju radość ze spełnienia się częściowo życiowo.
Jeżeli mogę o coś prosić kibiców, to poproszę: duże frytki i lodzik z McDonalds. Do przekazania: Trzymajcie kciuki! Mam nadzieję, że poprzez śledzenie nas w relacji na żywo, damy wam wiele emocji. Bo to jest super w tym sporcie – emocje!
Tekst musieliśmy opublikować przed otrzymaniem odpowiedzi od Artura.
Emocji na pewno nie zabraknie podczas Mistrzostw, a gdyby tego było
mało, zapraszamy do udziału w konkursie, odpowiedzi tylko w poniższym formularzu.