Kolejne medale reprezentantów Polski! Niespodziewany brązowy krążek Joanny Jóźwik w biegu 800 m oraz dwa srebrne medale dwóch Pawłów – Fajdka w konkursie rzutu młotem i Wojciechowskiego w tyczce, to polski dorobek w piątym dniu Mistrzostw Europy. Łącznie w Zurychu wywalczyliśmy już 10 medali.
Narodziny gwiazdy 800 m
Po doskonałych występach Joanny Jóźwik w eliminacjach i półfinale 800 m, wszyscy ostrzyli sobie zęby na medal w wykonaniu debiutującej na ME uroczej zawodniczki. Sam Paweł Czapiewski wierzył nawet w złoty krążek. Podopieczna Andrzeja Wołkowyckiego nie zawiodła – w pięknym stylu sięgnęła po brąz! To najważniejsze osiągnięcie w karierze mistrzyni Polski.
Bieg ułożył się „pod Joannę”. Mocne prowadzenie (400 m 58.26) wzięła na siebie Brytyjka Sharp, a tuż za jej plecami trzymała się Białorusinka Arzmasova. Polka nie zrezygnowała ze swojej niezawodnej taktyki i aż do 500 m znajdowała się z tyłu stawki. Na półmetku miała sporą, bo około 15-metrową stratę do prowadzących. Następnie, na około 280 m do mety zaczęła się przesuwać wraz z Rosjanką Poistogovą, którą minęła na wirażu. I właśnie wtedy Joanna nabrała wiatru w żagle – po brązowy medal finiszowała jak na skrzydłach, choć do ostatnich kroków naciskana przez doświadczoną Rosjankę. Na ostatniej prostej złoto Lindsey Sharp wyszarpała Maryna Arzmasowa, która linię mety minęła z najlepszym wynikiem w Europie – 1:58.15. Brytyjka może cieszyć się natomiast ze srebra i nowej "życiówki" – 1:58.80. Polce w końcu, po 5 latach, udało złamać się barierę 2 minut na dwa okrążenia. Jóźwik wyjedzie bowiem z Zurychu ze świetnym rekordem życiowym – 1:59.63! Warto dodać, że zawodniczka AZS AWF Warszawa oba okrążenia pokonała w niemal identycznym czasie – około 60 sekund.
Po wspaniałym biegu Joanna nie mogła opanować wzruszenia.
– To niesamowite uczucie. Jestem brązową medalistką mistrzostw Europy, przyjechałam tutaj bez minimum, poprawiłam dwa razy rekord życiowy i „złamałam” moje wymarzone 2 minuty! – mówiła płacząc ze szczęścia. – Byłam dziś w stu procentach skoncentrowana. Od początku wiedziałam, że bieg będzie mocny, dlatego ustawiłam się na końcu. Ale naprawdę nie sądziłam, że uda mi się złamać 2 minuty i być aż trzecią!
Podobno wczorajszy srebrny medalista, Artur Kuciapski, dał przed biegiem Joannie „kopniaka” na szczęście. Asia przyznała w wywiadzie dla TVP, że umocniła się ogromnym sukcesem kolegi z grupy treningowej:
– Wczorajszy wynik Artura bardzo mnie zmotywował, bo wiedziałam, że jestem w podobnej formie. Starałam się dziś nie tracić energii na popełnianiu błędów, chciałam pobiec perfekcyjnie i zaufać swojej formie. Udało się! – mówiła przeszczęśliwa.
Olbrzymi sukces Joanny Jóźwik i Artura Kuciapskiego ma ojca – jest nim trener Andrzej Wołkowycki, o którym sami zawodnicy mówią, że jest dla nich jak tato.
Polska płotkarka ósma w finale
Tak ogromnej niespodzianki jaką sprawiła Joanna Jóźwik nie udało się powtórzyć jej imienniczce startującej w finale 400 m przez płotki. Joanna Linkieiwcz uplasowała się na ósmym miejscu z czasem 56.59.
Obecność Polki w finale tej konkurencji, to jednak duży sukces i – miejmy nadzieję – zwiastun dobrych występów w przyszłości. Podobnie jak w przypadku Patryka Dobka, cieszy przede wszystkim to, że po zakończeniu kariery przez Marką Plawgę i Annę Jesień mamy zawodników, którzy mogą ich zastąpić.
– Nie sądziłam, że mogę być w finale. Ósme miejsce mnie cieszy, choć wynik finałowy już mniej. Na sam bieg finałowy nie mogę raczej narzekać. Czułam się dobrze, technicznie też było wg mnie ok, dlatego trudno powiedzieć, dlaczego pobiegłam słabiej niż w półfinale – oceniła swój występ Joanna.
Medale w biegu płotkarskim na 400 m wywalczyły Eilidh Child (Wielka Brytania), Anna Titimets (Ukraina) i Irina Davydova (Rosja).
Naturalizowane Afrykanki przed Europejkami na 5000 m
Pochodząca z Erytrei Szwedka – Maraf Batha zdołała odeprzeć atak Sifan Hassan – Etiopki z holenderskim paszportem, w rozgrywanym na końcówkę biegu na 5000 m (czasy odpowiednio 15:31.39 i 15:31.79). Hassan do złota na 1500 m dołoży więc kolejny cenny krążek. Brąz, po świetnej końcówce wywalczyła także jej rodaczka – Susan Kuijken (15:32.82).
