Redakcja Bieganie.pl
Dotychczas wyniki lepsze od minimów na Igrzyska (2:30:00 u kobiet i 2:11:30 u mężczyzn) uzyskali: Katarzyna Kowalska, Iwona Lewandowska, Monika Stefanowicz, Yared Shegumo i Henryk Szost. Cała piątka wciąż nie może być jednak pewna wyjazdu na igrzyska, z jednej strony ze względu na to, że wciąż mogą ich wyprzedzić inni zawodnicy, z drugiej strony dlatego, że nie wszyscy spełnili wszystkie kryteria stawiane przez PZLA.
Gdyby okres zdobywania minimów zakończył się dzisiaj, to prawo startu w Brazylii – zgodnie z powyższymi zasadami – miałyby trzy polskie biegaczki: Iwona Lewandowska, która minimum uzyskała podczas ubiegłorocznego maratonu w Londynie (2:27:47) i potwierdziła swój wynik w półmaratonie czasem 1:12:13 (choć w tym przypadku nie ma 100% pewności, że PZLA zaakceptuje ten czas uzyskany po drodze podczas maratonu w Nagoji), Monika Stefanowicz, która minimum osiągnęła podczas ubiegłorocznego maratonu w Łodzi (2:29:28) i potwierdziła swoją formę podczas niedawnego półmaratonu w Berlinie (1:12:52) oraz Katarzyna Kowalska, która minimum w maratonie osiągnęła w Berlinie (2:29:41) oraz niedawno potwierdziła bardzo dobrą formę poprawiając w półmaratonie rekord Polski (1:10:06).
Niestety nie do końca wiadomo co będzie, gdy minimum uzyska więcej zawodniczek. Dlaczego? Ciekawy komentarz w tej sprawie przedstawił nam Michał Bernardelli, w przeszłości czołowy polski średniodystansowiec, obecnie partner Iwony Lewandowskiej.
– W określonych przez PZLA zasadach kwalifikacji problematyczny okazał się następujący punkt: "Zawodniczki i zawodnicy, którzy uzyskali wskaźniki w 2015 roku, a nie będą startować w maratonie w 2016, do czasu Igrzysk Olimpijskich powinni potwierdzić formę w 2016 roku na dystansie półmaratonu." – mówi Michał.
Przypomnijmy, że posiadający minima – Henryk Szost i Yared Shegumo nie zdołali jeszcze potwierdzić swojej formy na dystansie półmaratońskim i raczej już nie potwierdzą ponieważ Szost planuje wystartować podczas ORLEN Warasw Marathon (wcześniej nie udał mu się start w maratonie Lake Biwa), natomiast Shegumo zobaczymy na maratonie w Łodzi.
Pełny harmonogram startów naszych czołowych maratończyków prezentujemy poniżej.
Michał Kaczmarek (2:14:13)
NN Marathon Rotterdam
Błażej Brzeziński (2:12:17)
Mariusz Giżyński (2:11:20)
31. Haspa Marathon Hamburg
Monika Stefanowicz (2:29:28)
24 kwietnia 2016
Virgin Money London Marathon
Jak widać na liście nie ma Karoliny Jarzyńskiej (rekord życiowy 2:26:31). Polka, która miała wystartować w Łodzi ostatecznie zrezygnowała z walki o minimum na dystansie maratońskim.
– Bardzo chciałam wziąć udział w łódzkim maratonie, ale nie czuję się na tą chwilę wystarczająco dobrze przygotowana – mówi Karolina Nadolska. – Nie doszłam jeszcze do pełnej dyspozycji po ciąży i urodzeniu dziecka. Codziennie ciężko pracuję i z pewnością nie powiedziałam ostatniego słowa. Trening maratończyka wymaga wielu miesięcy przygotowań. Ja tego czasu miałam za mało, dlatego zdecydowałam walczyć o nominację olimpijską na krótszym dystansie 10 000 metrów – dodaje Nadolska.
W tym roku nasi najlepsi maratończycy nie mają szczęścia. Żadnemu z nich nie udało się uzyskać wyników lepszych od wskaźników PZLA na Igrzyska Olimpijskie, a próbowało już kilku z najszybszymi w ostatnich latach Henrykiem Szostem i Iwoną Lewandowską na czele.
Przypomnijmy, że wyniki słabsze od minimów w 2016 roku uzyskali wspomniana Lewandowska (2:30:15), Agnieszka Gortel-Maciuk (2:33:19 w Houston), oraz Artur Kozłowski (2:14:11 w Houston), natomiast swoich biegów nie ukończyli Katarzyna Kowalska (maraton w Dubaju) i Henryk Szost (maraton Lake Biwa). Karta może się jednak odwrócić i w Rio de Janeiro możemy być reprezentowani aż przez 6 maratończyków. Liczymy na to.