Redakcja Bieganie.pl
Kasia Kowalska to jedna z najlepiej zapowiadających się polskich zawodniczek młodego pokolenia. Mimo dopiero 22 lat ma na swoim koncie występ w seniorskich Mistrzostwach Świata oraz zwycięstwo w Pucharze Europy. W swojej grupie wiekowej była zaś najbardziej utytułowaną zawodniczką w Europie na dystansie 3000m z przeszkodami. Zdobyła m.in. dwukrotnie złoty medal Młodzieżowych Mistrzostw Europy na tym dystansie, jest na nim również rekordzistką Polski do lat 23.
Tydzień temu, podczas Przełajowych Mistrzostw Europy w Toro (Hiszpania, link do relacji na końcu artykułu) zdobyła brązowy medal w kategorii młodzieżowej – swój ostatni przed przejściem do kategorii seniora. Bieganie.pl pyta o wrażenia z tego biegu oraz o biegowe plany Kasi na przyszłość.
Aleksandra Szmigiel: Gratuluję medalu Mistrzostw Europy, kolejnego w tym roku. Wcześniej wywalczyłaś w Debreczynie złoto Młodzieżowych Mistrzostw Europy na dystansie 3000m z przeszkodami. Powiedz, który z nich kosztował cię więcej wysiłku?
Katarzyna Kowalska:
Cieszę się, że nie zawiodłam kibiców. Medal na przełajach był moim celem, a jego zdobycie przyszło mi łatwiej niż latem wywalczenie złota na przeszkodach. W Debreczynie broniłam bowiem tytułu mistrzowskiego, walczyłam z pewnym obciążeniem
psychicznym i presją wywieraną przez otoczenie. W Toro biegłam na luzie.
Myślisz, że również w przełajach mogłaś wywalczyć złoto?
Tak, sądzę że było w zasięgu, ale
moim głównym celem w przyszłym roku są Igrzyska
Olimpijskie, a ME w przełajach to tylko pierwszy etap w
przygotowaniach do Pekinu. Do pełni formy zabrakło dwóch
tygodni treningu i jednego startu kontrolnego.
Ten sezon należał do
ciebie. Z każdej ważnej imprezy, czy były to Mistrzostwa Europy, czy Mistrzostwa Polski, przywoziłaś medale. Ile pracy i poświęcenia kosztują takie wyniki?
Nie spodziewałam się, że ten
sezon będzie tak obfitował w sukcesy. Tylko w tym roku zdobyłam 10 medali, w tym 3 z mistrzostw Europy! Mój trener
zawsze mówi: ”bez pracy nie ma kołaczy” i w tym powiedzeniu
jest recepta na sukces. Oczywiście trzeba pamiętać o umiarze! Jak większość
polskich sportowców ponad dwieście dni w roku spędzam na
obozach, co ma z jednej strony pewne plusy, a z drugiej minusy.
Co w tym sporcie jest dla ciebie
najpiękniejsze i najważniejsze, a co najokrutniejsze?
Najważniejsze jest dla mnie to, aby
przez sport realizować swoje marzenia. Najpiękniejsze zaś, gdy dzięki moim wynikom daję komuś innemu powody do radości, bo nie ma nic
wspanialszego jak uśmiech drugiego człowieka. Najokrutniejsze w sporcie na pewnym poziomie jest pewne poświęcenie –
musimy z czegoś zrezygnować, aby coś zyskać. Jest mi przykro, że
nie poświęcam tyle czasu, co kiedyś mojej rodzinie czy
przyjaciołom. Pamiętam, jak całkiem niedawno długo zastanawiałam
się, czy zrobić przerwę na studiach, aby moje przygotowania do
Igrzysk przebiegały w normalnym tempie.
Jakie są twoje największe cele i
marzenia?
– Sport to coś, co lubię robić, co
sprawia mi przyjemność. Większość moich celów i marzeń,
na dzień dzisiejszy, jest z nim ściśle powiązana. Chciałabym być
taka jak ci ludzie, o których mówi Muhammad Ali:
„Wszystkich zwycięzców łączy jedno, tkwi w nich głęboko
coś szczególnego: pragnienie, marzenie, wizja.” Myślę, że
to jest klucz do realizacji moich najskrytszych marzeń. Oczywiście
sport to nie wszystko. Jako młoda dziewczyna mam też całkiem
zwyczajne marzenia tak jak inne moje koleżanki.
Czy miałaś jakieś chwile
zwątpienia w to co robisz?
Jesteś bardzo szczupła, niektórzy twierdzą wręcz, że chorobliwie chuda. Co o tym sądzisz?
-<Śmiech> Co o tym sądzę?
Uważam, że jak na osobę uprawiającą sport wyczynowy moja waga
jest normalna. W sezonie startowym ważę 53 kg przy wzroście 177
cm, w zimę trochę „przybieram” – do 55-56kg. Większość
czołowych biegaczek ma podobne proporcje, choćby za przykład
posłużę się koleżankami z bieżni: Wiolettą Janowską czy Lidką
Chodecką. Kto mnie zna i wie, ile potrafię zjeść, ten zdaje sobie sprawę, że anoreksja na pewno
mnie nie dopadnie.
Czy są treningi, które
uważasz za szczególnie ciężkie? Mogłabyś podać nam
przykłady? Jakie treningi lubisz najbardziej?
Każdy trener ma swoją szkołę treningu. U
mojego trenera za szczególnie ciężkie jednostki uważam siłę
biegową i specjalną, które w okresie przygotowawczym, gdzie
największy nacisk kładziony jest na wytrzymałość, są
najdłuższymi czasowo i najbardziej wyczerpującymi treningami. W
tym okresie siłę biegową robię na długich odcinkach z dużą ilością
powtórzeń, natomiast na siłowni są to głównie
ćwiczenia obwodowe, również z dużą ilością powtórzeń
i większym obciążeniem. W okresie przedstartowym proporcje te
zmieniają się. Obciążenie jest już mniejsze, mała ilość
powtórzeń, a intensywność wysoka – i te treningi najbardziej
lubię.
Uważasz więc, że siła
biegowa jest ważnym środkiem treningowym? Jaką siłę poleciłabyś
biegaczom-amatorom?
Siła biegowa jest niewątpliwie
bardzo skutecznym środkiem. Jest ważnym elementem mojego
treningu, ale tylko w niektórych okresach. W pierwszym etapie
przygotowań wykonuje bardzo dużo ćwiczeń tzw. specjalnych, które
mają zwiększyć siłę moich mięśni, i ćwiczeń profilaktycznych,
zabezpieczających przed kontuzjami. Biegaczom – amatorom
poleciłabym zaś siłę biegową na krótkich odcinkach, a przede wszystkim
ćwiczenia obwodowe na siłowni lub z piłkami lekarskim.
Interesuje mnie, jakie treningi uważasz za mocne. Mogłabyś przedstawić naszym czytelnikom jakieś przykłady?
Mogę powiedzieć, co robiłam tuż przed Mistrzostwami Europy w Toro, to żadna tajemnica. W tym czasie biegałam dwa razy w
tygodniu biegi ciągłe w drugim i trzecim zakresie: po crossie i na
stadionie, na dystansie od 8 do 12 km. Tempo tych biegów wynosiło u mnie od 4:00 do 3:40min/km. Najtrudniejszy
trening w tym okresie to 4 x 2000m na stadionie w Szklarskiej Porębie ,
w czasie od 7:20 do 6:40.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia na Igrzyskach Olimpijskich!
Relacja z przełajowych Mistrzostw Europy – TUTAJ