Redakcja Bieganie.pl
Csaba Nemeth na trasie Terra Acqua Cielo Wildtrail 2012
Poniżej – lista większości osiągnięć i startów Csaby Nemetha z ostatnich lat na długich, górskich dystansach.*
Rok/data | Zawody (ukończyło) | Dystans [km] | Suma wzniesień [m] | Czas [hh:mm:ss] | Miejsce |
1996 | |||||
01.06 | Mátra 115 Terepfutás (89) | 124 | 6374 | 13:18:00 | 1 |
27.07 | Swiss Alpine Marathon (1199) | 78 | 2300 | 6:31:26 | 37 |
1998 | |||||
25.07. | Swiss Alpine Marathon (1080) | 78 | 2300 | 6:32:00 | 15 |
25.-26.09. | Sparthatlon (77) | 246 | 0 ** | 28:48:41 | 9 |
2003 | |||||
22.06 | West Highland Way Race (49) | 153 | 4500 | 16:37:33 | 1 |
2004 | |||||
27.08 | Ultra Trail Tour du Mont Blanc (420) | 155 | 8500 | 23:54:09 | 5 |
2006 | |||||
25.08 | Ultra Trail Tour du Mont Blanc (1152) | 155 | 8500 | 21:37:32 | 2 |
2007 | |||||
08.07 | Wyścig etapowy: Swiss Jura Marathon (31) | 350 / 7 etapów | 11200 | 31:54:31 | 1 |
2008 | |||||
19.04. | Matraberc Trail (471) | 56 | 2734 | 05:36:00 | 1 |
22.06. | Lavaredo Ultra Trail (338) | 53 | 3300 | 05:34:28 | 1 |
06.-12.07 | Wyścig etapowy: Swiss Jura Marathon (62) | 350 / 7 etapów | 11200 | 31:17:46 | 1 |
29.08 | Ultra Trail Tour du Mont Blanc (1269) | 165 | 9300 | 24:21:02 | 8 |
2009 | |||||
25.04 | Matraberc Trail (652) | 56 | 2734 | 05:32:00 | 2 |
21.06 | Lavaredo Ultra Trail (282) | 60 | 4000 | 06:54:52 | 1 |
05.-11.07 | Wyścig etapowy: Swiss Jura Marathon (40) | 350 / 7 etapów | 11200 | 31:50:39 | 1 |
28.08 | Ultra Trail Tour du Mont Blanc (1362) | 166 | 9300 | 23:45:56 | 7 |
2010 | |||||
24.04 | Matraberc Trail (647) | 56 | 2734 | 05:43:00 | 2 |
19.06 | Le Défi de Val de Travers – Trail de l’Absinthe (119) | 74 | 2950 | 06:45:27 | 3 |
26.06 | Lavaredo Ultra Trail (357) | 90 | 5000 | 11:10:43 | 1 |
31.07 | Swiss Alpine Marathon (1484) | 78 | 2300 | 06:27:09 | 8 |
2011 | |||||
04.03 | Transgrancanaria 123 (191) | 123 | 4800 | 13:38:37 | 2 |
14.05 | Terep Százas Trail (74) | 100 | 3261 | 08:59:29 | 1 |
11.06 | Ötscher-Ultramarathon (61) | 69 | 3000 | 05:26:01 | 2 |
24.06 | Zugspitz-Ultratrail (329) | 100 | 6002 | 11:30:08 | 5 |
02.07 | Lavaredo Ultra Trail (420) | 90 | 5000 | 10:36:41 | 4 |
26.08 | Ultra Trail Tour du Mont Blanc (1133) | 166 | 9300 | 22:35:48 | 4 |
2012 | |||||
24.03. | Le Trail de Paris – Ile de France (1694) | 80 | 1500 | 06:51:58 | 17 |
14.04. | Matraberc Trail (605) | 56 | 2734 | 05:08:00 | 1 |
12.05. | Transvulcania 2012 (575) | 83 | 4415 | 09:33:25 | 40 |
26.05. | La Maxi Race du Lac d’Annecy (594) | 88 | 5000 | 10:06:57 | 2 |
16.06. | Ötscher-Ultramarathon (77) | 70 | 3000 | 06:17:53 | 3 |
29.06. | Lavaredo Ultra Trail (367) | 118 | 5740 | 13:42:03 | 3 |
5.08. | Terra Acqua Cielo Wildtrail (141) | 50 | 4006 | 05:48:22 | 1 |
31.09 | Ultra Trail Tour du Mont Blanc (2126) | 100 | ??? | 11:37:18 | 5 |
8.09 | Bieg 7 Dolin 100km (287) | 100 | 4480 | 08:51:10 | 1 |
* Nemeth Csaba startował na początku swej długodystansowej kariery także w kilku biegach ultra płaskich, 50, 100km
** Tam była jakaś różnica poziomów ale raczej pomijalna
Bieganie długodystansowe staje się coraz bardziej popularne w Europie. Z drugiej strony biegacze szukają nowych wyzwań, w powrocie do natury, by tym samym skorzystać z szansy zmierzenia się z sobą samym w obliczu przyrody.
