Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Szok, tragedia, niedowierzanie. Damska sztafeta 4×400 m odpadła z mistrzostw świata na etapie eliminacji. Polki w ustawieniu: Święty-Ersetic, Baumgart-Witan, Gacka i Hołub-Kowalik w swoim przedbiegu zajęły odległe 5 miejsce (3:29.34) i nie powalczą o medale. Dziewiąty dzień mistrzostw świata obfitował w niespodzianki. Jamajki przegrały w sztafecie 4×100 m, Nia Ali przepadła w eliminacjach 100 m przez płotki, Holenderki, pomimo fantastycznej pogoni Femke Bol, zostały zdyskwalifikowane w rywalizacji sztafet 4×400 m.
Zanim zaczęły się wieczorne emocje, rozegrano sesję przedpołudniową. Na 100 m przez płotki świetnie wypadła Pia Skrzyszowska, wygrywając 4 bieg eliminacyjny (12.70). Z pierwszą rundą nie poradziła sobie Klaudia Siciarz (13.27 i 5 miejsce w swojej serii).
Awans miał być formalnością. Na tyle byliśmy przekonani o swojej potędze, że sztab trenerski desygnował do eliminacji 4×400 m mocno rezerwowy skład. Bez Anny Kiełbasińskiej i Natalii Kaczmarek. Niestety okazało się, że nasze sprinterki nie przygotowały na Eugene życiowej formy. Międzyczasy na poziomie 52.5-52.0, jakie wykręciły wytypowane do startu panie, nie mogą budzić zachwytu.
Jeśli Justyna Święty-Ersetic i Iga Baumgart-Witan, wedle założeń trenera Matusińskiego, miały wyrobić przewagę koleżankom, to misterny plan się nie udał. Od początku bohatersko broniliśmy trzeciej pozycji, mając na plecach napędzone rywalki. Tama pękła na zmianie Hołub-Kowalik. W ciągu kilku sekund wyprzedziły nas Kanadyjki i Włoszki, co skończyło się 5 lokatą i goryczą porażki.
Dobrze w eliminacjach wyglądały Jamajki i Amerykanki. Zdyskwalifikowane zostały Holenderki, mimo że dzięki świetnej postawie Femke Bol dobiegły do mety na premiującej awansem pozycji. Błąd popełniła jednak niedoświadczona Cathelijn Peeters, tarasując drogę rywalkom na zmianie z Lieke Klaver.
4×400 m eliminacje kobiet (2 seria)
To, co nie udało się paniom, zrobili panowie. Nasza męska sztafeta 4×400 m w składzie: Maksymilian Klepacki, Karol Zalewski, Mateusz Rzeźniczak i Kajetan Duszyński, awansowała do finału mistrzostw świata. Polacy na półmetku byli jeszcze daleko. Wtedy do akcji wkroczył Rzeźniczak, który najpierw doskonale zmienił z Zalewskim, a później wypuścił do boju Duszyńskiego na 3 pozycji. Kajetan nie wypuścił okazji z rąk i mogliśmy się cieszyć promocją do finałowej rundy.
4×400 m eliminacje mężczyzn (2 seria)
Finał 5000 m kobiet zaczął się wolno i bez polotu. Później szarpnęły Etiopki: Tsegay i Gidey, które do ostatniego okrążenia zarządzały tempem rywalizacji. Czaiła się Hassan, przepadły Europejki: Grovdal i McColgan. Prawdziwy spektakl, jak to zwykle bywa, obserwowaliśmy na finiszowych 400 metrach.
Taktycznie świetnie końcówkę rozgrywała Hassan. Idealnie zeszła do krawężnika, żeby na 200 m do mety uzyskać zaszczytne miano liderki. Później jednak reprezentantka Holandii nie była tą samą osobą, którą widzieliśmy rok temu w Tokio. W formie wygrywałaby podobne finisze w cuglach. Tym razem musiała statystować przy popisach Tsegay, Chebet i Seyaum.
Jeśli chodzi o strategię nie popisała się za to Gidey. Mistrzyni świata na 10000 m dała się zamknąć na decydujących metrach. Późno uciekła na zewnątrz i mogła się jedynie przyglądać rywalkom na medalowych pozycjach.
5000 m kobiet (finał)
Emmanuel Korir rozegrał finał 800 m jak profesor. Na pierwszym kole pilnował krawężnika i dał się wyszaleć kolegom. Mocno otworzył Tual, aktywny był Arop, czuba stawki pilnował Wanyonyi. Korir natomiast przesuwał się z wolna i ekonomicznie. Nie skalał się większym obieganiem po zewnętrznej, a na końcówce był bezkonkurencyjny. Jeśli ma się życiówkę na 400 m poniżej 45 sekund, można się bawić na miliony scenariuszy. Korir wybrał optymalny.
Srebro trafiło do reprezentanta Algierii, Sedjatiego. Brąz dowiózł Marco Arop, który na drugim okrążeniu długo prowadził.
800 m mężczyzn (finał)
Puentą przedostatniego dnia mistrzostw świata były sztafety 4×100 metrów. Najpierw w ekstazę Haywad Field wprowadziły Amerykanki (41.14), które o włos pokonały faworyzowane Jamajki (41.18). Shericka Jackson goniła jak szalona, ale Twanisha Terry obroniła pozycję. Brąz wywalczyły Niemki (42.03).
W rywalizacji mężczyzn sensacja była większa. Faworyzowani Amerykanie (37.55) przegrali z Kanadą. Zdecydowała ostatnia zmiana, na której pogubili się: Elijah Hall i Marvin Bracy. Błąd rywali wykorzystał Andre de Grasse, doprowadzając Kanadę do złota (37.48). Trzecie miejsce zajęła Wielka Brytania (37.83).
Po 9 dniach rywalizacji jesteśmy na 7 pozycji w klasyfikacji punktowej (49 pkt). Wyprzedziła nas Wielka Brytania (51 pkt), przez co utraciliśmy tytuł najlepszej ekipy z Europy.