Startująca po raz drugi w życiu na 5000 m Renata Pliś zajęła ostatecznie 12 pozycję z czasem 15:48.58. 4 zawodniczka na 1500 m nie ukrywała, że czuła już zmęczenie startami:
– To nie był bieg dla mnie. Zabrakło mi treningu, poza tym czułam 1500 m w nogach. W pewnym momencie szarpnęłam, ale nie dałam rady. Trener chce, abym biegała 3000 m z przeszkodami, ale na razie za bardzo boję się skakać przez rów… – zdradziła plany startowe na przyszłość.
Sztafety w komplecie awansują do finałów
Poza finałami w szóstym dniu Mistrzostw Europy emocjonowaliśmy się eliminacyjnymi biegami sztafet. Trzy z nich z udziałem polskich zespołów zakończyły się dla nas bardzo pomyślnie. Wszystkie trzy nasze sztafety zdołały zakwalifikować się do niedzielnych finałów.
Pierwsi, którym udała się sztuka awansu byli Polacy startujący w sztafecie 4x 100 m. Nasi sprinterzy: Robert Kubaczyk, Dariusz Kuć, Kamil Masztak i Karol Zalewski awansowali dzięki najlepszemu wynikowi wśród sztafet, które nie uzyskały kwalifikacji automatycznej. Ich czas, 38.75, to szósty wynik eliminacji.
– Szkoda, że awans uzyskaliśmy dzięki czasowi, a nie dzięki miejscu w pierwszej trójce, bo to przełoży się na nasz to tor w finale, ale najważniejsze, że w tym finale jesteśmy – powiedział Robert Kubaczyk.
– Nasz skład jest bardzo dobry, nie mamy słabych zawodników, czego dowodem jest nasz awans – dodał Dariusz Kuć.
– Wydaje się, że popełniliśmy dzisiaj kilka błędów, ale myślę, że w finale będzie lepiej i uzyskamy lepszy wynik – zakończył Kamil Masztak.
Polki w słabszym składzie z pewnym awansem
Pewny awans wywalczyły także Polki startujące w sztafecie 4x 400 m, wśród których zabrakło na razie naszej najlepszej zawodniczki, Małgorzaty Hołub.
Na pierwszej zmianie zobaczyliśmy Igę Baumgart, która po swoim biegu na 4 pozycji przekazała pałeczkę Patrycji Wyciszkiewicz. Wicemistrzyni Polski poprawiła tę lokatę i wyprowadziła polską sztafetę na trzecim miejscu, które udało się utrzymać przez dwie następne zmiany, na których pobiegły Agata Bednarek i Justyna Święty. Trzecia lokata dała polskiej sztafecie automatyczny awans i nadzieje na dobry występ w finale.
– Start na pierwszej zmianie, na pierwszym torze był dla mnie trudnym zadaniem – powiedziała Iga Baumgart. – Pobiegłam tyle na ile byłam przygotowana i to, razem z biegami koleżanek, dało miejsce w finale.
– Podobnie jak Iga, również bałam się pierwszego toru. Obawiałam się, że po wyrównaniu będę na dalszej pozycji i będę musiała mocno walczyć o wysoką pozycję, ale na szczęście tak się nie stało – dodała Patrycja Wyciszkiewicz.
– Moim zadaniem było szybkie odebranie pałeczki i przebiegnięcie mocno pierwszej części dystansu. To się udało, choć szkoda, że na końcu zabrakło mi trochę sił. Mimo to jestem oczywiście zadowolona, że wszystko skoczyło się tak jak się skończyło – powiedziała Agata Bednarek, która na swojej zmianie straciła dystans do pierwszej dwójki.
– Naszym celem było to, żeby zająć miejsce w pierwszej trójce. Bieg tak się ułożył, że udało się to osiągnąć. Do końca kontrolowałam to co się działo na bieżni. Jesteśmy w finale i tam będziemy walczyć o jak najwyższe pozycje – zakończyła Justyna Święty.
Obiecujący bieg Polaków
W jeszcze lepszym stylu zaprezentowali się mężczyźni startujący w sztafecie 4x 400 m, którzy także nie wystąpili w najmocniejszym zestawieniu.
Bieg rozpoczął Michał Pietrzak, który przekazał pałeczkę Kacprowi Kozłowskiemu na 4 miejscu. Świetny bieg najbardziej doświadczonego zawodnika sprawił, że Polak szybko doszedł uciekających rywali i wyprowadził sztafetę na 2 miejsce, które obronili biegnący później Andrzej Jaros i Rafał Omelko.
W finale polska sztafeta będzie mocnym kandydatem do medalu. Przypomnijmy, że w walce o podium nasz skład wzmocni Jakub Krzewina – najlepszy obecnie polski 400-metrowiec, który w Zurychu zajął już 4 miejsce w finale 400 m.
Uzupełniając informacje z szóstego dnia mistrzostw dodajmy, że rano odbył się bieg maratoński kobiet, który zakończył się zwycięstwem blisko 40-letniej Christelle Daunay. Francuzka wygrała w Zurychu z czasem 2:25.14 – lepszym od dotychczasowego rekordu mistrzostw. Po srebro sięgnęła Włoszka Valerria Straneo – 2:25.27, a po brąz Portugalka Jessica Augusto – 2:25.41.
W niedzielę ostatni dzień zawodów w Zurychu. O medale, poza wspomnianymi sztafetami, powalczą czterej maratończycy, dwie skoczkinie wzwyż, dwaj skoczkowie w dal i Katarzyna Kowalska w biegu przeszkodowym na 3000 m.