…o wysokim odsetku biegaczy powyżej czterdziestego roku wśród górskich ultrasów…
Można powiedzieć, że nie jest to sport dla młodych ludzi. Oczywiście, zawsze będą wyjątki tak jak Kilian Jornet, który wygrał UTMB w młodym wieku. Jednakże jest zaledwie kilka takich osób na świecie. Ta dyscyplina naprawdę wymaga wiedzy o samym sobie, doświadczenia i tego rodzaju determinacji, który zazwyczaj jest udziałem jedynie tych biegaczy, którzy są już zaawansowani wiekiem. Młodsi biegacze z mniejszym doświadczeniem zwykle łatwiej się poddają a w większości przypadków w ogóle nie startują w biegach na naprawdę długich dystansach.
…o bieganiu ultra…
Bieganie ultra jest trochę jak trójnóg, który stoi stabilnie, ale wystarczy by obluzowała się jedna z nóg a całość się przewróci. Trzy nogi reprezentują trzy oddzielne rzeczy: stan energetyczny (odżywianie, nawodnienie), stan czysto fizyczny (nogi, mięśnie, stawy kolanowe) i co najważniejsze – choć wydawałoby się najmniejsze – stan psychiczny. Stan energetyczny: to normalne ćwiczenie, które wykonujemy podczas treningów i zawodów by określić jak dużo czasu potrzeba by doprowadzić się do porządku gdy czujemy się głodni: 5-10-15 minut? To są rzeczy, które najlepiej wyćwiczyć zbierając dużo doświadczenia. Stan fizyczny: kiedy czujesz, że coś boli coraz bardziej i bardziej, można uśmierzyć ból stosując taśmy do kinezjotapingu czy odzież kompresyjną. Stan psychiczny: to najtrudniejsze w bieganiu. Jeżeli zawiedziesz w tej dziedzinie i zaczniesz myśleć negatywnie, bez energii w sercu, nie ma odwrotu. Nie możesz nagiąć swoich myśli wmawiając sobie pozytywną postawę kiedy boli każdy mięsień. Trzeba więc pozyskiwać energię z innych źródeł, konkretnie z rzeczy duchowych, mentalnych: znajdować rzeczy, z których czerpie się siłę, naprawdę odkrywać swoją wiarę, jakie motywacje Tobą kierują, co chcesz osiągnąć.
…o przygotowaniach do górskiego ultra…
Mówi się, że najlepszym treningiem są zawody. Jest wiele podobnych imprez (do UTMB), które mogą przygotować do górskiego ultra.
…o tym, czy biegacze ultra, zdawałoby się samotnicy, rozmawiają ze sobą na trasie…
Rozmawiamy ze sobą głównie na początku biegu. Im bliżej końca tym stajemy się coraz mniej rozmowni. Po prawdzie, rozmawiamy z dwóch powodów, jeden z nich jest taktyczny: oceniamy przeciwników, sprawdzając czy mają ochotę pogadać, jak bardzo są zmęczeni, czy brakuje im oddechu. Drugi powód to relacje międzyludzkie: często spotykamy się tylko na zawodach i tam rozmawiamy co u nas, z tym, że ma to miejsce głównie przed biegiem i na jego początku. Podczas biegu, kiedy robi się ciężko, głównym sposobem komunikacji jest kontakt wzrokowy, w ten sposób staramy się wybadać w jakim stanie są rywale. Na tym etapie nie ma już przyjacielskich pogaduszek, bardziej i bardziej zamykamy się w sobie.
…jak biegaczom mijają długie godziny zawodów…
Bieganie jest podobne do metronomu: rytmiczny ruch nóg staje się monotonny, dostrajasz się do wewnętrznego „systemu”, który ulega wzmocnieniu przez piękno natury. Są momenty kiedy zachwycasz się jakimś pięknym widokiem i te cuda dotykają cię, wpływają na stan ducha. Cały czas zyskujesz nowe siły, wprowadzasz się w pewien euforyczny stan, który trwa godzinami. To wszystko zdaje się samo siebie napędzać: im więcej wewnętrznej siły zyskujesz, tym częściej zauważasz takie rzeczy. Całość można opisać jako prawdziwie głębokie doświadczenie, przeżycie. Stajesz się częścią przyrody, nie zdając sobie nawet już więcej sprawy czy biegniesz wolno czy szybko. Znikają ograniczenia, czas i przestrzeń, po prostu poruszasz się naprzód, wciąż i wciąż. Nie ma zmęczenia, nie ma zadyszki, nie ma potu, jedyne co jest to istnienie, bycie. Stajesz się jednością z otaczającą przyrodą, stajesz poza czasem. Zauważasz tylko zachodzące słońce, które potem znowu wstaje i ponownie zachodzi. Doświadczasz wszystkiego jak jednej trwającej chwili – i właśnie dlatego chcesz ją przeżywać znowu i znowu, by zachować tę magię „wiecznej chwili”. Kiedy przydarza się nam coś naprawdę pięknego albo dobrego, jako ludzie sądzimy często, że to jest ta wyjątkowa chwila, która nigdy się już nie powtórzy. Ale to nieprawda. Ta chwila zostaje na zawsze a w niej to coś wyjątkowego, czego szukamy. Być może w inny sposób, lecz możemy znajdować ją jeszcze raz i jeszcze raz. Trzeba tylko wyruszyć na poszukiwania…
…o relacjach z innymi biegaczami…
Relacje są raczej dobre, choć ja osobiście nie jestem zbyt przyjacielski. Ciekawe jest też porównanie jak odmienny stosunek do biegania mają biegacze różnych nacji. Jeśli o to chodzi, najbardziej zdumiewają mnie Japończycy. Szacunek do innych biegaczy wyssali z mlekiem matki, są niesamowicie wręcz zdyscyplinowani i zdolni walczyć na całego, zdobyć się na ekstremalny wysiłek. Ścigałem się z wieloma zawodnikami z Japonii i jeśli mógłbym wybierać, wolałbym jako przeciwnika bardziej wyluzowanego Amerykanina lub Europejczyka. Japończycy są niewiarygodnie pokorni i jest to znakiem szacunku wobec innych. Kiedy cię wyprzedzają, kłaniają się i przepraszają, po czym ruszają do przodu. W 2009, biegłem tuż za Japończykiem, który oderwał się ode mnie niedaleko przed metą. Poczekał na mnie na mecie, gdzie wyściskał mnie i przeprosił, że mnie pokonał. Uważam, że my wszyscy powinniśmy tak właśnie zachowywać się podczas zawodów.
