Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Dokładnie 32 lata temu – 16 lipca 1988 roku, padł jeden z najbardziej oszałamiających rekordów świata w lekkiej atletyce. Florence Griffith-Joyner, znana również pod pseudonimem Flo-Jo, w teoretycznie bezwietrznym (0.0 m/s) Indianapolis przebiegła 100 metrów w 10.49. Choć z wynikiem mierzyły się Marion Jones, Shelly-Ann Fraser-Pryce czy Elaine Thompson, żadnej z nich nie udało się zbliżyć do rekordzistki świata na mniej niż 0.16 sekundy. World Athletics kwestionuje jednak dokonanie posągowej Amerykanki.
Sprinterka o charakterystycznych kruczoczarnych, długich włosach zaskakiwała nie tylko szybkością, ale też oryginalnymi stylizacjami. 32 lata tamu w stolicy stanu Indiana Flo-Jo wystąpiła również w efektownym trykocie z jedną nogawką (który sama zresztą zaprojektowała). Zdecydowanie większe wrażenie zrobił na wszystkich jednak spektakularny wynik, który pozostaje niepobity po dziś. https://www.youtube.com/embed/Mrt9yZL8dbI Rekordowy bieg został rozegrany podczas kwalifikujących na igrzyska zawodów US Olympic Trials w Indianapolis, a konkretnie w ćwierćfinale imprezy, którą potem Flo-Jo oczywiście wygrała z 10.61. Wygląda na to, że 16 lipca 1988 roku sprinterka została w blokach. Za to po 60-metrze jej przyspieszenie na tle rywalek wydaje się piorunujące…
Jak zwykle przy ponadczasowych rekordach sprinterów, pojawiły się dość szybko podejrzenia o doping (na Bieganie.pl był już kiedyś artykuł na ten temat). Griffith-Joyner przyznawała się, że inspirował ją Ben Johnson, a w trakcie treningów na siłowni potrafiła robić przysiady ze sztangą 145 kg. Tajemnicza śmierć zaledwie 38-letniej Amerykanki i fakt, że lekkoatletka zakończyła karierę będąc u szczytu formy, kilka miesięcy po zdobyciu 3 złotych medali olimpijskich w Seulu (na 100, 200 i 4×100) – podgrzewają jeszcze spekulacje. Jednak ani sekcja zwłok, ani nieliczne testy, którym biegaczka podlegała za życia – nie wykazały zażywania niedozwolonych substancji.
– To nie była dla mnie nowość, ludzie od dawna powtarzali o mnie złe rzeczy. Ale moja mama zawsze mówiła – jeśli ktoś ci źle życzy, źle o tobie mówi, nadstaw drugi policzek i módl się za tę osobę. Ja wiedziałam, że nigdy nie wzięłam dopingu. Po prostu próbowałam nie traktować tych wszystkich przytyków osobiście i starałam się koncentrować przede wszystkim na tym, co mam do zrobienia – tak wszelkie podejrzenia o niedozwolone wspomaganie, komentowała w jednym z wywiadów Flo-Jo.
Griffith poza kosmicznym 10.49 na 100 metrów, dzierży również fantastyczny rekord na 200 metrów (21.34). Od dłuższego czasu we władzach World Athletics (wcześniej IAAF) słychać głosy lobbystów, by oba rezultaty zostały zdegradowane z miana rekordów świata. Włodarze światowych władz LA, na czele z szefem WA Sebastianem Coe, chcą wymazać z tabel wyniki, co do których nie ma jasności, czy na pewno zostały uzyskane uczciwie. Muskularny pomnik Flo-Jo wydaje się szczególnie łatwopalny, może ze względu na lakier, farbę oraz wosk, będące nieodłącznym elementem stylizacji i pielęgnacji sportsmenki.
Jednak nie chodzi wyłącznie o dokonania Florence Griffith-Joyner. Pod lupę miałyby zostać wzięte wszystkie rekordy sprzed 2005 roku, ponieważ dopiero od tego momentu IAAF zaczął przechowywać próbki moczu i krwi z testów antydopingowych. Takie podejście mogłoby poza Amerykanką dotknąć też Brytyjczyków – Paulę Radcliffe czy fenomenalnego trójskoczka Jonathana Edwardsa.
O to, żeby rekordy Joyner zostały zachowane, walczy m.in. Al Joyner, mąż sprinterki.
– To byłaby hańba dla mojej rodziny. Będę walczył zębami i paznokciami. Znajdę każdą możliwość prawną, jaka tylko istnieje. Będę walczył o tę sprawę, jakbym walczył o złoty medal olimpijski – zapewnia Al Joyner, złoty medalista olimpijski w trójskoku z Los Angeles (1984).
Na koniec małe zestawienie dokonane na podstawie lekkoatletycznych tabel porównawczych (IAAF Scoring Table of Athletics, edycja z 2014 roku). Każdy rezultat zostaje przeliczony w nich na wartość punktową. Dzięki temu można zestawić ze sobą wyniki, nawet z kompletnie różnych konkurencji lekkoatletycznych. Na przykład rekord Polski Ireny Szewińskiej na 400 m (1235 punktów) to osiągnięcie porównywalne z damskimi 12.38 na 100 m ppł, 2:19:52 w maratonie, 2.04 m w skoku wzwyż i 78.73 m w rzucie młotem (tabele promują nieco konkurencje historycznie młode oraz techniczne) – ale również odpowiada męskim: 44.22 na 400 m, 3:30.71 na 1500, 26:54.78 na 10000 m, czy 17.66 m w trójskoku i 5.89 m w skoku o tyczce.
W poniższej tabeli zestawione zostały rezultaty w wybranych biegach płaskich równoważne z 1314 punktami za piorunujące 10.49 uzyskane 32 lata temu przez Flo-Jo. Warto zwrócić uwagę, że przy tym algorytmie rekord świata na setkę jest wyraźnie lepszy nawet od niewiarygodnego WR na 400 m Marity Koch. W męskich biegach na nieco wyższym poziomie biegało już jednak kilka osób w historii (Bolt na 100/200 m, Blake i Johnson na 200 m, van Niekerk 400 m, Kipchoge i Bekele w maratonie – zaznaczone na niebiesko).
Kobiety | 1314 punktów | Mężczyźni |
10.49 | 100 m | 9.69 |
21.29 | 200 m | 19.41 |
47.37 | 400 m | 43.12 |
1:51.25* | 800 m | 1:40.53 |
3:46.85 | 1500 m | 3:25.23 |
13:44.75 | 5000 m | 12:32.24 |
28:49.57 | 10000 m | 26:06.44 |
1:03:18 | Półmaraton | 57:10 |
2:12:19 | Maraton | 2:01.45 |
*W wersji tabel z 2017 roku 1314 odpowiada 1:51.80 na 800 m kobiet