Redakcja Bieganie.pl
Adam Klein: Gratuluję wyniku w Radomiu, wygląda na to, że jesteś świetnej formie.
Artur Kozłowski: Tak jak mówiłem w poprzednim wywiadzie (listopad 2016), planowaliśmy z trenerem, że popracujemy trochę na tych wyższych prędkościach jak widać to daje efekty.
29:05 to już jest konkretny wynik czujesz się taki mocny czy byłeś zaskoczony tym wynikiem?
No nie wiadomo, jak to z tym atestem było, ale czułem się dobrze przed biegiem. To efekt treningów na wyższych prędkościach, do tego teraz przed Stanami zrobiłem sobie dodatkowo aklimatyzację dwa tygodnie w namiocie tlenowym, więc to też pewnie się jakoś przełożyło. Samo to, że wygrałem z Szymonem było dla mnie miło niespodzianką, to co pokazał na jesieni pokazało, że jest naprawdę zawodnikiem klasy europejskiej, liczyłem się z tym, że mogę z nim przegrać.
Jesteś w Albuqerque nie po raz pierwszy, więc pewnie masz już doświadczenie jak twój organizm reaguje na tą wysokość, chociaż 1700 m to nie jest jeszcze jakoś bardzo dużo, ale czy odczuwasz to od razu na treningach? Jak to wpływa chociażby na Twoje rozbiegania?
Tuż po przyjeździe zawsze od razu widzę, że tętno mam o 20 uderzeń wyższe. Ale po kilku dniach te prędkości i tętno wracają do normy. I biegam bardzo podobnie jak na nizinach. Ja rozbiegania biegam bardzo wolno w granicach 4:10- 4:20 i jeśli szybciej to bardzo sporadycznie. Zawsze staram się, żeby to rozbieganie było regeneracją po mocnych akcentach, żeby zmęczenie się nie nakładało. Główną wagę przykładam do akcentów.
Jaka Ci tutaj wyjdzie objętość w szczytowym okresie tygodniowo?
Najwięcej podczas tego pobytu to będzie około 190km, może czasem 200. Na razie z Tomkiem (Tomkiem Kozłowskim, trenerem, zbieżność nazwisk przypadkowa) ustalony mamy pierwszy tydzień, potem zobaczymy jak będę się czuł. Czasem po mocniejszym akcencie wiem, że muszę trochę odpuścić więc objętość się zmniejsza.
Masa ciała u Ciebie trzyma się na chyba niezmienionym poziomie, jesteś szczupły ale oczywiście każdy kilogram może mieć znaczenie.
Poza sezonem trochę rośnie, dochodzi 3-4 kg np. po Igrzyskach, kiedy miałem dwa miesiące przerwy ważyłem 57 kg. Nawet 58 momentami. Teraz jest 53-54. Czyli ok.
Patrząc na Ciebie w biegu, widać, że daleko Ci co modelu idealnej techniki biegu, próbowałeś kiedyś eksperymentować z jakimiś zmianami?
Zdaję sobie sprawę, że moja technika biegowa jest daleka od doskonałości. Próbowałem nawet kilka lat temu coś z tym robić ale to są wszystko konsekwencje zaniedbań z czasów kiedy byłem bardzo młody, nikt wtedy nie zwracał na to uwagi. Jestem świadomy tego jak to teraz wygląda. Próbowałem to poprawiać ale efekty były mizerne. Teraz zaczyna się sezon startowy, musiałbym przez kilka miesięcy popracować z jakimś dobrym biomechanikiem, sam nie jestem w stanie ocenić co jest do poprawy. W tym momencie mam 32 lata, nie wiem czy to nie za późno na kombinowanie z techniką.
Zawsze jest ryzyko, że gdybyś chciał coś poprawić to mógłbyś coś zepsuć
No właśnie nie wiadomo czy wynik poszedł by do przodu. Zdaję sobie sprawę z moich błędów. Choćby samo bieganie na śródstopiu, wiele razy próbowałem się "podnosić" ale u mnie zawsze kończyło się to urazami łydki. Staram się poprawiać moją sprawność ale to są u mnie wieloletnie zaległości, czasami niestety na niektóre sprawy jest już za późno. Myślę, że tutaj w ogóle jest są duże braki w szkoleniu prowadzonym przez Związek. Brakuje tam odpowiednich ludzi, którzy by się za to wzięli, wiedzieli jak to ma wyglądać.
Wydaje mi się, że na to, nie ma mądrego, co człowiek to inna koncepcja
Ale to właśnie Związek powinien nad tym jakoś poeksperymentować, to jego zadanie, wziąć najlepszych ludzi do pomocy, opracować najlepszy wzór.
To z innej beczki. Masz problemy z przestawieniem się z czasem?
Nie, w tą stronę nie ma żadnego problemu, gorzej będzie z powrotem.
Widok z okna masz jakiś ładny?
Na pole golfowe jak zawsze u pana Niemczaka
No to powodzenia i do zobaczenia w kwietniu
Do zobaczenia i pozdrowienia dla czytelników.
Widok z okna