…o tym, czy biegacze zachwycają się urokiem przyrody…
Nieważne jak zacięta jest rywalizacja, zawsze odkrywamy na nowo piękno otaczającej nas przyrody. Działa to jak pewnego rodzaju kanał, przez który płynie do nas energia. Piątka czy szóstka zawodników biegnie z przodu, każdy z nas dostrzega piękno otoczenia. Jeśli jeden z nas wskaże coś wspaniałego, cała grupa zwalnia tylko po to by to podziwiać. Te doświadczenia przydają zawodom wiele więcej niż miejsce na mecie. Gwiazdy na nocnym niebie, promienie słońca odbijające się na kroplach mgły pokrywającej liście, świergot ptaków zapowiadających świt – to wszystko cuda. Dookoła ciebie wszystko tętni życiem, zlewa się z tobą w jedną całość, wzmacniając naturalną częstotliwość przyrody.
…o tym jak wejść w świat biegania ultra…
Odwiedziłem wiele szkół, do których poproszono mnie bym opowiedział o bieganiu ultra. Co ciekawe, młodzież jest bardzo zainteresowana bieganiem w przełajach. Nie chcą kręcić kółek po stadionowej bieżni ale woleliby wybiec w teren na spotkanie z naturą. Jest w nich taka tęsknota za wolnością, kiedy opuszczają świat, w którym wszystko jest uporządkowane i wkraczają w świat przyrody, gdzie wszystko jest wolne: mogą poparzyć się w pokrzywach, mogą przebiec przez strumyki, pobrudzić się i zmoczyć. Nie robią takich rzeczy przez cały tydzień, nawet na lekcjach wuefu. Młody organizm bardzo potrzebuje takich ćwiczeń, tak jak chleba.
…o kolejnych wyzwaniach…
Nie zawsze po spełnieniu przychodzi natychmiast odnowienie i wyznaczenie nowych celów. Powinno się pozwolić, by kolejne wyzwania pojawiły się same. Można je wtedy przyjąć nawet jeśli nie są wypowiedziane głośno. Można być prawdziwie zmotywowanym jedynie wtedy, gdy wyzwanie przychodzi od wewnątrz, lub kiedy można je zaakceptować głęboko w środku samego siebie. Najprawdopodobniej nie będę już biegał w UTMB. Przez minione osiem lat pięciokrotnie docierałem do mety nie popełniając żadnych błędów. Nikt inny na świecie tego dotychczas nie dokonał, nikt nie był w czołowej ósemce w pięciu wyścigach z pięciu nie poddawszy się przynajmniej raz. Ja dokonałem tego nie poddając się ani razu, po prawdzie nie wycofałem się z żadnego wyścigu w jakim brałem udział przez ostatnie dziesięć lat. Czuję, że nie mam już nic więcej tutaj do udowodnienia.
W każdym razie, nie jest to jedyny wyścig na świecie. Chciałbym zobaczyć również inne strony świata. Możliwe też, że zajmę się sportem innym niż bieganie w terenie. Czasami zmieniam dyscypliny kiedy czuję, że mam dość. To się zdarza gdy pierwotna motywacja została zaspokojona tak jak stało się to w przeszłości ze wspinaniem w skałkach. Czy to samo może stać się z bieganiem, nie mam jeszcze pewności. To, czego mi wciąż brakuje w odniesieniu do UTMB to by pokazać moim dzieciom do czego zdolny jest ich tata, by mogły być ze mnie dumne. To może kiedyś się wydarzyć, może za pięć czy dziesięć lat. Mam wystarczająco dużo czasu, nie ma potrzeby się śpieszyć. W końcu każda karta odwraca się na lepsze…